Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

rozmiar 48

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez rozmiar 48

  1. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Przemawia przez Was złość, a w ten sposób nie można normalnie rozmawiać. To co piszecie, jest stokrotnie bardziej nafaszerowane jadem, niż moje komentarze do tego, co inni jedzą :-0 I kto tu tak naprawdę robi gorzej?? A inna sprawa jest taka, że: 1 - nie opierzam tylko innych, a również siebie 2 - widzę błędy i wady innych ale rówież swoje 3 - wcale nie jest tak, że jestem na diecie przez 6 dni a 7-go wpieprzam na maxa - caly czas trzymam dietę, czasem zjem tylko cos zakazanego. 4 - moja dieta wcale nie poszla w diably, bo ważę tyle samo, a robilam takie \"wyskoki\" już nieraz i jakoś nic się stało. I o tym wszystkim już pisalam, ale widzę, że jesteście na to ślepi. Piszę o tym wręcz caly czas, ale widzę, że wiecie i tak swoje. O.K. Piszcie więc sobie co chcecie - widzę że to co JA piszę i tak nic daje. Milego weekendu życzę
  2. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    ho ho - to musisz już fajnie wyglądać! Chcialabym tyle ważyć, co Ty ;) Nie zmarnuj tego. Nie chcialabys chyba znowu ważyć ponad 80 :( Ja ograniczalam sie wczoraj jak moglam. Mimo pobytu teściów u nas - trzymalam się twardo i nie zgrzeszylam, (no ewentualnie piwem). Jadlam to co powinnam jeść. Tunczyk z puszki, male kółeczko sera zółtego, (25 kcal), 3 plasterki szynki drobiowej. 4 żelki (kazdy po 7 kcal), Gorący Kubek. To wszysto co zjadlam....zdaje się.. Wyliczylam, że to ok. 870 kcal. Nie jest źle. Tylko z ćwiczeniami gorzej, no bo nie mam kiedy ich robic Zrobilam tylko 30 przysiadów i tyle samo brzuszków. Nie wiem czy mi to zaszkodzi, wolalabym nie dobić z powrotem do 80 kilosów Dzisiaj zjadlam jak na razie tunczyka a niebawem będę piła Gorący Kubek. Muszę wytrzymać, by nie jeść nic z tego, czym oni wszyscy się zajadają.
  3. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    calineczko - a ile ważysz i ile już schudłaś? Napisz coś o Twoich postępach.
  4. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    bea - jeśli mogę cokolwiek powiedzieć, ale nie gniewaj się - powinnaś chyba zrezygnować z chleba :( Jest na szczycie listy najbardziej zakazanych na diecie produktów!!!!! Jest bardzo kaloryczny, poza tym zawiera węglowodany i to ogromne ilości, które są największymi wrogami odchudzających się. Naprawdę - mialabyś duzo lepsze wyniki i szbsze (!) gdybyś zrezygnowala z tego chlebka. Wiem wiem - jest pyszny i trudno się obejść bez niego, ale.. sama wiesz - dieta wymaga poświęceń. Inaczej nic nie osiągniemy. A do braku chleba można sie przyzwyczaić. Uwierz. Ja bylam osobą, która codziennie jadla chleb i to nie 2 kromki, a duzo więcej. Teraz nie jem NIC - zero chleba. Już od bardzo dlugiego czasu. Przyzwyczailam się i zapomnialam, że istnieje. Nawet jak mężowi kanapki robi, to już mnie nie kusi, (raczej bardziej kusi mnie to, CO na tych kanapkach ląduje) ;) Nie odbierz tego, jako jakąś zbędną krytykę :( - tylko podpowiadam Ci. Szybko będą efekty i to duże, jeśli zrzygnujesz z pieczywa i wszelkich