Gosza
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Gosza
-
Idę spać, mam lekki deficyt a coś mi się zdaje że nocka będzie kiepska, Maksik bardzo niespokojnie śpi. Dobrej nocy
-
Polecam, jest pyszne i pomaga :) I zdrowiej szybciutko
-
Hej dziewczynki :) Ja też powinnam zastosować jakąś dietę,tylko coś się z moją silną wolą porobiło :( Nawet wiem co... kilka lat temu , jak się zawzięłam, schudłam 25 kg przez rok, tylko wtedy nie musiałam gotować obiadków dla rodzinki i szykować kolacyjek. A teraz... ech, szkoda gadać :( Ale muszę chyba się zmobilizować, bo coraz szersza jestem :( Gosikka, nie było mnie bo ostatnie dwa dni miałam rozrywkowe :) W sobotę byłam na spotkaniu mojej klasy z LO, szłam bez przekonania, z zamiarem szybkiego powrotu, miałam być godzinkę, byłam 5 :D Było super, uśmiałam się tak że mnie zawiasy w szczękach bolały, a w ogóle to było moje pierwsze \"wychodne\" odkąd jest Maksio. Tatuś Maksia sobie świetnie ze wszystkim poradził. A wczoraj, po niedzielnym obiedzie u babci, Maksiu już został, żeby nie musiał wstawać dziś o 5. Co prawda nie skorzystał z tej możliwości, ale przynajmniej nie trzeba było wlec go przez miasto o 5.30 do babci, za to my skorzystaliśmy i mieliśmy romantyczny wieczór we dwoje :D Dla wszystkich a dla Flyfly dodatkowo gorąca herbatka z miodem i cytryną, albo grzane wino z cytrynką, pomarańczą, miodem i korzeniami wypite najlepiej w wannie z gorącą wodą, a potem ciepłe skarpetki i do łóżka. To potrafi postawić na nogi, może spróbujesz?
-
Misu, jeszcze niedawno nasze przedszkole było otwierane o 6. Teraz trochę później, o 6.30. Maksia też czeka taka dola, po wakacjach pójdzie do przedszkola i będzie chodził (jeździł) ze mną. Dlatego muszę kupić fotelik rowerowy, bo ja do pracy jeżdżę rowerem :D Majorku ;) Na razie o 5.30 D. wiezie go do babci. Lepiej jest jak mam na drugą zmianę (na 11.30), wtedy nie musi wstawać o 5, jestem z nim w domu do 11, potem przychodzi babcia, a około 15 wraca tata. Jak mam popołudniówkę spędzam z Maksiem więcej czasu, bo jestem z nim rano, i jak wracam o 17 to mamy jeszcze dwie godzinki zanim pójdzie spać, a jak idę na rano to mamy tylko 3 godziny po południu, bo przyjeżdżają koło 15.30-16, a o 19 Maksiu idzie spać. Za to wtedy mam czas żeby coś w domu zrobić i jak wraca to te 3 godziny są tylko jego. Majorku, moja kuzynka nazywa to \"dzień sapera\" - co sobie wykopiesz to zjesz, jak ją mąż pyta co na obiad. Channah, ja idę spać koło 23, ale mam przerwy w spaniu, przynajmniej dwie w ciągu nocy. Na palcach jednej ręki mogę policzyć noce przespane non-stop, i jeszcze sporo tych palców zostanie... no, chyba że Maks śpi u babci, ale wtedy jego tata stara się żebym nie pospała za długo.
-
Misiu, to dobrze że chlewikowi przechodzi. Maksiowi też katar powoli przechodzi, czekam jeszcze tylko, czy go wiatrówa nie wysypie.
-
A propos wózka. Rozglądałam się za parasolką, bo moje dziecię w wózku porusza się tylko jak idzie na spacer z babcią, albo jak musimy się szybko przemieścić. Poza tymi przypadkami porusza się zwykle na własnych nogach, a wózek zabieramy tak na wszelki wypadek. Doszłam do wniosku, że już wózka kupować nie będę, za to muszę nabyć fotelik rowerowy i kask do kompletu. Ja poruszam się rowerem. Po wakacjach jak młodzież pójdzie do przedszkola będzie jeździł ze mną. Wózka ciągać nie będę, a odległość jest zbyt duża żeby ją przebywał na pieszo codziennie, zwłaszcza rano, kiedy będzie nam się śpieszyć. Fotelik będzie niezbędny.
