niewolnablogonetpl
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez niewolnablogonetpl
-
Ano, czasem jest też czas na odkurzanie :)
-
Może nie sarkazmam, ale czym? ;)
-
Ach... widzę, że intuicja znów mnie wsparła. Znalazłam się w odpowiednim gronie :)
-
Ano... cisza....
-
Myszkaruda, tak, masz rację. To mój wybór. Ale w pewnym sensie rozumiem również Twoją sytuację. Może nawet lepiej, niż ktokolwiek by pomyślał. I często nie sposób poznać motywów drugiej osoby. Bo w każdym przypadku są inne. A ja byłam kiedyś prawdopodobnie w sytuacji podobnej do Twojej. I czasem się zastanawiam nad tym wszystkim. Czy monogamia to nie wada raczej niż zaleta związków? hmm...
-
Margaritto, no to w takiej sytuacji sprawa jest do zniesienia i poradzenia sobie. To prawda, że czasem lepiej nie wiedzieć, nie ruszać tematu, gdy już się podjęło decyzję. U mnie trochę inaczej, bo ja jestem w sensie formalnym wolna. Rozumiesz pewnie, że to nieco inaczej. I że zastanawiam się co bedzie ze mną za rok, za dwa... hmm... Ale myślę, że czas pokaże. Też podjęłam swoje decyzje :D
-
:D :P
-
Lalypap, zatem witaj w klubie :D
-
Morfeuszu, dokładnie tak. Ludzie mają swoje własne sieci powiązań, a rodzina jest najsilniejszą siecią. A jeśli jest dziecko między dwojgiem ludzi, to jest to już bardzo delikatna sprawa i duża wartość. I to jest dla mnie podstawowy argument, by ludzie, którzy mają kogoś jeszcze, oprócz żony czy męża, skrzętnie skrywali swój związek poza rodziną. Są rzeczy, dla których rezygnujemy z własnego szczęścia na rzecz innych.
-
Myszkaruda, to podobnie jak ja. A kolejny, co Ci do głowy przyszło? Czy Myszkaruda gdzieś tu napisała, że jej mąż ma kochankę? Albo może Ci się posty i nicki pomięszały? ;)
-
Myszkaruda, mogę zadać pytanie? Jak długo jesteś z tym drugim mężczyzną? Nie lubię słowa \"kochanek\", ale o tego mi chodzi właśnie.
-
Lalypap :) Czyżby dotyczył ten temat również Ciebie?
-
Witaj manius :)
-
Margaritta :) Święte słowa.
-
Morfeuszu, właśnie dlatego napisałam wyżej, że to dla mnie swego rodzaju trening emocjonalny. Chęć posiadania to chyba jedna z podstawowych potrzeb człowieka. Zwłaszcza, gdy idzie o bliską osobę. Chcemy być jedyni dla kogoś kogo kochamy. Chcemy być wyjątkowi dla niej, bo ona jest dla nas kimś wyjątkowym. I chcemy w naturalny sposób wystarczać tej osobie. No... w każdym razie mam wrażenie, że dotyczy to kobiet. I jednocześnie zawsze miałam przekonanie, że nikt nie będzie szczęśliwy, jeśli zamknie się go w klatce uczuć. I przyznam, że ten związek nauczył mnie dużego szacunku dla świata drugiej osoby. Dla jej niezależności...
-
Do Viola 33 Najlepsze podejście, jakie może być. Tylko czy zawsze realne? Czy życie czasem nie płata figli? A gdyby było tak jak w moim przypadku? Byłam przekonana, że on jest wolny. Zakochanie przyszło najpierw. Dopiero potem dowiedziałam się, że ma kobietę. I... hmm... nie, nie czułam się oszukana. Ja po prostu założyłam od początku, że on jest sam i nigdy o to nie zapytałam. Kiedy dowiedziałam się o jego kobiecie pozostała tylko kwestia decyzji co z tym dalej zrobić. I podjęłam ją. I w najwyższym stopniu dbam o to, by ta druga nie dowiedziała się o mnie. Dla dobra wszystkich. Jak teraz to widzisz?
-
Do j...k...d... Czy wierzysz w to, że istnieją kobiety, które mogą się nie angażować emocjonalnie? Czy znasz takie kobiety, które po prostu mają kochanka dla sportu?
-
Do Margaritta - tak. Gdy wchodzą w grę emocje sytuacja zaczyna się komplikować. Tylko tak się zastanawiam... Wiesz, jakoś tak nie jestem w stanie uwierzyć, że kobieta mogłaby utrzymywać długo związek, traktując go chłodno. Może oczywiście patrzę przez pryzmat siebie samej i to stąd przekonanie, że prędzej czy później, jeśli w związku jest bardzo dobrze, kobieta się zakocha. Jakie jest Twoje zdanie na ten temat?
-
Ano to zaglądam :). I tak się zastanawiama, skoro to temat kochanek i kochanków. Bo w związku z tym, że prowadzę bloga, dostałam dwa dni temu list od dziewczyny. Zadaje mi mnóstwo pytań, a między innymi o to, jak się czuję, gdy wiem, że mój mężczyzna po spotkaniu ze mną wraca do swojego ustabilizowanego życia, zasypia w ramionach innej kobiety itd. Więc stąd pytanie do tych, które jesteście kochankami. Jak sobie radzisz z emocjami? I z tą świadomością, że on wraca do żony, do kobiety z którą mieszka? Oczywiście, jeśli tu są dziewczyny, które są kochankami :)
-
Witajcie :) Widzę, że kulinarne skojarzenia już rozkwitły :)
-
A do łóżka to już zależy w jakim sensie :)
-
Ups... Morfeusz, aleś teraz dał... i po co takie żarty? Przecież do tańca zawsze trzeba dwojga :P
-
Można i ponarzekać, ale czy od tego się co zmieni? Bo może lepiej by tak pomyśleć, jak na to zaradzić? Hmm...
-
hello :)
-
Parę minut temu odpowiedziałam :)