Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Maaaja

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Witajcie dziewczyny jestem z woj. Wielkopolskiego mam termin na 26 stycznia moge się dołączyć ?
  2. Maaaja

    Moja nerwica...

    Witajcie Pipku poczytałam kilka wpisów i zauważyłam też i Twój. Cieszę się, że pytasz o mnie! Widzę, że nadal bywasz na forum dośc regularnie. Ja juz nie mam za duzo czasu na kompa, sporo pracy zawodowej, ale od czasu do czasu zagladam do Was. No cóż u mnie z nerwicą duza poprawa, moje leki działaja, choc nie do końca na serducho.Natomiast na pewno Fevarin sprawia że nie boję sie , nie podkręcam kolejnymi skurczami serducha i wogóle nie przejmuję sie soba i tym co we mnie.Skurcze, szarpanie serca zdarza sie jednak/choc mniej niż latem/Trafiłam do kardiolog która wreszcie przyznała mi racje, tj, mojej teorii że to co się dzieje z przewodem pokarmowym ma wpływ na serce. Teraz muszę zgłebić ten temat czyli badania gastrologiczne. Na razie wyleczyłam torbiel jajnika lekiem i z tego sie cieszę, bo mogło sie to skończyć zabiegiem. No i tak to u mnie sie uklada.Pozdrawiam wszystkie kolezanki stare i te nowe i trzymam kciuki za Wasze wyleczenie! Wspierajcie się -to fajna sprawa móc się wyżalić, bo sama wiem że nie wszyscy rozumieją nasze nerwicowe zachowania.
  3. Maaaja

    Moja nerwica...

    Witajcie U mnie dzis jakoś lepiej.Mam niezły nastrój i troche więcej sił. Właśnie wróciłam z pracy-gdzie na szczęście mam swoją asystentke, która mnie zna doskonale i wiele razy pomagała mi ukryć niedyspozycję.Nie do końca rozumie co mi dolega, ale czuje momenty gdy jest mi gorzej i wtedy mnie zastepuje bardzo błyskotliwie. Pracujemy razem już z 8 lat, więc przeszła ze mna przez najtrudniejsze moje momenty.Ja zreszta przez jej trudne tez.No ale to taka dygresja. bez pracy nie wyobrtażam sobie zycia, ale czasem bardzo mi trudno wogóle wyjść z domu. Teraz już czuję się lepiej i nie mam takich problemów, ale dawniej miewałam i takie, że nagle uciekałam z pracy do domu.Mam nadzieje, że po leczeniu juz to nigdy nie wróci. Bardzo współczuję Marysi jej relacji w domu-pisałam już do niej wczesniej, bo teraz pojawiła się na forum po raz drugi, widocznie przez te kilka miesięcy nic się nie udało zmienić. Proponowałabym jej podjęcie jakiejkolwiek pracy-by się mogła choć częściowo uniezaleznić finansowo od męża. Pozdrawiam tez wszystkie dziewczyny które odwaznie wyjechały z kraju! Trzymajcie się wszystkie zdrowo.
  4. Maaaja

    Moja nerwica...

    leonus Akurat napisałaś, jak ja siedzę przy klawiaturze, no cóż zapewne masz nerwicę, ale może jednak zrób sobie dokładne badania. My tu raczej wszystkie ,,weteranki\" mamy je za sobą. Czyli sprawdź serce-Holterem i Echo serca, zbadaj poziom cukru we krwi, zbadaj błędnik i tetnice szyjne, a także stan kręgosłupa szyjnego-od tego wszystkiego tez mogą być zawroty głowy.Ja miałam podobnie-trzymały mnie 2 lata. Bałam sie już żyć, nie mówiąc że pracowałam itp.Po badaniach okazało się, że wszystko zdrowe, więc wyszło na nerwicę i żeczywiście po serii antydepresantów/brałam je pół roku/powoli przeszło.Pozdrawiam i nie bój się, wpadaj tutaj do nas.
  5. Maaaja

    Moja nerwica...