węglowodanów. :) calineczkoXXL - jeśli juz musisz podjadać, bo jestes glodna - podjadaj to, co ma malo kalorii; marchewkę, sałatę, ogórek (w kazdej postaci), pomidor, rzodkiewka...... oszukasz organizm, najesz się, ale nie będziesz przez to tyła. Dobra rada. :) Ja ją stosuję, a przynajmniej się staram... :P Teściowie przyjechali wczoraj, ale mimo wszystko zachowalam fason :P i nie zjadlam z nimi obiadu. Postawilam ladnie na stole, wsyzscy zaczęli jeść, a ja usiadlam sobie z boku na kanapie i otworzylam jogurt ;) Nic nie mówili, bo wiedzą, że ja się teraz \"zdrowo odżywiam\". Nie wiem jak sobie to interpretują, ważneze nie komentują, (bardzo się lubimy swoją drogą) :) Potem..... cóż - wiedzialam że tak będzie, więc nie przeżywam tego strasznie......było piwo, a jakże. I to nie jedno. :-0 W końcu imprezka musiala być z okazji ich przylotu. No ale ostatecznie dałam jednak ciała, bo zjadłam chyba z 3 kawalki ciasta I najdziwniejsze jest to, że ja ciasta nigdy nie jem! Nie lubię słodyczy, nie lubię ciast, (oo fuuu!!) - ale tym razem - nie wiem czemu..... Może dlatego, że po prostu stało na stole.... :( Nie jem ciast, nigdy nie jadlam. Cala rodzina się już przyzwyczaila do tego. Kiedyś kiedys się jeszcze pytali, czy aby nie jestem na diecie. Wtedy akurat nie bylam, ale mówilam że nie, że nie lubię prostu ciast. Gdy powtarzalo się to przy każdej okazji - chyba w końcu uwierzyli, że ja naprawde nie lubie takich rzeczy, bo juz przestali nawet proponowac czy namawiać. No a teraz sama wzięłam i zjadlam 3 kawalki. Super :-0 Nie wiem ile ostatecznie zjadlam wczoraj kalorii.... :( Zawsze takie okazji, jakies przyjazdy i wyjazdy rozpraszają mnie i wytrącają z rytmu :( A dziś zaczęłam dzień od ok 100g serka wiejskiego i tuńczyka z puszki. Zaraz za pewne zjem jogurt. I nie wiem co potem. \"Modlę się\" tylko, by nie skusić się tym razem na nic, bo cala dieta i moja \"siódemka z przodu\" pójdą w diabły....
  5. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Oj dziewuszki, dziewuszki :( Tak, nie ma to, jak zjeść coś z byle jakiego powodu, a najczęścij zachłanności, potem się usprawiedliwiać i żalować. Jak dobrze znamy to uczucie, prawda? :( Parówki, chleb, szarlotka Dziewczyny - nieeeeee!!! To tak jak ja i moja przeklęta pizza Nie można tak! Nie możemy tak robić! Opóźniamy w ten sposób wszystko! Waga moglaby sobie pięknie spadać, a tak stoi w miejscu, albo jeszcze do góry podchodzi :-0 To naprawdę tylko smak! To nie głód! Zarówno parówki, jak i pizza czy szarlotka - to tylko smak! Caly czas gdy jestescie przed zjedzeniem czegoś takiego - pomyślcie o tym, i powtórzcie sobie w glowie 20 razy. Ja tak robię. Pomaga, naprawde! Pisalam o tym juz wiele razy, ale to jedna z najbardziej skutecznych rzeczy, którą odkrylam w walce z \"głodem\" i pokusami. A ja dziś zjadlam tak: jogurt o smaku szarlotki jogurt o smaku sernika cytrynowego tunczyk w sosie tikka tunczyk sobie 1000 wysp 250 g pomidorów :) 643 kcal razem. Popełnię jeszcze dzisiaj góra 2 jogurty i nic więcej. Mam nadzieję że przy wizycie teściów nie puszczą mi hamulce i nie zacznę jeść :-0 Dobra - lecę brzuszki robić i do pracy idę.....
