rozmiar 48
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez rozmiar 48
-
Jestem dziś z siebie bardzo zadowolona, (a takie zadowolenie, to jedna z moich większych motywacji) ;) Poszlam rano, na czczo, na basen i zrobilam 100 basenów bez przystanku!!! :D To moje ostatnie wyjście na basen na kolejne ok. 6 tygodni - niestety, ale będę w tym czasie wyjątkowo pracować od rana do wieczora, więc nie będzie już wolnych przedpołudni, by latać na basen Postaram się, mimo to jeździć chociaż wieczorami na rowerze. Dlatego dzisiaj zrobilam te 100 basenów - tak trochę \'na zapas\'. Wczoraj też byłam na rowerze. Jeździlam godzinę wieczorem. Zjadlam wlasnie pierwszy dziś posiłek. Sałatka: - resztka sałaty - 4 rzodkiewki - kilka mini pomidorków - ok. 50/70 g tuńczyka - szczypiorek - pól szklanki maślanki Ostatnio cały czas tak jem :) Nie wiem co dziś sobie jeszcze zaserwuję; póki co - czekam na słowo od Was ;)
-
ambiens - podziwiam Cię naprawdę za ten pomysł z siłownią. Ja chyba się nie przemogę, choć ciągle jak kolo niej przechodzę, to się zastanawiam :-0 Wstydzę się, że wejdę i za chwilę tak się zmęczę, że wyjdę szybciej niż weszłam. Na siłowni jest niezła orka, nie wiem, czy przez to mięśnie mi tylko nie spuchną. Choć pewnie są specjalne ćwiczenia \"na odchudzanie\". Sama nie wiem. Na razie lubię basen i rower. I brzuszki w domu i steper :) A co do biegania - też go nie lubię. Jak na razie biegalam tylko raz, ale się okazalo, że wokół mnie jest więcej górek niż myślałam i wysiadam po pierwszej :-0 forty - ja jem to samo co ty, jak widzę. I co? I nie schudlam tyle co Ty. :( Pewnie wszystko przez to piwo. Ale z drugiej strony - dużo się ruszam odkąd się zaczełam odchudzać, więc nie wiem, w czym problem. A klopoty z przemianą materii mam też i to ogromne. Nawet pita codziennie herbata z hibiskusa nie pomaga! Właśnie wróciłam z roweru. Jeździłam 1,5 godziny. Czuję się fajnie :) Jutro rano zamierzam iść na basen. Co do dzisiejszego jedzenia: rano (znaczy koło południa) sałatka z sałaty, tuńczyka, szczypiorku, ogórka konserwowego, pomidora i własnoręcznie zrobionego sosu vinegret. Potem, na obiad leczo zrobione z duszonych warzyw: papryki, przecieru pomidorowego, selera naciowego, kukurydzy i cebuli. Jakiś czas po obiedzie - kubek (370ml) kefiru naturalnego ze szczypiorkiem. Pycha w taki upalny dzień :) I nic więcej! I żadnego piwa ;) Wypiłam \"herbatę\" z imbiru - calkiem mocną (sama zaparzyłam z kawałka imbiru). Nie wiem czy na coś pomaga, podobno tak. :) Dzień uważam za udany. Pozdrawiam Was wszystkie i liczę na Waszą silną wolę jutro przy niedzielnym obiadku ;)
-
forty - jeszcze słówko do Ciebie. Weszlam sobie na tę stronę, co dałaś. Czytam to co zalecane i zabronione w pierwszej fazie i dochodzę do wniosku, że ja w dokladnie taki sposob odżywiam się już od ponad miesiąca!! I jakoś nie schudlam tyle, co napisali... :( Nie jem żadnego pieczywa, nic co jest z cukrem, czy tłuszczem, nie jem ziemniaków, makaronów, ryżu, żadnych \"obiadowych\" dań. Młócę tylko warzywa, jajka, gotowane mięso, drobiową wędlinę, jogurty. I jeszcze ten sport! Hm.......może to przez te browary tak mało chudnę :-0
-
forty - dzięki za doping :) W diecie plaż południa są owoce i to nawwt dużo, a ja za owocami nie przepadam za bardzo. Poza tym one mają cukier i tego się boję. O wiele bardziej wolę warzywa. Jestem pełna podziewu dla Ciebie, że tak dużo schudlaś w tak krótkim czasie!!!! Czy to tylko na tej diecie tak schudlas? Co konkretnie jadlas? Możesz wymienić?
