Brydzia
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Brydzia
-
Isiu, od remontów specjalistką jest obecnie Malinka, bo przechodzi to na co dzień, od kilku miesięcy:/ Biedna! Zna się też na tych sprawach Jarzyneczka, która jest z zawodu i z zamiłowania budowlańcem:) Ja też mam jakieś tam doświadczenie, ale na pewno nie tak duże, jak Dziewczyny:) A co do charakteru, to ja jako Lwica mogę Cię poinformować, jak to było (i jest ze mną)-byłam przekora straszna, uparta jak osioł, zadziora od urodzenia, z uśmiechem od ucha do ucha od zawsze i wszędzie, otwarta na ludzi aż może za bardzo-od pierwszych miesięcy życia, okropnie towarzyska, wręcz potrzebująca towarzystwa innych do pełnego szczęścia. Tak było ze mną i ze sporą grupą Lwów, które znam, bo tak jakoś wychodzi, że mam dużo bliskich spod tego znaku. Chyba się po prostu dobrze rozumiemy. Oczywiście można tu wspomnieć jeszcze o ambicji, nazywanej czasem \'nad-ambicją\' ale to później i o zapale do tego, czego się taki Lewek podejmuje-choćby to było obieranie patyka z kory:):) No i oczywiście każdy ma tuziny swoich indywidualnych, niepowtarzalnych cech, ale te, które wymieniłam wcześniej, jakoś tak często się zgadzają co do tego znaku. Ja go lubię i dobrze mi się z nim żyje już 26,5 roku:) Mam nadzieję, że Twoja Malutka też będzie z nim szczęśliwa:) Przyjaciół brakować jej nie powinno, a to najważniejsze:)
-
Isia, świetna ta Twoja Córeczka!!!:) No i jak dla mnie, to jest szczęściarą także z tego powodu, że urodziła się w sierpniu, czyli jest spod mojego ulubionego znaku Zodiaku:):) Sama jestem z 16 sierpnia i wyczuwam nieomylnie jakieś porozumienie dusz:) z każdym lwem i lwicą, nawet taką malutką i choćby tylko na zdjęciu widzianą:) Fajnie jej z oczu patrzy, będzie zadziora i nie da sobie na głowę wchodzić:) Oby! Tego jej z całego serca życzę jako jej trochę starsza koleżanka spod tego samego-w moim odczuciu fascynującego, gdy się pod nim żyje-znaku Zodiaku:) Pozdrawiam Cię, Isiu serdecznie z Gdańska:)
-
Ło matko!! Zostawiam Was na chwilę, a tu 3 strony prawie:):) Ale się rozpisałyście, Kochane! Dziś już nic nie dam rady napisać, bo padam! Przywitam tylko Isię, żeby nie wyglądało, że ze mnie niewychowany gbur:) Witaj, Isiu!:) Miło Cię poznać, mam nadzieję, że zagościsz u nas na dłużej:) Lubimy fajne osoby, z którymi można sobie wypić herbatkę, kawkę, a czasem i jakieś procenty:):) Buziaki, lecę spać, a od rana mam nadzieję wreszcie nauka!! Oby! Bo jakoś ost. dni mi się nie udawało zasiąść do niej-ciągle gdzieś biegam. Dziś, a właściwie wczoraj rano złożyłam wniosek o nowy dowód:) Nie mogę się doczekać:) Już chcę być oficjalnie żoną mojego Męża:) Całuję Was wszystkie, Dziewczynki! Kolorowych snów!:)
-
Hej, Dziewczynki! Miałam wczoraj super wieczór, a teraz spadam do Wwy. Miłego weekendu dla Was wszystkich:):) Cmok!
-
O kurczę, niedługo osiągniemy setną stronę:):) Hip hip hurra, dla nas wszystkich:):) Gdyby liczyć tamto poprzednie forum, z którego sobie poszłyśmy, to już byśmy były spory kawałek za setką:) Miłego dnia, Dziewczynki!
