![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/monthly_2018_12/D_member_1500096.png)
Doroo
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Doroo dołączył do społeczności
-
Ja chciałam tylko do tych wszystkich wypowiedzi nt. depresji, smutku itp. coś dodać. Otóż jest taka fajna strona, z której ja osobiście też korzystałam i korzystam i nie musi tu wcale chodzić o depresję, ale o stany dużo lżejsze. Po prostu pewne błędne myślenie czasem tkwi w naszej głowie i daje o sobie znać, kiedy najmniej byśmy tego chcieli. Można coś z tym zrobić, naprawdę, albo chociaż spróbować, jeśli ktoś potraktuje to poważnie to myśle, że poczuje się lepiej (oczywiście wiem, że to nie jest panaceum na wszystko, ale spróbować warto). To adres strony: www.depresjastop.pl trzeba wejść w poradnik i kroki, po kolei, to najważniejsze. No i oczywiście nie wystarczy tylko przeczytać, bo to nic nie zmieni. No nic, to tyle, powodzenia :)
-
No jest trochę chłodniej, przynajmniej u mnie :) Ja już po rozmowie z moją połówką i jest mi dużo lepiej :) Obyło się bez przykrości. Ustaliliśmy pewne zasady, zobaczymy co z tego będzie w przyszłości. Może coś o sobie jeszcze wspomnę. Mam 27 lat, po ślubie 2 lata, dzieci jeszcze nie mamy, ale za to mamy dwie ukochane koszatniczki płci męskiej (jakby ktoś nie wiedział to jest to wiewiórka ziemna, z wyglądu pomieszanie myszki, zajączka, chomika, szczurka, wiewiórki itp. :)) No to mniej więcej tyle. Witam jeszcze raz wszystkich, a może raczej wszystkie :)
-
Dzięki bardzo za te słowa, dzięki nim nabieram sił do podjęcia próby wyjaśnienia tego z nim a przynajmniej do porozmawiania. Nie wiem co z tego będzie, ale muszę spróbować. Wiem, że mu na mnie zależy a mi na nim, to zawsze jakiś dobry początek. Dzięki jeszcze raz i dam znać jak poszło.
-
Dziekuję za pocieszenie :)) O podzielności uwagi wiem, o zapominaniu też:) My bardzo dużo romawiamy, naprawdę, tylko on czasem pozostaje po prostu głuchy na niektóre sprawy. Szczególnie jak coś odbieram inaczej jak on, jak on czegoś nie może zrozumieć, to nie może też tego ani zaakceptować ani przyjąć ani się do tego odnieść. Sęk w tym, że ja nie bardzo potrafię pewne rzeczy zaakceptować, jakby zapomniał to pół biedy, to też się zdarza i to jakoś przechodzi mu lekką ręką, chociaż czasem zdarzają się poważniejsze wpadki np. zostawienie kluczy w zamku na zewnątrz dzrwi na cały dzień! Na szczęście nic się wtedy nie stało.
-
Cześć kobiety :) Chciałam sie Was w pewnej kwestii poradzić. Otóż wczoraj poklóciłam się z mężem i jeszcze się nie pogodziliśmy. Już piszę o co chodzi. Umówiliśmy się, że ja wrócę do domu ok. 21.00 (bo wyszłam z koleżanką) i że potem musimy POJECHAĆ samochodem załatwić 2 sprawy. To coś było dla mnie ważne i jak się okazuje dla niego nie. Potem przez przypadek zadzwoniłam do niego (było przed 21.00), że jestem akurat niedaleko miejsca, gdzie mieliśmy pojechać i czy może przyjechać, to od razu tą 1 rzecz załatwimy. A on na to, że wypił piwo i teraz nie może jechać (potem się okazało, że z kimś się umówił na to piwo). No i w efekcie przyszedl pieszo i jeszcze potem musieliśmy iść piechotą do tego drugiego miejsca i z powrotem do domu. Coś mało przekonująco stwierdził, że sam to załatwi, ale się nie zgodziłam, uważałam, że powinniśmy razem to załatwić, bo chodziło akurat o sprawy mojej rodziny. Nie chodzi mi już o moje zmęczenie , bo tak łaziłam od 18.00 do 22.00 i on o tym wiedział, tylko o to, że zmienił plany, bez uzgodnienia ich ze mną. Ja odbieram to jako brak szacunku itp. (nie będę się o tym wywodzić). On o tym wie, ale nadal twierdzi, że skoro dla niego to nie było ważne, no to nie było w ogóle ważne. W ogóle on ma tendencję do załatwiania rzeczy po swojemu. Jeśli go o coś proszę (nawet czasem on sam chce coś dla mnie załatwić), o coś np. typowo dla mnie, to albo tego wcale nie załatwi, albo najczęściej to zrobi to po swojemu, nie pytając mnie oczywiście i zawsze znajdzie wytłumaczenie. Kobiety napiszcie mi co o tym sądzicie, tylko szczerze. Czy to ja jestem przewrażliwiona i się czepiam, czy to on mnie nie szanuje i lekceważy? Proszę potraktujcie to poważnie, chociaż sprawa może na pierwszy rzut oka wygląda błacho.Wiem, że w życiu są ważniejsze problemy i takie też mamy, ale to też jest równie ważne, przynajmniej dla mnie. Tu nie chodzi o materię sprawy tylko o sam sposób jej załatwienia.