-
Ooojj, co za miłe zaskoczenie dzisiaj przeżyłam dowiadując się, że moja waga kłamie ;) Wyciągnęłam wagę, by tradycyjnie się zważyć, jak prawie codzień rano i jakoś tak popatrzylam w którym miejscu jest wskazówka. A ona, bezczelna, zamiast być w punkcie 0, byla chyba na jakichś 2 czy nawet 3 kilo!! No myślę sobie - zabiję! To ja biedna, zachodzę w głowę, dlaczego nie chudnę, a tu się okazuje, że to waga sobie dodaje! Wyzerowalam więc licznik (tzn. ustawilam wskazówkę na zero) i postawilam na niej 1,5 litrową butelkę wody. Nie wiem, jak się mają litry do kilogramów, w każdym razie - waga wskazała ok. 1,5. Zestawilam butelkę na ziemię, a waga zamiast powrócić do punktu zero, spadla jedynie o 0.5 kilo. Zrobilam wszystko od początku, znaczy zważylam butelkę jeszcze raz - okazalo się, że nagle waży już 2 kilo! No ładnie, myślę sobie. Oto przyczyna moich rozterek! ;) Więc przyszedł czas na zważenie mnie samej. Wyzerowalam wagę, żeby \"na świeżo\" na nią wejść........ wchodzę i co widzę? Ni mniej, ni więcej, tylko 83 kilo! :D Przed chwilą weszlam jeszcze raz - tyle samo. Tak się ucieszyłam! Ale moja radość nie trwała długo, bo teraz już nie wiem co mam myśleć o tej wadze. I już pewno tym razem muszę kupić elektroniczną wagę, nie ma co! Aha! Pomierzylam się właśnie i oto wyniki (nie zmieniły się za bardzo od ostatniego czasu): Biust - 113 cm/109 cm/107 cm pod biustem - 99 cm/ 94 cm/ 92 cm Talia - 105 cm/ 100 cm/ 100 cm Biodra - 119 cm/ 114 cm/ 114 cm Udo - 68 cm/ 68 cm/ 66 cm :) Łydka - 44 cm/ 42 cm/ 42 cm Ramię - 35 cm/ 35 cm/ 35 cm :-0 I tabelka: rozmiar 48----------89----------6------83----------18----------65 lady mary------------91--------7,5------83,5------8,5----------75 P.Konopielka--------98---------28------70--------15-----------55 dorota 36-----------110---------38.6------71,4-----11,4-16,4------60-55 maarthek-----------100---------3--------97-------30------------67 ambiens-------------106--------2--------104------44------------64 Kwiatuszek 27--------92--------3---------87,5--------21----------68 Dziś jeszcze nic nie jadłam, zaraz idę sobie zrobić jakąś sałatkę ;) Boję się wtorku :( Przyjeżdżają moi rodzice, z którymi nie widziałam się pół roku i wiem, że nawiozą różnych pyszności :( A ja nie będę mogła się oprzeć, ani odmówić.... To będzie ciężki okres.... Piszcie jak u Was! Dawajcie jakieś liczby!! :D
-
Kulka - najlepiej by bylo przez gg. Jesli masz staly dostep do kompa - to by bylo najlepsze wyjscie; bezposrednie! :) Co do diety 0 musisz sama zaplanowac co jeść, ja mogę Ci jedynie cos doradzic w razie czego, lub po prostu kontrolowac, czy sie wywiązalas. A gg jest dlatego lepsze, że wtedy przede mną nie uciekniesz - chyba ze mnie zablokujesz :D a na forum - owszem, uciec możesz ;) Nr gg masz na dole. A teraz lecę do pracy; napiszę wieczorem.