-
Hej, Dziewczynki! Udanego piątku!! :) Martwię się, bo wygasł mi dziś Norton i mam komputer bez ochrony:/ A nie miałam zamiaru ruszać się z domu, bo chcę posiedzieć nad mgr, no ale chyba nie ma wyjścia i będę musiała pojechać po nowego Nortona. I 200zł w plecy, tzn. coś koło tego:/ Do Wwy ruszam z samego rana jutro, bo dziś mam spektakl mojej koleżanki, która zajmuje się takim specjalnym \'teatrem tańca\', który się nazywa Butoh. Szkoła wywodzi się z Japonii z lat 30stych, a koleżanka uczy się tego gdzieś na krańcu Szwecji. Jeszcze jej nie widziałam w akcji, więc nie mogłam tego dzisiejszego spektaklu opuścić. Bardzo jestem ciekawa. Idziemy całą grupką:) Zabieram się zaraz za coś konstruktywnego, popijając herbatkę jabłkowo-cynamonową:) Saszetki Nescafe 3w1 rzuciłam, bo zmienili smak:) Aż się ucieszyłam, bo tyle kasy na to szło, a zdrowe to to nie jest:) Małżeństwo dobrze mi robi-zaczęłam pić herbatki, ugotowałam zupę z soczewicy i mam jakąś przedziwną i nieoczekiwaną ochotę ugotować coś jeszcze:) To ciekawe, że moje myślenie i nastawienie do życia aż tak się zmieniło po ślubie. Przecież byliśmy razem 6 lat, nie spodziewałam się żadnych zmian, a jednak. Złagodniałam, wyciszyłam się, jestem znacznie milsza i mnie nerwowa:) Ciekawe:) Będę obserwować moją Anię, czy też małżeństwo tak na nią wpłynie:):) Agripa pewnie odsypia urodzinki:) 100lat jeszcze raz, droga nasza!!:) Cmok
-
Jarzyneczko, jak miło, że napisałaś:) Ale się cieszę, że u Was wszystko tak dobrze:) A co to znaczy, że Cię źle potraktowały? Jakieś durne, czy co? Jak można źle potraktować inną przyszłą matkę? Przecież tyle Was łączy! Wspólne sprawy, podobny termin. Przedziwne!! Trzymam kciuki, Kochana za Ciebie, Zuzię i jej Tatusia:) Nie mogę się doczekać sprawozdania z porodu, ale pewnie jak się odezwiesz po kilku tygodniach, to już niewiele będziesz pamiętać i będziesz się tylko rozpisywać o swoim najw. skarbie na świecie:) Obserwuję to u większości znanych mi mam i jestem pewna, że będzie ze mną podobnie:) Kochana, zdrówka i spokoju na te ostatnie 48 dni (a może mniej....:) ) Ściskam Cię i każdego dnia myślami jestem z T.! Cmok!
-
Agripa, 100 lat!! 100 lat!!! Wszystkiego, o czym marzysz:) Obecnie to pewnie to czarne bikini jest pierwsze na liście:) A do tego ode mnie jak najwięcej zdrowia dla Ciebie i wszystkich Twoich bliskich!!:) Przemiłego dnia dzisiaj!:) A ja właśnie wróciłam znów od tego mojego przyszywanego wujka ze Straszyna-tego co to sobie przez alkohol spieprzył życie, potracił kontakty z bliskimi, a teraz ma 91 lat, żyje w barłogu normalnie i z bliskich ma tylko mnie, choć ze mnie żadna rodzina (był mężem mojej babci siostry, z którą się rozwiódł). Odkąd mu założyli telefon, to dzwoni do mnie co drugi dzień, tak tylko, żeby zapytać, kiedy przyjadę i czy na pewno. Biedny. Muszę przyznać, że mam nieograniczone pokłady cierpliwości co do niego:) A dziś przegonił mnie przez z jednego końca Straszyna na drugi, w deszczu:) Bo się okazało, że mnie ściągnął na dzisiaj, bo koniecznie chciał, żebym mu wysłała totka:) Bo on wierzy w moją szczęśliwą rękę, a do tego tylko mnie ufa:) Bo nim się na co dzień \'zajmują\' sami pijacy, którym daje po kilka zł, żeby mu kupili jakiś chleb, jogurt i fajki. Bo on już właściwie nie wstaje. Straszna starość:( No więc nadałam mu tego totka. Okazało się w ogóle, że specjalnie odkładał kasę na mój przyjazd, żeby mieć na 7blankietów, czyli 112zł zapłaciłam! Człowiek, któremu na żarcie nie starcza, a ciągle wierzy, że może wygra. NIesamowity jest. Oby cokolwiek wygrał, bo on tak wierzy we mnie, a wiadomo jak to jest z tym totkiem:) Ale swoją drogą, kto nie gra (jak ja), nigdy nie wygra, nie?:) Teraz pojadę do niego najwcześniej za miesiąc, bo to spory kawał drogi od centum i kilka godzin z głowy, a ja muszę, po prostu muszę zająć się moją mgr, bo będzie kicha. No, a co do wujka, to życzę nam wszystkim i naszym mężom, partnerom, chłopakom, narzeczonym oraz naszym dzieciom, żebyśmy żyli tak, abyśmy mieli zupełnie inną starość, niż ten mój wujek. Starość pełną miłości bliskich, pełną dobrych wspomnień, ciepłą i puchatą, spokojną:) Tego Wam i sobie życzę, w dniu wyjątkowym, bo w dniu 31 ur. Agripy:):):) Buziaki
-
