maalinowa
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez maalinowa
-
augustana, dla mnie to bez sensu - to tak, jakby ktoś nazywał chorobę inaczej ze względu na ilość objawów, np. grypa-kaszel + gorączka, a zespół grypowy-kaszel, gorączka, ból, głowy, mięśni.... mój endo mówi, że to właśnie dlatego nazywa się zespół, bo wchodzi w skład wiele objawów, inny zestaw u każdej kobiety. pol.jajniki to nazwa skrócona... ilu specjalistów, tyle wersji. tak samo, jak już ponoć androstendion nie ma takiej wagi w diagnostyce, też testo-patrzy się na obraz całościowy. ja mam estradiol blisko dolnej normy. testo w drugiej połowie. czyli u mnie zdecydowanie proporcje męskie/damskie są odwrócone, można powiedzieć.
-
"Najczęściej mamy do czynienia z androgenizacją jajnikową o nieznanych lub też znanych lecz niemożliwych do usunięcia przyczynach (oczywiście PCOS). W arsenale pozostają wtedy leki z zawartością estrogenów, czyli po prostu antykoncepcyjne, czasami łączone z lekami o działaniu antyandrogennym (preparat Diane 35). Stosowanie samych preparatów antyandrogennych (Cyproteron - Androcur, Flutamid) jest ryzykowne, ze względu na ich szkodliwe działanie na płód, lepiej więc je podać w składzie preparatu antykoncepcyjnego. Czasami Koledzy Ginekolodzy podejmują decyzję o farmakologicznym "zablokowaniu" czynności jajników podając tzw analogi gonadoliberyny (coś, co mężczyźni dostają celem "zablokowania" ich gruczołów przy raku prostaty). W przypadku PCOS stosuje się dodatkowo lek przeciwcukrzycowy o nazwie metformina - z nie do końca poznanych przyczyn łagodzi objawy tego schorzenia, może obniżyć poziom testosteronu" --- już gdzieś słyszałam, że każda z takimi zaburzeniami jest przypadkiem trudnym... nie zawsze przyczyna jest oczywista, niestety... dlatego wymyślono słowo "idiopatyczny" ;)
-
bo w tym artykule hiperandro jest ujęty jako efekt policystycznych jajników. a ja mam w karcie wpisane "hiperandro pochodzenia jajnikowego" ja mam jeszcze nadmiar prl /nie dużo, ale jak tu jest napisane, też może być powodem, na tym oparł próbę z norprolakiem/ podejrzewa, że u mnie powodem jest także ta zaburzona proporcja hormony męskie/żeńskie... a testo mam w granicach normy :) taki mój urok...
-
ja nie wiem, jaka jest różnica - czy jest. niektóre piszą pcos, niektóre inaczej... h ttp://www.endokrynologia.net/content/androgeny-u-kobiet-nadmierne-ow%C5%82osienie-hirsutyzm-tr%C4%85dzik mnie diagnozował ten lekarz; na podstawie badania androstendionu, profilu steroidowego, kilku objawów z tej listy z artykułu... na szczęście, u mnie nie jest widoczny, tzn. ma kobiecą budowę ciała /może poza rozmiarem biustu.../
-
Misia, no ja właśnie trochę dziwiłam się, że dostałam jeanine jako pierwsze w życiu tabletki... że tak od razu takie mocne na pierwszy rzut... mnie rozwaliły... długo nie mogłam dojść do siebie. wracam właśnie do mojej najlepszej ginekolog, bo mam już dość eksperymentów. ciekawa jestem jak ona oceni moją sytuację /rozstałam się z nią po pierwszych badaniach hormonalnych, jak skierowała mnie do endo/
-
gościu, ta liczba pęcherzyków to umowna jest.... każdy lekarz interpretuje inaczej.... poza tym każdy cykl inny. ja też miewam normalne ilości pęcherzyków. poza tym pytasz o włosy co Ci jest?
