Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

rozmiar 48

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez rozmiar 48

  1. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Bylam godzinę na rowerze, zrobilam jak na razie 90 brzuszków, chodzilam 10 minut na steperze. :) Zjadlam niedawno obiad, jeszcze go czuję. Nawet FOTKĘ jego zamieszczę, bo był naprawdę pyszny. :D http://images2.fotosik.pl/157/f902bdf2a51a2457med.jpg Leczo: 3 papryki, 2 cebule, kilka pieczarek, połowa piersi kurczaka, fasolka szparagowa.... wszystko uduszone na wodzie i 10 \"psiknięciach\" oliwy z oliwy. Mam bowiem taką oliwę z oliwek w sprayu. Jedno takie psiknięcie ma 1 kcal :) Pyyyyyszne leczo. Razem dziś - ok. 508 kcal :)
  2. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Super Grubaska i Lady Marion - :D Miło mi Was powitać. Bardzo by było miło, gdybyście zostały na tym topiku. Wiadomo, że łatwiej odchudza się z kimś niż samemu, (potwierdzone nawet naukowo). Muszę Was jednak przestrzec przed czymś. Nie znajdziecie tutaj wielu kobiet, które się odchudzają, bo niemal wszystkie - tak można powiedzieć - odeszły z tego topika. Ten, kto dlugo przebywa na forum zobaczy, że ludzie, którzy się deklarują, że będą na jakimś topiku - najczęściej są tam tylko przysłowiową \"chwilę\", a potem znikają, albo calkiem, albo na inny znowu topik. I tym sposobem, zostalam sama na tym topiku. Pojawia się czasem koleżanka calineczkaxxl, ale chyba nie ma zbyt dużo czasu, bo jest rzadko. Ja ten topik prowadzę jako swój pamiętnik, bo mi pomaga w odchudzaniu. Będę bardzo zadowolona, jesli postanowicie zostać tutaj, ale nie zdziwię się, jeśli odejdziecie, widząc, że na tym topiku nie ma wielkiego ruchu..... Ja jestem codziennie, a nawet parę razy dziennie i chętnie powymieniam się z Wami doświadczeniami :) Pozdrawiam bardzo serdecznie :D A teraz lecę w końcu na rower, bo za chwilę przyrosnę do tego komputera.
  3. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Zaczynam nowy, zdrowszy dzień, nie patrząc wstecz. :) To pomaga.... Rozpamiętywanie porażek i błędów tylko wpędza w doła, a od tego już tylko kroczek to \"zajadania\" problemów, albo co gorsza - przerwania diety. Jestem własnie po śniadaniu. Serek wiejski (200g) + rzodkiewka + szczypiorek + przyprawy (maggi, sól, pieprz ziołowy, szczypta przyprawy do tzatzyków). Razem: 180 kcal :) Zrobiłam 2 serie po 30 brzuszków. Studzi mi się herbatka na trawienie. Idę się przygotować do wyjścia na rower. Jest piekna pogoda, trzeba to wykorzystać. A poza tym, z tego, co mi wiadomo - spala się najwięcej kalorii pry ćwiczeniach wykonywanych rano, a najmniej - wieczorem. Pozdrawiam - jeśli ktokolwiek tu wchodzi ;)
  4. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Byłam rano na basenie, przed którym zjadlam jogurt o smaku szarlotki. Pływalam tylko 60 minut - może to dalej przez okres, nie wiem.... Od tamtego czasu zjadlam tuńczyka z puszki w sosie pomidorowym, ryż po meksykansku, salatkę z pomidorów i jogurtu oraz jeden trójkącik serka topionego. Razem wychodzi - 665 kcal. Nie jest źle. :) Wieczorem, znaczy ok. godz. 19 idę na rower. Dzień zaliczam do w miarę udanych, (jeszcze 30 brzuszków przed chwilą zrobiłam). Tylko spać mi się jakoś chce.... Pozdrawiam wszystkich. :)
  5. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    calineczko - dzięki za pocieszenie. Wiedzialam, że waga na pewno mnie dziś oklamie. Dobrze, że mi to potwierdziłaś :) Waga na basenie pokazała 80,6. Biorąc pod uwagę, że mam okres - powinno być raczej mniej te 80. ;) Boli mnie brzuch już trochę mniej. Wzięłam dwie tabletki naraz, bo przecież myślałam, że zaraz zasłabnę z tego bólu. :-0 Byłam na basenie. Pierwszy raz od wielu tygodni, nareszcie! :D (WSzystko przez to, że niektórzy do wczoraj mieli wakacje i ja musialam z nimi siedzieć, zamiast na basen sobie iść) . Nieważne. Bylam. Pływalam 80 minut. Czuję się fajnie, (gdyby nie ten okres). W drodze z basenu nie wytrzymalam z glodu i kupilam sobie kanapke z