Hej, Kochane moje! Jestem i czytam od kilku dni, ale jakoś nie mogłam się zebrać, żeby napisać. A przez kilka dni nie miałam netu, bo podłączyliśmy rzutnik w dużym pokoju i komp tam stał. A rzutnik był po to, aby robić pokazy filmu ze ślubu, który jest po prostu re-we-la-cyj-ny:):) Ogólnie jest mi ciężko powrócić do rzeczywistości. Michał poleciał do Anglii w sobotę rano i ja od soboty próbuję jakoś wziąć się w garść i zacząć kolejny etap życia pt. nauka, mgr. A jednocześnie zostałam z całym majdanem zdjęciowo-płytowym, tzn. z nagrywaniem, wysyłaniem i mam z tym niezłe jaja, bo zdjęcia są wielkiej rozdzielczości i nie dochodzą do ludzi. Marnuję na to masę czasu. W ogóle sporo spraw miałam na te dni po wyjeździe Michała pozostawionych i powoli, powoli się odnajduję. W sobotę rano znów do Wwy. Może po powrocie z niej wreszcie zajmę się mgr, bo jak nie, to nie wiem, co będzie. Na razie jestem pozytywnie nastawiona, bo po prostu wiem, że muszę to napisać. A jednocześnie nie chcę sobie zmarnować tych ost. miesięcy w Pl z przyjaciółmi na nerwy i stresy, więc chcę podejść do sprawy jak najbardziej \'lightowo\', na ile się da z moim charakterem:) Kochane Dziewczynki! Strasznie mnie cieszą takie dobre wiadomości jak te od Moni:) Że w pracy tak fajnie, tak pogodnie i w porządku. Moniuś, cieszę się ogromnie!! Przestraszyłam się natomiast okiem Twojego Męża, Aniu!! :( Trzymam kciuki, oby się wszystko pięknie udało, zagoiło i było jak najlepiej!!! Nie może być inaczej! Malinko, jak remont? Dychasz jeszcze?:) Dziękuję za pozdrowienia od Asieńki:) Tak się cieszę, że u niej wszystko ok!! To już niedługo, nie? Na kiedy ona ma termin, bo nie pamiętam? Ale to już zdaje się bliżej niż dalej:) Jak ten czas niesamowicie leci:) Pamiętam, gdy w bibliotece w Norwich przeczytałam tego newsa i jak podskoczyłam jak wariatka z radości:) Asiu, ściskam Cię b. mocno!!! A Dunia jakoś zamilkła. Pewnie przygotowania do ślubu ją pochłaniają. Powodzenia ze wszystkim, Kochana! No i pozdrów Kasię, jak będziesz z nią rozmawiać!! Koniecznie!! Mam nadzieję, że u niej wszystko ok. QAni też nie ma:( Papierowa, wszystkim opowiadam o Twoim chłopaku, że poszliście kupić te szczury w zestawie, bo tak się Wam film spodobał:) Strasznie mi się spodobała ta opowieść:) Agripa, jak Twoja dieta i ćwiczenia? Trzymam kciuki! Ineczko, jak tam sprawy zdrowotne Twojego Teścia? Jak z Twoją drugą Połówką się układa? Widmo separacji odeszło? Jak dzieciaki? Ucałuj je ode mnie:) Często pokazuję mojej przyjaciółce Ani (świadkowej) Wasze zdjęcia-Twoje i Świninek-bo tak mi się Wasza trójeczka podoba:) W ogóle zdjęcia całej naszej Kuchni często oglądam, bo są takie pozytywne, tyle dobrych emocji mi się z nimi kojarzy:) Waniliowa, jak się czujesz? Masz jakieś ciekawe zachcianki?:) Moja bliska koleżanka jest w 8 tyg. drugiej już ciąży i mówi, że dużo gorzej ją znosi. Straszne mdłości ma. Mam nadzieję, że Ciebie to ominęło. A jak Twoje samopoczucie? Syrop od Papierowej pomógł i wyleczył Cię na amen? Muszę go sobie zapamiętać:) Zresztą jak będę w ciąży to tak jak Ty, będę z pewnością o wszystko pytać nasze doświadczone Koleżanki:) Pozdr. Cię serdecznie:) Dzięki Wam, Kochane, za tę codzienną obecność w moim życiu! Jak nie w Kuchni, to w moich myślach:)
-
Przede wszystkim, Budyniu, zamarłam, gdy czytałam doniesienia z wczoraj! Złapałam się na tym, że trzymałam palce w ustach, zagryzając je! Matko, myślałam, że to koniec!! Chryste Panie!!! Wiem, nie wzywać imienia Pana B.na daremno, ale o matko jedyna!! Cieszę się, że wszystko ok! Nie masz pojęcia, jak się cieszę!!! Dziewczynki, może niektóre z Was pamiętają, że ja mam do Musierowicz stosunek b.b.b.emocjonalny. Kiedyś o tym pisałam. Błagam, nie rozpisujcie się na jej temat, bo każde choć trochę negatywne zdanie, to jak strzała w moje serce. Nie jestem w stanie nad tym panować. Jest to silniejsze. Niech dowodem na mój zbyt głęboki związek z Musierowicz będzie fakt, że na naszej ślubnej sesji zdjęciowej jej nie zabrakło:) Dostaniecie zdjęcia, to zobaczycie. Noelka, którą czytam rok w rok bez żadnych ustępstw była oczywiście z nami. Ja czytam całą Jeżycjadę przynajmniej 3 razy w roku, a większość książek jak popadnie bez przerwy. Nie każdy musi je kochać, ba, nie każdy musi je lubić. Nawet dla mnie Język Trolli był dość trudny do przejścia, ale proszę, proszę, proszę, nie piszcie o M. źle, bo dla mnie to trochę tak, jakbym o swojej Mamie słyszała:) Mam nadzieję, że zrozumiecie, o co mi chodzi. Ja o wszystkim lubię dyskutować, od polityki, poprzez sprawy seksualne, aż po religię, ale Musierowicz to dla mnie ost. autorytet, prawdziwa miłość-ta pierwsza, od pierwszego wejrzenia:) Pomogła mi przejść tyle etapów w moim życiu, że aż się tego nie da zliczyć.... A tak przy okazji, to na zdrowie:) Właśnie wznoszę toast za nas wszystkie:) Michał już śpi, jutro zdaje prawo jazdy:) Oby mu się udało:) A wieczorem mamy pokaz filmu ze ślubu:) Dziś go widzięliśmy i jest obłędny, po prostu wspaniały:) Nie mogę się doczekać wspólnego oglądania:) Kochane, ściskam Was b.mocno!!! Cmok!
