Maryśka26
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Maryśka26
-
Hej co u Was, ale sie was naszukałam. jak dietki , u mnie bez zmian, ale a razie odstawiam mam problemy zdrowotne. Pozdrawiam i zajrzę tu za jakis czas, może się któraś odezwie. Trzymajcie sie papapa Maryśka
-
hej Kochane!!! Sorki że się nie odzywam ale nadal nie mam netu i pewnie długo nie będę miała, korzystam z uprzejmości rodziców i jednych i drugich, a nie zawsze wypada mi wejśc do nich i od razu na net. Musiaczek dzięki za odezwanie się na maila- więc jestem. A tak o dietkowaniu na razie nie myślę, jest ze mną już ok, nie mam tych wymażonych 58kg. a 60-61kg, ale co tam od ślubu tj. 08.07. zjechało mi 6kg i teraz każdy się na mnie patrzy ze strachem w oczach czy oby coś mi nie jest. Jeat jest, mam małą anemię i wcinam żelazo, a teraz dodałam sobie kwas foliowy i z mężem staramy się o powiększenie rodzinki. Ale ja na złe samopoczucie nie nalegam, po tym schudnięciu mam jedną wadę- niestety skóra nie jest już tak jędrna, ja się z tym pogodziłam , a mąż nie narzeka więc jest ok. A tak będę do Was wpadać, przy okazji zawsze was śledziłam, ale nie miałam czasu aby coś naskrobać,jestem z Wami i się cieszę, ze topik nadal trwa. Buziaki i przyjemnego weekendu, ja się bawię na weselu u brata. papapapa Maryśka
-
Witam. Smerfuś mój mail to maria22@go2.pl czekam za zdjęciami. Tak cały czas w biegu, a dziś nie zawitałam do teściów tylko do rodziców i mała imprezka, ciekawe jak jutro wstanę do pracy, a i szykuje się miły wieczór z mężem- już nie mogę się doczekać. Co do dietki jestem po grillu- wymuszonym na mnie bo dużo nie chciałam, ale jak towarzystwo na mnie wsiadło to wymiękłam, a teraz będę pewnie stękać z bólu żołądka. Pozdrawiam i pa do zaś.
-
Hej Kochane. Jestem, ale jak to ja na razie tylko na chwilkę odezwać się że żyję i jestem cały czas z Wami. U mnie życie w biegu, od sierpnia znów pracuję i nie mam czasu na nic, gubią mnie dojazdy- zmarnowanie czasu tym bardziej, ze prawie godzinę czekam za autobusem, ale co tam. Ja już nie dietkuję, ale linię trzymam i pewnie ciągle waga spada, już mnie wszyscy w koło wyzywają, ale ja tego już nie widzę. Jem prawie wszystko ale w naprawdę małych ilościach- więcej mój żołądek po prostu nie przyjmuje, boli wtedy i cóż mogę się zwijać z bólu. jem więc częściej i tak jest ok. Robiłam sobie ostatnio badania, zobaczymy co wyjdzie- czuję, że jest coś ze mną nie tak- co to się okaże. Chciałabym jednego, ale to pewnie nie to, a po prostu osłabienie organizmu. Trzymajcie się może odezwę się jutro jak wlecę do teściów to zabaluję na necie na trochę i nie ma że boli. Ściskam WAS gorąco. Smerfa jeszcze raz WSZYSTKIEGO NAJ< NAJ, czas szybko mija sama zobaczysz, ja już ponad miesiąc jestem mężatką- nie chcę aby mi te dni tak tylko uciekały. Jak masz jakieś zdjęcia to podeślij na maila.
-
hej Kochane. Aż mi szkoda, że nie mam jak utrzymywać z Wami komtaktu i tylko tak z doskoku raz na tydzień jak mi się uda. Trzymajcie się, lato w pełni i na pewno będziemy mieć wszystkie te wymarzone figurki. Ja dietkę zaprzestałam, ale nie tyję tylko po trochu dalej chudnę. Nie jem dużo bo nie potrzebuję i o dziwo na śniadanie jem kromkę chleba, a póżniej to już albo 1 naleśnik czy jakaś srówka i kawałek mięsa i owoce, w każdym razie nie głoduję, oby tak dalej. trzymajcie się papapa- może niedługo będę znów razem z Wami, jak pójdę od sierpnia do pracy, to będę częściej w domku. pozdrawiam.