  6. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Oczywscie nie mialam na myśli pływanie przez 4 minuty :D tylko przez 45 ;)
  7. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    calineczko - nie poddawaj się! O.K. Może jest gorzej, może się opuścilaś w odchudzaniu, ale nie poddaaaaaaaawwaaaaaaj się Pogrążysz się jeszcze bardziej, wcale się lepiej nie poczujesz, gdy przerwiesz dietę. Będziesz miala większego doła tylko. Już lepiej, żebyś robila cokolwiek, chociaz \"na pół gwizdka\", ale COKOLWIEK!! To bardzo ważne. Jak teraz sobie odpuścisz, to zaraz przytyjesz z 5 kilosów i po co Ci to? Chcesz tego? Przeciez obie wiemy, że nie :( Może mialam gorszy okres, może coś nie tak bylo z Twoim humorem, nie wiem! Ale zacznij od nowa! Naprawde! Nigdy nie jest za późno! I nie czekaj do jutra. Zacznij już dziś. Jeszcze raz! Uda się się, zobaczysz, tylko musisz jeszcze raz zacząć, tak jak ostatnio. Nie zmarnuj tego, co zrobilas wtedy! :( A jeśli o mnie chodzi - bylam rano na basenie, ale z powodu zakwasów w tyłku :P pływalam tylko 4 minut. To po wczorajszej gimnastyce te zakwasy, bo najwięcej ćwiczeń zrobilam na uda i pupę. Jestem po obiedzie, (nie jadlam śniadania, nie mialam czasu). A co na obiad? Oto fotka: :P http://images4.fotosik.pl/131/d3ff0a43998d6aedmed.jpg Jajko, pół puszki fasolki szparagowej, serek wiejski zmieszany ze szczypiorkiem i rzodkiewką i tuńczyk z puszki w sosie tikka. Do tego zjadlam jeszcze potem trójkącik serka Krówki Śmieszki Super Light. RAZEM dzisiaj: 332 kcal :D Świetnie. A caly talrz jedzenia, jak widać na zdjęciu, (lubię robić fotki jedzeniu, nie wiem czemu) :P Waga na basenie pokazała dziś 79,8 kg Nie wiem czemu. Czy to ta pizza, którą zjadlam kilka dni temu, teraz dopiero wyszla, czy to, że wczoraj tylko godzinę ćwiczylam? (Nie, na pewno nie dlatego). No to nie wiem. Diety się trzymam, ćwiczę, więc o diabła chodzi?! No nie wiem, w kazdym razie dobrze, że nie ma 8 z przodu, tylko ciągle 7. Jutro teściowie przyjezdzają na tydzień. I mam ogromną nadzieję, że pomimo tego uda mi się wytrzymać na diecie. Tylko ćwiczeń będzie mniej, bo przecież przy nich nie będę cudować na dywanie :P Do zobaczenia! :)
  8. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Nic więcej ponad to, o czym pisalam - nie zjadlam :) Na rowerze nie byłam. Jutro z rana basen. Dzień zakończony.