-
Cześć i czołem, Kochane moje!:) Sama nie czuję, jak rymuję:) U mnie słonka nie ma, ale fajnie jest:) Taka zimowa pogoda mi szalenie odpowiada;) Ciągle mogę latać w mojej jesiennej ulubionej kurtce i jakoś tak miło na spacery się chodzi-na szpilkach, a nie w jakichś buciorach, co to nie przemakają po 5 min na śniegu:) W Wwie pełny sukces, ale też dlatego, że odwołali egzamin, bo babka chora, podobnie jak dwie inne:) Ale zaliczyłam dwa inne przedmioty, więc super! Michał jest teraz na jeździe w Gdyni (bo on robi prawko, jakby mało było wszystkiego), a ja siedzę w koszuli i piszę do Was, moje ulubione Koleżanki:) Ale chyba czas się ogarnąć, bo mi się marzy spacer po Gdańsku z Mężem, więc lepiej być gotowym, żeby mi nie zaległ po powrocie przed tv. Wiem, że już tak b. niedlugo go tu nie będzie, więc staram się nim nacieszyć i wykorzystać jak najw. chwil razem na coś miłego. Dziś chciałabym wpaść do ulubionej kawiarni razem, a potem może znów do kina? Na Wpuszczonych w kanał;) Skoro facetowi Dominiki się tak spodobał, to jest to kolejna zachęta, żeby iść:) Słyszałam, że fajna kreskowka:) Buziaki dla Wszystkich Was! Udanego tygodnia Wam życzę!:) A Kasieńka jest obłędna! Chciałabym mieć w przyszłości taką rezolutną i śmiechową córeczkę:) Buziaki!
-
DZiewczynki, lecę na pociąg! Udanego weekendu! Stolico, przybywam!;) Trzymajcie kciuki za egzamin! Może w pociągu się pouczę.Hmm. Waniliowa, cieszę się Twoim szczęściem! Fajnie to opisałaś:) Dzięki:) Cmok! Monia, pierwszy wolny weekend po tyg. pracy:) Jak Ci?:) Papa
-
Waniliowa, powodzenia u gina:) I milego spotkania oko w oko z Waszym Maluchem:) A co do zdjęć, to wyślę Wam, jak już wszystkie do mnie dotrą i będę mogła wybrać te najciekawsze. Te z sesji-choć najładniejsze-to są strasznie duże i długo się wysyłają, a na razie mam te egzaminy, itd. Ale wyślę, wyślę:) Pozdr!
-
Hej, Dziewczynki!! Moniu, gratuluję nowej pracy i strasznie się cieszę, że jesteś taka zadowolona! Rewelacja po prostu! Też mi się marzy praca, do której będę chodzić ze spokojem w sercu, bez niechęci. Obym taką dorwała w Anglii od sierpnia! A co do korków, to powiem szczerze, że ja Gdańska nie poznaję. Jeżdże od zawsze tramwajami, więc szczęściara-zawsze docieram na czas, ale ostatnio był taki korek w centrum Gdańska, że i tramwaje stały zakorkowane!! Szok normalnie! Skąd tyle samochodów?! Jak ludzie mogą tak żyć?! Obłęd jakiś! Ja muszę niestety nadrabiać zaległości uczelniane. Powinnam jechać na zjazd już dziś, ale odpuszczam sobie jeden wykład sobotni i jadę jutro rano-bezpośrednio na zajęcia. Miałam tyle do zrobienia, że ręce mi opadły:( Ale Michał mi trochę pomógł-wrzucił jedną moją pracę na PowerPointa i zrobił z niej prezentację, czego nie umiałam, a ja napisałam sobie dwie prace zaliczeniowe i przepisałam notatki do egzaminu, który jest w niedzielę. I zaraz zaczynam się do niego uczyć. A wieczorem mam zamiar włożyć nową spódnicę z Promodu i kozaczki - wszystko od drogiego Męża:) i zabrać się z nim na randkę do kina na \'Holiday\"-słyszałam, że fajny. No, więc siadam do roboty. Coś mało nas ostatnio w Kuchni, nie? Duni nie ma, Kasi to już od wieków nie było, AniaX zniknęła. Dobrze że chociaż Asia dała znać, co słychać przez Malinkę! Mocno Was wszystkie ściskam, Kochane i myślę o Was! A we wtorek będę już mieć nasz film ze ślubu:) Nie mogę się doczekać!:) Cmok!
