kiedys mialam faceta mieszkal w lesie tzn w lesnioczowce, mial konie no i jezdzilismy po lesie, bryczka w siodle, co prawda ja musze miec stara kobyle ktora mi nie fika, bo konie tez mnie nie sluchaja, zawsze sie balal ze kiedys spadne ale przezylam
te konie to jedyna mila rzecz ktora wspomonam:)
[ podaje kawe]