Jak to w końcu jest z dolną granicą TSH ??
W zeszłym roku robiłam badania i wyniki były:
TSH3 0.465 ulU/mL (min. 0.4, max. 4.0)
T3 151 ng/dl (min. 70.0, max. 170.0)
T4 115 ng/ml (min. 45, max. 125)
Lekarz wówczas powiedział : \" W normie\". Chociaż miałam równolegle kłopoty z częstoskurczami serca i brałam leki blokujące skaczące tętno - moim zdaniem związane to było bezpośrednio z tarczycą, ale cóż, lekarz wie lepiej. Po odstawieniu kawy, pigułek i coca-coli tętno się unormowało (tzn. u mnie norma to ok. 90-100 / sek. w spoczynku).
Wczoraj ponownie zrobiłam badanie TSH, wynik:
TSH 0.364 ulU/mL (min. 0.300, max. 4.500)
Znów dolna granica. I znów lekarz powie \"W normie\"....
to laboratorium ma inny zakres normatywny, ale wg pierwszego badania wartość dolna jest za niska.
Jak mam to interpretować ? Co o tym sądzicie?