-
Ooo, Agripa!! Widzę, że też jesteś fanką puzzli?:) To nasza ulubiona forma wspólnej zabawy relaksacyjnej z M.:) Czy Ty jakoś b. schudłaś ostatnio, Kochana, czy mi się wydaje? Jakaś taka dużo drobniejsza się wydajesz?:) Buziaki! Choinka też śliczna:) Muszę pstryknąć zdjęcie naszej:) Monia, trzymam kciuki za pierwszy dzień w nowej pracy!!! Koniecznie zdaj nam tu relację!! Mam nadzieję, że niedługo się spotkamy, to mi opowiesz wszystko z najdrobniejszymi szczegółami:) Buzia!
-
Witajcie Dziewczynki w roku 2007! Oby był szczęśliwy i wesoły dla nas wszystkich:) Mam masę zaległości domowo-towarzysko-uczelnianych, ale myślę, że powolutku będę to nadrabiać. Teraz siadam do przepisywania notatek-w sobotę mam egzamin, a nawet nie wiem z czego:( Sylwester minął nam b. spokojnie. Na balu z moimi podopiecznymi z zespołem Downa i ich rodzicami. Było miło, ale my to najb. lubimy Sylwestry we dwójkę w domu:) Wczoraj wróciliśmy. Jest nam błogo, słodko:) Michał właśnie byczy się w łóżku i ogląda skoki, a ja siadłam do komputera. Przeczytałam, co pisałyście od niedzieli i zmartwiałam, gdy przeczytałam o tym ryżu-tradycji w rodzinie Malinki. Chciałam już z okna skakać, że kolejny rok finansowo będę pod wieczną kreską, aż tu przypomniałam sobie, że wieczorem zrobiliśmy b.niesmaczny (bo mało sosu było), ale jednak...... makaron!!!:):) Będę bogata;) A może nie bogata, ale chociaż mniej rozrzutna?:) Oby! Malinko, czuję, że owa zasada już weszła i do mojej nowo powstałej rodziny:) I dam cynk Mamie, to za rok na pewno zrobi:) Kochane, jeszcze raz wszystkiego najl. i na razie spadam:) Całuje!
-
Dziewczynki, ja na sekundkę, bo zaraz jedziemy do Wwy na Sylwestra. Dziś, a nie wczoraj, bo Michał mi się po poprawinach rozłożył na dobre-antybiotyk, itp. Więc niefajnie. Ale ślub i wesele absolutnie fenomenalne!!! Było cudownie, rewelacyjnie i wspaniale!:) Słów brak:) Wielu znajomych mówi, że to było najlepsze wesele w ich życiu:):):) W moim też, muszę przyznać:) Dzięki za wszystkie miłe słowa i wysyłane ciepłe myśli:) Spadam, bo musimy się dopakować:) Wracamy we wtorek. Tak jakoś wszystko zakręcone jest nadal:) A Sylwester z ludźmi z mojego Stowarzyszenia-rodzice dzieciaków i młodzieży z zespołem Downa +sama młodzież:) Będzie fajnie:) Buziaki! Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku 2007!:) Aby był szczęśliwy i zdrowy!!!!:) Będę o Was myśleć o północy!!:) Pa! Brydzia Mężatka:)
-
Budyń, a dałaś coś w końcu rodzicom? Coś takiego sugerującego Groszka?:) Wiedzą już?:)
-
Hej,Dziewczynki! Chyba ost. raz się odzywam przed ślubem:) Wszystko już dopięte na ost.guzik i może uda mi się choć godzinkę posiedzieć w ciszy z Michałem (jeszcze się nam to ani razu nie zdarzyło, odkąd przyjechał!), ale jest to wątpliwe, bo telefony się urywają:( I nie wszystkie są miłe, bo zdarzyła się też np. ciocia z fochem, że się nie odzywam. Aaa! Poza tym dostaję co 15 min raporty o stanie zdrowia mojego Taty, który się nagle rozłożył z jakąś grypą. To samo siostra. Cudo! Czekam na wiad., co powiedziała ciocia lekarka, na którą czekają. Jeśli powie, że to coś większego, to się przejmę. Na razie stoicki spokój, choć muszę przyznać, że zaczynam odczuwać lekkie drżenie w brzuchu, ale to raczej od tego, że nieustannie coś ktoś chce i nawet nie mam możliwości usiąść koło Michała i się przytulić. Dziękuję, Dziewczynki za wszystkie smsy i maile z życzeniami:) Wybaczcie, że nie odpowiadałam indywidualnie, ale nie było kiedy-tyle się wczoraj działo. Jeszcze raz wszystkiego najl.dla Was i Waszych bliskich! A dla małej Kasieńki zdrówka przede wszystkim, bo znowu b.chora!!:( Straszne! Kochane moje! Trzymajcie kciuki i myślcie o nas:) Jutro o tej porze będę się szykować i zbierać na naszą imprezę:):) Buziaki! Mam nadzieję, że spędzacie przemiłe Święta!!! Malinko, Moniu, Inko, Asiu, Kasiu, Duniu, PN, Q-Aniu, Waniliowy B., Agripo i AniuX, ściskam Was mocno! :)
