Sz_elka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Sz_elka
-
hilsen! Toż to całe \"gospodarstwo\" kocie! :)Te hamaki .....cudo! Tylko czy nadają sie na stare kaloryfery?:O A kocięta wyglądają ,jakby się wybierały na bal maskowy - w gustownych i delikatnych maseczkach! :) No ale po Takiej Ślicznej Mamusi?!!! I Tatuś ......też niczego sobie!;) Nie miał obiekcji, czy to są na pewno jego pociechy???:P barbamama! Przyślij jeszcze jakieś zdjęcieTego Śliczniaka i napisz parę słów o tej \"Mordeczce\"! Moja \"Kocia Morda\" jest taka sama, tylko nie całkiem jasnopopielata! I powiedzcie:\"Czy te oczy moga kłamać???\":) otulona-snem! Trochę martwi mnie Twoja nieobecność......czy wszystko OKI ?!!!:O
-
No właśnie Misiu!:) Nie zameldowałeś że już wrócił, a my tu ze strachu nie pytamy! Hilsen!Jakież one są śliczne!!!!! Tak się nieraz zastanawiam,jak by mój prawie 11 letni Tygrys przyjął takiego malucha?!!! Skóra mi cierpnie na myśl, co ja biedna zrobię, jak on już dożyje swoich dni?:( Na szczęście jeszcze jest w pełni sił i mam nadzieję,że jeszcze długo pozwoli mi się cieszyć sobą!:) Ale tak przyszłościowo, to myśle,że jeśli ta straszna chwila nastąpi,to przytulę jakie 2 kotki- dwa,bo myślę,że jednak jednemu kotkowi smutno jest samemu i pobawić się nieraz nie ma z kim, bo człowiek taki delikatny jest i nie ma z nim zabawy z wyciągniętymi pazurami,bo zaraz się wścieka i trzeba uciekać w mysią dziurę!;) otulona-snem! A jak tam u Ciebie? Kicior dobrze się czuje, mam nadzieję?!!? Chyba będziesz musiała mu jakiś ogłupiacz i usypiacz zafundować w powrotnej drodze?!!!:( Ja jestem zdecydowana przeciwniczką przewożenia kota w inne miejsce!Mój zawsze strasznie przeżywał takie ekskursję! Teraz jak wyjeżdżam na wakacje,oczywiście bez kota,to zostawiam klucze i nadzór osobom zaufanym,które doglądają w dzień i niekiedy zostają na noc! Po moim powrocie Kocisko jest wprawdzie bardzo stęsknione - miaukom bez powodu nie ma końca i pilnuje mnie na każdym kroku-usypia w mojej bliskości,ale po paru dniach wraca do równowagi! Zdarzało się,że zostawał sam w domu przez prawie 3 dni z wodą,suchym żarciem,kuwetą i otwartym oknem na balkon-III pietro-ale dawał jakoś sobie radę!I było to o niebo lepsze od wyprowadzki kota do Mojej Mamy, czy też do znajomych-horror dla nich i dla mnie! Pozdrawiam Was serdecznie!
-
Otulona_snem!Tak się cieszę,że już jest dobrze!:) Wchodziłam tu z drżeniem serca,ale ........niepotrzebnie się obawiałam złego!:) Nie darmo mówi się,że koty to twardziele!:D Misiu! Wszystko będzie dobrze! Zresztą, nie masz wpływu na jego zachciewajki!:P Połazi i wróci, bo gdzie mu będzie lepiej?!:)
-
otulona_snem!Ja też jestem za smectą i no-spą 1/3 tabletki(działa rozkurczowo ja podawałam 2xdziennie) - wrzuć kici do garedziołka i pomasuj podgardle przy zamkniętym pyszczku,żeby nie wypluł!I koniecznie woda-dużo wody małymi porcjami - ja Tygrysowi wyciskałam strzykawką(oczywiście bez igły :O) prosto do pyszczka bokiem miedzy zębami - co kilkanaście minut troszeczkę! a może dodaj do tej wody rozpuszczoną tabletkę węgla? Może nie jeść byle pił, bo się odwodni, a wtedy butelka kroplówki z glukozą schodzi około 2 godzin!Ćwiczyłam to z moim Kotem, więc znam to z autopsji Może rozgotujesz łyżkę ryżu i podasz mu po troszku ten kleik?!!!Zrób to tak,jak to dla niemowlaków się rob, gotuj na odrobinie utartej marchewki czyli na marchwiance! Ten sposób ze strzykawką jest dość skuteczny,bo łyżeczką może jest trudniej! Może zagrzej mu szmatkę-ręcznik i przyłóż do brzuszka albo piasek w woreczku rozgrzany w piekarniku np, - tylko nie za gorący, a będzie dłużej ciepło miał w brzuszeki może będzie to go uspokajało! Biedny Kiciorek!:(A może to wszystko przez przebyty stres??? Tylko pamiętaj,że z lekarstw, kotu nie wolno podawać aspiryny!!! Tul dużo kicie i podawaj tą no-spę!I koniecznie zalicz tego weta! Pozdrawiam Cię ciepło i miziam serdecznie Tigerka!
