no ja to nie wiem co bedzie... ciagle sie klocimy... glownie o to ze ja nie chce tam jechac a on tego nie moze pojac... a powodow mam kilka-raz ze nie chce tam jechac, dwa ze chce pomoc rodzicom w biznesie, a trzy ze tam bym musialam mieszkac pod jednym dachem z dziewczyna na ktorej sie bardzo zawiodlam... poza tym dlaczego ja mam caly czas mu cos udowadniac-chyba juz udowodnilam ze go kocham jak pojechalam na pol roku do anglii i wzielam dziekanke na uczelni, a co do jego powrotu to ja mu nie powiem ze chce zeby wrocil, bo wiem ze on tam chce zostac kilka lat... zreszta to jest dla niego szansa bo ma tam dobrze platna prace a tu ma szanse jedynie na 1000 zl miesiecznie czy cos kolo tego... ale wykanczam sie psychicznie bo z jednej strony go kocham i tesknie a z drugiej nie mam sily sie ciagle z nim klocic, a jechac tam poprostu nie chce :((( i tak zle i tak nie dobrze....