Brydzia
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Brydzia
-
Ale nam szybko się zapisało tę 140 stronę:) Malinka, już nie masz chwilowo co zazdrościć, bo nas wczoraj nagle ni z tego, ni z owego zasypało śniegiem:) Śmiesznie, bo naprawdę tak znikąd:) Miałam iść do kina i pubu z koleżanką, ale chyba pójdę tylko do pubu. Mam nadzieję, że wszystkie macie jakieś miłe plany na dzisiejszy wieczór. Ciekawe, jak się Inka bawi na studniówce:) To dziś? Ciekawe, czy będzie miała jakieś fajne anegdotki do opowiadania. Buziaki!
-
Kurka, obudziłam się i wcale nie czuję potrzeby zapalenia. Ja to tak mam, że jak się zatnę, to koniec:) Od maleńkości ćwiczę silną wolę i mam ją jak stal w takich sytuacjach. Jeszcze możliwe, że zapalę na imprezie dziś, o ile pójdę, ale jak nie, to jutro rzuca Haley i wtedy pewnie potnę fajki razem z nią:) Myślę, że to będzie fajna rzecz, pociąć sobie 3 paczki cienkich mentoli. Bo kasy mi tak szkoda, że to będzie duży symbol i wyrzeczenie:) Zobaczymy. Ja kocham palenie, więc wiem, że co kilka lat będę do tego wracać choćby na chwilę, ale ważne dla mnie, żebym wiedziała, że mam siłę przestać, kiedy chce. Miłego dnia, Dziewczyny! Przez ostatnie miesiące odkrtyłam patent na szybko mijające tygodnie. Wyobrażam sobie, wizualizuję piątek przez cały tydzień, czyli od pon. rano myślę i widzę oczyma wyobraźni piątek i jak to będzie fajnie;) I działa, tygodnie mi lecą jak durne! Spróbujcie:) Buziaki
-
To znaczy, że co schrzanił ze zdrowiem kociaka? Źle go poskładał? Biedny kotek! Ty mi nie obniżaj tutaj znaczenia tych 4 tys., bo takie fakty do mnie przemawiają bardziej niż "palenie zabija". To zbyt ogólne jak dla mnie:) Czynnik cenowy też b. b. ważny:) Powodzenia w ograniczaniu! Buziak! A kupiłaś jakieś dodatki do kiecki?
-
Aż się boję Wam powiedzieć, bo się boję, że mnie z zazdrości zlinczujecie tu w Kuchni:), ale odkryłam dziś, patrząc w pracy przez okno, że na drzewach są pączki pierwszych liści:) Matko jedyna, a u Was śniegi i -17! Co za niesprawiedliwość! Aż mi trochę głupio! Chłodno jest nadal, ale tylko chłodno, a nie mroźno. Końcówka zimy. Współczuję Wam tych śniegów i mrozu, choć oczywiście ma to swój urok, ale największy przez okno, a nie gdy rano trzeba auto odśnieżać przy -22! Sąsiada na razie nie widziałam, ale rano kupa jakiegoś oleju rozlana była po całej kuchni. Oczywiście się po tym oleju przeszłam kilka razy, zanim zobaczyłam. Może chciał którąś z nas ukatrupić? Pewnie jednak nie mnie, a Węgierkę, bo ona z nim w ogóle nie gada:) Dunia, strasznie mi przykro z powodu uśpienia suni! Inka, smutno mi też okropnie z powodu kotka! Ale sukienka, a przynajmniej zdjęcie naprawdę fajne! A powiem Ci, Inka, że moja przyjaciółka Haley poszła wczoraj do takiej kliniki, gdzie pomagają rzucić palenie, bo ona musi rzucić głównie ze względów zdrowotnych, a pali nałogowo od 15 roku życia jak smok! Nastraszyli ją strasznie, bo zrobili jej badania i wszystkie normy ma koszmarnie przekroczone, itd. Zaczyna program od soboty wieczorem, gdy ma wszystko absolutnie wyrzucic, a ja wyrzucę z nią. Potnę 3 paczki fajek, które mi zostały jeszcze z Polski. Ale najlepsze, że mi sprzedała newsa, że terapeutka się jej zapytała, ile jej zdaniem jest trujących substancji chemicznych w jednym papierosie. Haley powiedziała, że może 6-7. Okazało się, że 4 tysiące, w tym jakieś ilości trutki na szczury, arszeniku, itd. Powiem Wam, że śmieszne, ale takie rzeczy do mnie bardziej przemawiają niż gadanie, że to niezdrowe czy szkodzi. I od wczoraj nie zapaliłam fajki i całkiem możliwe, że przestałam palić. Zobaczymy. A jak nie dziś, to w sobotę, bo chcę w pełni wesprzeć Haley w jej rzucaniu. Jej będzie tragicznie ciężko. Ja już raz przestałam z dnia na dzień na 5 lat, więc mam większą kontrolę nad tym. Zaczęłam w maju, gdy mi się wszystko zaczynało sypać. Ciekawe, czy rzuciłam:) Zobaczymy niedlugo:) Trzymajcie się w tym chłodzie! Ciepło się ubierajcie! Buziaki!