-
dziękuję Wam, jesteście kochane. Planujemy 2-kę, więcej będzie jeśli sie trafi, wiadomo bedzie sie kochać, teraz czuję że jest pora na to pierwsze, boję się trochę, ale co tam będzie co ma być. Już patrzę z zazdrością na szwagierkę mojego męża ona ma termin na koniec pażdziernika, ja też tak chcę, ale nie ma nic od razu. Teraz sa starania i oby owocne długo niechcę czekać. Pozdrawiam i trzymajcie się. papapa
-
Witam Was moje kochane. mam tylko chwilkę ,jestem u teściów więc się odzywam. Zdjęcia takie prywatne z ślubu wyślę Wam dopiero w czwartek, bo są u brata na kompie. Mówię Wam było super i niepotrzebie się bałam, nie pomyliłam się i do rana wytrzymałam w butach na obcasie, gorzej z wyglądem sukienki, ale ją też się dopracuje. W opini wszystkich wyglądałam cudnie i niewinnie-hihi ja niewinna, same później ocenicie. A tak trzymam się dobrze, z dietkowaniem też. Już mnie kazdy znajomy goni że się chuda zrobiłam. Tydzień przed ślubem i tydzień po dały mi się we znaki, nic nie mogę nadal jeść,m wmuszam w siebie, ale co tam, głodna nie chodzę tylko z rzeczami robi się krucho. Wagi i wymiarów nie znam, ale tak na oko to mam gdzieś 60kg- podam dokładnie w czwartek. trzymajcie się cieplutko i cały czas myślę o was. Pozdrawiam papapapa, a i wiecie staram się o dzidzię tak od razu, już chcę, tylko boję się jednego TYCIA, ale dla maleństwa zrobi się wszystko.
-
Hej Kochane- znalazłam chwilę czasu w tym nawale pracy i co robię szybko do Was- już mi Was brakowało. Nie wiem w co mam ręce wlożyć, boję się że od tej roboty to mi tipsy odpadną i niedotrwają soboty. Wczoraj byłam zabiegana, bo musiałam znaleźć tak na szybko transport do wypoczynku- byłam wkuta jak nic, był załatwiony, a tu samochody z salonów nie wróciły, a wszyscy znajomi z samochodami dostawczymi byli już po piwku i nic z tego, ale o 21 udało mi się i wypoczynek mam już u siebie w mieszkanku. Dziewczyny mówię Wam ale mam doła i wielki problem, jeszcze się nie pozbierałam i jestem na tab. uspokajających. W sobotę mam ślub a dziś nad ranem nasz proboszcz, który miał udzielać nam ślubu zmarł. Nie dociera to do mnie, odkąd pamiętam zawsze był, dopiero co byliśmy z Miśkiem u niego na rozmowie, i ciągle mówił do mnie Marysiu.... teraz to już nic nie wiem co i jak, ale ślub się odbędzie, a kto mi go udzieli -nieważne, chcę się cieszyć z tego dnia, tylko najgorsza będzie ta świadomość. Wiedziałam że jest on ciężko chory i zawsze mówił Maryśiu jak Bóg da to będę ja Cię błogosławił, ale tego to się nie spodziewałam tym bardziej na 2 dni przed ślubem. Sorki dziewczyny, że tak smęcę, ale to we mnie siedzi, a łzy już nie chcą lecieć. A z dietką to ok. nic mi nie przechodzi przez gardło, dziś wmusiłam w siebie od rana ćwiartkę suchej bułki i kawałek ogórka, a teraz wypiłam kefir. Nie narzekam, a waga wskazuje 65kg, a jeszcze dostałam okres więc myślę, że może być jeszcze z 2 mniej- fajnie, oby tak dalej. Głodu też nie czuję,więc nie męczę się, ciagle staram się coś pić, aby się nie odwodnić. Najgorzej to jest z regóły rano- nie chce mi się jeść, nic nie potrafię w siebie wmusić, mdli mnie, patrzeć nie mogę na jedzenie, a wiem że muszę choć coś zjeść czy wypić gdyż słabo mi się robi. Mama mi mówi, ze to już nerwy i stres, a ja jej na to że zawsze stres zajadałam- mogłoby mi się tak na zawsze odwrócić. Spadam, może uda mi się jeszcze tu przed ślubem zajrzeć, ale jeśli nie to trzymajcie się i dążcie dalej do celu.Ja będę myślami z Wami, a jak wrócę i dostanę się na chwilę do netu to odezwę się na pewno. Buziaczki i przyjemnego weekendu.