-
Cześć, Kochane!! Ja tak na chwilkę, bo wiadomo-3 dni do ślubu:) Pierwszy raz miałam w ogóle czas, żeby zajrzeć do Was i nadrobić zaległości z ostatnich dni! Ineczko, mam nadzieję, że wszystko się u Was ułoży!! Nie przyjmuję do wiadomości kwestii separacji-Świninki potrzebują Was obojga, a poza tym wiem, że się kochacie. Twój Mąż się chyba trochę pogubił i nie wie, dla kogo powinien być bardziej-dla mamy czy dla Rodziny. Ale w końcu się wszystko poukłada i będzie dobrze. Nie może być inaczej! Ale pisz do nas, ok? B.się martwię! Nie mam możliwości napisać teraz do każdej z osobna, wybaczcie Pannie Młodej! Mimo że nie piszę, to myślę o Was każdego dnia-tak się już zżyłyśmy, nie? Tyle miesięcy razem:) Niesamowite! Każdej z Was życzę cudowyny i rodzinnych Świąt, a przede wszystkim zdrówka-dla Was, Waszych mężów, narzeczonych, chłopaków, partnerów oraz dla rodzin, a w szczególności dla dzieciaków-małych, większych i tych najmniejszych-jeszcze pod sercem mamusi:) U nas już wszystko właściwie załatwione. Zostały ost. rzeczy-malutko. Dziś mamy próbę w kościele, a ja po niej spowiedź:) Jestem nią mocno podekscytowana, bo po 1sze b.b.dawno nie byłam, po 2gie-wreszcie zrzucę z siebie wieloletnie brzemię winy:) i przestanę być oficjalnym grzesznikiem:) Tylko musimy z M. wytrwać do wtorku w tej \'czystości\' :):) hehe! Myślę, że damy radę, bo naprawdę mi zależy:) Trzymajcie za nas kciuki w tych ost.dniach i przede wszystkim we wtorek:) Jak dam radę, to puszczę Wam syg. jakoś we wtorek, gdy już będziemy po:) Nie wiem, czy uda mi się odezwać do wtorku, dlatego dziś już się z Wami dzielę opłatkiem:) Spokojnych i wesołych dla każdej mojej kochanej kuchennej koleżanki:) Cmok!
-
WOW, ale się u nas świątecznie zrobiło:):) Cudnie! PN, dzięki za opis Twoich świąt:) Fajnie było przeczytać i wyobrazić sobie:) Ja w naszej rodzinie też jestem zabezpieczeniem tradycji z dzieciństwa i to ja wypatruję pierwszej gwiazdki oraz rozdaję prezenty:) Co do jedzenia, to u nas ciężko o tyle, że ja od lat wegetarianka, więc głównie jem sałatkę jarzynową, w związku z czym jest ona moją ukochaną potrawą wigilijną:) Ogólnie Święta dla mnie nie kojarzą się w ogóle właściwie z jedzeniem, bo zawsze go niedużo na tym stole dla mnie było:) Dla mnie to raczej atmosfera, choinka, no i przede wszystkim prezenty:) Jedyne czego naprawdę nie lubię to dzielenia się opłatkiem, bo się u nas kiedyś wyrobił taki moralizatorski ton w tych życzeniach i mam uraz (z okresu nastoletniego buntu, który trwał tak do 23 r.