Jestem mezatka o 8 lat. Moja tesciowa nie jest jeszcze taka zla, choc na poczatku tez miala niezle wyskoki. Potrafila przyjsc w odwiedziny i wlazyc palce w kwiatek mowiac,ze ma sucho i rwac sie do podlwania. Chciala tez zeby do niej codziennie dzwonic,a jesli nie to ona to robila. Na pytanie co nowego, slyszala odpowiedz to samo co wczoraj i przed wczoraj. Ni i skonczyla to wydzwanianie. Teraz jak cos chce to dzwoni do meza na komorke. Mi to odpowiada, bo jesli ona potrzebuje pomocy np. gdzies ja zawiez czy cos w domu naprawic, moj maz stwierdza ,ze najpierw musi ze mna porozmawiac. Przez te 8 lat jakos to wszystko sie unormowalo. Jedna jedyna rzecz mnie wnerwia. Ona czasami probuje cos nam narzucuc, ale robi to w taki sposob,ze mowi: zrobicie jak chcecie ale ja to bym kupila to czy tamto. Robimy remont lazienki i jakis czas temu jechalismy samochodem. Rozmowa zboczyla na glazure i wyposazenie lazienki. Zgodnie z mezem stwierdzilismy,ze nie chcemy brazow , ani bezow. Chcielibysmy cos w odcieniach zimny np. niebieski czy szary. No i oczywiscie ten tekst: zrobicie jak chcecie, ale powinniscie kupic bezowe kafelki. Cos mnie normalnie trafilo, policzylam do trzech i tylko kiwnelam glowa, a lazienka bedzie szara:)))