-
Mi też... już raz tak było... :(
-
grzywa, ale najgorsze co można zrobić głodnemu to opowiadać mu o jedzeniu ;)
-
Hej dziewczyny :) Witajcie po świętach Święta postanowilismy spędzić bez komputera, dopiero dzisiaj zajrzałam. Maksiu już zdrowy, byliśmy dziś u lekarza na kontroli. Rozmawiałam z lekarką na temat podniesienia mu odporności, przepisała biostyminę. Grzywa, to podobnie jak u mnie, my też się posprzeczaliśmy w pierwszy dzień świąt :( Ale już jest OK, już wczoraj było. Jakoś nie mam weny, może jutro się rozkręcę... Buziaczki dla wszystkich
-
Stołów pięknie ozdobionych, jadłem suto zastawionych i prezentów z dwa tuziny, niech zazdroszczą Wam rodziny! Żadnych sporów, żadnych kłótni, niechaj nikt nie będzie smutny - grunt to dobre wieść pożycie, a karpiowi... daruj życie! I każdemu - przyjaciela, co czasami łzę ociera... i wszystkiego co Wam trzeba, no i jeszcze gwiazdki z nieba. Wesołych Świąt i wszystkiego najlepszego w Nowym Roku życzy Gosza z Maksiem
-
Podążam rączym truchtem w stronę łazienki a potem łóżeczka. Życzę Wam, i sobie też, spokojnejn nocy (poprzedniej spałam 4 godziny...)
-
Grzywa
-
Matko, jaki styl... Chyba potrzebuję odpoczynku. Jeszcze tylko jutro do pracy, od piątku mam wolne, aż do Nowego Roku.
-
Cześć dziewczynki :D Święta coraz bliżej, a ja jeszcze w proszku. Wy już chhoinki ubieracie, a ja dopiero umylam okna... :( Jakieś te dni krótkie się zrobiły i ucieka jeden za drugim, ledwo zdążę mrugnąć okiem. Maksiu jest na etapie mamuuu, nic nie mogę przy nim zrobić, od choroby zrobił się taki mamy cycuś, muszę cały czas być w pobliżu, a najlepiej jak siedzę razem z nim na podłodze i się bawię, albo u mamy na kolankach oglada książeczki, czy bajeczkę na Minimini. Cokolwiek mogę zrobić wtedy, kiedy śpi. Mój aniołek jakieś 2 tygodnie temu pozegnał się ze smoczkiem. Przyszło to samo, naturalnie i bezboleśnie, ktoregoś wieczoru nie dałam mu do zasypiania a on się nie upomniał, przespał noc bez smoczka, więc już mu nie dawałam i tak już zostało (chociaż smoczek cały czas leżał w łóżeczku obok poduszki, skąd Maksiu sam sobie brał smoczek kiedy chciał). Kilka dni później, kiedy nie mogłam go uspokoić dałam mu smoczka, ale opn go wyrzucił, wtedy smoczek powędrował do pudełka z pamiątkami. Poza tym ostatni dosyć często każe sadzac się na nocniku, ale wcale ni po to żeby coś do nigo zrobić. Siada tylko na chwilkę po czym wstaje i ucieka z gołą dupką i wścieka się jak mu chcę założyć pieluszkę.
-
Hej dziewczynki kochane :) usłyszałam Wasze wołanie i wpadam żeby powiedzieć że żyję, tylko doba jest dla mnie za krótka... Postaram się jutro skrobnąć coś więcej. Buziaczki dla wszystkich razem i każdej z osobna
-
Jak tu cichutko... pusto :( Lana, ale nie zapomnij do nas wrócić :) Jaaga, urządzanie domu to taka fajna rzecz, można rozpuścić fantazję i pobawić się w dekoratora wnętrz. Mnie przydałaby się przeprowadzka, po to żeby się pozbyć niepotrzebnych maneli. Bo ja, a jeszcze bardziej mój D. jakoś mam trudności z wyrzucaniem. Maksiu dziś ćwiczył nowe umiejętności - chodzenie na kolanach - opanowane prawie perfekt, nawet już biegać zaczął, i chodzenie z piłeczką między stopami, tak żeby jej nie wypuścić (krokiem gejszy, tudzież kobiety po porodzie... hahaha). Dziś tak ślicznie zasypiał, z czołem opartym o moje czoło, obejmując mnie rączką za szyję i patrząc mi czule w oczy :D
-