-
ha.... ja jestem trochę pod presją społeczną, szczególnie koleżanek... ale z drugiej strony znając moje szanse, bałabym się rozczarowania.... jakby moja połowa chciała, to pewnie bym spróbowała, ale jemu tak jak i mnie dzieci się po nocach nie śnią... /na razie;)/
-
chodzi mi w porównaniu do hiperandro. przy pcos można wywołać owulację /nie hormonami/, można zajść w ciążę. przy hiperando już nie jest tak wesoło; wyregulować można się tylko hormonami, na czas ich brania.... słyszałam wiele lekarskich opinii, że z pcos jest łatwiej o ciążę. ale każdy przypadek jest indywidualny. moja mama urodziła dwójkę dzieci z pcos. a ja mam hiperandro i prawdopodobnie pcos, już mi się nie chce diagnozować... i tu mnie pewnie zjecie, ale 33 lata i nie czuję potrzeby zachodzenia w ciążę...
-
pco to akurat mniejszy problem...
-
jeanine jest mocne.... brała któras może?
-
czasem, niestety, cześć objawów hiperandro jest po prostu "częścią naszej urody"... ja łzs mam po tacie, włosy widzę bardziej mamy /mam nadzieje, bo tata już nie ma... ale jak patrzę na mamę - taka sama struktura włosa, linia czoła.... mam nadzieje, że pozostanie mi tyle włosów na głowie, co ona ma.../ ja sie cieszę, że mam narządy wewn.w porządku... niestety, maskulinizacja /jak dobrze napisałam/ też nich może dotyczyć...
-
Ananasik, hiperandrogenizm ma różne objawy... ja mam np. testosteron w normie... i może towarzyszyć pcos na przykład...
-
prosty mechanizm psychologiczny: "JA mam najgorzej, więc dlaczego ONA twierdzi, że ma źle?". jak już pisałam, nie umiemy, niestety obiektywnie patrzeć na nasze problemy - żadna kobieta nie jest w stanie obiektywnie siebie ocenić - a jak już przychodzi problem uderzający w kobiecość... tak naprawdę żadnej z nas nie powinno tu być; ewentualnie na forum o efektywnym wykorzystywaniu wolnego czasu ;) ja mam spokój z liczeniem: zminiaturyzowanych i tak nie złapię, poza tym mam kolor&długość jak Moja Połowa ;) jedyne, na co zwracam uwagę /"dzięki" Ci, o poprzedni właścicielu mieszkania za białą podłogę w łazience.../ jedyne, na co patrzę, to JAKIE włosy mi wypadają: czy miniaturki, czy zdrowe, jaka cebulka... mój to nazywa: "analiza pierwiastkowa szufelki: :)
-
gościu - jakbyśmy nie wiedzieli... Eryk, racja. ja widzę, czy leci dużo, czy mało - wystarczy sprawdzić sitko, czy dno wanny, podłogę w pokoju... raz policzyłam i uważam to za bezsens...
-
bo KAŻDA chciałaby polepszenie. logiczne. bez obrazy, ale jak widzę liczby - u którejkolwiek - to ignoruję. nie da się policzyć. a już jak ktoś podaje dzienną normę... prawda jest taka, że może lecieć dużo/mało. Jak Margo masz wszędzie, nawet w jedzeniu, to dużo. poza tym już pisałam kilka razy, że nie umiemy tego obiektywnie ocenić. więc jak ktoś się czepia Margo, że pisze o tysiącach, to mnie to nie dziwi... ja się nie czepiam. ignoruje liczby :)
-
Carmen, pracuj!!! ja jeszcze nie muszę myśleć o zakrywaniu głowy, ale drżę na myśl o tym, co będzie, jak nic się nie zmieni... nie widzę jakiegoś drastycznego pogorszenia, ale ile może być dobrze, jak nie ma odrostu... weź przyjdź do przedszkola w chustce...
-
Hej Natalia! nie proszę na fajkę, bo nie palę grzecznie ;) trzymaj się jakoś, bo to własnie kobity są płcią silniejszą, damy sobie zawsze radę, tylko trza siły, energii, kawy i kliku dobrych słów - to dobre słowa już masz :) ja tylko jednego nie rozumiem: priorin... patrzyłam na skład i naprawdę wolę kupić revalid... przecież to to nic nowego nie ma, a kosztuje krocie... tak samo, jak gelacet... biotyna plus coś... nie ma jak zarabiać na desperatach... ja dalej masuje się loxonem, ale już coraz mniej... przecież nie mogę całe życie tym malować... potem zrobię sobie przerwę na coś bez minoxu i zobaczymy, co będzie. jak na razie wybiorę się do dermo, jak będę mieć chwilę, za dużo wzięłam na głowę... i kręgosłup się buntuje, lędźwiowy... a neuro na to jak na razie nic. w grudniu mam wizytę, muszę ją jakoś "natchnąć"... niech mi chociaż powie, czy to kręgosłup, czy nie...