-
Hejka Kochane! Uf ale się naczytałam,kochane jesteście że tak piszecie, fajnie jest Was chociaż poczytać. Ja już łapię każdą wolną chwilę aby wejśc na neta i zobaczyć co u Was. U mnie dietka MŻ- i waga dzis wskazała 65kg- hura, nie pamiętam kiedy tak miałam. Głodu jakby co to nie czuję, a jeśli to pod ręką mam wodę mineralną lub jakąś zieloną herbatę. Radzę sobie, a zawzięłam się ostatnio, jak ten mój się chwalił, ze ale to schudł. CHolera mnie wzięła jak nigdy, fakt schudł ale to było w kwietniu i w maju, a teraz bez zmian- a się zachwyca i że niby w pracy mu to mówili, a teraz martwi się czy garnitur mu nie zleci na ślubie. Trele- morele, wlewa sobie i tyle, też potrafię wciągnąć brzuch i powiedzieć że mi spadło na obwodzie, ale nie o to chodzi. A dobił mnie pytaniem czy ja schudłam- widzi że nie jem pieczywa i chciał mi pewnie dokopać, a ja mu na to że przez miesiąc mam na minusie 5-6kg; ale się ździwił (jak pamiętam on ważył 76kg, a teraz ma niby 72- nie widziałam ostatnio jak się ważył), niestety krótko to trwało i dodał, ale suknia Ci nie spadnie. Udusiłabym go wtedy, gorset mam dobry bo ściągnę go na maksa, a w spódnicy guzik bez problemu mozna przesunąć. W ten sposób całe to zajście wybiło mnie z równowagi, ale dobrze dla mnie bo dalej zaciskam pasa i tak waga wskazuje ciut, ciut mniej. Kurcze jak jeszcze o tym pomyslę dochodzę do wniosku, ze jeszcze nie ochłonęłam. Kurde wczoraj się opalałam , dziś już było solarium i mnie skóra piecze, zadrapałabym się, a nie mogę-jak będę wyglądać. Już nie posłucham nikogo-jak mnie wyśle na solarium, bo biała jestem. Dziewuszki już spadam, dalej w drogę i załatwiania ciąg dalszy (dziś ostatni raz rozmowa z księdzem- wiadomo chce już kasę), a i musze uszykować swój posag do wywózki na nowe mieszkanko. Ja jestem chętna na spotkanie laseczki, jak znajdę czas to mogę jechać i nie musi to być akurat Poznań- choć tu mam blisko. I tak jak mówiła Margo chciałabym już być szczuplejsza, z tą końcową wagą. Buziaczki i miłego dzionku
-
Hejka. Znów coś wycichło- nie objadac się tylko !!! Margo fajna z Ciebie babka- nie wiem, czemu się ociągałaś z tymi zdjęciami. Ja właśnie wróciłam od fryzjera, z próbnej fryzurki i jestem zadowolona, zobaczę czy jutro wyjdę zadowolona od kosmetyczki- bo jak nie to cóż zostanie mi samej się umalować. A włoski mam część z tyłu podpięte i lekko końcówki - podkręcone na prostownicy (nie wiem jak to zrobiono, ale prostownica była malutka i pewnie dlatego)) i wypuszczone, a spód włosów wyprostowany i luzem puszczony. Wiem że z opisu to nie bardzo wiadomo co, ale efekt jest- nawet mojej siorce się podoba, a to już musi być. Kurde dupa jestem i tyle- znowu się najadłam, a dzień tak ładnie się zapowiadał- nie byłam głodan, a teraz wszamałam bułkę grahamkę z serkiem topionym i keczupem i co najgorsze zjadłabym jeszcze jedną- rozjadłam się. A co do ćwiczeń to na dziś nic z tego, nie chcę rozwalić fryzurki i znów daję plamę, jutro pewnie też nic z tego u mnie w mieście jest imprezka, więc pewnie zabaluję. Cholerka muszę się zdecydować co jest lepsze dla mnie imprezka, włosy czy ładna figura i mniejsza waga. Wiem wiem, to drugie, ale nie zawsze ma sie to pierwsze i tak to się zaczyna, że od jutra, za tydzień i tak dalej, a w sumie nic sie nie robi. Dobra laseczki na razie spadam, może wlecę tu później zobaczyć co wystukałyście. Ja znów się rozpisałam, ale jak zacznę to ciężej skończyć. jakby co to przyjemnego wieczorku.papapapaa
-
Dziewczyny dzięki, ze ja o tych butelkach zapomniała. Aisha wszystko idzie zrozumieć. To dziewczynki miłego biegania- też bym się dołączyła, ale to jest to czego po prostu nieznoszę, po tym jak skęciłam kostkę jako 5- letnie dziecko, wciąż mi coś przeskakuje, a jak ją nadwyrężę , nawet szkodzą mi długie na spacerki z psami takie 4-5godz., ale to też pewnie wina mojej wagi.