    Efka No właśnie też tak myśle, że relacje z dzieckiem same budujemy od narodzin. Mamy na nie kolosalny wpływ, a za okazaną miłośc dostajemy teraz to co dałysmy.Oczywiście madra miłość, a nie samo rozpieszczanie jest chyba kluczem do tego, by od dorosłego dziecka oczekiwać szacunku.Poza tym chyba duże znaczenie ma to jacy my sami jestesmy-jakie wzory ma nasze dziecko w domu.Nad tym trzeba pracować do bólu! Ada-też czułam podobne niepokoje gdy zostawałam sama w domu a zwłaszcza gdy robiło sie ciemno. Zapalałam wszystkie możliwe światła i telewizor.Dzwoniłam do znajomych itp. Przewaznie tez na taki czas zapraszałam do siebie jakąs sąsiadkę.Na szczęście już to za mną, bo mąz nie wyjeżdza, ale pewnie gdyby wyjeżdzał to akcja by sie powtarzała. Lojka-bardzo Ci współczuje nawrotu choroby. Rozumiem, że to okropne, zwłaszcza, że już myślałaś że to za Tobą.Ja czasem też się wściekam jak np. mam 5 dni spokoju z sercem i myśle, że może to już koniec, a tu nagle znowu załomocze! jestem wtedy porazona i zła tak jak TY.Najgorsze, że nikt nam nie powie -panie są już zdrowe i nic się nie wydarzy więcej.To w tej chorobie jest straszne, wciąz wisi nad nami raz postawiony bat.No cóż, musimy chyba to znosic i mając doświadczenie wielo letnie i tym razem -Głowa do góry! Przejdzie za chwilkę! Trzymaj sie.
  6. Maaaja

    Moja nerwica...

    Pisałyście o dzieciach. Mam syna 20 lat. Też jedynak długo wyczekany, ale jest dla mnie od zawsze wielka podporą i bardzo dobrym człowiekiem. Nie wiem czy to zasługa genów, czy wychowania czy Boga, ale udał nam się syn.Oczywiście od zawsze trzęsłam się o niego i kazda jego najdrobniejsza porazka bolała mnie okrutnie.Pamietam jak był mały i sam zaczął wychodzić na podwórko! Stałam w oknie cały czas! Zawsze sie martwiłam jego minimalna goraczką czy katarkiem, robiłam z igły widły, ale teraz cieszę się, że dopilnowałam go, że wyrósł na fajnego madrego faceta.Ma już swoją dziewczynę, mam z nią dobre relacje, ale oczywiście chciałabym by jeszcze trochę został tylko z nami.Nie mogę pojąć że są inni synowie że mogą się do matek tak odnosić jak do służącej, albo gorzej! Dlaczego tak się stało? Przeciez kiedyś musieli Was kochać!Gdzie lezy przyczyna?
  7. Maaaja

    Moja nerwica...

    Rrenka-pytałaś co biorę. Na serce na te skurcze Biosotal 40 a na nerwy Fevarin 50. Nie wiem co bardziej pomaga, acha a jeszcze na jelita Duspatalin-bo miałam problemy z kolkami i wzd ęciami.Czasem jeszcze szarpnie z raz czy dwa to serce, ale to juz nie to samo, na pewno już o wiele mniej. kasamilka-fajnie, że napisałaś z daleka! Tylko nie fajnie, że znowu coś Ci dolega. Nie wsłuchuj się tak w siebie, ja też widzę, że jak nie myślę o sercu to mam spokój, a jak zacznę to i ono się odzywa. Pozdrawiam Was wszystkie!
  8. Maaaja

    Moja nerwica...

    Cześć dziewczyny. Mnie wczoraj bolała głowa, ale dzis lepiej, bo juz po deszczu. Chyba zbieramy na swoje głowy wszelkie prognozy pogodowe-tak to jest z nadwrazliwcami!Dziś siedzę w domku, tez samiutka. Syn na uczelni a mąż na ćwiczeniach rehabilitacyjnych. Strasznie narzeka, że jeszcze bardziej go wszystko boli. Nigdy w zyciu nie chorował i teraz te biodra to dla niego dramat. Ja po 4 operacjach ortopedycznych wiem troche więcej na ten temat, ale staram sie jak mogę go pocieszać. Co dziennie rano cieszę się, że to kolejny dzień przezyłam bez szarpań serducha. dziewczyny jestem naprawdę szczęśliwa, że to mija! Mam nadzieję, że idzie w dobrym kierunku.Od maja do połowy wrzesnia codziennie miałam te cholerne skurcze, teraz czuję sie jak w bajce.Na razie jeszcze do końca nie mogę w to uwierzyc i boję się zapeszyc, ale tak bym chciała, żeby tak juz zostało.Mam nadzieje że i Wasze dolegliwości odpuszczą i za jakiś czas wszystkie będziemy zdrowe.Pozdrawiam.
  9. Maaaja

    Moja nerwica...