-
Oczywiscie jak na razie dieta norweska jest tylko na tej stronie w poście, bo w moim życiu - ani ani :-0 Czytam sobie coraz wiecej o dietach (boż przecież nic innego nie robię) - i nie wiem już sama. Póki co - zjadlam 2 jajka na twardo i ok. 85g gotowanych małży. Wychodzi z moich obliczeń, że to jakieś 260 kcal. Niedługo do pracy, a przed wyjściem chcialabym zjeść obiad, na który będzie sałatka zrobiona z: sałaty, pomidorów, rzodkiewki, ogórka kiszonego, marynowanych cebulek, szczypiorku i tuńczyka. To będzie moje danie główne na dzisiaj. A że nie wrócę przez 18-tą - kolację muszę zabrać ze sobą, a będzie to czerwona papryka i kilka małych koktailowych pomidorków. I już :P
-
DIETA NORWESKA Śniadania Codziennie: grejpfrut, 1 albo 2 jajka, herbata lub kawa (z wyjątkiem poniedziałku kiedy to jemy 3 jajka - na twardo lub miękko, ale zawsze gotowane) DZIEN 1: * Lunch: 1 lub 2 jajka, grejpfrut, kawa lub herbata * Obiad: 3 jajka, surówka np. z marchwi, ogórka, selera naciowego, korniszonów, pomidora, herbata/kawa, 1 kromka chleba DZIEN 2: * Lunch: 1 lub 2 jajka, grejpfrut, kawa lub herbata * Obiad: mięso wolowe, pomidory, seler naciowy, ogórki i inne warzywa, herbata/kawa DZIEN 3: * Lunch: 1 lub 2 jajka, szpinak (gotowany), kawa lub herbata * Obiad: 2 kotlety z jagnięcia (można zastąpić np. kurczakiem - oczywiście bez skory), seler naciowy, pomidor, ogórki konserwowe, kawa/herbata DZIEN 4: * Lunch: surówka z warzyw, grejpfrut, kawa/herbata * Obiad: jajka, biały ser, gotowany szpinak, 1 kromka chleba DZIEN 5: * Lunch: 1 lub 2 jajka, szpinak (gotowany), kawa lub herbata * Obiad ryba, surówka, 1 kromka chleba, herbata/kawa DZIEN 6: * Lunch: sałatka z owoców (bez cukru) i nic innego * Obiad: dużo wołowiny, seler naciowy, pomidor, ogórki kiszone lub konserwowe, herbata/kawa DZIEN 7: * Lunch: zimne mięso z kurczaka lub indyka, pomidory, grejpfrut * Obiad: zupa jarzynowa (na wywarze z warzyw, bez śmietany czy zasmażki), mięso z drobiu, gotowana kapusta, pomidor, seler naciowy, grejpfrut, kawa/herbata - do surówek nie używamy oleju ani dresingu - kawę i herbatę pijemy bez cukru - mięso można przyrządzać w opiekaczu, na grillu lub gotować - jajka można spożywać tylko w postaci gotowanej - powinno się ograniczać do minimum spożycie soli i pić bardzo dużo wody i herbat ziołowych Nie jest to moze codziennie to samo, (pomylilo mi sie z inna odmiana diety nerweskiej, ktora kiedys znalam - ale nie wyglada zle. I przede wszystkim ma jajka, ktore doskonale zapychaja. A! I sniadanie, ktorego mi brakowalo w kopenhaskiej, (tylko czekalam od rana z utesknieniem na ten lunch!) :-0 Sprobuje. Zobaczymy. Jesli sie okaze, ze to dieta nie dla mnie - moj organizm na pewno da mi o tym znac ;)
-
Nie wiem czemu ale ucielo mi kawalek posta. Oto reszta, która miala byc: ad. Diety norweskiej - Z tego co widze - nie jest taka drakonska jak kopenhaska i ma znacznie wiecej rzeczy, ktore lubie. No i trwa tydzien, a nie dwa. ;)Jest jedno menu, ktore codziennie jest takie same. W kolejnym poscie je tu podrzuce. A teraz tabelka time ;) rozmiar 48----------89---------3,5-----85,5------21,5-----------65 lady mary------------91--------7,5------83,5------8,5----------75 P.Konopielka--------98---------28------70--------15-----------55 dorota 36-----------110---------38.6------71,4-----11,4-16,4------60-55 maarthek-----------100---------3--------97-------30------------67 ambiens-------------106--------2--------104------44------------64 Kwiatuszek 27--------92--------3---------89--------21----------68