majonezem i jajkiem. Nie jadlam bowiem od wczorajszego popoludnia! Już sprawdzilam, ze taka kanapka miala ok. 490 kcal.... Czyli chyba tyle, ile wypływalam na basenie. Remis znaczy :) Przed chwilą zjadlam obiad. Ryż z meksykańskim sosem. Czyli łącznie, jak dotąd - 715 kcal. Dużo. Bardzo dużo. Do końca dnia będę na pomidorach..... Calineczko - ja dziś doszlam do podobnych spostrzeżen jak Ty. A nawet gorszych. Ze w ciągu ostatniego miesiąca schudlam tylko 1,5 kilo. Przecież tyle to powinnam chudnąć w niecaly tydzień!! No tak - ale byly wakacje, urlop, zero basenu, pobyt w Polsce, no i ten okres dzisiaj, który mi miesza w obliczeniach. A co do ćwiczeń. Przyzwyczaiłam się do nich, wierzę, że to dzięki nim bardziej chudnę, nie dzięki diecie. Poza tym powodują, że jestem z siebie dumna, a bardzo lubię to uczucie. Spróbuj tak pomysleć. To Cię może zmobilizować.... :)
  6. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    ambiens - jesli o mnie chodzi - nic nie jest nudne, jesli jest zgodne z moimi zainteresowaniami. A póki co - interesujé sie, co tam u dziewczynek z mojego topika :P Poza tym - kazdy dzien wyglada przeciez inaczej - co innego jesz, moze uprawiasz inne sporty. Po to to forum, zeby wlasnei o tmy pisac. no ale zmuszac nie bede. W kazdym razie - gdybys dalej myslala, ze to nudne dla nas - mylisz sié ;) Chyba ze Tobie sié nudzi pisac to, w takim razie to inna spprawa. :)
  7. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    calineczko - z teog, co widzé, to jem to samo co Ty; to co wypisalas :) Nie jem jednak makaronu, ryz baaaaardzo sporadycznie, jak juz nie moge wytrzymac, (bo mnie méczy by sobie zrobic przez jakis czas). Makaron i ryz majá baaaardzo duzo kalorii, poza tym to wéglowodany, a ja staram sie ich w ogóle nie jesc. :-0 Co do ryby - ten tunczyk, którego akurat dzis jadlam - ma 173 kcal - cala puszeczka. Jem go albo samego, bez niczego, albo kropié cytryná, ewentualnie z ketchupem lub musztardá. Czasem ogórkiem kiszonym lub konserwowym zagryzé :) Zeby tylko jakiegokolwiek smaku mu dodac. Mozna tez jest gotowaná rybé. Ja osobiscie bardzo lubié. I tez já jem samá, znaczy z musztardá na przyklad, lub z chrzanem. Majá nieduzo kalorii, a poprawiajá smak. Co do jogutów - nie wiem, czy tak robisz, ale ja, zeby mi sie nie znudzily - robié je na rozne sposoby. Znaczy: kupujé jogurt naturalny i raz go jem na slodko, a raz na slono, czy ostro. Z solá, czosnkiem, pieprzem i ziolami. Czasem z sokiem. Czasem bez niczego. Czasem z utartym jablkiem. :) Choc przyznam - dawno juz tak nie robilam. Zwykle pijam na slono. Niby jem czesto te same rzeczy; mimo to, z roznymi dodatkami tak, by sie nie zdazyly znudzic ;)
  8. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    calineczko - nie chodzilo mi o jakies deklaracje z Twojej strony, (nie lubié, gdy ludzie mysla, ze cos na nich wymuszam...) :-0 niemniej jednak fajnie ze jestes. Pisalabym ten topik nawet gdybym byla sama, bo zalozylam go by zmotywowac siebie do dzialania, jako pamiétnik. Wiedzác jednak ze jest ktos, kto tez walczy - jest jeszcze lepiej! :) Jesli i Ty zdecydujesz odejsc z tego topiku - ani nie obrazé sié, ani nie pogniewam, nic z tych rzeczy. Tak samo jak nie gniewalabym sié i gniewam na te, które \"zmienily lokal\". :) Jest to tylko troché jakby.... niekulturalne - wychodzic skáds, gdzie sié udawalo kolezanké, bez pozegnania, bez slowa :-0 Wszedzie, nawet na forum internetowym, panujá jakies zasady savoir-vivru. A ten mowi, ze tak jak nalezy sie przywitac, wchodzác gdzies, tak samo nalezy sie pozegnac, wychodzác. :-0 p.s. Zjadlam juz swojego \"przydzialowego\" tunczyka :P
  9. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Pozdrawiam Smutna Pawda Ano racja, racja :-0 Szkoda.... Najpierw gadanie, az do znudzenia, ze \"razem razniej\", a potem .... ciiiiiiiiiisza.... Ja pisac bede, bo robié to dla siebie. Wiem ze bardzo mi to pomaga. Tak jak dieta, tak jak cwiczenia - tak to pisanie mi bardzo pomaga. Na wiele sposobów.