-
Anku ja na niej byłam gdzieś do 10-12 dnia, później nocował u mnie Misiek i zaprzestałam, bo miałam kilka dni przerwy, a teraz od tyg. się zbieram i nie mogę, ale teraz to już ostatnia chwila. Dziewczyny a znacie jeszcze jakieś ćwiczenia na ramiona i biust- ciężarków niestety nie mam a i pewnie poprawnie bym na nich nie ćwiczyła- chciałabym jakieś domowe ćwiczonka aby porawić te partie ciała.
-
Dziewczyny a jak bym od dziś zaczęła od nowa tą aerobiczną 6W, to po tygodniu będą już jakieś efekty? Z tego co pamiętam i było na początku to po brzuszku to niby tak, a i nogi mnie też bolały- więc pewnie też kształtuje ona uda i pośladki - tak czy nie, bo nie wiem.
-
hej Kochane! Widzę, ze trochę natworzyłyście- to super, a najbardziej mnie cieszy fakt, że nasza Aisha do nas powróciła- teraz będzie musia nas pilnować. Z dietką to u mnie różnie- nie jest już ścisła, powoli jem więcej innych produktów niż do tej pory i jest dobrze bo nic nie przybywa. Ale i tak muszę uważać, aby mi brzuszysko nie wyskoczyło, a do tego niewiele potrzeba- skurczył mi się żołądek i na raz niewiele wejdzie. Dalej preferuję jogurciki, kefirki i owoce choć nie pogardzę jakimś mięskiem, czasem skuszę się na ser żółty, czy topiony i pomidorek, raczej bez chleba. Kurcze dziewczyny będzie mi Was trochę później brakować i będę z doskoku jak przyjadę do rodzinnego domku. Ja na razie nie będę mieć u siebie netu, a do teściów to nie będę tak często chodzić - co sobie pomyślą- przychodzi na kompa a nie do nas. A tak to teraz jestem już zabiegana- za tydzień mój wielki dzień i już trema mnie bierze, ze się potknę, nie wypowiem przysięgi, a to że tańczyć nie umiem ( z Miśkiem tańczy mi się super, ale z gośćmi -to będzie tragedia) i wogóle nigdy nie lubiłam być w centrum uwagi, a teraz nie mam wyjścia. A i zdecydowałam że na podróż poślubną wybieram nasze polskie morze, dokładnie dokąd to nie wiem, ale już 10.lipca zjawię się na plaży i nieważne jaka będzie pogoda i jak będę wyglądać w stoju kąpielowym- chcę i koniec. Muszę się jeszcze zacząć przeprowadzać, zrobić miejsce dla teraz gości, a później dla bratowej (sprowadza się na moje miejsce)- bu jak nie lubię pakowania, już wywaliłam parę worków z rzeczami, których nie noszę- uchowało mi się parę takich za moich tłustych czasów- Boże byłam jak potwór, te szły na pierwszy odstrzał, nie chciałam ich widzieć nigdy więcej.