-
otulona_snem! Na drugi wieczór zdrowego śmiechu proponuję ci drugą książeczkę - kontynuację przytoczonej przez Ciebie - \"Jak żyć z właścicielem neurotycznego kota\" !!!!:D:D:D Opowiedziane Stephenowi Bakerowi! W podtytule jeszcze wyjaśnienie: \"Wszystko co zawsze chciałeś wiedzieć o swoim kocie,ale uznałeś,że lepiej nie pytać. Wszystko, co twój kot i tak o tobie wie,nawet nie pytając.\" A w treści: Część pierwsza: MY, KOTY Część druga: ONI< WŁAŚCICIELE Resztę trzeba samemu przeczytać! W zapowiedzi na końcowej stronie okładki jest test: Czy jesteś neurotycznym właścicielem kota? Czy dobrze żyjesz ze swoim kotem? ....i w podsumowaniu czytasz: One mają dom..........Ty płacisz czynsz. One chodzą po firankach.......Ty po ścianach. Jeśli odpowiedziałeś \"tak\" na którekolwiek z pytań,potrzebujesz pomocy.Oto ona, udzielona przez tych, którzy zawsze gotowi są podać pomocną łapę.....\"Jak żyć z właścicielem neurotycznego kota?\" A we wstępie znajdziesz wyjaśnienie: \".......Ja, prawdziwy autor tej książki (nieważne, kto figuruje na okładce), mam odpowiednie kwalifikacje, by omawiać psychikę włąścicieli kotów - stworzeń niezwykłej rasy, zasługujacej na prawie tyle samo uwagi, co zwierzęta, które oni, jak sami uważają, posiadają na własność. Mój \"właściciel\" - proszę zauważyć cudzysłów - jest autorem książki \"Jak żyć z neurotycznym kotem\", idiotycznej chały pozbawionej absolutnie jakiejkolwiek wartości jako dzieło literackie, która mimo to zyskała powodzenie u tysięcy posiadaczy kotów na całym świecie. Nie przypadła jednak do gustu żadnemu kotu (a to chyba już o czymś świadczy).........\" :D:D:D I tak dalej........i tak dalej......:) Pozdrawiam przedświątecznie, wraz z moim kotem Tygrysem, bywalców tego sympatycznego topiku!
-
bujająca w obłokach! Przepraszam,że z takim impetem wdarłam się na Twój topik! Podczytuję go od początku, ale nie miałam odwagi sie wypowiadać na temat, choć poruszane sprawy i w moim życiu się wydarzyły: od Babci na wsi obwoźny handlarz wycyganił między iinymi piękny owalny fornirowany stół na jednej nodze (trochę kiwał się-brakło chłopa w domu,żeby go posklejał!) w zamian za prostokątny stabilny z szufladą stół kuchenny.......!!!!:( Mój osobisty Tatko w trakcie przeprowadzki na nowe mieszkanie na poczatku lat 60-tych z premedytacją pozostawił otwartą piwnicę z.........kryształowym żyrandolem - \"pająkiem\", mosiężnymi świecznikami do mojego ukochanego pianina marki Forster i jeszcze wieloma bibelotami mosiężnymi, które w tamtym czasie nie były modne, bo pudełka meble były na topie, a ja byłam za mała,żeby interweniować....no cóż! Trochę starych mebli i drobiazgów uratowałam wycyganiając od Babci i mam je do dziś, choć nie wszystkie wyeksponowane, bo albo wymagają renowacji albo brakuje już miejsca w moim nadmiernie zagraconym mieszkaniu! Ale mam nadzieję,że jeszcze doczekają się swoich pięciu minut!!! Na emeryturze podobno ma się baaaaaardzo dużo czasu.....podobno......,bo jakoś tego nie widzę...!!!!!:P Jeśli pozwolisz, to kiedyś zajrzę na te stronki, z wielką przyjemnością! Może w międzyczasie nauczę się przesyłać linki ze zdjęciami,to podeślę trochę zdjęć!:)
-
She71! Sprawdź pocztę! :)
-
Wcięło mi tekst!:( She71! Napisałam: Utwórz sobie Nowy Dokument Microsoft Word (w tym celu klikasz np. na pulpicie prawym klawiszem myszki i już!:D), nazwij go jak chcesz i po prostu każdy skopiowany przepis tam sobie wklejaj!:)
-
Fajny topik!!! :) Bardzo smakowity!!! :D She 71!....>czy można te przepisy skopiować do jakiegoś folderu na komputerze,żeby z nich korzystać nie wchodząc w internet?