  10. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    No tak. Teraz juz definitywnie widac, ze topik ten ostatecznie przemienil sie w tylko i jedynie mój pamiétnik ;) Tyle nas bylo w tabelce, tyle chétnych do walki, tyle zawziétych \"odchudzaczek\"...... odeszly.... Brzmi to tak, jakby umarly, ale one po prostu zwialy bez pozegnania z topiku. Czy im sié cos nie podoba - nie wiem, bo nie byly rade o tym zakomunikowac :-0 Szkoda, naprawdé, bo fajnie bylo i moglo byc jeszcze lepiej w miaré uplywu czasu... i kilogramów. Moze dizewczyny sié poddaly i nie majá wiéc po co tu wchodzic. Moze zmienily polozenie, (w tym przypadku to bardzo niegrzeczne, ze zostawily tu cos co zaczély i nic nie powiedzialy na temat odejscia) :( - moze po prostu byl to slomiany zapal.... :( Ehh, wiedzialam ze tak bédzie. Jak grzyby po deszczu wyrastajá topiki typu \"Zaczynam od dzis, kto ze mná?\", lub \"Juz gorzej byc nie moze - bioré sié za siebie\", itp. :-0 Laski pelne zapalu niby zaczynajá zmieniac swoje zycie, po czym kilka dni, (lub czasem nawet nie) mija i topik ginie w czelusciach dalszych stron forum ;) Brak konsekwencji, zero zastanowienia ??? Nie wiem... Nieprzemyslany do konca plan odchudzania, podyktowany jakims impulsem?? Albo zwykle lenistwo... Trudno mi wyrokowac, ale czesto jest tak, ze topik zapowiada sié calkiem dobrze, a zyje krótká chwilé. Chétnych do pisania postów w stylu \"Przyláczam sié do Ciebie\" jest na péczki :-0 ale tych, co naprawdé trwajá do konca w tej walce, wspolnie sobie pomagajác - jest naprawdé jak na lekarstwo :-0 Po co wiéc to wszystko?! Po co to oszukiwanie samego siebie i innych? Po co to robienie wokól siebie wrazenie, ze jest sié silnym i gotowym do walki i wspoltowarzyszenia innym? Nie wiem, ale to bez sensu wg mnie... Moze niektórych tym urazilam, bo moze niektóry majá wazne powody odchodzác z czyjegos topiku lub w ogóle z forum... ale czemu w takim razie o tym nie piszá? Najpierw ludzie udajá wielbiácá sié grupké, a za chwilé zapominajá o swoim istnieniu? Czy to nie jest falszywe i powierzchowne aby? :-0 Dlatego tak, jak zawsze powtarzam - lepiej liczyc TYLKO na siebie i nie pokladac nadziei w nikim z zewnátrz. I dlatego tez od poczátku pisalam, ze ten topik ma formé pamiétnika raczej - wiedzialam bowiem, ze dlugo tu nikt nie zagosci..... (nawiasem mówiác - jesli blád lezy po mojej stronie - tez wolalabym wiedziec. Inaczej nigdy go nie zdolam naprawic, nie wiedzác ze istnieje...) Zaraz pojawi sié topik na ten temat :) Sama go napisze, bo mnie to zastanawia.... A co do diety. Wczoraj nie poszlam na basen, poniewaz wraz z mézem pojechalismy do znajomych, nie widzianych od dawna. Zrobilam zapobiegawczo 30 brzuszków rano, (wiedzác ze potem nie bédzie czasu na cwiczenia) Potem byla pizza, nie bylo sposób zjesc czegos innego , ale nie martwié sié niá tak bardzo, bo niewiele tego dnia zjadlam. Dzis waga pokazala znowu 79,9. Druga tak samo. Trzecia, (ta co dodaje zwykle kilka kilo pokazala dzis 83) :P Jeszcze tylko 2 dni i pojde na basen. Zwazé sié wtedy na profesjonalnej wadze i wszystko wyjdzie na jaw. Czy rzeczywiscie tyle wazé, czy moje wagi sá prawdomówne ;) Dzis wypilam kawé z mlekiem, Kubek pomidorowy, teraz konczé salatké z tunczyka egzotyczná. Mam zamiar zjesc drugi Kubek oraz serek topiony Krówka Smieszka. Nie wiem co jeszcze, ale wolalabym juz nic :-0 O.K. To na tyle. Nie mówié do widzenia, bo nie mam komu.
  11. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Pusto..... a ja dalej, wiernie...w moim pamiętniku :P Koniec jedzenia na dzisiaj. Dzisiejszy dzień byk wyjątkowo malo kaloryczny, (729 kcal!) :D ale jeszcze bardziej wyjątkowo mało ruchliwy. Jest sobota, ja muszę \"naładować bateryjki\" ;) więc nic dziś nie robię. Siedzę na kompie. Z tych DOBRYCH rzeczy ;) to zrobilam dzis wymienione już brzuszki (90) i 10 minut na steperze. Prawdopodobnie jutro pójdę na basen. Męża nie będzie i chyba wtedy pójdę. O ile nie pojadę z nim....
  12. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Jajko okazało się zbukiem więc z hukiem poleciało do kosza. Zjadłam wymienioną wyżej sałatkę z tuńczyka, a przed chwilą serek wiejski ze szczypiorkiem i 3 małe pomidory posypane ziołami i solą. Wypiłam dziś już 1,5 l. wody -mam zamiar wypić jeszcze drugie tyle. Zrobilam 2 serie brzuszków (po 30). Koniec meldunku :)
  13. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Przypomnialaś mi calineczko, że dawno się nie mierzyłam, więc właśnie to uczynilam. Potem dlugo nie moglam znaleźć ostatniej mojej tabelki z wynikami. Byla aż 7 stron temu! Oto wyniki, (cały czas nie wiem, czy liczę poprawnie, dlatego w glowie zawsze robię +/- 1 cm na dany wynik). Biust - 113 cm/109 cm/107 cm/ 107 cm :( pod biustem - 99 cm/ 94 cm/ 92 cm/ 92 cm :( Talia - 105 cm/ 100 cm/ 100 cm/ 97 cm :) Biodra - 119 cm/ 114 cm/ 114 cm/ 108 cm :D Udo - 68 cm/ 68 cm/ 66 cm/ 64 cm :) Łydka - 44 cm/ 42 cm/ 42 cm/ 41 cm :) Ramię - 35 cm/ 35 cm/ 35 cm/ 32 cm :) Jak widać biust i pod biustem bez zmian, nie wiem czemu. Chyba nierówno chudnę. Największy spadek w biodrach :D co mnie szczególnie cieszy. Ogólnie - jestem zadowolona :) p.s. Zastanawiam się, dlaczego inne dziewczyny, które są w naszej tabelce wagowej - zniknęły z topiku. Widzę co poniektóre na innych topikach... pozostale już chyba urlopy pokończyly..... hmm.... może czytają chociaż co my tu piszemy. Jeśli tak - fajnie by bylo, gdyby chociaż słoko napisały, dlaczego odeszły. Dobrze wiedzieć takie rzeczy, gniewać się nie będę, jeśli to moja wina :P p.s.2 Idę jeść jajko i sałatkę z tuńczyka z puszki p.s.3 Zrobilam 30 brzuszkow, po jedzeniu zrobię kolejną serię.