-
hehe, zaczęłam nową stronę:)
-
Inka, Mołody jest obłędny jak zawsze! Mogłabym czytać o nim i tylko o nim, tak mnie bawi to Twoje dziecko:) Poradzi sobie w życiu, o to nie ma obaw:) A na jakim etapie jest Zuzia obecnie?:) Powodzenia z tymi plastrami! U mnie to właśnie chodzi o tę motywację. Poprzednim razem skusiła mnie głównie kasa:) Tata powiedział, że dadzą mi tysiaka, jak przestanę palić. Łaziłam z tą myślą przez jakieś 2 m-ce i dumałam, co bym sobie kupiła i w końcu rzuciłam z dnia na dzień, dostałam tysiąc zł. i wydałam je w 3 dni chyba na ciuchy:) 5 lat nie paliłam, a teraz znowu, cholerka. Ja to po prostu lubię:) Mam nadzieję, że rodzice nie upomną się o kasę:) Zamieszkał w domu w którym mieszkam taki dziwny koleś, że o kurka! Przeraża mnie lekko, choć to dopiero pierwszy dzień, więc na razie to mnie bardziej śmieszy niż przeraża, ale do przerażenia może dojść:) Naprawdę dziwny, poza tym na pewno pije, bo mi cuś śmierdzi:) Zapytał się mnie dziś w kuchni, gdzie sobie gotowałam i robiłam wszystko, żeby się nie wdawać w konwersacje, czy wierzę w istnienie Boga. A po chwili, czy wierzę w diabła. Chryste Panie:) Do tego chodzi tak cicho, tak się skrada, że w ogóle go nie słychać i nagle jest, a ja podskakuję. Myślę, że to koleś z jakimiś poważniejszymi problemami, więc będzie wesoło. Węgierka, która kiedyś mnie nie dostrzegała, to teraz nagle w komitywę ze mną chce wchodzić, bo wyprowadziła się 2 dni temu babka z Portugalii, z którą się lubiły i trzymały. Swoją drogą nie mam pojęcia, jak się dogadywały, bo Portugalka ani be ani me po ang., a Węgierka chyba myśli, że trochę umie mówić po ang., ale ja rozumiem tak mniej więcej 5% i wyłapuję co 15 słowo i próbuje domyślić się, czego dotyczy wypowiedź:) Mówię Wam, wesoło tu będę miała:) Będę zdawać relację:) Udanej reszty weekendu, Kochane! Oby do wiosny! U mnie wcześniejszej niż u Was zapewne, szczęściara ze mnie:) Buziaki
-
Piątek, Dziewczyny!:) Jak ja lubię piątki:) Od rana właściwie:) Nawet mi nie przeszkadza, że muszę jeszcze 7 godzin w pracy przeżyć:) Nie biorę dziś do pracy fajek, przynajmniej taki mam zamiar. Chciałabym ograniczyć palenie. Zaczęłam palić od maja po 5 latach przerwy, gdy mi się całe życie zaczęło przestawiać i myślałam, że nie będzie mi ciężko przerwać lub palić tylko od czasu do czasu na imprezach. A tu jednak ciężko, eh. Najlepsze jest to, że mimo że nie narzekam normalnie na brak inteligencji, to ja jakoś podświadomie nie do końca wierzę, czy chcę wierzyć w to, że papierosy są takie szkodliwe. Tzn. wiem, że są, bo się o tym trąbi wszędzie, a mi to jakoś tak nie przemawia do głowy. Wiem, śmieszne i głupie. Ale ja lubię palić, zawsze lubiłam. Nie sądziłam jednak, że tak po prostu zacznę palić po tych 5 latach totalnej abstynencji. No ale cóż. Kiedyś rzuce, a dziś postaram się nie wziąć do pracy i tyle. Lubię sobie udowadniać, że mogę:) Trzymajcie się dziś, drogie moje Koleżanki! Czytałam na wp, że zimny weekend Was czeka! -22! Cholera! A u mnie spoko, po zimie nie ma śladu, jedynie chłodno. Szczęściara ze mnie:) Buziaki
-
U mnie nadal żadnej zimy nie ma i oby tak już zostało. Dziwnie mi się słucha, czy czyta o tym, że w Polsce tyle śniegu, jak u mnie zupełnie goło. Ale tu zawsze wiosna zaczyna się duużo szybciej. I nie mogę się jej już doczekać! Dziś byłam na świetnym treningu asertywności, b. mi się podobało, b. praktyczne porady, techniki. Na pewno z nich pokorzystam, bo choć w ostatnich latach zrobiłam się znacznie bardziej asertywna niż kiedyś, to jeszcze nie jestem w pełni zadowolona z tego, jak sobie czasem radzę, szczególnie z konfliktami w pracy i w życiu codziennym. Jutro piątek, nie mogę się już doczekać! Udanego weekendu, Kochane i jak najmniej śniegu:) Buziaki
-
O kurcze, Agripa, to Ty się biedaku trzymaj! Słyszałam, że korzonki to b. bolesna sprawa! Współczuję! U nas śnieg już zupełnie stopniał i nie ma śladu po zimie, ale jeszcze dość chłodno. Jednakże w niedzielę wyszło dawno niewidziane słońce i pojechałam sobie z koleżanką nad morze się przejść. B. fajnie, tylko jednak dość zimno, więc z następną wycieczką pewnie chwilę poczekamy jeszcze. U Was dalej śnieży? Udanej reszty tygodnia, Dziewczyny! Buziaki
-
Hej, Dziewczyny! Poszłam jednak do pracy, bo nie mogłam tak dłużej siedzieć w domu, to nie w moim stylu:) I tak podziwiam, że wytrzymałam dwa dni:) Pierwszy raz w życiu taką sobie labę zrobiłam:) Życzę Wam udanego tygodnia! Połowa stycznia już, ale ten czas zasuwa, nie? Niedługo wiosna, nie mogę się doczekać! Buziaki dla Was wszystkich i odpoczynku w ten weekend!