-
Tak, to prawda - bardzo malo schudlam przez te tygodnie, ale co zrobie? Nie moja wina, bo ze swojej strony robie wszystko dokladnie, co moge, nic juz wiecej nie dodac nie moge :( Dzis jednak waga znowu ciutke nizsza ;-) - mimo wczorajszego przekletego dnia..... :-0 Aaaaaahh!! Poszlo wczoraj po bandzie, nie ma co! Taki wstyd! Najwiekszy od czasu zalozenia tego topiku. Ale wiedzialam ze tak bedzie. Spotkanie z kolezanka nie wiedziana od ponad roku. Ale powiedzialam sobie - o.k. - dzien przerwy od diety. I dlugo mi trzeba bylo przypominac ze mam dzien przerwy. Znow kilka piw, McDonald\'s, ciastko francyskie z parówká w srodku, matkooooo!!!! Wieczorem tka mnie bolal brzuch... :-0 chyba moj organizm sie nieco zdziwil, co to sie dzieje nagle, stare dobre czasy? hamburgery, parówki?? :) No ale od dzisiaj wszystko od poczatku. Wrocilam do diety, nie mam najmniejszego zamiaru wracac do stareg osposobu odzywiania, poniewaz juz sie sobie zaczynam podobac w lustrze ;) Niestety ale tylko w ubraniu. Jest coraz lepiej - mimo wczorajszego obzerania sié (bo to nie bylo jedzenie, to bylo obzeranie) :-0 - na wadze jest dzis 85,5. Wow!! Wspaniale! Postanowilam ze to wczorajsze - dzis robie dzien glodowki. wiem, ze ogolnie nie jest ona dobra metoda na odchudzanie, ale w tym przypadku - jest to kara za \"nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu\" :D, a poza tym - odpoczynek dla mojego organizmu, ktory nalge zostal zaatakowany taka ogromna iloscia tlustego i wysokokalorycznego jedzenia. Jestem w pracy. Nabralam sobie z domu roznych rodzajow herbat i teraz w chwili glodu bede pila jedna z nich. 1 dzien powinnam tak wytrzymac. Nic mi sie nie stanie. A od jutra planuje zaczac DIETE NORWESKA
-
lady mary - podnioslaś mnie na duchu dzieki temu łososiowi na końcu. Rzeczywiście, był taaaki pyszny i na pewno był zdrowy. Ryby w ogóle są zdrowe, nawet tłuste. A poza tym nie zjadlam go kilogram, tylko 150g. Podobnie z małżami. Nic mi się nie stalo od tego. Co innego gdybym się skusiła na jakąś pizzę, albo coś w tym stylu. Gorzej z tym piwskiem. Na to nie ma żadnego usprawiedliwienia. :( Aha. I muszę coś powiedzieć. Niestety. Długo myślałam i wymyśliłam. :( Koniec z kopenhaską. Nie, że calkiem zmieniam menu, że będę jadła już coś innego, nie. Będę się opierala na tym, co jest zaplanowane, ale nie będę się tego trzymała kurczowo. Dlatego mówię, że koniec z nią, bo to już przecież nie będzie ta dieta. Jeśli np. zamiast gotowanej piersi będę wolała zjeść 2 pomidory - tak zrobię. Albo zamiast marchewki kilka liści sałaty. Dziś robilam zupę mężowi i w trakcie gotowania, nalałam sobie mały talerzyk. Mówię, że \"w trakcie\", bo była to jeszcze sama \'woda\', to znaczy bez makaronu. Wzięłam sobie samo żadkie i chudziutkie; bez gotowanych warzyw, mięsa, itp. Oczywiscie zaprawilam zupkę jogurtem 0.1%, (jakieś 4 łyżki), a nie śmietaną. Z tego co sprawdzilam to średnio taka zupa powinna mieć ok. 70 kcal na 100 ml. A ja zjadlam jakies 270ml. Przed chwilą zjadlam maly jogurt owocowy i pomidora. To będziec koniec na dzisiaj. Bieganie w moich kangurówkach zaliczone = 30 minut + 4 serie po 40 brzuszków. Czekam na Wasze relacje. :)