  14. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    calineczko - nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak Ci zazdroszczę tych 73 kilo. U mnie daleka, kręta i wyboista droga do takiej wagi, niestety :( Ale pociesza mnie to, że nie tylko ja walczę i przechodzę wszelkiej maści tortury związane z odchudzaniem. O wczorajszym dniu sama nie wiem co napisać. Dlaczego? Bo zachowalam się bardzo.... przewrotnie? :-0 nie wiem, czy to odpowiednie słowo. Jak z mojej ostatniej notki wynika - zjadlam to co mialam w planie, grzecznie nie dotknęłam nawet 900 kcal, (bo obliczylam drugi raz i nawet tyle nie wyszlo). Zadowolona z siebie, pod wieczór, już mialam plan biegania, lub jazdy na rowerze. Zrobilam w międzyczasie, po poludniu 150 brzuszków, 10 minut robilam na podlodze rowerek - naprawdę cieszylam się z tego, że mam taki zapał i że go wykorzystuję w działaniu. I wszystko byłoby pewnie różowo-malinowo, gdyby nie .....no własnie - co? Bo nie wiem, jak to nazwać. Mąż przyjechal po mnie do pracy, wsiadlam do samochodu, przywitalam się z nim i .... zaproponowalam, byśmy pojechali coś zjeść do Mcdonald\'sa Nie wiem co mnie napadło! Bylam jak zahipnotyzowana. Nie myslalam o niczym, tylko o tym, ze już za chwilę się tam znajdę i będę jeść pysznego cheesburgera z frutkami, popijając colą. Pomyslalam o diecie, o ćwiczeniach. Szybko w glowie przeliczylam o ile więcej kalorii zjem tego dnia. I nic. Calą drogę o tym myslalam, zastanawialam się, po co to robię, co to dla mnie oznacza, z czym się wiąże, ale ani razu nie pomyslalam, by zmienić zdanie i jednak tam nie jechać. :-0 Strasznie dziwne uczucie, Jakbym to nie była ja. Zjadlam tego najpyszniejszego pod słońcem cheesburgera, zjadlam frytki z 3 ketchupami, wypilam niemal do końca colę. Czulam się cieżko.... czułam się podle. Ale tylko fizycznie. Psychicznie jakoś nic mi nie dolegało. Tak, jak zawsze mam wyrzuty sumienia, jak coś takiego zbroję - tak tym razem - NIC. Już w glowie ukladalam sobie plan - czy pobiegnę gdzieś tego wieczora, czy pojadę na rowerze. Nie sposób opisać, jak dziwny wczoraj mialam dzień. Zjadlam tego cheesburgera, jakbym sałatę jadla. Bez stresu, bez wkręcania sobie usprawiedliwien, po prostu zjadłam. I gdyby nie to, że jeszcze dlugo po zjedzeniu bylo mi ciężko w brzuchu - pewnie bym o nim zapomniala, jakby ta cala eskapada do McDonalda byla tylko jakimś snem..... Uffff..... Nie wiem. W domu wypilam 3 herbatki przeczyszczające.... Ostatecznie wybralam bieganie. Pomyslalam sobie, ze zasluzylam na to, by pomęczyć się trochę bardziej niż zwykle, dlatego poszlam biegać. Nie jestem do tego jednak stworzona, więc biegu bylo cale 15 minut. No może między 15 a 20. Resztę drogi, ok. 30 minut przeszlam naprawdę szybkiem spacerem, momentami prawie truchtałam. Zziajana ale zadowlona wrócilam do domu, po czym............ wypilam 3 piwa. :-0 No comment. Dziś nie wiem już nic. Weszlam rano na wagę, by zobaczyć, co tegoż razu ma mi do zakomunikowania. Czym mnie tym razem wystraszy, czym sprowadzi na ziemię. Ale ku mojemu zdziwieniu i konsternacji - waga przemile i z rozkoszą pokazała 79,6 kg. Pomyslalam sobie - nie, no - znowu zepsuta, znowu jędza kłamie. Weszlam drugi raz - 79,9 kg. Nigdy w życiu nie spodziewalabym się czegoś takiego, więc pełna nieufności, powędrowalam na drugą wagę. A ta, jak na złość - pokazala tyle samo. Coś między 79 a 80 kilo. Ktoś sobie chyba ze mnie jaja robi..... :-0 Nażarlam sie wczoraj jak, za przeproszeniem, świnia - a waga poszla o 2 kilo w dół od ostatniego razu. Nie wiem, jak to skomentować, idę stąd ......................................
