W mojej miejscowości nie ma państwowego żłobka, są dwa prywatne, jeden jest blisko domu, a drugi daleko. Byłam umówiona z kobietą, że mój syn (1,5 roczny, a nie pół roczny jak niektórzy powyżej piszą), pójdzie do żłobka od maja zaraz po jego remoncie. Żłobek, jak na prywatny jest dosyć tani, bo kosztuje 500 zł. Ale remont się im przeciągnie do września i ona zaproponowała, że weźmie dziecko do siebie do domu. Tam już ma inne dzieci, która wcześniej (przed remontem) chodziły do niej do żłobka. Obawiam się, że jak powiem w sądzie, że dziecko chodzi do takiego "domowego" żłobka bez umowy to się ktoś przyczepi i narobi tej kobiecie nieprzyjemności.
Mogłabym go zawozić do tego prywatnego żłobka, który jest dalej, ale bardziej ufam ten kobiecie, z którą się już umówiłam, byłam u niej w domu i dzieci mają tam dobre warunki i jej podejście do dzieci też mi się podoba.
A wy w swoich pozwach alimentacyjnych uwzględnialiście koszt opiekunki? Mieliście z nimi umowy?