-
Hej, hej! Siedzę sobie w domu i mi b. fajnie. Ogarnęłam papierzyska, których nie dotykałam od 3-4 lat:) Nagromadziło mi się dużo. Trochę wywaliłam, resztę powkładałam w koszulki, w foldery, itd. Się zastanawiam, czy jutra sobie jeszcze wolnego nie wziąć. Nigdy w życiu czegoś takiego nie zrobiłam, ale koledzy z pracy często sobie takie wolne dają. To raz mogę, należy mi się:) Mam chyba taką opóźnioną reakcję na wyjazd do domu i powrót tutaj. To jednak ciężkie wszystko jest. W domu cudownie, przyjaciele, rodzina-ludzie, którzy Cię znają i kochają całe życie. A tu mam pracę, kilkoro b. dobrych znajomych, no i życie, które lubię. Podejście do życia pasuje mi znacznie bardziej. Więc nie narzekam, tylko że wiadomo, że człowiek trochę zawsze rozdarty. Dobrze, że ja naprawdę lubię ten kraj, bo inaczej byłoby mi ciężko. To tylko dzisiaj tak sobie szukam powodu, dlaczego potrzebuję tego czasu w domu i sobie myślę, że może gdzieś podświadomie jest mi trochę smutno z daleka od przyjaciółek. Jakie macie plany na weekend? Ja pewnie do kina pójdę na nową komedię z Meryl Streep. I pewnie do pubu. Czytam dalej swoją powieść i jestem około 200strony:) Jeszcze 700 mi zostało:) Buziaki!
-
Hej, Kochane! Ale macie zimę! U nas to takie rozciapane i podmokłe wszystko. Blee! Nie poszłam dziś do pracy i jutro też nie idę. Ściemniłam chorobę, nigdy tego nie robię, ale jakoś poczułam, że potrzebuję tych 2 dni w domu. Ogarnęłam trochę papiery, poczytałam, itd. Aniu, Szwaję ja strasznie lubię i czytam od pierwszej książki. Wszystkie najnowsze jej powieści dostaję tu do Anglii jak tylko wyjdą. Kumpela kupuje, szybko czyta i mi wysyła:) Taki mamy fajny układ:) Dziewice lubię tak najbardziej najmniej, choć lubię. Udanego czwartku, piątku, no i fajnego b. weekendu, Dziewczyny!
-
Dziewczynki, udanego tygodnia! Mam nadzieję, że zima nie dokucza Wam za bardzo. U nas nic nie posypują, więc dziś prawie prawie złapałam zająca, ale odzyskałam równowagę. Całe szczęście:) Ośrodek znów otwarty, bo nie sypało ostatnio, ale mało klientów przyjeżdża, bo za zimno dla nich i wolą w domu zostać. Nie ma co narzekać, bo luz w pracy:) Fajny weekend miałam-w piątek impreza ur. kol., na której zobaczyłam ponownie wiele koleżanek stąd, których nie widziałam od 7 m-cy. Miło było je zobaczyć i rozmowy o rozstaniu już zupełnie nie bolały, odnalazłam się w pełni i jest dobrze. A sobotę i niedzielę przeleniuchowałam w łóżku z pycha książką:) 977stron! Motylku, czytałaś coś Susan Howatch? B. polecam, czytałam prawie wszystko-wiele sag rodzinnych napisała i naprawdę dobrze się to czyta. Pierwszą jej książkę i kilka następnych przeczytałam wiele lat temu w Pl, a teraz już czytam jej książki po pl. Poszukaj, sporo jest przetłumaczonych na pl i warto, szczególnie zimą, gdy ma się ochotę na taką prawdziwą rodzinną sagę, pełną miłości, napięć, nienawiści, pasji, itd. Dobra lektura. Ciekawa jestem, co tam u Was! Ściskam Was wszystkie mocno! M.