  15. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Wpadam na topik, by upamiétnic, ze zjadlam jak dotád wszystko, co zaplanowalam w poprzednim poscie, oprócz tego drugiego Gorácego Kubka. Zrobilam jak na razie 3 serie po 40 brzuszków + jedná serié po 30 brzuszków. Razem = 150 :D Robilam rowniez przed chwilá rowerek na podlodze (10 minut) Daje taki rowerek popalic, nie ma co :)
  16. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Co do tej tabeli, calineczko - musiszb yc zarejestrowana na dieta.pl Tam masz swoj dziennik kalorii i dziennik spalania. Ja uzupelniam codziennie ten dziennik (spozytych kalorii) i kilka razy zrobilam screena i pokazalam Wam go tu na forum. Wejdz na www.dieta.pl, zarejestruj sie i gotowe. A co do tego komentarza na temat naszego folgowania sobie. Tak, wiem, masz racjé, kolezanko :-0 Zawsze sie szuka jakichs usprawiedliwien na wlasne slabosci. W moim przypadku uprawiedliwienie jest chyba dobre. Nie mieszkam w Polsce, nie widze sie z rodzicami przez dlugi czas. A jak juz sie z nimi widzé, to oni, (wlasciwie mama, tesciowa i babcia méza) serwujá najlepsze smakolyki. Wiedzá, ze tym sprawiá nam przyjemnosc, wiec jak tu odmowic. Dieta dietá, ale mama bylaby bardzo niepocieszona, gdyby sie okazalo ze ruskie pierogi, albo galareté z karpia, które robila pol dnia specjalnie dla mnie - zje ktos inny ;) Nie bylo tez znowu az tak zle. Moglo byc gorzej w kazdym razie ;) Teraz jestem z powrotem na diecie. Wczotaj, jak pisalam zjadlam ok. 910 kcal. Wieczorem po zakupach, ugotowalam sobie zupé. Bardzo dietetyczná, nie krzyczcie! :) Na piersi w kurczaka (bez skóry oczywiscie) - pieczarki, papryka, domowej roboty sok pomidorowy, ogórki kiszone, por. Nic wiécej. Zadnego tluszczu, zadnego zabielacza makaronu, czy ryzu. Lekka, czysta zupka. Zjadlam já wczoraj na kolacjé i dzis na sniadanie. Oprocz zupy zjadlam dzis rowniez: tosta pszennego serek wiejski plaster szynki drobiowej ok. 2-3 lyzki ketchupu ok. 300 g marchewki surowej Gorácy Kubek pomidorowy kawa z mliekiem gorzka ok. 15 g, (tyle co na lyzke sie zmiesci) paluszka \"pizza finger\" Wychodzi ze to jakies 640 kcal. co do tej marchewki - kupilam sobie taká pociétá w slupki, obraná marchewké, bo stwierdzilam ,ze to dobry sposob na na nagly atak glodu. zamiast sie wtedy rzucac na cokolwiek innego, (zapewne bardziej kalorycznego) - bédé jadla marchewké. I nosilam já dzis w torebce i rzeczywiscie podjadalam gdy poczulam glód. Teraz siedze przy kompie i ciágle chrupié. Jeszcze mi sie nie znudzila :) Moge já jesc do woli, az do obrzydzenia, bo ilekolwiek bymej nie zjadla - i tak mi nie zaszkodzi :) Co do cwiczen - piszé o tym co prwda na rugim moim topiku, (konkurs), ale powiem i tu. Mialam wczoraj isc na rower, albo biegac. Juz bylam zdecydowana, juz mialam sie przebierac, gdy zaczelo padac. I dupa ze sportu na dworze. Zrobilam jedynie 2 serie po 30 brzuszków. Kiedy wreszcie bedzie cieplej? Albo kiedy wreszcie bede mogla isc na basen?! :(
  17. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Już jestem. Jeśli są jakieś osoby, które myślą, że ucieklam bezczelnie z topiku, wyszlam bez pożegnania, bo pewnie się poddalam, lub znudzilo mi się pisać - BŁĄD! :) Ruchu widzę, na topiku nie ma - trudno. Ja jestem i będę ;) Jak wspominalam kilka razy - bylam na urlopie, konkretnie w Polsce - u rodziców. Tydzien czasu wycięty z życiorysu. Choć powinnam właściwie powiedzieć - tydzień wycięty z \"diety\". Dałam sobie calkiem spore fory i mówię to otwarcie. Caly czas jestem na etapie perswadowania sobie, że to urlop przecież - że kazdemu należy się chwila wytchnienia w odchudzaniu, że to tylko chwilowo, itp... Jechalam tam z zalozeniem kontynuowania diety. Nawet w drodze (ok. 25 godzin jazdy samochodem) - nie zjadlam ani jednej bulki, mimo, ze zrobilam ich na drogę pełno. Jadlam w czasie podróży serki i pilam wodę. Nie pamiętam co jeszcze, ale nic z tuczących rzeczy. Horror zaczął się w pierwszych dniach wizyty u rodziców (i teściów). Na nasz przyjazd przygotowali rzeczy, które lubimy, więc jak możn bylo sobie odmówić. Podjęłam więc decyzję, że robię przerwę w odchudzaniu - oczywiscie w granicach zdrowego rozsądku. Mimo to - był chleb, bułki, pierogi, jedzenie wieczorami, piwo, mało wody, baaardzo mało ruchu, łączenie nieodpowiednich skladników z jeszcze bardziej nieodpowiednimi, ;), ziemniaki, sosy, hamburger, majonez....oj, było tego trochę, było.... :-0 Większość osób w rodzinie, (nie widzieli mnie pół roku!) stwierdzila, że bardzo ładnie wyglądam, że schudlam, itp. Może to próżne, co powiem, ale.. bardzo dobrze mi się tego sluchalo.. ;) Dlatego tego tygodnia nie liczę w moim odchudzaniu. Niemniej jednak umieszczam go w mojej stopce.... bo to dość ważne. Jutro - \"powrót do rzeczywistości\" - znowu praca, normalne życie - więc i dieta z powrotem. Dziś jeszcze zjadlam hot doga, wypilam Gorący Kubek. Nie ważne. Zważyłam się dziś. Po śniadaniu, bardzo sytym... z ciężkim, nabąbanym brzuchem. Wiem, że należy ważyć się naczczo, ale mnie wlasnie chodzilo o to, ile ważę po tym tygosniu rozpusty i w dodatku sytym śniadaniu. Waga pokazala 83 kilo. Przybralam więc ok. 2 kilo. Ale nie martwię się zbytnio, bo spodziewalam się czegoś dużo gorszego. :) Za tydzien rozpoczynam ponownie chodzic na basen, bo bede miala wolne przedpoludnia. Zaczynam więc znowu dietę. Z uśmiechem i nadzieją - to mnie cieszy. ;)