-
Nescafe! Nie wiem czy tak się powinno,ale u mojego Tygrysa to skutkowało na rozwolnienie:traktowałam go jak dziecko - rozgotowywałam ryż z odrobiną utartej marchwi i dodawałam pod koniec kawałeczek fileta z mintaja-na smaczek!Następnego dnia już było lepiej ale jeszcze go dalej traktowałam tym samym-generalnie przegłodzenie dobrze mu robiło! No i wodę ma stale wystawioną w większym kamionkowym naczyniu i zmienianą co drugi-trzeci dzień (naczynie oczywiście myję przed nalaniem nowej wody). Kot starszy- przez 2 dni- bez problemu wytrzymuje sam w pustym mieszkaniu z miską suchej karmy i wodą w naczyniu, którego nie przewróci! Tylko potem jest bardzo spragniony pieszczot i obecności- chodzi i \"miałka\" żałośnie, ociera się o nogi i długo trzeba go przepraszać za nieobecność! Wtedy żąda bliskości i zasypia na kolanach albo przytulony do ciała,ale po jakimś czasie wybiera do spania swoje ulubione miejsca, niekoniecznie w mojej bezpośredniej bliskości, choć stara się przebywać w tym samym pomieszczeniu, co ja! Niekiedy złośliwie ukarze mnie, za pozostawinie go bez towarzystwa, nasikaniem w różne dziwne miejsca, np.do butów, ale tak nie zawsze się dzieje! Myślę,że jak jest sam - to po prostu dużo śpi! Pozdrawiam wszystkich kociozakręconych!
-
Moderia! Mój Tygrys miał zabieg kastracji w pierwszym roku życia, teraz ma 10 lat i nigdy nie zmienił swoich zachowań na wybiegu! Teraz nie ma mozliwości korzystać w pełni z wolności, bo wybieg mu sie skończył wraz z moim rozwodem i teraz jest blokersem z balkonem na III pietrze! Ale przez prawie 7 lat weekendy i lato spędzał na letniej daczy teściów z lasem w tle!!! Całymi dniami się włóczył lub odsypiał włóczęgę, a potrafił nieraz przepaść na noc, jeśli w porę nie zamknęliśmy mu drzwi wejściowych i dopiero drugiego dnia przychodził wykamany i przesypiał w domku cały dzień i nie wychodził na dalszy spacer nocą! Co robił całymi dniami, gdzie bywał pozostało do dziś jego słodką tajemnicą! Ze spacerów każdorazowo przynosił trofea: myszy w kawałkach albo w całosci, mniej lub bardziej żywe, był i kret,i nornice iogon jaszczurki i przymierzał się kiedyś do żaby-ropuchy ale zrezygnował ! Początkowo chodził w obróżce, ale jak pewnego razu obróżka została pod płotem na drucie, w dziurze siatki którą próbował pokonać w dzikim galopie uciekając przez dzikim kocurem, to juz mu nie założyłam więcej! Wynikiem posiadania tej obróżki i uwięzienia Tygrysa na krótką acz dramatyczną chwilę były mocne zadrapania na tyłku, zakończone dorodnym ropieniem/ musiał mieć zabieg oczyszczenia tego miejsca pod narkozą/! Prawie za każdym razem wracał z wycieczek z jakimiś kocimi zadrapaniami w okolicach ogona - widać pokazywał tyły i rejterował! Do dzisiaj łowi co popadnie! Lupem padły już cztery ptaki/o których wiem/ upolowane przez Tygrysa na rzeczonym balkonie na III piętrze ! Więc jak widzicie, zabieg kastracji nie osłabił jego wycieczkowych zamiłowań, może tylko miejsce obrażem przesunęło się generalnie w kierunku ogona- uszy ma kompletne! Do końca nie wiem od kogo obrywał - czy od kotów czy kocic, bo też byłam swiadkiem takiej akcji , w której mój bohater przeleciał działkę jak strzała i mało mnie nie przewrócił, bo stałam w uchylonych drzwiach wejściowych do domku, a za nim, gdybym nie zagrodziła jej drogi wpadłaby dzika rozwścieczona dachowa czarnula; biedaczka wyhamowała na moich nogach i zgłupiała na sekundę ale w następnej, zrobiła w tył zwrot i równie szybko jak wpadła,to wypadła z ogródka! Powiem Wam, że ciężkie jest życie kota w plenerze, ale jakże wspaniałe, skoro wyrywają się do niego zarówno 100% kociambry ,jak i te \"100% -owe inaczej\" !!! :P Kauket Przesłodkie są te czarne \"diablęta\" !:) Trzymam kciuki za ich dalszy, mam nadzieję że szczęśliwy rozwój ! Kashi Jestem z Tobą, za kastracją tych niedorobionych ludzkich namiastek - sadystów, bez względu na to, kogo katują! Pozdrawiam ciepło Miłośników Futrzastych Przytulanek!
-
Misiu z okienka ! Pięknie to powiedziałeś!