-
Hej, Kochane! Właśnie weszłam po raz pierwszy do Kuchni w Nowym Roku:) Jak miło siedzieć we własnym pokoju i mieć laptopa na kolanach:) Własnego ślicznego laptopa:) Reszty prezentów nie będę wyliczać, bo by mi pół strony zajęło-u mnie jak u Malinki, szaleństwo pełne z prezentami i każdy musi dostać co najmniej z 20. A ja jako najmłodsza i pupilek rodzinny to zawsze najwięcej:) I cieszę się zawsze jak dziecko, nieważne, że w tym roku 30 mi wypada:) Wszyscy mnie i tak traktują jakbym ledwo 17 skończyła:) Święta były absolutnie cudowne. Cała rodzina stwierdziła, że tak wspaniałych Świąt nie mieliśmy od dawna. Choć zawsze jest cudownie, miło, rodzinnie, wesoło, to tym razem było też bajecznie i puchato. Czułam się w pełni w zgodzie z sobą i szczęśliwa. Wróciłyśmy przed Nowym Rokiem i Sylwestra spędziłyśmy z moją Haley w pubie. Fajnie było. Dobrze mi się ten rok zaczął. I czuję, że będzie to b.dobry rok. Czego oczywiście Wam wszystkim życzę! Agripa, wow, to się nazywa pierścionek zaręczynowy! Kurcze, okazały! Niech Ci się wspaniale nosi i szczęście przynosi:) Ryżu nie gotowałam, bo kasa się mnie i tak nie trzyma, a to dlatego, że po prostu kocham buty, torebki i ciuchy i wolę je sobie kupować niż żarcie:) Więc dalej na ziemniakach jadę:) Ale dobrze mi z tym, bo lubię ziemniaki bardzo. Ośrodek mi dziś zamknęli i jutro też mamy zamknięte, bo spadło 2 cm śniegu i oczywiście w Anglii panika, transport nie jeździ, nie dowozili nam dziś klientów do ośrodka. Ubaw miałam z tego po pachy. To w Gdańsku -15 stopni i ludzie normalnie do pracy zasuwają i się nawet nie spóźniają, bo nie wolno, a tu się po prostu zamyka ośrodek lub nie przychodzi do pracy, bo samochód zaśnieżony i nikt się nie dziwi:) Leniuchy wstrętne szukają jakiegokolwiek powodu, żeby do pracy nie przyjść. No więc jutro albo pójdę do pracy i przez cały dzień będę siedzieć i myśleć, co by tu porobić lub wezmę dzień urlopu. Innego wyjścia nie mam. Pewnie wezmę ten dzień urlopu. Jak Wam się zaczął ten Nowy Rok? Jakie postanowienia noworoczne? Moje na pewno, żeby w tym nowym życiu być jak najbardziej sobą i robić to, na co mam ochotę, co czuję, że jest dla mnie właściwe. I być szczęśliwą i w zgodzie z sobą. Wychodzi mi to przez ostatnie miesiące i oby tak dalej. Będę zaglądać na herbatkę, moje Miłe. Poziomko, czytam właśnie książkę, która jest tak miła i nudna, że włosy z głowy rwę. Nienawidzę odkładać książek w połowie, ale naprawdę nie wiem, czy wytrzymam do końca. Aż mdło się robi, czytając i ciągle czekam, aż coś się wydarzy, a tu nic-po prostu życie sobie płynie i jest miło i nudno. Aaaaa! A na półce leżą 2 fajne książki i czekają w kolejce. Mam nadzieję, że Ty czytasz teraz coś znacznie ciekawszego:) Pozdrawiam Cię b.b.serdecznie! Całuję wszystkie i do spisania się:)
-
Dziewczynki, ja juz w Gdansku od soboty. Jest super! Bardzo mi tu dobrze na lonie przyjaciolek i rodziny. Ineczko, Szwaje czytam na biezaco i kocham wszystkie jej ksiazki! Najlepsze na depreche! Mam nadzieje, ze Ci sie ulozy. Naprawde mocno za to trzymam kciuki! Zaslugujesz na spokoj i szczescie! I duzo duzo milosci! Tego Tobie i Wam wszystkim zycze na te Swieta i na Nowy Rok! Caluje Was mocno bardzo!! Postaram sie napisac cos wiecej po Swietach lub juz z Anglii. Dostalam wczoraj laptopa pod choinke od rodzicow, wiec bedzie wreszcie staly kontakt jak normalnie:) i czestsze wpadanie na kawke/herbatke! Caluje:) Szczesliwych, pieknych Swiat! My niedlugo do moich rodzicow. Haley uwielbia wszystko w Polsce, a najbardziej jedzenie:) Wszystko wacha, bo pachnie inaczej, a smakuje bosko. Najbardziej zachwycona jest jajkami:) Ciagle kaze robic jajecznice:) Buziaki
-
Cholerka, pisze po 2 tygodniach, bo jak wiecie, nie mam laptopa, bo moj zdechl i pisze tylko, gdy jestem u kolezanki, a w zeszlym tygodniu nie mialam okazji zajrzec. I kurcze, tyle sie u Was dzialo!! Malinko, gratuluje egzaminu i nagrody za piernika!! Wow! Ja to nic piec nie umiem!! Podziwiam! W ogole podziwiam Was za te wszystkie przygotowania swiateczne, ja to tylko salatke jarzynowa Mamie przygotowuje i tyle. W tym roku tez bede z rodzicami, wiec nic nie robie, najwyzej pomoge:) A ja i tak jem tylko salatke na Swieta, bo wegetarianka:) Ciekawe, co Haley bedzie jesc w tym roku:) Wszystko bedzie dla niej zupelnie nowe, oni tu na Swieta jedza zupelnie inne rzeczy niz my:) Ja Swieta czuje, od miesiaca odliczam dni do wyjazdu-jeszcze 6! Napisze do Was z Polski, wiec juz dzis skoro mam okazje, skladam Wam wszystkim najserdeczniejsze zyczenia swiateczne! Oby bylo Wam milo i puchato w te Swieta, no i zeby nadchodzacy Nowy Rok 2010 byl dobry, kochany i zdrowy przede wszystkim! Inka, co Ci Twoi znowu wymyslili?! Ty to masz ciagle jakies klody kurcze pod nogi! Bardzo wspolczuje, bo to taki stresujacy czas przed Swietami, a jeszcze dolozyli Ci trosk. Mam nadzieje, ze sie unormuje do Swiat, ale niesmak zawsze pozostaje. Duniu kochana, pamietalam o ur. Kubusia, ale nie mialam jak napisac. Pl komorka tez mi pada i odmawia posluszenstwa. Musze kupic nowa, jak bede w Gdansku. Spoznione, ale serdeczne zyczenia z okazji 1 urodzin dla Twojego synka! Czy juz jest zdrowy? to musi byc okropne, gdy dzieci choruja, szczegolnie, jak Ania napisala-noca. Aniu kochana, przeczytalam dwie ksiazki Picoult i na razie daje sobie spokoj, bo za ciezkie jak dla mnie-ta druga szczegolnie-19 minut-taki jest tytul po ang. Zryczalam sie tak potwornie, ze sie zanosilam. Wracam do moich ksiazek-nie daje rady czytac tak ciezkich tematow. Jak co roku w okresie Swiat-czytam Noelke-pewnie z 15 juz raz:) U mnie ok, szalenstwo przed wyjazdem. Nie moge sie doczekac, a Haley tym bardziej! Agripo, sukienka zapowiada sie super-fajnie, ze prosta, dopasowana. Nie scinaj wlosow, po slubie sobie zetniesz. Wiele osob tak robi. Moja najlepsza przyjaciolka zapuscila do slubu, a tuz po sciela na krociutko:) I wyglada super:) Jak ja bym pracowala z ciastami, to bym urosla o 5 rozmiarow. Mimo ze niby nie przepadam za slodyczami, to jakbym zobaczyla takie ciacha pyszne, to bym po prostu jadla:) Wiec dobrze, ze jednak pracuje z niepelnosprawnymi. Tam najwyzej cole sobie popijam czasem:) Lub goraca czekolade zima:) Kochane, sciskam Was mocno! Caluje kazda z osobna i ciesze sie strasznie, ze mamy siebie:) To juz kilka lat:) Wesolych Swiat!