  18. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Frrida - moze nie powinnam, ale skomentujé - tak napisalas o tym poronieniu, jakbys pisala, ze niedawno w sklepie po chleb bylas.... :-0 Chciane, czy niechciane - wspolczujé, bo sie niezle nacierpialas psychicznie pewnie :( A co do steperu - nie wiem, czy jest on jakis wyjátkowy. Kupilam na Ebayu i przeliczajác na polskie, zaplacilam ok. 250 zl razem z przesylká. Wiem, ze mozna dostac taniej. Jest to chyba najzwyklejsza wersja jaka moze byc. Nie chcialam wydawac nie wiadomo ile kasy, bo jeszcze nie wiedzialam, czy w ogóle chodzenie na nim mi sie spodoba. A poza tym - te lepsze rozniá sié chyba jedynie tym, ze majá liczniki bardziej zaawansowane, (u mnie jest tylko czas i ilosc pokonanych schodków, a na innych bywa prédkosc, kalorie, dystans, itp). Jestem zadowolona, nie potrzebujé innego. :) Co do zdjec, Frrida - dobrze, ze chociaz masz takie, na ktorych kiedys bylas fajna :P Ja albo uciekam od zdjéc, odkád pamiétam, albo jak mnie juz ktos uchwyci, to jestem najgrubsza ze wszystkich osob na fotce :-0 No, a na domiar zlego, wiadomo, ze aparat pogrubia, (kiedys tak slyszalam, ze aparat pogrubia iles razy, a kamera o iles jeszcze wiécej). Lepiej w kazdym razie podobalam sie sobie zawsze w lustrze niz na fotkach. O ile w ogole mozna mowic o podobaniu sie sobie w moim przypadku. :( choc teraz, od jakiegos czasu, jak sobie pokupowalam nowe ciuszki.... w których wygladam naprawde lepiej - lubié spogládac w lustro :P A bedzie jeszcze lepiej, wiem to! Juz nie moge sie doczekac.... a to jeszcze jakies 15 kilo :( Zjadlam dzis ok. 426 kcal jak dotád. Serek wiejski rano i 2 pomidory. Po drodze do lunchu - 2 kawy z mlekiem, (bez cukru). Na lunch - Gorácy Kubek pomidorowy i jeden serek zolty Babybell (jedno kólko). To razem daje tyle wlasnie kcal. Planujé wypic dzis jeszcze kefir, a pod wieczor moze jedná papryké. Starczy. Wczoraj bylam godziné na rowerze. Jutro, jak da radé pójdé na basen. :)
  19. rozmiar 48

    odchudzanie bardzo xxl

    Jestem z Tobá, bo wiem co to znaczy duza waga. Mozesz zobaczyc w mojej stopce, ile wazylam, choc przyznam ze nie zapisywalam od poczátku swojej wagi, a bylo troché wiécej niz tam napisane :-0 Póki co - zeszlo ok. 10 kilo. Przyplacilam to nieraz nerwami, lzami nawet.... myslalam ze jak zwykle sie nie uda. Ale udalo sié :) Tym razem! Nareszcie! Po latach prób, porazek, poddawania sié i zaczynania od nowa. I jadé nadal na tym wózku.. pociesza mnie to, ze z kazdym konsekwentnym dniem, z kazdym odmowieniem sobie czegos, czujé sié silna i jestem blizej tego, o czym marzé :0
  20. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    A jednak ktos tu zajrzal! Jak milo :) ambiens - powiem Ci dwa slowa... jak u mnie waga stoi przez dluzszy czas, to stosujé taká metodé, którá nazywam \"wkrécaniem sobie walków\" :P Wkrécam sobie bowiem, ze ten zastoj to dlatego, bym nie osiadla na laurach, bym sobie nie myslala, ze moje odchduzanie to taka bulka z maslem. ze to wszystko po to, by dac mi nauczke za to, jak kiedys jadlam; jak kiedys mialam w dupie zdrowy tryb zycia. Teraz waga gra mi na nosie i smieje sié ze mnie. Mysle ze to jest tez dlateog, by cwiczyc mojá psychiké, by mnie sprawdzic. Na ile silna jestem, ile potrafié zniesc? Gdzie jest granica mojej cierplowisci, wytrzymalosci, stanowczosci i determinacji. Pamiétaj ambiens - jesli wszystko robisz jak nalezy, znaczy jesz odpowiednio, ruszasz sié sporo, stosujesz sie do wszystkiech zasad - waga MUSI spasc - tylko w odpowiednim czasie. wiem, ze to gadanie denerwuje, gdy czlowiek robi sie coraz bardziej niecerpliwy, ale miej swiadomosc tego, ze WSZYSTKIE z nas majá takie zastoje! nie tylko Ty! Nie mozna chudnác non stop, mimo ze tego chcemy. Nie poddawaj si,e bo z tego wszystkiego, zaczniesz sobie folgowac i waga nie dosc, ze nie spadnie, to poleci szybciutko do góry! Tego wlasnie chcesz!? Wtedy bedziesz dopiero zla na siebie! Nie niwecz tego, co juz zrobilas!!!! I pamiétaj: JESLI CIÁGLE JEST DOBRZE.... - TO NIE JEST DOBRZE ;) Frrida - witaj po powrocie. Coz tu powiedziec. Nie zachowalas