Dziewczyny prawda jest taka, ze w Anglii trzeba sie o wszystko wyklocac, nawet jezeli masz do czegos prawo to i tak napotykasz trudnosci.
Na poczatku lekarze traktowali mnie strasznie, moj GP jak sie dowiedzial,ze jestem w ciazy prawie wywalil mnie z gabinetu, powiedzial, ze napisze list do szpitala, by mnie zglosic i mialam czekac prawie 2 miesiace na list ze szpitala i zaproszenie na pierwsza wizyte a do tego czasu nie mialam sie co pokazywac. Moje pierwsze 3 miesiace ciazy byly okropne, calymi dniami nudnosci, toaleta, jedzenie, toaleta... co rano bieglam do busa, by jak najszybciej dostac sie do pracy i na ulicy nie puscic pawia. Raz postanowilam isc ponownie do GP a ten NIE chcial mnie nawet wysluchac a ja przyszlam po porade jak sobie radzic z nudnosciami i czy wszystko jest ze mna ok. Wiec sie rozryczalam z nerwow i powiedzialam, ze zmieniam lekarza!!!! Dopiero wtedy przyszly pielegniarki i cos sie zaczelo zmieniac - mimo to radze Wam wybierac \"bialych\" lekarzy a nie murzynow czy japoncow - ja mam zle wspomnienia z takimi.
Co 6 tyg mam spotkania z midwife, poza tym co 2 tyg chodze do szkoly rodzenia organizowanej przez pielegniarki ze szpitala (Edmonton). Dzieki temu nie boje sie tak bardzo o ten porod, poniewaz od nich mozna sie wiele dowiedziec o przebiegu \"Labour\" Przepisowo w Anglii mozna miec 2 scany, jeden ok 3 miesiaca a drugi w 20 tyg ciazy i to wszystko =niby scany sa niezdrowe dla dzieck...