-
Jeju, dziewczyny, co Wy takie pochorowane?! Biedne strasznie jestescie! Malinko, Aniu, Agripo, jak sie czujecie? Okropnie Wam wspolczuje! Ja nie mam telewizora, nie ogladam tv w ogole, a na neta nie wchodze od miesiecy, tylko na maila, nk i do naszej kuchni, wiec nic nie wiem o nowej grypie. Ta sie jak nazywa? Juz tyle ich bylo, cholerka! Wczoraj 7,5h lazilam po miescie w poszukiwaniu prezentow. Zwariowac mozna! Ale wlasciwie wszystko juz mam. Tylko ze kolejny miesiac musze jechac na ziemniakach:) Ktore-zgadzam sie z Dunia-nie tucza, o ile bez miecha, ryby, tluszczu, a ja wegetarianka, to przecie i tak tych rzeczy nie jem. B. lubie ziemniaki:) Oczywiscie prezentow jest cala masa, zadne tam symboliczne. Ja tak nie umiem i kropka:) Mam 3 pelne siaty i sie tylko zastanawiam, jak u diabla sie zapakuje do walizki z rzeczami na 10 dni i z taka kupa prezentow. Eh. Jakos i tyle:) Zycze Wam udanego tygodnia, Dziewczyny! Nie chorujcie juz! Zdrowka Wam zycze! M.
-
Hej, Kochane! Dzieki za wsparcie i dobre slowo. Ja na odleglosc jestem, Duniu, wiec niesnaski rodzinne mnie jakby nie dotknely jeszcze, bo po prostu nie mogly. I dlatego bylam w stanie to wszystko przejsc. W Polsce bym nie dala rady sie z Michalem rozstac. Tyle wplywow zewszad-rodzina, znajomi, sasiedzi. Tu mam wieksza mozliwosc do samodzielnego myslenia. Lece na Swieta, wiec czeka mnie na pewno rozmowa z rodzicami, ale oni rozumieja, choc to dla nich wielki szok, ale rozumieja, to najwazniejsze. I b. mnie kochaja i znaja-wiedza, ze nie podjelabym takiej decyzji, gdybym mogla inaczej. Wiedza, jak bardzo kocham Michala, ze zawsze murem za nim stalam, ze zawsze byl na pierwszym miejscu. Ale musialam tak zrobic i teraz trzeba zyc dalej. Martwie sie, ze wpadne na Tesciowa, bo mieszkamy 3 domy od siebie, ale jakos to bede musiala przejsc i tyle. Zawsze sie b. lubilysmy. Jesli nie bedzie chciala nic zachowac z naszej relacji, to jej wybor. My z Michalem wrogami nigdy nie bedziemy, ale jesli ona nie bedzie potrafila inaczej, to jest jej wybor. Jestem na odleglosc, wiec nie bedzie mnie to na razie tak dotykalo. A znajomi i przyjaciele mnie kochaja, wiec o nich sie nie martwie. Najlepsze przyjaciolki rozumieja w pelni, co sie stalo i choc tez byly w szoku, to sa jak zawsze przy mnie, wiec nigdy nie czuje sie zupelnie sama. Rozwodu na razie nie planujemy, bo to duzo jezdzenia do Polski, zalatwiania. Na razie bedzie jak jest, kiedys to zalatwimy. Najwazniejsze, ze oprocz nas, nikt nie zostal skrzywdzony, nie ma dzieci, to najwazniejsze dla mnie. Dunieczko, ciesze sie, ze Wam sie super uklada i ze Kubus zdrowo rosne. Roczek niedlugo, wow! Jak ten czas zasuwa! Malinko, dziekuje, ze rozumiesz. Wiedzialam, ze zrozumiesz, o co mi chodzi i czemu musialam tak postapic. Dziekuje! Aniu-Poziomko kochana, pozyczylam wczoraj 2 ksiazki Jodi Picoult:) Zawsze pamietalam, ze polecalas, a ja nie bylam w stanie sie przelamac, bo poruszaja b. trudne tematy. Ale teraz, w moim nowym zyciu, chce sie z nimi zmierzyc. To jedna ze zmian, ktore sobie wprowadzam w tym innym nowym zyciu-czytanie ksiazek, ktore niekoniecznie musza sie dobrze konczyc i to samo z filmami:) Chce sie zmierzyc z zyciem, a nie uciekac od niego, chowac sie przed bolem. Wiekszego niz zranienie Michala chyba dlugo juz nie przezyje, wiec czego sie bac-to tylko ksiazki, filmy. Kochane, laptopa mam zepsutego, wiec pisze od kolezanki. Nastepnym razem bede tu pewnie w nast. weekend, to znow cos napisze. Sciskam Was mocno! z calego serca! Buziaki
-