sie na tym wyjezdzie, ale sama teraz widzisz tego skutki ;) Mam nadzieje, ze dyspensa, której sobie udzielilas na czas tego wyjazdu juz minéla i zabierasz sie z powrotem do roboty. Nie od jutra, ale od teraz.. :) Inaczej - nadrobisz szybko z nawiázká. Co do stepera - chétnie powiem co o nim mysle, bo mam go odrawie 2 miesiecy. Kupilam go specjalnie na okolicznosc mojego odchudzania :P Najwazniejsze, zeby cwiczyc na najnizszym obciázeniu, inaczej bédé puchly miésnie. W przypadku facetów, czy kobiet-sportowców, to pewnie atut miec umiésnione, ladnie wyrzezbione nogi. Ja natomiast chcé miec szczuple nogi, wiéc chodzi mi tylko o ruch, ktoremu steper niewátpliwie pomaga. Na poczátku cwiczylam po 5 minut, potem 10, 15, (roznie, w przeplatany sposob, w zaleznosci od tego, ile mi sie \"chcialo\"), raz nawet cwiczylam ok. 30 minut. Ostatnio na nim nic nie robie, bo sie zrobil strasznie glosny, (trzeba nasmarowac). Tak czy owak - dobrze miec cos takiego pod réká. Leci w TV jakis film, ja wskakujé na steper z butelká wody w récé i pokonujé shcodek za schodkiem powoli. Mysle ze warto. Szczegolnie dobrze to wplywa na nogi i posladki. Przy cwiczeniach czujé ich napiécie :P Bardzo dobrze... Pufka - nie wymiguj sie tu jakims remontem mieszkania! To tylko Twoje usprawiedliwienie, ze remont przeszkadza Ci w prowadzeniu diety. Jak idziesz do roboty - nabierz sobie truskawek, pomidorów, salaty, wody, ogórkow - i to jest w przyplywie glodu. Nie szukaj wymówek! albo sobie szukaj, ale zobaczysz, jak bedziesz zalowac, jak waga pojdzie do góry :P No. Tak sie latwo mówi - wiem, ale z robieniem gorzej. mimo wszystko - ja samá siebie trzymam w miaré w ryzach. Kryzys przeszedl, bardzo sie cieszé. Weszlam dzis znowu na wagé. I co? 79,1. Weszlam na niá 2 razy. Na drugiej wadze podobnie :D A waga nr 3, która zawsze pokazuje kilka kilo za duzo, pokazala dzis 82. Wychodzi na to, ze wszystko sie zgadza. Boze, nie wierzé w to jeszcze i nie uwierzé, poki nie pojde na basen i nie zwaze sie na basenowej wadze :) Ah, ale by bylo.... 7 z przodu... marzenieeeeeeeee...... :P Zjadlam dzis tak: plaster szynki wieprzowej, 2 kawy z mlekiem (bez cukru) i przed chwilá pol miseczki spaghetti bolognese - bo byla w lodowce juz pare dni, trzeba by bylo zaraz wyrzucic, wiec skubnélam co nie co. Tak, tylko ze to co nie co - nie wiem co prawda ile DOKLADNIE wazylo - domyslam sie, ze jakies 250g - mialo ok. 600 kcal. :-0 Na pewno jakos tak. Ale nic to - limit nie przekroczony, a i duzo jesc dzis juz wiecej nie zamierzam. Zjadlam tez 2 Marshmallowy (takie pianki/gábeczki slodkawe).... tak mnie jakos wzielo, (choc najpierw spawdzilam ile majá kcal). Suma jak dotád to: 785 kcal :)
  21. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Witam na kolejnej \"stronie\" mojego pamiétnika ;) Wchodzác dzis na forum zastanawialam sie, czy zapisac té wagé, którá ujrzalam dzis na dwóch niezaleznych :) wagach w moim domu. Waga, zarówno jedna, jak i druga pokazywala 79 z groszami, przyjmijmy ze bylo to ok. 79,5. Weszlam na niá 3 razy - ciágle to samo. Potem weszlam na drugá wagé - podobnie. Nie wiem czy to zapisac, bo musze to skonfrontowac wagá na basenie. Ostatecznie podejmujé decyzjé, ze nie zapiszé tego. Nie chcé zapeszac. Nie chcé tez potem przychodzic i kreslic, gdy sie okaze, ze to byl jakis blád :-0 Wolé nie pisac nic. A na basenie bédé nie wiem kiedy, :( - teraz praca od rana do wieczora, w piátek wyjazd do Polski... cos musze wykombinowac. A jesli nic nie wymysle w ciagu najblizszych dni - zapiszé taká wagé, jaka bédzie. Na czyms sie w koncu opierac muszé. :) Wczoraj, tak jak zaplanowalam - zjadlam to, o czym pisalam w poprzednim poscie, na poprzedniej stronie. Wieczorem podjadlam kilka truskawek a potem chyba ze 2 garscie dyni... Wiem, ze dynia jest kaloryczna, wiem... ale chyba mi to nie pomieszalo szyków, bo kalorycznie to wczoraj wypadlam o.k. Dzis, jak dotád - zjadlam spaghetti z puszki (400g), które mialo jedynie 248 kcal, (tak, tak - cala puszka tyle miala!) + 2 plasterki szynki wédzonej, wieprzowej. Z tego, co liczé - wychodzi wiéc jakies 373 kcal zjedzone do teraz. :) Nie jest zle. Postaram sie dzis isc na rower, bo od dwoch dni bodajze nic nie robié! Pogoda byla do dupy, ale dzis jest juz ladnie, wiec musze to wykorzystac. Ruchu mi jednak nie brakuje - ogrom prasowania, ogrom odkurzania, ogrom prania - kalorie te spala. :) Do nastépnego razu wiéc!! :)
  22. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    ale smieszne, o matko :-0 a nie, to nie mialo byc smieszne, to mialo mnie pográzyc.... no wiec jestem pográzona, oj jak bardzo, zaraz z krzesla spadne. co za ludzie.... :-0 - pisz sobie pisz, jesli ci czasu nie szkoda i nie masz nic innego do roboty. bez odbioru...