-
Dobra dziewczyny pisze dalej bo później znów mam dużo do załatwiania więc mnie nie będzie. Kurde brakuje mni juz dni do ślubu tak przydałyby mi się chociaż 2 dodatkowe. teraz posprzeczałam się z siostrą o kosmetyczkę- mamy sobie zrobić tipsy, ale ja jeszcze sie nie umówiałam bo nie wiem kiedy znajdę czas (a to są ok 2godz. na jedną z nas). Ale to niby drobnostka,a jeszcze wizyta u fotografa, orkiestry aby wszystko dograć, w kwiaciarni (sama chcę sobie wybrać bukiet ślubny), spotkanie z księdzem, a o czym nie wspomnę- uff głowa boli. dziś idę w sprawie dekoracji kościoła a pod wieczór jadę do babki która nam piecze ciasto.Mama nadzieję że wszystko jakoś pogodzę. A zapomniałabym- wiecie ten mój misiek chce mnie zabrać w podróż poślubną- jestem w szoku, nie liczyłam na to.Tak sobie jedynie mówiełam, że będę chciała go wyciagnąć na parę dni nad morze, a on mi wczoraj wylatuje z Riwierą turecką- fajnie, ale ja boję się samolotów, więc może będą to Włochy, a jak się nie zdecydujemy to jedziemy w góry i z tamtąd jakieś wycieczki do Wiednia i Pragi. Fajnie już nie mogę się doczekać, oby tylko on się nie rozmyślił, bo jak ja sie na coś nastawię to później ze mną krucho. A moje dietkowanie dziś to jajka i coś tam co mi wpadnie- pomidorek, jogurt czy hjakieś owoce. Kochane spadam- napisałam się i nie na temat, ale jestem cała w skowronkach. Ściskam Was gorąco i do wieczorka.
-
Hejka Kochane. Jestem, ale pewnie jak zawsze na chwilę i z doskoku. Wczoraj już nie miałam czasu do Was wlecieć, przyjechał mój Misio z kwiatkami i winkiem- to za moją obronę. W dniu obrony nie mógł- szefowa wezwała go do pracy i sie ponoć o to posprzeczali, bo miał mieć w końcu wolne. Ale co tam najważniejsze, ze przyjechał. Z dietką to już u mnie nie tak. Jak chcę być na jakiejś to mój organizm odmawia mi wszystkiego- robię się słaba, zołądek mnie boli i mdli mnie, a dziś to mnie strasznie glowa boli. Więc zjadłam małą kromkę chleba z serkiem i pomidorkiem. Od razu od tego mi nic nie będzie, a musiałam coś wszamać. Cóż muszę już tylko racjonalnie się odżywiać i nie obżerać, jeść 1/3 tego co kiedyś i dalej wyeliminować to co mi szkodzi- czyli tłuste żarełko. Mam nadzieję że wtedy nie przytyję, a jedząc z umiarem wyreguluje mi się metabolizm- teraz mam bardzo powolny- po tych dietkach. Marguś a co do sukni to jeszcze nic z nią nie zrobiłam. Teraz już przymierzać nie chcę, zobaczę na 2 dni przed ślubem-będą już kuzynki to mi też doradzą, mnie dalej kusi wyprucie tych kwiatków, choć też chciałabym je zostawć. Samam nie wiem-jestem bardzo niezdecydowana- dobrze, że chociaż na ślub się zdecydowałam.
-
Marguś ja byłam w swoim życiu 4 razy na solarium , 2 w zeszłym roku i 2 w tym, tak myślę że pójdę jeszcze z 2 razy i koniec- nigdy więcej, jaki ja stres przeżywam wchodząc do tego łóżka. Ale czego się nie robi, aby sukienka się ładnie odbijała ode mnie. Dziewczyny byłam na stronie www.kobieta.wp.pl i tam gdzieś na dole po lewej stronie jest kalkulator. Wpisuje się dane: wiek, waga i wzrost i po potwierdzeniu klawiszem na \"oblicz\" wylicza ile powinno się ważyć, oblicza też BMI i cos tam jeszcze. Mi wyszło, ze mam w BMI normę, ale w wadze to do zgubienia tylko 3-4kg i dla mnie czyli Wiek 26, wzrost 170, waga powinna wynosić 64kg- szok to za dużo ja chcę 58kg. Ale gdzieś tam też znalazłam (już dawno ) że ja powinnam mieć właśnie wagę 58kg. I bądz tu mądry człowieku biedy i strapiony.