Hej, Dziewczyny! Witaj, Agripo! Alez Cie dlugo nie bylo! Kilka razy zastanawialysmy sie, co u Ciebie, szczegolnie ze ostatnie posty od Ciebie, o ile pamietam, nie byly najweselsze. Tym bardziej sie ciesze, ze wszystko sie ulozylo. Gratuluje zareczyn i planowanego slubu w przyszlym roku. Nie wiem, czy to Twoj post sprawil, Agripo, ale jak napisalas, ze juz tylko Ty pozostalas niezamezna, to jakos poczulam, ze moge juz Wam napisac, co tu sie u mnie nadzialo. No wiec, Agripo, nie Ty jedna, bo ja wlasnie powracam do stanu wolnego. Tzn. 3 m-ce temu rozstalam sie z moim Michalem. Pewnie niektore z Was zaczely cos podejrzewac. Przepraszam, ze nie napisalam Wam wczesniej, ale naprawde nie moglam. Ostatnie kilka miesiecy to byl koszmar i choc decyzja byla absolutnie moja i niby powinno mi byc latwiej, to nie bylo. Decyzja jest nieodwolalna i nie zaluje jej, choc przykro mi strasznie i czasami smutek nad nami mnie zabijal, ale juz jest lepiej. Przez te 3 m-ce przeszlam niesamowita droge wewnatrz siebie. Powoli wychodze na prosta. Z pracy wyslali mnie na taka darmowa terapie dla pracownikow, zeby mi jakos pomoc sie pozbierac, bo nie bylo dobrze. W tym tygodniu zakonczylam ostatnia sesje. Bardzo mi to pomoglo. Juz wiem, jak sobie radzic z tym bolem i poczuciem odpowiedzialnosci za Michala, ktora odczuwalam od mojego 13 r.z., kiedy zaczelismy byc najlepszymi przyjaciolmi. Nigdy nie zapomne tego wszystkiego, co mi powiedziala terapeutka, jak bardzo mnie wsparla. Wiem, ze decyzja byla sluszna, ale dobrze to bylo uslyszec od profesjonalisty. Nie da sie przezyc w malzenstwie calego zycia z najlepszym przyjacielem-bratem wlasciwie. A ja dalam rade 8 lat byc w tym zwiazku i wierzyc, ze jestem b. szczesliwa i ze nam sie uda. Bardzo chcialam, zeby nam wyszlo, uwielbialam nasza przeszlosc, ze tyle lat razem, wiekszosc zycia w przyjazni, bylam dumna z naszego slubu. Teraz czuje sie troche jak Britney Spears:) Kto sie rozstaje z mezem-dobrym, kochanym chlopakiem-po 2 latach i 8 miesiacach? W moim gronie nikt, ale na pewno nie ja jedna popelnilam blad. Chcialam dobrze, wierzylam w nas, ale zbudowalam ten zwiazek na niewlasciwych fundamentach-na milosci do mlodszego brata jakby, ogromnej milosci, ale jednak za malej na malzenstwo. Mysle, ze zrozumiecie, o co mi chodzi. Mimo ze decyzja dla mnie samej byla szokiem i pewnie nadal w stanie szoku jestem po czesci, ze tak nagle wszystko sie zmienilo, to uwazalam, ze lepiej rozstac sie teraz, poki nie mamy dzieci, o ktorych rozmawialismy wielokrotnie w ciagu ostatnich kilku lat, a ja zawsze sie wycofywalam, ze nie pora. Nie czulam wewn., ze to dobry pomysl. Teraz, choc jest to szok, szczegolnie w Polsce-rozstanie po niezalych 3 latach od slubu, to jednak teraz odpowiadamy tylko za siebie-2 mlodych ludzi. Nie wyobrazam sobie dzwigniecia tego, gdybysmy mieli dzieci. Wtedy juz nie jest to tylko rozstanie dwojga ludzi, bo dzieci, a do tego wszyscy nagle czuja sie w obowiazku i w prawie wypowiadac swoje madrosci zyciowe i przykazania, ze dzieciom sie tego nie robi, ze trzeba sie poswiecic, itd. Tak jest przynajmniej w Polsce. Tutaj cale szczescie nie. Domyslam sie, ze bedziecie w szoku. Ja juz jestem silniejsza niz bylam, ale nadal bardzo wrazliwa i przezywam reakcje ludzi, oczywiscie. Wiec napisze Wam szczerze, ze potrzebuje po prostu wsparcia i poczucia, ze jestescie ze mna. Nie oceniania, nie wypytywania. Napisalam w wielkim skrocie, jak bylo. Domyslacie sie, ze ksiazke moglabym napisac o tym wszystkim, a szczegolnie o mojej przedziwnej relacji z Michalem, ktora mamy od dziecka i przez ktora zawsze musielismy byc razem, az do slubu, poprzez malzenstwo. Nie moglismy byc osobno, taka toksyka troche, choc bylo to piekne i dobre uczucie, choc jednak nie w pelni takie, jak myslalam. Niewystarczajace na malzenstwo. Zrozumialam, ze za kilka lat nie bylabym z nim szczesliwa, choc pewnie nadal bym sie oklamywala, ze jestem, bo bardzo chcialam