  23. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Oj, widzé, ze dziewczéta zrezygnowaly albo z odchudzania, albo z opisywania go na tym topiku. ;) Ale nic to - ja jestem tu i obiecuje byc dopóki celu swojego nie osiágné :) Zjadlam dzis babeczké malá rano - taká, jak sie daje do wielkanocnego koszyczka. Dziecko (nie moje wlasne, bo wlasnego nie mam) ;) mnie poczéstowalo, wiec nie wypadalo odmowic. Tym bardziej, ze oboje te babeczki robilismy przed weekendem. Z tego co liczé i sié domyslam, to miala ona ok. 170 kcal! :-0 Niezbyt sympatycznie, ale za to nie zamierzam dzis wiele jesc. Nawet nie mam za bardzo mozliwosci, bo do 18-tej jestem w pracy, a potem juz nic nie jem, (w koncu to po 18-tej) Moze jedynie kilka truskawek skubné. Zjadlam tez póki co - 3 cienkie plasterki szynki wédzonej. Mam przygotowany kubek kefiru, ktory wypijé w chwili najwiekszego glodu, czyli jeszcze nie szybko ;) I wypilam juz 4 szklanki 0.33 wody. Dla zabicia glodu i dla zdrowotnosci. Waga dzis pokazala 80.2, ale nie wiem ile w tym prawdy, bo wiem, ze czasem pokazuje co chce... Z drugiej jednak strony patrzác - weszlam tez na té wagé w pracy, która zawsze pokazywala kilka kilo za duzo i tym razem pokazala ok. 83-84. Jestem wiec dobrej mysli, ze jestem blizej pelnej 80-tki niz dalej. :)
  24. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Senda41 - serdecznie witam na tym topiku. Miło będzie, jeśli zostaniesz na nim na dłużej, (niektóre osoby się wykruszyly, szkoda). Co do wieku - fakt, jestem trochę mlodsza (25) ale jaka to różnica skoro ważymy/ważylyśmy podobnie. Nawet wstydzić się powinnam, że przy kobiecie o tyle starszej wyglądalabym podobnie :-0 Nawiasem mówiąc - ważę tyle co moja mama, więc w tym przypadku, powinnam nawet do mojego wieku się nie przyznawać :( Calineczko - mam nadzieję, że po powrocie napiszesz, ile kilo spadło. Wiem, że wyjazdy wszelkie temu nie sprzyjają, ale jak napiszesz, że zgubilaś chociaż kilo - dla mnie będziesz Wielka ;) Frrida - jesteś dzielna z tym swoim rowerkiem. Tylko czemu nie wyjdziesz pojeździć na normalnym??? Jest o wiele przyjemniej! A co do tego, który robisz - na pewno dobrze dziala na pupę i biodra ;) I na brzuch pewnie też, jesli w miarę wysoko podnosisz nogi. Co do tej babki, o której piszesz - kurczę, rzeczywiście - można pozazdrościć. Ja kiedyś też zastanawialam się nad dietą Mayo, z racji tego, że uwielbiam jajka, a ona z tego co pamiętam, na nich się wlasnie opiera. Kto wie, może dojrzeję do niej.... muszę się nad tym poważnie zastanowić. Też bym chciala w 4 miechy schudnąć 20 kilo! Jezu! Wtedy bym byla mistrzynią świata! (dla siebie!!) :D i nie musialabym już więcej sie odchudzac, a jedynie utrzymywać wagę, (co uważam jest o niebo latwiejsze, niż zrzucanie kilosów) Kupilam sobie znowu dwie bluzki :) Albo lustro, w tym sklepie bylo chytrze wyszczuplające, albo wyglądalam w nich naprawde dobrze! Wiadomo - brzuch wciągnięty - ciągle chodzę na wciągniętym, już od wielu lat - nauczylam się. Po tych kilku kilogramach, ktore zrzucilam - wciągnięty brzuch wygląda na plaski z boku :D. No ale gdy nie wciągam.... :( szkoda gadać. To moja największa zmora, (widzę ze nie tylko moja...) Jak tam masaże Wasze? Ja staram się je robić codziennie pod prysznicem wieczorem. Na razie udalo mi się 3 razy.(A zaczelam 4 dni temu). Nie wiem ile dają, ale za to wiem, że pochlaniają strasznie dużo tego żelu do masowania i niebawem bede musiala kupić nowy :-0 Na śniadanie zjadlam resztę łososia z puszki, (nie wiem ile ma kalorii, nigdzie nie jest napisane) :( z chrzanem. Teraz będę pila kawę z odrobiną mleka, (bez cukru). Co do obiadu - jeszcze nie wiem - prawdopodobnie leczo z duszonych warzyw. I mozliwe, że dziś pójdę z mężem na basen.... znowu jest mi glupio zostawiać go samego w domu...
  25. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Aaaa! Zapomnialam napisac jeszcze cos waznego! Wczoraj, jak wracalismy z tego badmintona, to sie zalozylam z mezem ze bede calá drogé biegla :D Wlasciwie, to nie byl taki stricte zaklad, ale on mi nie wierzyl, ze dobiegne do samego domu. Wiec mi pojechal po ambicji i sobie przysieglam ze musze to zrobic. :D A z parku do domu mamy jakies 15-20 minut. Wiéc on szedl sobie wolno, a ja kolo niego truchtalam :P Tak mnie to wycienczylo, ze szkoda gadac, ale dalam radé! super !!! Kupilam sobie taki balsam L\'oreal do masowania brzucha, posladkow i bioder, (na poprawienie \'oplywowosci\' ciala) ;) - wiec masowalam sie wczoraj po kápieli. A kápiel sobie zrobilam takim specjalnym cukrowym zelem i rékawicá sznurkowá. Strasznie szorstka, jak szczotka ryzowa prawie!! :D Troche bolalo, ale w sumie tylko na poczátku. Bédé to robic tak czesto, jak to mozliwe.
×