-
KoCiaa- też sie zastanawiam gdzie Margo- miała też byc na tej dietce 7/7, może gdzieś z dziećmi kursuje, ładna pogoda to co będzie siedzieć w domku, pewnie na plaży się opala. Dziewczyna ja was podziwiam z tym opalaniem- ja nie potrafię leżeć plackiem i się opalać wytrzymuję najwyżej 10-15 minut. Teraz jak już zaczęłam chodzic na solarium, a nie lubię- to wolę tam poleżę te 10minut i jestem opalona.
-
Witam Was! Od samego początku czytam co napisałyście całym sercem jestem z Wami i wierzę, że się Wam uda wiem to po sobie. Dziś dalej walczę z zbędnymi kg. mam ich do zgubienia jeszcze ok 8kg, ale dam radę i nie poddam się. ja sama jeszcze 3-4 lata temu miałam jakieś 96kg- dokładnie nie wiem, bo jak waga wskazała już ponad 90 to uciekałam z niej. Wstyd że się tak zapuściłam, a miałam niespełna 22-23lata. Waga mocno mi drgnęła gdy przestałam jeść ziemniaki i zmniejszyła znacznie porcje chleba do 2-óch kromek dziennie.I nie odchudzałam się po prostu wyjechałam z domu i nie było domowych obiadków, nie chciałao mi się wymyślać i gotową, jadałam bardzo nisko kaloryczne posiłki ( np. 1/3 torebki ryżu z jakimś sosem z paczki - na cały dzień + ten chleb np. z serkiem), dużo owoców i nabiału. Trwało to rok- jak wróciłam do domu nikt mnie nie poznawał, miesiąc temu ważyłam coś ok 72kg. teraz jakieś 66-67kg. Więc wiem że można- nadal nie jem zimniaków, sosów, chleb sporadycznie 1kromkę-chyba że mam taką potrzebę to coś więcej, słodyczy przy okazji też sobie nie odmawiam-czasami nie wypada.A waga spada i jestem z siebie dumna. Panno Konopielko- widzę, ze u nas to podobnie i dążymy do tego samego celu- choc mi wystarczy te 58kg. Trzymam za was kciuki i będę Was dopingować na tym topiku.
-
Cześć Kochane. Ja dziś jadę drugi dzień 7/7, jest dobrze, wczoraj wytrzymałam bez żadnego problemu. Dziś mam dzień jajeczny, ale przeciągam jedzenie jajek bo nie lubię,może około 12 zrobię sobie jajecznicę z 3-jajek i później drugą coś o 17- nie zjem więcej niż 6, nie dam rady. Od dziś mama i siostra też są na tej diecie- ciekawa jestem czy wytrzymią, ja przez mamę to już ją zaczynałam 3 razy- aż mi kefir uszami wychodzi. Teraz piję sobie kawkę i pisze smsiki z moim Miśkiem. Wczoraj znów mieliśmy dość cichy dzień, ale już wszystko w porządku. Przemyslał sobie to i owo i dzis jest po prostu kochany- już za nim tęsknię, teraz nie będziemy się spotykać bo mam obronę w sobotę, a póżniej to będzie małe oblewanko (jeśli oczywiście się obronię) i przeprowadzam się już na nasze mieszkanko. Dzewczyny a może wiecie co się dzieje z Aishą, Słoneczkiem, Brzoskwinką i Efcią o reszcie nie wspomnę- ostatnio ich u nas nie ma, nie odzywają się.-- LASKI WRACAĆ TU DO NAS !!!!!!!!!