  9. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Eehh... :-0 Nie, nie żartowalam z tymi wymiotami. Chcialam to zrobić, ale się nie dało. Nie wiem jak robią to te, którym się udaje :( Nie udalo się, a jedynie gardło mnie bolało. Nie moglam tej pizzy przeboleć, nie moglam sobie wybaczyc To odchudzanie jest przez ostatnie miesiące, odkąd zaczęłam - priorytetem - bardzo dużo o tym myślę. Chyba nie ma minuty w ciągu dnia, kiedy bym o tym nie myslała :-0 To może już jakaś obsesja, nie wiem. W każdym razie jest to dla mnie bardzo ważne i wszystko związane z wzlotami czy upadkami, mocno przeżywam :( Nawet sny o tym mam. Przedwczoraj śniło mi się, że jadlam z mamą pizzę, którą gdzieś na dworze kupila (bez sensu sen). Obudzilam się i bardzo ucieszylam że to tylko sen. Z drugiej strony, ucieszylam się też, bo fajnie chociaż we śnie bylo poczuć smak pizzy. (No a wczoraj niestety \"w realu\"). Tej nocy mialam sen, że zjadłam loda; taką jakby zamrożoną rurkę z kremem. I mimo, ze nie lubię slodyczy, nigdy ich nie jadlam, za lodami też nie przepadam, a już tym bardziej takimi - smakowal mi ten lód. I wyrzuty mialam ogromne, że go zjadlam, nawet w tym śnie. Po przebudzeniu - znów radocha, że to tylko sen. Nie wiem czy to coś oznacza, że nawet sny mam o jedzeniu i odchudzaniu, ale na pewno oznacza to, że się potwornie w to wszystko wkręciłam.... Staram się już nie myśleć o tej wczorajszej pizzy. Teraz skupiam się na tym, że za chwilę idę na basen, (już w stroju jestem), potem chcialabym pojezdzić na rowerze, (jak nie będzie padało). Po powrocie jakieś ćwiczenia. Mąż dzisiaj pracuje, potem na imprezę \"pracowniczą\" leci, więc mam tyle czasu na swoje ćwiczenia, ile chcę ;) Może pozbędę się dzięki nim tych wyrzutów sumienia. Na wagę weszłam rano, a ona - oczywiscie skacze. Wchodzilam i schodzilam kilka razy. Przedział wyników - od 79,3 do 80. Bez sensu :-0 Na wadze basenowej zważę się dopiero jutro. o.k. Lecę! Trzymam kciuki za Was!!!!! I za siebie też ;) p.s. Jedz duuużo warzyw, gotowane mięso możesz jeść, jajka, (ale same), jogurty naturalne, ryby w różnej postaci, (ja jem konserwy rybne,ale wybieram te co mają najmniej kalorii). I to wystarczy, by chudnąć. TO i nic innego, nie oszukuj!
  10. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Ale mam doła, ja pierniczę.... Gardło mnie boli teraz od tego..... :-0 Weszłabym na steper, ale podobno wieczorem sie kalorii nie spala żadnych. A poza tym, trening jakikolwiek powinien sie odbywać conajmniej 2 godziny po jedzeniu, a to nie bylo 2 godziny temu. :-0 Chyba się zaraz poryczę. Nie mogę przestać o tym myśleć. Ale durna jestem! Aż sama w to uwierzyć nie mogę! Nie chodzi o to, że dietę przerwę, bo pewnie nie. Nie chodzi też o to, że jakoś strasznie od tego przytyję! Chodzi jednak o to, że gdy dobrze mi idzie, muszę zawsze coś obowiązkowo spieprzyć . Czemu ja taka durna jestem?! Boże! I co mam teraz zrobić?! No co!? Nie wiem, czy ktokolwiek przeżywa takie rzeczy tak, jak ja. Ale JA mam takiego doła, że opisać się go normalnymi słowami nie da. Boję się tego, co zobaczę jutro na wadze. Albo nie - nie zważę się jutro. Pójdę sobie pokornie na basen, pojeżdzę na rowerze, porobię brzuszki, a zważę się w niedzielę. Zatrzymanie się spadku wagi..... spadek wagi.... wzrost wagi - wyjdzie bardziej wiarygodny w niedzielę, niż jutro. Eehhh..... szkoda gadać..... i nikogo, z kim by można o tym porozmawiać.... na żywo.....
  11. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    I co tu począć... :-0 Ruszać sie nie mogę, tak się nawpieprzałam Mogłabym tego nie pisać, ale kogo bym wtedy oszukała?? :-0 Mam nadzieję, że nie spowoduje to nagłego wzrostu mojej wagi o więcej niż pół kilo, bo ósemki na początku już nigdy nie chcę widzieć :( Idę........... Wstyd mi..............