    Cześć dziewczyny! Wpadam nie tak często jak dawniej, ale to chyba tak już jest, że jak czujemy sie ciut lepiej, to wzrasata nam liczba innych zajęć. Postanowiłam napisać że czuję się lepiej, bo może komus to pomoże, że jednak czasem bywa lepiej po lekach.Jak może pamiętacie trafiłam na forum /chyba w czerwcu/z nawrotem nerwicy spowodowanym tym razem sercem. nagle pojawiły sie u mnie dodatkowe skurcze serca.Odczuwałam je jako dość silne szarpnięcia, podskoki itp.Po 3 msc.leczenia już ich prawie nie odczuwam! Czytałam wasze ostatnie posty i tam/ktoś bez zaczernionego nicku pytał w tej sprawie/.Otóż mnie pomagają leki Biosotal40 na serce i /lub/ Fevarin -antydepresyjny. Nie wiem który z leków działa bardziej, na razie leczę się dwu kierunkowo. Też mam wypadający płatek zastawki no i nerwicę od wielu lat.Uważam że wszystkie problemy z sercem trzeba skonsultować z kardiologiem, a potem jeszcze z psychiatrą.Szkoda zdrowia i czekania aż samo przejdzie! Poza tym pracuję zawodowo, choć po lekach jestem bardziej ospała.Trochę zmuszam si ę do działania, ale najczęciej marzę o spokoju przed TV na kanapie! Czy i Wy wciąz czujecie się zmęczone?Pipku widzę, że jesteś wciąż aktywna. Trzymaj tak dalej!Pozdrawiam Was i starajcie się być dla siebie dobre.Musimy się naprawdę nauczyć kochać same siebie i nauczyć się, że i nam należy sie chwila miłości i rozmaitych pieszczot/różnego rodzaju, nie my ślę tylko o seksie/
  10. Maaaja

    Moja nerwica...

    Witajcie Pipku czytam Wasze posty, ale nie mam juz tak duzo wolnego jak w wakacje. bardzo duzo nowych kolezanek doszło-wszystkie witam i pozdrawiam. Jestem na forum chyba od czerwca i bardzo pomogły mi rozmowy z dziewczynami. Sporo sie dowiedziałam, a teraz leczę się i jest coraz lepiej.Zycze wszystkim powrotu do zdrowia i wierzcie że to jest mozliwe.Ja wierzę i działam w tym kierunku.Trzymam za wszystkich kciuki i wspieram Was serdecznie.Pozdrawiam.
  11. Maaaja

    Moja nerwica...

    Witajcie kolezanki No to sie dzis zasmuciłam tymi Waszymi postami.Marysia i Ada-bardzo Wam współczuję, ale tak jak Pipek mysle, że musicie same coś zrobić, by przerwać ten dramat, bo zniszczycie sie same na oczach waszych dzieci.Nie możecie biernie przyjmować tylu poniżeń i podłości.Uciekajcie od tego , kazda droga, byle jak najdalej od tyrana. Gabi Tobie tez bardzo współczuję i żeczywiście myślę, że może pora zmienić miejsce zamieszkania?Polska jest spora, na pewno gdzies sobie ułozysz zycie na nowo i sie tym samym wyleczysz. Ja osobiście mam dobrego męża, też czasem sie kłócimy, ale jednak szanujemy sie i tęsknimy wciąż do siebie.Nie wyobrażam sobie życia bez niego, znamy się 30 lat!Przed ślubem razem studiowalismy, znaliśmy sie 5 lat zanim postanowilismy pobrać.Zastanawiam się jak dochodzi do takiej zmiany w uczuciach. Przecież jak wychodziłyście za mąż to pewnie bardzo tego chciałyście?Co takiego sie musi wydazyc, by potem sie znienawidzieć?Czy gdzieś tak w głębi duszy też czujecie w stosunku do siebie jakąś za to odpowiedzialność? Czy wszystkiemu winny facet?
  12. Maaaja

    Moja nerwica...