-
Margo jak dietka- pijesz kefir? Ja tak i nie jest źle, teraz to go w siebie wmuszam, a zostało mi jeszcze jakieś 400ml- duży kubek do wieczora. Trzymaj się Pa
-
Smerfuś śliczna- kurcze coraz więcej sukienek mi się podoba teraz jak mam już swoją. Jak chodziłam po salonach w Poznaniu, to nie uchaczyłam oka prawie na żadnej, raz tylko mi sie podobały dwie w salonie Agnes, ale żal mi było wydać 2400,00 i 2700,00 na sukienkę na jeden wieczór. JA dałam za swoją 1300,00- okazyjnie bo pasowała akurat na mnie i nie musiałam czekać za przesłąniem kolejnej i za zmianami a tak by była po 1500,00zł. Smerfuś ja mam gorset trochę podobny do tego jaki jest na dole tej strony co Ty podałaś, ten co ma szersze ramiączka, na ramionach tylko ,że mój ma kwiaty- chcę je wypruć (zobaczę jutro co i jak),no i ja nie mam w spudnicy trenu. Ale Twoja jest prześliczna, moja też ma hafty koloru platynowego- zobaczycie. Niestety żadnego linku podać nie mogę bo podobnej to nigdzie nie spotkałam buszując po necie. A ta Twoja to też trochę kosztuje, dobrze że juz nie mam tego nawyku przeliczania euro na złotówki kiedyś jak byłam w niemczech to przez 3-4miesiące tak robiłam-kompletna głupota, ale mi później przeszło.
-
KoCiaa ja tą cherbatkę 3-fazową piję już może od lutego, fakt były przerwy, ale raz się zmobilizowałam i piłam tak jak pisało przez 2 tyg. 3-y torebki dziennie.Według mnie one nie działają, ale z półek sklepu znikają bardzo szybko, często nie mogę dostać. Chociaż tak myślę, że moze to picie ich pomogło mi przy tych różnych dietkach zgubić te parę kilogramów- nie wiem! a co do przymierzania sukni, mam już ją w domku, przez ostatni czas nie przymierzałam jej. Zaczynam mieć obiekcje czy to właśnie ta, jak ją zamawiałam i kupowałam to byłam zachwycona, a teraz chciałabym inną. Może dlatego, ze od poczatku nie była taka jaką chciałam, a w sumie sama nie wiedziałam czego chcę, ale na pewno nie taką, Ale jak przymierzałam to zaniemówiłam-- cóż chudziutko wyglądałam, nawet tata zaniemówił z wrażenia, tylko miał obiekcje czy później w nią wejdę (smiał się, ze może coś niecoś wczesniej wyskrobię i co wtedy zrobię- teraz chcę, ale wszyscy każą mi już poczekać- zobaczę co z tego wyniknie). Jest śnieżnobiała (innej nie chciałam-tego byłam pewna) gorset i spódnica na halkach z kołem, gorset miał być z odkrytymi ramionami, jest z ramiączkami marszczonymi i z kwiatkami lezącymi na ramionach.-właśnie tego się obawiałam, ze poszerzy mnie w ramionach i nie chciałam takiej, ale wyglądałam super. Mam jeszcze welon, ale jak się uczesze to nie wiem. Oj dziewczyny jak będę mieć jej zdjęcia (postaram się zrobić jutro) to Wam prześlę i ocenicie. Tak czytam co napisałam i bredzę- w sumie to mi się podoba i wiem, ze będę wyglądać wyjątkowo. Smerfa a Ty kiedy zmieniasz stan, ja 8.07. też masz sukienkę, czy kostiumik? Zanudzam Was pewnie i piszę nie na temat. Buziam Was i do później, jadę dziś ustalic menu-- bryy znów mowa o żarciu.
-
No i nażarłam się - trudno, ale od jutra kefirek i koniec z objadaniem sie i grzeszkami. Nadal mam doła- mój Misiek zapomniał o naszej rocznicy- zaręczyn i poznania, wogóle zrobił się teraz mniej wylewny i to tak przed ślubem, jak tak może. Dziś trudno bylo mi odmówić młodych ziemniaczków z sosem koperkowym- jeszcze w tym roku ich nie jadłam. Teraz mam cherbatkę i już koniec jedzonka na dziś-chyba.
-
Widzę, ze wczoraj ja byłam ostatnia- co porabiacie? Ja mam doła, wczoraj byłam zła na tego swojego i co zrobiłam - jadłam. Wciągnęłam 2-3kromki chleba z wędliną i sosem czosnkowym. Dziś wiem ze źle zrobiłam, ale dziś nie mam ochoty przerywac jedzenia i już się zastanawiam co dalej wciągnąć- na razie zjadłam parę slonych paluszków.Może się opanuję i nie będę jeść- zobaczę. Buziaczki. Pa