DO KOBIETKI36!
Wiem przez co teraz przechodzisz. Mam bardzo podobną sytuację i w związku z tym bardzo dobrze Cię rozumiem. U mnie też przed każdą mającą się odbyć się (ale nie odbywającą przez matactwa jego żony) rozprawą mojego partnera, napięcie sięga Zenitu. Chcę Cię wesprzeć w tych trudnych dla Ciebie chwilach - mimo wszystko ciesz się, że przynajmniej u Twojego partnera dojdzie do rozprawy i może za rok będzie już po rozwodzie. Mój nie ma szans, żeby dostać rozwód, bo nie dochodzi do rozpraw. Przed każdą rozprawą jego żona wysyła odpowiedni papierek do sądu, który usprawiedliwia jej nieobecność. Więc jak widzisz - może być jeszcze gorzej. Niech moc będzie z Tobą. Gdybyś chciała wymienić się doświadczeniami i podzielić swoimi rozsterkami, to skrobnij na mojego maila. Jestem do Twojej dyspozycji. Pozdrawiam Cię serdecznie i wszystkie bywalczynie również.