byc. Teraz juz wiem, ze zylam za rozowymi okularami, ktore b. chcialam na tym nosie miec. Bo ja musialam byc z Michalem. Od zawsze razem-on i ja. Dzieki temu, ze wyjechal do innego miasta, bylam w stanie zobaczyc siebie i nas bardziej realistycznie i to, co zobaczylam mnie przestraszylo. Bylismy po prostu najlepszymi przyjaciolmi, ale to bylo za malo. Michal jest mlody, ulozy sobie zycie. Mam nadzieje, ze pozostaniemy w jakims kontakcie, bardzo w to wierze, ale zobaczymy. Dzis wrocil z Gdanska, zatrzymal sie w moim mieszkaniu. Mamy jakis kontakt, choc oczywiscie on jest nadal pelen zalu i zlosci, ale chyba gdzies tam rozumie, o co mi chodzilo, nie obwinia mnie, tylko mu potwornie zal. Mi tez i on to wie. Jestem i bylam z nim b. szczera, wiec zna i rozumie do pewnego stopnia moje motywy. Kupil nowe auto, pracuje dalej, odklada, cos slyszalam o jakiejs kolezance, ale moze to rzeczywiscie tylko kolezanka na razie. Wierze, ze sobie poradzi, a ja musze sie nauczyc, ze juz nie jestem za niego odpowiedzialna, juz nie musze byc ta starsza siostra, ktora go ciagle ciagnela do gory, popychala do przodu. No to tyle, Kochane! Przepraszam, ze taki ciezki temat na sobotni wieczor. I od razu dziekuje z gory, za cale wsparcie, ktorego wiem, ze mi udzielicie. I mimo ze nie wiedzialyscie, co u mnie sie dzieje, to ja i tak czulam Wasze wsparcie i czesto myslalam o Was. To byly b. ciezkie miesiace, ostatnie pol roku wlasciwie, a moze caly rok gdzies to sie we mnie zbieralo, choc nie wiedzialam. Nie zaluje niczego, po prostu czasem mi ciezko, czasem smutno, bo bylo nam tak fajnie-15 czy 16 lat wspomnien, ale nikt mi ich nie zabierze, nie? Sa moje. A teraz trzeba isc do przodu. Wracam do zywych, zaczelam sie odzywac do ludzi. Przez 3 m-ce mialam kontakt tylko z 3 najl.przyjaciolkami, z nikim wiecej z Polski. Tu mam najlepsza kolezanke Haley (te, ktora zabieram ze soba na Swieta) i ona pomogla mi to wszystko przejsc. Jak to moja terapeutka mowi-zycie ma sie jedno i trzeba w nim darzyc do szczescia. Nie mozna zyc w klamstwie, bo tak sie nie da na dluzsza mete. No to teraz zaczynam zyc szczerze wobec siebie i powiem Wam, ze zaczynam sie naprawde cieszyc swoim nowym zyciem, choc czasem ogarniaja mnie wyrzuty sumienia z tego powodu. Ale radze sobie z nimi. Niesamowita droge przeszlam przez te 3 m-ce. Bedzie dobrze, choc zupelnie inaczej, niz sobie zaplanowalam. Ale tego tez sie niedawno nauczylam-nie da sie zaplanowac zycia na 20 lat do przodu. A ja szalona myslalam, ze sie da:) To tyle, moje Kochane! Dziekuje za wysluchanie! Caluje kazda z osobna! Wasza Mydzia
-
Hej, Dziewczynki! Witajcie w listopadzie!:) Pewnie jestescie wykonczone po odwiedzaniu stosow grobow. Zawsze troche narzekalam na Swieto Zmarlych, bo marzlam i setki grobow i brudne rece od odgarniania lisci, ale teraz, gdy nie moge byc w domu na Swieto Zmarlych, naprawde tego zaluje. Z przyjemnoscia bym dzis pochodzila z rodzicami po cmentarzach i poodwiedzala wszystkich bliskih, ktorzy odeszli. Eh, tesknie za rodzicami i domem. Aniu-nowa kolezanko-witam Cie z calego serca! bardzo sie ciesze, ze mamy nowa osobke do wypicia kawki/herbatki:) Laptop mi sie skopal 2 tygodnie temu i nie mam jak do Was pisac. Dzis weszlam po raz pierwszy do Kuchni od 2 tygodni. Strasznie mi brakuje komputera, strasznie! Bede pisac rzadko, ale na pewno bede. Teraz pisze od kolezanki, wiec krociutko! Ineczko, ale zes miala impreze w szkole, ja Cie krece!! Oby nie bylo wiecej takich:) Pamietaj, ze my zawsze chetnie wysluchamy wszelkich innych historii z Twojego zycia i wesprzemy. A nie wiedzac, co sie dzieje, po prostu Cie wspieram na odleglosc i wysylam cieple mysli. Sciskam Was wszystkie mocno! Nie mam jak napisac teraz wiecej. Buziaki!