ż.) :), ale teraz z każdym rokiem jest już milej. W tym roku nie będzie po raz pierwszy mojego szwagra:(, po raz pierwszy za to będzie Michał, a kolejną zmianą jest to, że Wigilia odbędzie się w nowym miejscu, bo Rodzice się przeprowadzili, czyli pierwsze Święta nie w domu. No i prezentów będzie pierwszy raz dużo mniej, bo ślub i wesele pochłaniają duuuużo kasy. Chyba przeżyję:) zważywszy na to, ile prezentów dostaniemy od rodziny i przyjaciół:) Wszystko z listy już poszło:), a ludzie nadal pytają, co nam kupić:) Fajnie:) Szczególnie, że zamiast kwiatów poprosiliśmy w zaproszeniach o maskotki i książki:) Dużo tego będzie:) Wesołych Świąt, Dziewczynki!:) Trochę wcześnie, ale za to chyba pierwsze życzenia:) Aniu, ja chyba jako jedyna nie jestem fanką rudych włosów, ale szczególnie na starszych babkach, choć niektórym pasują i wyglądają dobrze. Ja najb. lubię blond i zawsze mówię, że w nim czuję potęgę:) Ale jeśli Ci się naprawdę zamarzył, to czemu nie. Pytałaś o radę, więc ja bym o tyle odradzała, że kojarzę w swoim życiu tylko kilka osób, którym było w nim naprawdę dobrze. Moja Mama i moja siostra też przechodziły ten okres i nie wspominają tego dobrze, tzn. czuły się ok, ale teraz jak myślą o tym, to mówią, że wygladały średnio. Potem znalazły sobie kolory bardziej pasujące do ich wyglądu, osobowości. Siostra lata była blondynką, a tydzień temu zrobiła się na kasztan:) Szok! Super wygląda. Mam nadzieję, że jakąkolwiek podejmiesz decyzję, będziesz wyglądała ślicznie!!!:) Powodzenia:) Moniu, wracaj już, bo tęsknię za Tobą! Mam nadzieję, że się dobrze bawisz:) A gdzie Dunia, co u Kasi? My odebraliśmy wczoraj obrączki:) Cudne! Takie miały być:) Agripa, wyobrażam sobie Ciebie z tymi czerwonymi końcówkami na Twoich czarnych włosach!:) Musisz super wyglądać:) To jest np. takie coś, czego ja nigdy z moimi blond nie osiągnę:) I tu górą są brunetki i szatynki:) Podeślij kiedyś takie zdjęcie, co? B. lubię takie czerw. końcówki:) Buzka! Malinko, fajowa choinka:) My w tym roku będziemy mieć naszą pierwszą wspólną, to też pstryknę fotkę:) Buziaki!
-
:) A mnie humor ciągle dopisuje, a jak spada, to oglądam zdjęcia z panieńskiego:) Czekam właśnie na tel. od Michała. Troche się boję, że tak naprawdę to zacznę się stresować właśnie wtedy, gdy on już tu będzie, bo dopiero wtedy do mnie dotrze, że to już, że to za chwilę. A będzie już b.b.b.malutko czasu. Dziś miałam rozmowę ze skrzypaczką, potem z restauratorem, żeby obgadać ostatnie szczegóły. Potem z kamerzystą, któremu mam dać znać w ciągu dwóch dni, czy się na niego decyduję. Potworna cena takiego kręcenia i trochę mnie zwaliło z nóg. Chyba położę się dziś wcześniej spać, bo Ania nie wraca dziś na noc, to może wreszcie obie odeśpimy, bo tak to codziennie zarywamy noce, bo gadamy do późna:) A wczoraj jeszcze obaliłyśmy znaczną ilość wina, co się skończyło śmiechowo, ale o tym cicho sza, bo aż nie wypada o takich ululaniach opowiadać:) Ineczka, trzymaj się, Kochana!!! Jestem z Tobą! Cmok dla Was wszystkich!:)
-
:) Malinko, było tak super, że po prostu ciągle mi się chce uśmiechać:) Ja czułam jakiś unoszący się delikatny zapach malin w knajpie-to pewnie byłaś Ty, a nie sok w piwie:) Najlepsza impreza w życiu! Pod każdym względem:) Jak moja Ania wreszcie załatwi kabel do aparatu od swojego narzeczonego i jak zrzucimy zdjęcia, to może jakieś w miarę cenzuralne Wam podeślę:) Tylko musicie pamiętać, że tam w knajpie, to ja byłam głównie zaryczana, bo wyglądam na niektórych strasznie:) Taka sposponowana/upodlona jakby:) Normalnie jakbym się uchlała za wsze czasy, a ja po prostu taka zaryczana byłam:) Choć nie powiem-alkoholu było dużo, ale nie morze:) Przynajmniej nie w moim przypadku:) Buziaki! Przepisuję notatki:/ choć myślami błądzę w przestworzach:) A co u Ciebie, Malinko? Jak się czujesz?