  12. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Super Grubasko! To super wynik! Jesli w 7 dni - 2,5 kilo, to w miesiąc 10 kilo!! :D Czy to nie cudowne! W tkim tempie za 3 miesiące będziesz 60-kilogramową laską!!! Wyobrazasz to sobie?! Na święta i Sylwestra byc o 30 kilo szczuplejszą?! Rodzina Cię nie pozna taka będziesz laska!!! Tylko nie odpuść sobie, bo naprawdę świetnie Ci idzie. I to nie tylko gadanie moje, to matematyka!! :D I ćwicz, ćwicz - w tym jest nadzieja!!!! p.s. Tę parówkę rano moglaś sobie darować. A co do brakułów, czy kalafiora - nie żaluj sobie - są zdrowe i mają malo kalorii, czyli możesz ich jeść do woli, np. zamiast tego jogurtu owocowego, bo ten akurat nie jest przychylny diecie :-0 Trzymam kciuki A ja lecę do pracy... dwie godzinki, może półtorej :P Buziaki!!
  13. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Super Grubasko - konkurs odbywa się na innym topiku. Oto adres: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3292792 Tam opisana jest również punktacja. Generalnie za prawie każdy rodzaj ćwiczeń jest 1 punkt za 10 minut ćwiczenia. I to dotyczy biegania, jazdy na rowerze, pływania, gimnastyki - wszystkiego, czego nie można, lub nie za bardzo \"wypada\" liczyć na SZTUKI i lepiej liczyć na czas. A ćwiczenia takie, jak brzuszki, przysiady - czyli takie, ktore łatwo liczyć - liczymy po 30 na 1 punkt. Fajnie, jakbyś dołaczyla do nas na tamtym topiku, bo baaardzo mało nas tam jest. A im większa konkurencja, tym lepsza jest konkurencja :D Tylko wiesz - my już zaczęłyśmy. Mam jednak nadzieję, że się do nas dołączysz, bo jest dobra zabawa, a pomaga na odchudzanie, jak malo co. Tylko ważne być konksenwentnym i robić codziennie coś. Nie zjadlam nic oprócz tego, co napisalam w poprzednim topiku. W pracy kawę z mlekiem wypilam bez cukru. Dobry wynik.. ;) A jutro na basen, bo już nowy strój otrzymałam dzisiaj pocztą ;)
  14. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Lecę do pracy, ale póki co - jeszcze szybko napiszę, że zjadlam obiad - rybę duszoną w sosie śródziemnomorskim. Przed tym zupę grzybową z puszki. Razem dzisiaj: 701 kcal. Jeśli czymś to \"doprawię\" to dobrze by mialo do 100 kcal. Może Kubek Gorący wypiję. I postaram się na rower iść po pracy. A teraz lecę!
  15. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Mam nadzieję, że zajrzysz na ten topik jezcze raz, bo chcialam Ci powiedzieć, że oczywiscie możesz się dołączyć :( Napisz coś o sobie, znaczy jaka waga, wzrost, ile juz schudlaś i jak się odchudzasz. I bywaj jak najczesciej tutaj. Tylko konsekwencja może nas uratować ;) p.s. 10 minut na steperze, 30 brzuszków, 30 przysiadów - jak na razie ;)
  16. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Hej Super Grubasko! :D Moja waga wcale nie spadla poniżej 80. To znaczy nie wiem, bo mam dwie wagi, ale pokazują co chcą. Czasem co innego jest w jedneym momencie, a co innego pól minuty później. Poza tym pokazują co innego, w zależności w którym miejscu domu je postawię :-0 Dlatego za wykładnię biorę wagę, która jest na basenie. I nie wiem, czy ta pokaże też poniżej 80... A co do brzuszków, tych oszukanych jakoby. Nie martw się - dzialają tak samo, jak te pełne. Chodzi tylko o napięcie mięśni brzucha, a te napinają się w tym samym stopniu; czy robisz je do końca czy do połowy. :) A co z innymi ćwiczeniami? Jeździsz na rowerze, może przysiady robisz? Może przylączysz się do naszego konkursu, gdzie dostaje się punkty za cwiczenia, (tylko zaczynalabym od zera, o konkurs już trochę twa. Mimo to - masakrycznie motywuje!) :D Ja idę za moment robić brzuszki, chodzić na steperze i zrobię porcję przysiadów. Bo nie pojechalam dziś na basen, (pada!!), no i w tym stroju mi wstyd. :-0 Zjadlam jak na razie na pierwsze śniadanie Tuńczyk w Sosie Tysiąca Wysp (puszka). (287 kcal) Wypilam herbatkę na trawienie, zaraz sobie inną zrobię, bo już mnie ssie :-0 Co tam u innych???
