Wrociłam z tych zakupow...całą droge płakałam,ludzie sie na mnie gapili a ja ryczałam idąc przez poł miasta...znowu mi się przypomniał...ja juz tego nie wytrzymam,popadam ze skrajnosci w skrajnosc...gdy mysle ze juz wszystko jest ok to przypomina mi sie co mi powiedział...ze gdyby tamta go zechciała to by nawet z nią ozenił...po roku bycia ze mną...Boze,dleczego to jest takie niesprawiedliwe...Wy tez macie tak,ze nagle zaczynacie płakac?