kulkaaaa--zawsze -tj kilkanaście lat--byłam osobą bardzo energiczną--pracowałam, bawiłam się , jeżdziłam--a od 6 lat siedzę w domu--od urodzenia mojej córki--mąż pracuje całymi dniami--w niedziele jak jest to chce odpocząć--i to ciągłe--,,czego ty kobieto chcesz--przecież masz na chleb, na swoje drobne wydatki itp?!--no tak czego ja chcę--chyba zmiany trybu życia--lecz nie chcę iść do byle jakiej pracy--bo zaraz się pokłócę z pracowcą i się skończy:(
od kilkunastu tygodni zaczęłam popijać wieczorami piwko, by ukrócić mój stres--ale to nic nie daje--jak więcej wypiję robię sie agresywna:(--i wtedy wkrzykuję swoje żale---mąż mi powtarza--że powinnam iść do lekarza--a może ja bym wolała leczenie szpitalne?--wtedy moze oderwałabym się od szarej codzienności-i zmieniła miejse pobytu--które zrobiło sie moim więzieniem?!
Już sama nie wiem co robić--jestem w dołku chyba na razie bez wyjścia
Pozdr