  17. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Dzien sié w sumie juz skonczyl. Na pewno jesli chodzi o jedzenie. (Burczy mi w brzuchu. Ale to dobrze, bo bedzie taki fajny plaski rano, jak sié obudzé) :P Zjadlam oprocz tego, co pisalam 3 plasterki szynki wieprzowej wédzonej i troché scinków piersi z kurczaka. Lácznie - ok. 858 kcal :) A jutro znów na basen (dzis nie bylam - dzien przerwy - za pozno wstalam, chcialam posiedziec troche na kompie, czekam na moj nowy strój kápielowy, bo zamowilam w necie, bo mój terazniejszy jest za duzy i wygladam w nim jak w wielkim worku. Wisi mi ze wszystkich stron ciala i wygláda to zalosnie. Mimo to, pojde w nim jeszcze jutro na basen, bo nie wiem kiedy tamten dojdzie). Na basenie sié tez zwazé, co by zbadac, czy rzeczywiscie mi troché zeszlo, jak moja domowa waga mówi. ;)
  18. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Zrobilam jak na razie 2 porcje brzuszków (2x30) ;). Zjadlam tuńczyka z puszki w sosie pomidorowym i wypiłam zieloną herbatę. Razem dzisiaj: 456 kcal :) Lecę do pracy
  19. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    że co?? Bez sensu ktoś pisze.... To, że prowadzę sobie topik, nie oznacza, że nie robię nic innego. Poczytaj trochę złośliwy czlowieczku, a zobaczysz, że robię na pewno więcej niż siedzenie przed kompem, (choć na pewno tego nie zrobisz). Zazdrościsz czegoś? Masz jakiś problem? Opowiedz o tym komuś zamiast czas marnować na pisanie głupich postów, chyba że w ten sposób polepszasz sobie samopoczucie. I taka terapia dobra, jak innej nie ma :-0
  20. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Wczoraj bylam na basenie, jeździlam wieczorem na rowerze i zrobilam 30 brzuszków. Ponad to - nie zjadlam nic, oprócz tego co napisalam w poprzednim poście. Wyszlo więc ok 500 kcal. :) Sporo spalonych, malo zjedzonych. Tak powinno być ;) Dzisiaj waga pokazała 79,6 kg. Ale nie uwierzę jej, dopóki nie zobaczę potwierdzenia na wadze \"basenowej\" :) Jesli waga się powtórzy na tamtej wadze (jutro) - zacznę wierzyć mojej domowej wadze. Jestem na razie po śniadaniu - serek wiejski ze szczypiorkiem i rzodkiewką. Wypilam też Gorący Kubek pomidorowy. Razem - 266 kcal :) Do zobaczenia niebawem ;) - idę brzuszki robić ..