-
Hej, Dziewczynki! tak na szybko weszlam przed praca, zeby zobaczyc, czy pisalyscie:) Niespodzianka, bo bylo co poczytac:) Aniu, ciesze sie, ze pamietalas haslo:) Alleluja, ze Mala tak lubi szkole! Ja szkole uwielbialam od malego i choc potem nie wszystko mi odpowiadalo, wiadomo, to cieple uczucia wobec szkoly mialam zawsze. Tyle sie dzialo, tyle przygod. Wierze, ze jej tez tak zostanie. Najwazniejsze ze te pierwsze wspomnienia ma takie pozytywne. B. sie ciesze! Z tym zebem to wspolczuje. Jak slysze o leczeniu kanalowym, to mnie paralizuje ze strachu, choc nigdy nie mialam, ale inni mieli:) Trzymaj sie! Malinko, ta pogoda to rzeczywiscie szok. Moja siostra liczy, ze jej przedszkole bedzie dzis nadal zamkniete;) Z calej Polski mi maile slali i smsy, jaka pogoda do dupy:) A moja Mama na wycieczce w Hiszpanii i o 21 mi pisala, ze u nich 32stopnie! Szczesciara:) Ok, lece sie szykowac do pracy, Kochane! Milego i szybkiego czwartku! Jutro piatek, ale sie ciesze!:)
-
Witajcie! Malinko, ciesze sie, ze tak fajnie sie impreza udala i ze Lwowiak przypadl Wam do gustu:) Ja na Swieta przywoze swoja najblizsza kolezanke do domu, wiec bede miala podobne przejscia jezykowe, tylko moje beda trwaly 11 dni:) Bedzie smiesznie. Inka, co tam na tej dyskotece? Nie trzymaj nas dluzej w takiej ciekawosci niezaspokojonej:) Niezaspokojone potrzeby moga sie odbic na naszym zdrowiu psychicznym:) Dunia, opisuj, co tam Maly nowego wykombinowal:) Lubie czytac o Waszych przygodach z Maluchem:) Jak sytuacja z rodzicami? Unormowana? Slyszalam o pogodzie w Pl, matko jedyna! Mojej siostry przedszkole, gdzie pracuje, ewakuowali, bo tak lalo, drzewa poprzewracalo, itd. Horror jakis. U nas ok, chlodno, ale nie lodowa i o dziwo nie leje. Sciskam Was b. mocno! Wasza M.
-
Paulinko, wpadlam specjalnie do Kuchni na krotka kawe, zeby Ci zyczyc wszystkiego najlepszego w dniu imienin!!:) Wyprawiasz? Bo jak tak, to w jednym dniu z Malina bedziecie sie weselic i goscmi radowac:) Mam nadzieje, ze masz wspanialy dzien. Napisz w wolnej chwili o tej dyskotecze, bom jak i Dunia b. ciekawa. Ciekawe, co u naszej Ani i jak tam sie jej Malej podoba w szkole. Ja mam spokojny weekend, bez rewelacji. Czytam duzo i odpoczywam. Sciskam Was mocno wszystkie i udanego weekendu zycze! Malinko, udanej imprezy, Kochana! Dunia, gratuluje przebrniecia przez pierwszy zjazd:) Bedzie dobrze! Niejedna to przeszla, to i Ty dasz rade! 100 lat dla Kubusia z okazji 10 miesiaca zycia:) Cmok!
-
Malinko, spoznione, bo za wczoraj, ale za to najserdeczniejsze zyczenia urodzinowe! Oby Cie depresja jesienna nie zmogla! Nie dajemy sie! Mam nadzieje, ze mialas swietny urodzinowy weekend, Kochana! Alez Wy zawsze macie urokow z tymi zwierzakami:) Moje swinki od 2 dni u mojej najlepszej kolezanki-spedzam u niej tyle czasu, bo mieszka 6 min ode mnie, a kocha je jak swoje i maja tam lepsze warunki, wiec stad tak sie pozmienialo. Dobrze dla nich. Troche smutno sie do domu wraca, gdy ich nie ma, ale i tak bede je widywac niemal kazdego dnia. Dunieczko, jak tam Maly? Inka, co to za dolki? Trzymaj sie i nie dawaj! Znalazlas kluczyki? Sciskam Was mocno bardzo!
-
Hej, hej! Ineczko, jak sie czuje Mlody? Zazdroszcze tych grzybow! Mam cudowne wspomnienia z dziecinstwa i dorastania, gdy godzilismy cala rodzina na grzyby:) Strasznie to lubilam. Nie poszlam dzis do pracy, bo rano dostalam napad placzu, chyba mi sie nazbieralo. Problem ze mna polega na tym, ze ja sobie nigdy nie potrafie pozwolic na rozsypanie sie, nawet na dolek. Zawsze cos do zrobienia, poza tym porownuje sie wiecznie do roznych moich podopiecznych i mowie sobie, co ja mam za problemy w porownaniu z nia/z nim. Jakim prawem, skoro jestem zdrowa i mam przyjaciol, rodzine, mam czelnosc plakac i uzalac sie nad soba. Dlatego prawie nigdy tego nie robie. Wiem, glupie, bo czasem musimy sobie pozwolic na placz. W kazdym razie zostalam w domu, moze napisze jakiegos maila, odsapne. Dobrze mi to zrobi, choc psychicznie czuje sie kiepsko, ze olalam prace, ale oni sa spoko, rozumieja. Tylko ja taka perfekcjonistka zle sie czuje z takim zachowaniem. Ehh Ciekawa jestem, jak Wam sie tydzien zaczal, Dziewczyny. Dajcie znac, bo cos pusto tu u nas. Sciskam Was mocno! Inka, duzo zdrowia dla Mlodego! Caluje