Witajcie :) Udało mi się wejść na kafe, to może uda się też wysłać posta... Ostatanio rzadko mi się to udaje. Poza tym od powrotu do pracy czas mi się bardzo skurczył, praca, zakupy, obowiązki domowe, a i Maksiu jest coraz bardziej wymagający, a jak to ktoś mądry powiedział - najcenniejsze co możemy dać dzieciom, to nasz czas. Pod warunkiem oczywiście że go madrze wypełnimy. Moje dziecko ostatnio miewa napady histerii, klasyczne wymuszanie płaczem i testowanie na ile może się posunąć. Zdarzyło mi się popłakać z bezsilności. Ale postanowiłam nie odpuszczać. Na tym tle dopadły mnnie znów dylematy - czy ja podołam, czy uda mi się wychować moje dziecko na porządnego człowieka, czy nie popełniam błędów???? Ja wiem, że nie ma rodziców idealnych, że kazdy popełnia błędy, ale... Przytłacza mnie ciężar odpowiedzialności. Powiecie, że przesadzam, ale ja nie umiem tak pójść na żywioł, na zasadzie jakoś to będzie. Nie może być j a k o ś... ma być d o b r z e!!! I tym optymistycznym ;) akcentem pożegnam Was dzisiaj i
-
Cześć dziewczynki :D Wróciłam z pracy, zrobiłam zakupy, napaliłam w piecu, ugotowałam obiad (dziś krokiety z kapustą i mięskiem i barszczyk) i mam teraz chwilę dla siebie, zanim moje chłopaki przyjadą :) Dziś w pracy - dzwoni telefon, jeden sygnał, drugi i przestał. Patrzę na wyświetlacz - mama. Włosy mi się z lekka podniosły na głowie, stało się coś? Oddzwaniam. Moja mama zdziwiona, mówi że nie dzwoniła, tylko że Maksiu bawił się telefonem... Zadzwonił sobie do mamusi, tylko czemu się rozmyślił??? ;) Troszkę później - babcia w kuchni, a moje dziecko włączyło sobie komputer i pootwierało kilkanaście okienek... gadać jeszcze nie umie, ale komputer już potrafi obsłużyć :D:D:D:D:D Ale poza tym podobno bardzo grzeczny i ładnie je - wrócił mu apetyt nareszcie :) Lana, super że wróciłaś do nas, buziaczki dla Nastusi. A Maksiu zasypia w naszym łóżku, i jeszcze muszę się z nim położyć i musi mi gmerać we włosach :( Potem go odkładam do łóżeczka, ale i tak w nocy ląduje w naszym łóżku. Grzywa, Maksiu też jest mamuni synek. Jak wracam z pracy to się odkleić nie może i tylko mama, a teraz przez te dwa tygodnie kiedy byłam z nim w domu to prawie ze mnie nie schodził. Do wieczorka Jaaga - powodzenia i jak najmniej stresu przy tej przeprowadzce
-
Hej :) Podpisuję listę obecności. Od jutra wracam do pracy, pobudka 4.55 :( Maksiu już całkiem zdrowy:) Właściwie cieszę się że wracam do pracy, czuję się ubezwłasnowolniona przez moje dziecko trochę... Potrzebuję złapać oddech i nabrać dystansu. Buziaki dla wszystkich Aha, Gosikka, a propos tego dowcipu - jedna moja koleżanka jako dziecko odstawiła histerię pani w przedszkolu, bo pani nie chciala jej powiedzieć która skarpetka jest prawa a która lewa... Swoją drogą... no cóż....co jej szkodzilo powiedziec? Dobranoc
-
Dobry wieczór :) Sylwia, dobrze że Karolinka już zdrowa. Łukaszek też niech zdrowieje szybciutko :) Majorku, wtedy, kiedy Maksiu się zachłysnął, przełożyłam go przez kolano głową i ramionkami w dół i klepałam go po pleckach dłonią złożoną w łódeczkę (tak z wyczuciem, nie za mocno), i sprawdzałam co chwilę czy złapał oddech. Miałam już w ręku telefon, żeby dzwonić po pogotowie i byłam przygotowana do dalszych działań. Niedawno, przed wakacjami miałam kurs pierwszej pomocy i w razie czego umiem zrobić co trzeba (sztuczne oddychanie czy masaż serca). Na szczęście obeszło się bez tego, bo w końcu zaskoczył. Nie wiem ile to trwało, 10, 15,30 sekund, dla mnie była to wieczność i nie chciałabym tego przeżywać po raz drugi... Na szczęście w takich sytuacjach jestem opanowana i nie wpadam w panikę, dopiero później odczuwam skutki, jak już wszystko jest OK. Robi mi się słabo i zaczyna mnie trząść, robi mi się potwornie zimno. Grzywa, fajnie że zajrzałaś do nas Moje złote dziecko odwaliło mi dziś pierwszy raz w życiu histerię. Dałam mu zupę, zjadł kilka łyżeczek i nie chciał więcej jeść, więc zabrałam talerz. Zaczął płakać, więc postawiłam z powrotem, myślałam że chce jeszcze jeść, ale zaczął grzebać w talerzu i bawić się zupą, więc zabrałam znowu i znów protest, spróbowałam jeszcze raz i powtórka z rozrywki. Wyniosłam talerz do kuchni I rozpętało się piekło... Ale nie uległam (jeste z siebie dumna), postanowiłam go zignorować i zajęłam się sprzątaniem porozrzucanych zabawek. Jak zobaczył że nie reaguję to po chwili się uspokoił.