  21. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Ja Cię pamiętam, pewnie że Cię pamiętam! :D Ależ nowina!!!! Nie wiem czy gratulować, czy skladać kondolencje ;) - rozumiem, że raczej odchudzanie bylo w planach, a nie ta ciąża, ale mam nadzieję, że teraz czekasz już na dzidziusia z utęsknieniem. Pamiętaj, by nie przytyć za bardzo w tej ciąży, bo potem możesz dolączyc do tych, ktore piszą, że muszą schudnąć \"po ciąży\". Teraz pewnei zmienilas forum i jesteś na tym o macierzyństwie. Mimo wszystko - piszę do Ciebie - może przeczytasz :) Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie; niech dzidziuś się wspaniale rozwija i przynosi radość mamusi :)
  22. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Zaraz idę do pracy :-0 Zjadlam od ostatniego postu zupę grzybową z puszki i gorący kubek pomidorowy (kupuję czasem gotowe zupy, bo mają malo kalorii (i co najwazniejsze - wiem ile co ma). A jak robię wlasnoręcznie, to nigdy nie wiem, ile kalorii się w nich znalazlo :-0 Więc, jak do tej pory - 496 kcal. :)
  23. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Cześć dziewczyny! Fajnie, że jesteście. Ćwiczenie silnej woli, to jeden z najtrudniejszych treningów. Ale tak, jak przy wszystkich ćwiczeniach - praktyka czyni mistrza ;). Na początku jest strrrrasznie trudno. Trzeba sobie naraz odmówić tego, co się kiedyś jadlo bez zmrużenia oka - o każdej porze, w każdych ilościach. Trzeba się przestawić na inne śniadania, inne obiady, wyrzucić to, dodać tamto.... eh.. nie jest łateo. Ale po pewnym czasie można się przyzwyczaić. I nasza psychika się przyzwyczaja i organizm... Tylko trzeba się starać i pamiętac o tym, że tak strasznie jest tylko na początku, przez kilka dni, tydzien, może tydzień z kawałkiem. Potem już idzie z górki i jedzenie okreslonych rzeczy, a odmawianie sobie innych, nie przychodzi już z trudnością. Gorzej, gdy zaliczymy wpadkę..... wtedy wszystko trzeba zaczynać od nowa. Znowu przechodzić przez to od początku :( U mnie widać to najlepiej. Tak wygląda moje kazde odchudzanie, a bylo już ich dzisiątki!!!! Najpierw jest o.k., po czym jakims przypadkiem zlamię zasadę, a za nią leci nastepna i następna.... I po diecie. Tym razem jest trochę inaczej, bo jak już kiedyś pisałam, jesto to moje najdluższe odchudzanie w życiu. Najdluzej trwa, najwiecej na nim schudlam i najwiecej zmian przynioslo w moim życiu, (inne jedzenie, sport, którego NIGDY w moim życiu nie było). Ale mimo tego - nie jest idealnie. Bo gdy przez jakiś czas jest naprawdę dobrze, przychodzi moment, że mówię sobie - tylko pizzę, tylko dzisiaj..... że niby w nagrodę.... Ale potem już nie tak latwo jest wrócić do diety...od pizzy sie tylko zaczyna. Jest ryż, popcorn, chleb, jedzenie po nocy.... (slodyczy nie jem, bo nie lubię). Do czego dążę. Ano do tego, że przez jakiś czas efekty mojej diety byly widoczne w dość krótkich odstępach czasu. Narzekalam, że waga nie spadala, ale ona spadala, tylko, ze wolno. Teraz natomiast.... nie spada w ogóle!! Nic dziwnego jednak. Począwszy od polowy lipca (wtedy przyjechali rodzice i wtedy sie wszystko zaczęło) :-0 - zaliczylam jakieś pizze, chleb, McDonaldy, ser wędzony, bułki, makaron bodajże.... niby ciągle bylam na diecie, nie porzucilam jej calkiem, (inaczej bym przytyła!), ale już nie prowadzilam jej tak twardo i restrykcyjnie, jak do tego czasu!! I co? I wynikiem tego, dzisiaj na wadze na basenie (pływalam godzinę), zobaczylam 81,5 kg Nie chudnę! stoję w miejscu! Wiem, że być może powinnam się cieszyć, że jedząc takie niezdrowe i tluste rzeczy, nie przytylam, ale ja mam doła. Tyle czasu to ja chudlam z 89 kilo! A teraz zatrzymalam sie na tych 81-82. A moglam w tym czasie (w czasie tego przestoju) schudnąć kolejne 7-8-9 kilo Bylabym już prawie laska! Dlatego dziś się wkurzylam doszczętnie i kończę z pobłażaniem sobie. Żadnych ulg, żadnych pizz \"w nagrodę\", NIC. Już wiem! W tej chwili, wszem i wobec ogłaszam że pizzę lub McDonalda zaliczę wtedy, gdy osiągnę 78 kilo. To dość daleka droga, ale jak najbardziej realna. Teraz już to wiem. Jak opróżnię lodówkę z tego co mam - możliwe że zacznę kopenhaską, (na pewno nie do końca, ale choć kilka dni), albo Mayo, (bo lubię jajka). Póki co - zjadlam sałatkę, w której znajdowały się: łosoś z puszki, rzodkiewka, szczypiorek, pomidory, sałata, por, ogórek konserwowy, jogurt naturalny, sól, czosnek w proszku i przyprawa do tzatzyków. Kalorie - 269 :) Zaraz coś jeszcze lekkiego zjem. Waga stoi w miejscu od baaaardzo dlugiego czasu. Czas sie znowu wziąć za siebie.