    dziewczyny Tylko dorzucę swoje zdanie na temat kręgosłupa. Mnie tak własnie zaczęła się nerwica-od nakręcania sie bólami za mostkiem. Dopiero po jakimś czasie dowiedziałam się, że mam zwyrodnienia w odcinku piersiowym/miałam ok 35 lat/. Także bardzo słusznie twierdzicie, że nasze lęki są też z tej przyczyny. No bo jak na poczatku odróznić rodzaj b ólu? Z czasem tego już mozna się nauczyć, chyba że nagle zaczyna sie odzywać inny odcinek kregosłupa.Pozdrawiam. Gabi, ja też dałabym wiele, żeby moja arytmia zamieniła się w coś bardziej zrozumiałego dla mnie.Nie martw sie po tym leku może wszystko sie uspokoi. Tak musisz mysleć i juz.Ja czuję sie lepiej, tj. raz na parę dni jeszcze szarpnie mi w klatce, ale już nie tak długo trzyma jak dawniej przed leczeniem. Nie mogę jednak jeszcze powiedzieć że jest już super.Mam nadzieję, że takie dni nadejdą i wreszcie sobie odpocznę.Rozumiem wszystkich z podobnym problemem-jakiekolwiek uczucie bólowe w klatce, czy nawet nierównomierna praca serca jest dla nas wykańczająca.Trudno sie nawet dziwić-to chyba odruch samoobronny organizmu, że wpadamy wtedy w lęki.Sztuka polega jedynie na tym, żeby trwał on sekundę a nie przeradzał się w panikę.To własnie musimy w sobie wyrobić za wszelką cenę-jest to mozliwe!Pozdrawiam.
  13. Maaaja

    Moja nerwica...

    Witajcie Na nerwicę moim zdaniem nie pomogą na dłuzszą metę leki ziołowe, nie ma co sie oszukiwać.Mogą trochę załagodzic napięcie na chwilkę i tyle. Potem juz coraz gożej , bo trzeba zwiększać dawki. Na nerwicę trzeba niestety leczyć się u psychiatry lub łączyć to z terapią u psychologa.Ja też własnie leczę nawrót nerwicy i tym razem nie czekałam z wizytą u lekarza, bo już wiedziałam co mogę czuć gdy zacznę samą siebie oszukiwać i leczyć się na własną rękę.Także jeśli mogę radzić tym do których nerwica znowu zagląda-nie czekajcie! Gabi fajnie, że tu znowu jesteś.Dobrze, że bedziesz coś brała na to serce. Powinno Ci sie unormować. Ja na to co prawda biorę inny lek bo akurat mnie Propranolol nie słuzył, ale z tego Forum wiem, że na ogół pomaga.dziś jestem jeszcze przeziebiona-cały czas się pocę i jestem ogólnie osłabiona.Szkoda mi tej wspaniałej pogody-Wy jak możecie wygżewajcie się jeszcze na słoneczku!Pozdrawiam Waszystkich.
  14. Maaaja

    Moja nerwica...

    Witajcie Potomek dasz radę! Bedzie dobrze! Ktoś pytał o żyłę w ręce-ja miałam problem z noga-do dzis łykam na to już profilaktycznie lek Detraleks-tylko na receptę. To może być zapalenie zyły-czy reka puchnie? lepiej idź do lekarza.Może być też tylko jakies zapalenie ścięgna-czy gdzieś nie nadwyrężyłaś ręki? Ja jeszcze jestem przeziebiona, wcale nie tak łatwo mi się tego pozbyć. Nie chcę się faszerować prochami, więc biorę tylko Skorbolamid-na jakis czas przechodzi chociaż ból głowy i katar.Gorączki nie mam więc to chyba nie grypa. Nie wychodziłam dziś z domu, żeby się nie doprawić , ale pogoda sliczna! Pozdrawiam Was i zyczę miłego wieczoru.
  15. Maaaja

    Moja nerwica...

    Witajcie Potomek! Bedzie wszystko dobrze! Wrócisz zdrowy i zrelaksowany! trzymam kciuki i wspieram Cię modlitwą! Pipku w końcu dziś katarek się odblokował a i kaszelek się pojawił, widocznie tak juz miało być.Ale oby tylko takie problemy nas dręczyły! Gabi witaj! ostatnio bardzo nieregularnie tu zagladam, ale może kiedyś uda nam sie pogadać. Trzymaj się i nie poddawaj. Zyczę zdrowia synkowi naszej Beaty, a jej wytrwałości! Trzymajmy sie wszyscy.Pozdrawiam.
×