ODA DO IVOMAG’A MAGIVO
Stworzyłam Ciebie w natchnieniu,
byś sprostał memu pragnieniu.
Piwo mym natchnieniem było,
lecz szbyt szybko się skonczyło.
Mimo to jesteś przy mnie
i tak czuje się tak niewinnie.
Myslę, chyba się w Tobie zakochałam,
choć kiepsko Ciebie zmajstrowałam.
Choć z chusteczek jestes zrobiony,
widać, że jesteś napalony.
Głowa Twa jak księżyc w pełni,
me pragnienie się wnet spełni.
Oczy Twe choć się rozchodzą,
bezustannie za mną wodzą.
Usta Twe tak ponętne,
stanowią dla mnie nielada zachętę.
Wąsy Twoje się zawijają,
niesamowicie mnie podniecają.
Szyja Twoja w kołnierzu schowana,
chce być przez nią wyje**na.
Tak szerokie są Twoje bary,
że aż krzyczę: NIE DO WIARY!!!!!
Ręce Twoje długie, smukłe
wnet zagłębią się w mą suknie.
Spodnie Twe w kroku się wybrzuszają,
lecz tylko one prawdę znają.
Twa tajemnica za rozporkiem schowana,
chce poznać Twojego „pana”.
Nieśmiały jesteś, widzę po Tobie,
jak to zmienić - po głowie się skrobie.
Zrzuć swą fałszywą godność,
wypuść swego ptaka na wolność,
a jak nie to sama go wypuszczę
i z mych rak go już nie puszczę.
Buty Twe choć zabłocone,
to kopnać mogą mnie tylko one.
Trząchasz swą długą, bujną kita,
myślę żeś jest transwestytą.
Nie przeszkadza mi to wcale,
wręcz to sobie bardzo chwale.
Będziesz mym chłopcem i małą dziewczynką,
dymać mnie będziesz pod ciepłą pierzynką.
Nigdy nie zapomnę Twej pięknej mycki,
jak sobie wspomne to twardnieją mi cycki.
Cerę masz straszliwie bladą,
pewnie się żywisz wciąż marmoladą.
Och! dziewczyny gdybyście go widziały,
od razu byście się zakochały.
Przenigdy nie oddam go w Wasze ręce,
zgwałciłybyście go w ciasnej wnęce.
Mój ci on na wieki wieków
i mówie prawde nie brałam leków.
Lecz co się stało?! Straszna ma trwoga,
podszedł wnet do mnie barman - nieboga.
Wrzucił Ciebie wprost do śmietnika
i nici z seksu - z tego wynika.
Zaraz dorwe tego skurczybyka
i wezme w ręce jego „patyka”.
Pożałuje czynu swego -
odetne mu jego małego.
I nigdy więcej barman Micz,
nie dotknie żadnych innych picz.
Cała Kamienna wspominać będzie,
jak Michał stracił swoje żołędzie.
I tak się konczy ma historia okrutna,
do końca życia będę już smutna.
W mym sercu na zawsze zostaną blizny
i nikt nie dobierze się do mej ...
glisty. :D