  24. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Może coś rzeczywiście jest w tych ujemnych kaloriach? nie wiem.... ale fajnie by bylo, gdyby tak było. :) Jestem \"miszcz\" bo poszlam w końcu na ten rower. Jeździlam 50 minut, po czym wrocilam do domu, bo sie rozpadało. Nie jestem taka do końca zadowolona z siebie, bo zjadlam 3 kawalki pizzy. :-0 Gdyby nie ona - mialabym na koncie dzisiaj tylko 600 kcal, a tak mam dobrze ponad 1000. :( Nic to. Pewnie zneutralizowalam ten dzisiejszy basen i rower. Czyli tak, jakby ich nie bylo dzisiaj. Źle, dobrze? Jutro znowu basen i znowu rower i nie zjem już pizzy :(
  25. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Super Grubasko - nie za duzo jesz owoców? Są malokaloryczne, co prawda, ale zawierają sporo cukru, (węglowodany!). Powinno się je ograniczać na diecie; szczególnie gruszki, banany i winogrona. Bardziej szkodzą niż pomagają. A co do tej kapuścianej - można przeżyć, ale myśl o tym, że nie można jeść wielu innych, dobrych, dietetycznych rzeczy, powoduje doła - przynajmniej u mnie. A dół jest niedobry na diecie. calineczko - a jak Twoja waga? Czy zmieniła się coś po tych grzesznym weekendzie? Czasem tak jest, że nie możemy wytrzymać i jemy coś, czego absolutnie nie powinnyśmy. Trzeba się wystrzegać jak ognia, ale jesli juz się to zdarzy - należy potem jeść mniej, a nawet półdniową glodówkę sobie zrobić, żeby obżeranie się \"zneutralizowało\". Ja tak się staram robić. Wczoraj grałam w badmintona i siatkę. Podjadlam trochę sera wędzonego wieczorem, o którym nie bylo mowy, ale myślę, że ten aktywny wieczór trochę mnie usprawiedliwia. Dziś rano byłam na basenie. 80 minut pływalam. Nie jadlam śniadania. Dopiero prze chwilą skonczylam pierwszy dzisiaj posiłek - pół talerza brokułów gotowanych, ok. 10dkg gotowanej piersi kurczaka i kilka korniszonów. To wszystko z musztardą i chrzanem. Potem jogurt o smaku cytrynowego sernika :) Wszystko razem - ok. 352 kcal. To mniej, niż prawdopodobnie spaliłam dziś na basenie, (wg tabel) :D Czuję się o.k., a jutro postaram się zważyć na basenie (na profesjonalnej wadze), a wynik zapiszę w stopce, bo już dawno nic tam nie pisalam. Pozdrawiam poniedzialkowo i życzę milego tygodnia, - oby pod koniec bylo conajmniej 1 kilo mniej ;)
×