-
dzięki Triss, ale kraków-warszawa trochę daleko, a jeszcze sobie radzę... mam tutaj na miejscu taką jedną dermo, trochę ma wyżej w mniemaniu pacjentki, które przychodzą na zabiegi "odmładzające", ale jest dobrym lekarzem i naprawdę ogląda głowę... bo poprzednia mimo szkoleń w berlinie nawet nie poświeciła lampką... --A JAK KTÓRAŚ ZNA DOBREGO DERMATOLOGA Z KRAKOWA, TO POPROSZĘ--- nie krzyczę, tylko mówię głośno, żeby dać się zauważyć :) a pytam, bo kilka tu pisało o nieudanym trycho z krakowa... to może ktoś chodził do dermo. mi chodzi o panią dorotę z ul. warmijskiej... chodził ktoś?
-
loxine? skład: biokompleks witamin. prebiotyk, przepraszam: probiotyczny składnik. skrzyp. płynna keratyna. 79 zł butelka na 30 dni... jak dla mnie mało "odkrywcze" .... a nie ma nigdzie rozpisane, co to te dwa pierwsze składniki...
-
Augustana, robiłam panoramę, rosną prosto na szczęście... ale dopóki ból się jakoś nie nasili lub nie dostanę szczękościsku-nie ruszam! na razie ich nie widać, nie wyszły, ale z moim serduchem i nerwami prędzej boję się, jak psychicznie to zniosę, jak nawet plombę robię z miejscowym ;) tyle lat siedzą cicho, może jeszcze troszkę będą spokojne...
-
a, i "opukiwanie" zdałam :) Margo, będzie ok. zobaczysz :)
-
Augustana, ja też po neurologu. powiedział, że te moje połowiczne bóle głowy to neuralgia, dał lekarstwo... a jak sobie przeczytałam, że to nic innego, jak nerwoból... ja zobaczyłam ulotkę (gabapentin teva), że to też na padaczkę i silne napadowe nerwobóle, to się zastanowiłam 2x i schowałam receptę... bo jak mi pomaga masaż i ciepły okład, to wolę nie pakować od razu chemii ... szczególnie po "skutkach ubocznych", na które wszystkie jesteśmy wyczulone (a jak czekasz na jakiś "objaw", to z reguły się pojawi...) fakt, mam czasem jakiś tam promieniujący do ramienia, ale nie ból, raczej prąd... a dentystka ma swoją wersję, po tej stronie rośni mi ósemka-gigant i może uciskać... ale jak na razie boję się nawet myśleć o usuwaniu... i chyba wracam potulnie do dermo, może da coś na to swędzenie... bo zawsze jest szansa, że to blokuje odrost, a nie tylko hiperandrogenizm, z którym nic nie zrobię...
-
ja nawet nie badam kortyzolu, bo boję się, że skali braknie... nie dość, że jestem choleryczką, to stres to moje drugie imię ;) dziś robiłam przegląd głowy w słoneczku, najgorzej jest na środku głowy, ale tak bardziej w stronę boków... i tam największe są problemy ze swędzącą skórą... do trycho nie pójdę, bo po co. potrzebny mi jakiś dermo, tylko nie taki, co da alpi i tyle będzie potrafił... i nie ma nic nowego, nic nie rośnie... jakieś pojedyncze antenki... wróciłam do revalidu, ale chyba tylko na poprawę humoru.
-
Mortisia, ja nie miałam więcej wypadania. wcieram już 6-ty miesiąc, ale tylko wieczorem. nie chcę za dużo tego walić... smaruje tylko linię czołową i zakola. mam tam takie śmieszne, małe włoski. czasem je "wycieram" razem z loxonem, więc raczej temu loxonowi je przypisuję... tylko jak ja bym chciała jakikolwiek odrost na reszcie głowy, bo nie widzę, albo źle patrzę /mam taką nadzieję/ a dziś znowu swędzenie wróciło... chyba trzeba wykorzystać resztę alpi...
-
Borsuczek, a kiedy będziesz robiła badania kontrolne po norprolacu? mi minęło niedawno 3 miechy, ale 3-5 d.c.wypadł mi na 1 listopada, nie chciało mi się po diagnostykach latać... miesiąc mnie nie zbawi...