-
Gosikka, ja to wszystko wiem :D I nie wyznaczam wyraźne granice. Ale Maksio ma charakterek i jest bardzo uparty. Cóż, i ja i D. jesteśmy dość uparci, więc w Maksiu się chyba to spotęgowało. Troszkę też namieszała choroba, jak był taki biedny, to mu się troszkę odpuszczało. Tereaz muszę popracować nad nim, żeby wróciło do normy. Nowa zabawa mojego dziecka - rozbieranie mamy. Mam dżinsową koszulę zapinaną na napy, które moje dziecko z upodobaniem rozpina jednym szarpnięciem. Sylwia, zdrowiejcie szybciutko Dobrej nocki dziewczyny.
-
Hej :) Majorku, tak było na poczatku. Łazienka z kibelkiem i piec w jednym pomieszczeniu, ale to nie było dobre. Wiecznie zakurzona wanna od popiołu z pieca, ręczniki... Dlatego postawilam ścianę i mam teraz łazienkę oddzielnie. Ambicją mojego dziecka, odkąd wyzdrowiało, jest kopnąć kota... Na szczęście są szybsze od niego i w porę uciekają. Moje perswazje nie odnoszą skutku :( Drugim ulubionym zajęciem jest wylewanie picia - na sofę, na dywan, na spodnie, na ławę. A na ławie się jeszcze tak fajnie rozmazuje... Ogólnie odkąd zaczął zdrowiec strasznie łobuzuje. Mam wrażenie że testuje moją cierpliwość.
-
Witajcie :) Maksiu ma się już znacznie lepiej, nawet zaczął dzisiaj trochę jeść. Wróciliśmy do lekcji nocnikowych i dziś 3 razy sukces. Nawet chętnie siada i wstaje dopiero jak uda mu się zrobić siusiu. Sylwia, a jak się ma Karolinka?? Gruby Misiu, a Twoje Trollęta?? A u Was jak ajorku?? Gosikka, możesz się już przespacerować po \"salonie\" :D??? Jaaga, a skąd takie przypuszczenie? Wracaj szybko Buziaczki dla wszystkich nieobecnych Idę zajrzeć do swojej klasy :)
-
Jaaga :D:D:D Moja zmienniczka to młoda dziewczyna po szkole, studiująca zaocznie, nie mająca jeszcze dzieci (po miesiącu pracy stwierdziła że nie będzie mieć dzieci...) więc nie sądzę żeby była zadowolona. Poza tym mnie już tydzień nie ma w pracy, a tu jeszcze następny. Ale dla mnie najważniejszy jest Maksiu. Maksiu ogląda bajki, niektóre w dużym skupieniu. Ogląda też książeczki, potrafi przesiedzieć nad książeczką kilka dobrych minut. Ostatnio taki obrazek - Maksiu siedzi, na kolanach ma książeczkę do góry nogami, przewraca kartki i \"czyta\" po koreańsku :D Wyraźnie naśladował czytanie, bo ton głosu i intonacja były zupełnie inne niż przy jego zwykłej paplaninie.
-
Hej :) Wróciliśmy z przychodni. Mam jeszcze podawać antybiotyk do niedzieli i jeszcze do środy mam opiekę. Moja zmienniczka mnie przeklnie.... Ale nie mam wyboru, bo moją mamę też boli gardło, jakbym wróciła do pracy, to nie miałby kto z Maksiem zostać. Zresztą nasza lekarka stwierdziła że trzeba go porządnie doleczyć. Pytała któraś o Maksia karierę palacza. Otóż na razie jest asystentem palacza. Posadziłam go kiedyś paląc w piecu na sedesie (bo kibelek i piec są w jednym pomieszczeniu) i teraz jak coś się przy piecu robi to leci, dziobie paluszkiem w klapę od sedesu i woła - tu! tu! każąc się posadzić. Ale przynajmniej grzecznie siedzi i się przygląda, nie próbuje gmerać w węglarce czy kociej kuwecie, tylko siedzi i patrzy. Co najwyżej spuszcza wodę raz za razem :D