-
Chcialam tylko bardzo nonsensownie dodać, że fajną mamy dzis datę: 8-7-6 ;)
-
(Znów zapowiada się długa wiadomość): A jednak jesteście :) Jak tak Was czytam - o tych Waszych sukcesach, o tym, że po Was już \"widać\", to sobie tak myśle, że już niezłe laski musicie być :> Fajnie. Dobrze wiedzieć, że się komuś udało to, co się samemu robi. U mnie nie jest różowo, wcale, a wcale :( Wczoraj się zaniedbałam. Nie - to złe określenie. Nabałaganiłam, inaczej mówiąc - spierpzyłam trochę sprawę :-0 Miałam trochę inny dzień w pracy niż zwykle - to znaczy bylam w niej od rana do wieczora i to jeszcze w takich okolicznościach, że nie sposób było wziąć tam swojego \"kopenhaskiego\" jedzenia. Ale nic to. Zjadlam najpierw serek wiejski, to bylo ok. 11. Kolejną rzeczą, jaką zjadłam był pomidor o godz. ok. 19. - w drodze z pracy. W międzyczasie wypilam 2 kieliszki czerwonego wina (bo uroczystość pewna byla i nie mogłam nie pić). No ale to jeszcze nic!! Kurczę, aż wstyd powiedzieć, ale cóż - miałam mówić prawdę, więc mówię: 4 piwa wypiłam A po powrocie do domu, (bo to na ogórku piwnym było) zjadlam cale opakowanie małż i całe opakowanie łososia wędzonego. Niby tak to groźnie brzmi, ale to były bardzo male pudeleczka. Z tego co przeczytalam to razem wyszlo 357 kcal Nie będę się tłumaczyć, bo wiem, że nie ma na to usprawiedliwienia :-0 Dałam ciała i koniec kropka. Nie wiem, jak to się stało, nie wiem jak do tego doszło, ale najprawdopodobniej wszystko zaczęło się od tego wina, bo jak człowiekowi szumi w głowie, to czasem może głupie rzeczy zrobić...mozna powiedzieć, że ma wtedy słabą silną wolę :P (No tak, usprawiedliwiam się...) Dziś posłusznie mam zamiar dokonać dnia 11 mojej pseudo-kopenhaskiej siety :-0 Nie wiem po co to jeszcze robię, skoro dieta już coraz częściej przestaje przypominać prawdziwą kopenhaską. Ale zrobię do końca - żeby potem nie bylo, że pod byle pretekstem przerwałam 3 dni przed końcem. Chcę - dla zasady - doprowadzić ją do końca. I trochę z wyrzutów sumienia :( Nie wiem co dziś jem, bo jeszcze nie spojrzałam na menu, ale zamierzam być dziś grzeczna i nic nie kombinować. Dopijam właśnie śniadaniową kawę. inna sprawa - kupiłam sobie kangurówki :D Nie wiem, czy wiecie co mam na myśli. Takie buty do skakania. Wyglądają jak buty od rolek, ale pod spodem mają przyczepiony specjalny mechanizm, który działa, jak sprężyna. Skacze się na nich jak kangur :D Służą do biegania, skakanie, chodzenia, z tego co się dowiaduję, to nawet to ćwiczeń fitness. Ogromna pomoc przy spalaniu kalorii, bo takie skakanie w nich czy bieg daje więcej niż normalne bieganie. No i jest na dużo przyjemniejsze i śmiechu przy ym co niemiara. :D Nagle się czuje jakby się mialo stumilowe buty :D Ale będę skakać!!!! I na