-
Oj, Dziewczynki! Słów brak, żeby opisać, jak było super:):):) Agripa, my mamy to samo-oglądamy zdjęcia i po prostu umieramy ze śmiechu:) Mojej Ani-świadkowej to uśmiech nie złazi z oblicza:) Ciągle się jarzy jak głupia, ale ma się z czego tak cieszyć, bo było po prostu fenomenalnie i obłędnie:) I w domu, gdzie byłyśmy 3 godziny (żarty, wygłupy, picie, prezenty) i w mojej ulubionej knajpie, gdzie tańczyłyśmy do 5 rano i skąd wyszłyśmy oburzone, bo nam nagle zaczęli zamykać lokal:) A my chciałyśmy jeszcze:) Ja nawet nie wiedziałam, że to już 5:) Było WSPANIALE. Jednakże było też o tyle inaczej, niż się spodziewałam, bo nagle wszedł do knajpy mój szwagier (pamiętacie-rozwód w toku-tak bardzo to przeżywałam w Anglii), no i jak się sobie rzuciliśmy w ramiona (nie widzieliśmy się prawie rok), to już do końca imprezy byliśmy ciągle koło siebie-płacząc, tańcząc, gadając i znowu tańcząc, i znowu gadając i płacząc przede wszystkim. Więc emocjonalnie było to jeszcze bardziej niesamowite, niż się spodziewałam. Trochę żal, że musieliśmy się spotkać akurat tej nocy, bo wiele mi przez te płacze i rozmowy umknęło (każda piosenka dedykowana mnie, cała impreza zdominowana przez mój panieński), ale z drugiej strony jestem szczęśliwa, że mogliśmy sobie wszystko powiedzieć-nie ma zdania, którego byśmy sobie nie powiedzieli. Sytuacja między nami jest czysta i dobra i cieszy mnie to ogromnie. A i tak się wytańczyłam, wyszalałam, tylko że także z nim, a nie tylko z moimi dziewczynami. No i już chyba nigdy nie będę mieć dobrej, normalnej opinii w Rocku (to ta knajpa), bo wyobraźcie sobie tych wszystkich ludzi, którzy widzą mnie-przyszłą Pannę Młodą- w welonie mojej Mamy na głowie, z podwiązką na nodze, ryczącą co chwila jak bóbr i przytuloną non stop lub gadającą z jakimś rosłym facetem:) Beka:) Muszę po prostu zrezygnować z marzeń o dobrej opinii tam i tyle. Przez 4 lata naoglądali się mnie i moich przyjaciółek w różnych śmiesznych/dziwnych sytuacjach:) No i tak to mniej więcej wyglądało. W niedzielę byłam totalnie zmasakrowana emocjonalnie i myślałam tylko o Sebastianie (moim szwagrze), ale już wczoraj czy dziś myślę bardziej o tym, jak niesamowita była ta impreza, jakie mam zakwasy, jak super wyglądałyśmy, jak bardzo czułam się wyjątkowa:) Wszyscy byli nami zafascynowani, zafrapowani-byłyśmy kompletnie szalone:) Cała impreza nasza:) Czarowny wieczór pod każdym względem:) A ślub za 14 dni!!! Za 4 przylatuje Michał:) Buziaki dla Was! Co u Was słychać? Malinko, Duniu, Kasiu, Inko, Jarzyneczko z Zuzią, Moniu, PN, Q-Aniu, AniuX, Agripo, Budyniu z Groszkiem? Ściskam Was wszystkie serdecznie:)
-
Malinko, Biedaku! Nie wiedziałam, że jest aż tak źle z Teściem. Nie pisałaś o tym wcześniej, więc myślałam, że jego problemy zdrowotne to już przeszłość i że już jest dobrze. Nie wiedziałam nawet, że mieszkacie razem. B. Ci współczuje. Z ogromnym zaciekawieniem czytałam to wszystko, co Ci Monia pisała, bo jako że ma doświadczenie w podobnej strasznie smutnej sytuacji, to jej zdanie ma wyjątkową wagę dla mnie. Bardzo Ci wspołczuję, Kochana! Mam nadzieje, że podczas Waszego pobytu wszystko będzie jednak z Teściem ok! A ja czekam na Rodziców-jedziemy zamówić dla mnie i M. kapę i dopasowaną do niej zasłonę-nasz prezent ślubny od Rodziców:) B.fajny, bo jest nam potrzebny. Mama sobie taką kapę szyła w tym właśnie sklepie i wygląda to przepięknie. Potem jeszcze poduszki dorobiła do kapy i zasłony:) Ogólnie powiem Wam, że dociera do mnie coraz bardziej to, że do mnie nie dociera, że wychodzę za mąż za 18 dni! Odczuwam to tak, jakbym szykowała jakąś sporą imprezę dla znajomych. Przejmuję się tylko tym, jak się będą bawić, jak zrobić, żeby się wszystko udało, a zapominam w ogóle, że to ślub, że się pobieramy:) Chyba zasiądę na nowo do pisania pamiętnika i przez te kilkanaście dni będę opisywać, co czuję, co się dzieje, żeby zapamiętać, a przede wszystkim uświadomić sobie bardziej to, co przede mną i co to znaczy:) Ok, Rodzice przyszli. Idę mierzyć łóżko:) Buziaki!