koniec tego posta: kupilam w sklepie zielarskim herbatę z hibiskusa. Jest idealna na poprawienie przemiany materii, żeby nie powiedzieć \"przeczyszczenie\". Coś takiego naprawde jest mi potrzebne :-0 Kiedys juz takową pijałam i bardzo pomagała w odchudzaniu. Dobra, kończę. A! Tabelka! Wpisuję 86, bo tyle pokazała dziś rano moja waga. Nie będę wpisywać już wyników z innych wag, będę opierać się na tych, które pokazuje jedna. ;) rozmiar 48----------89----------3--------86--------22-----------65 lady mary------------91--------7,5------83,5------8,5----------75 P.Konopielka--------98---------28------70--------15-----------55 dorota 36-----------110---------38.6------71,4-----11,4-16,4------60-55 maarthek-----------100---------3--------97-------30------------67 ambiens-------------106--------2--------104------44------------64 Kwiatuszek 27--------92--------3---------89--------21----------68 p.s. Dołączam sie do grona osób, które mają szczuplejsze nogi, (co nie znaczy, że szczupłe...) ;)
-
Dziś pogodny dzień. I cale nie dlatego, że słońce swieci, bo wręcz przeciwnie - od przedwczoraj w ogóle go nie ma, ;-) Dziś ważę mniej. Zważyłam się na mojej nieszczęsnej tradycyjnej wadze, ale tak mi się jakoś wzrok rozmywał, że nie dostrzegłam z góry, czy to 87 czy mniej, (bo nie więcej). Pojechalam na basen i tam się zważylam na specjalnej wadze, która nawet mierzy BMI, (i tak wiem, że mam dużo za dużo, ale chodzilo mi o wagę, a nie o to). I otóż ta profesjonalna waga pokazała 86,4 !!!!! :D No myslalam, że spadnę z niej. Zaczęło się, mam nadzieję, moje chudnięcie. Aż czlowiek chce jeszcze bardziej i bardziej - jeszcze więcej zrobić, żeby się udało. Potem, po basenie, poszlam do sklepu, celem zakupienia nowych spodni. W tych, w których chodzę, już mam wiszący worek na tyłku ;-), są za duże... (oh, żebym miala cale życie takie problemy!) Pomierzylam kilka sztuk i okazuje się, że mam już rozmiar mniej!!! To drugi powód tego, że dzień mam dziś pogodny! Co prawda ten rozmiar mniej jest dokladnie \"na styk\", ale jeszcze jakiś czas temu nie dociągalam go nawet do pasa, bo nie spodnie nie przechodzily przez uda i biodra. Teraz już się dociągają, malo tego, nawet się zapinają! :D Nie mam żadnego już wtedy luzu, ale jeszcze z cm i będzie w sam raz. Tylko jak to zwykle bywa, rozmiar rozmiarowi nie równy - mierzylam kilka spodni; jedne bardziej pasowaly, inne mniej i przez pomyłkę wzięłam te, które pasowały mniej :( Zorientowalam się dopiero w domu, że to nie te mialam wziąć. Są przyciasnawe na tyle,ze co rpawda wciągnę je na siebie, ale nie wyglądają na mnie ładnie. Muszę więc teraz poczekać i może za tydzień, czy dwa, nowe spodnie będą jak znalazł!! :) Kupilam sobie również 3 biustonosze, w mniejszym niż zazwyczaj rozmiarze :D Ale fakjnie! (Choc i tak nadal w sklepie ze świecą szukać tego rozmiaru, bo wszystko jak na 15-tki robione... W 9 dzień kopenhaskiej ominęłam śniadanie; jestem wlansie po lunchu. Zamienilam obiad z lunchem. Teraz zjadlam kubek jogurtu i trochę chudje wędliny. Na kolejny posiłek powinnam zjeść owoc, salatę i befsztyk, ale niestety nie mam żadnego miesa, a i sałaty już też nie, więc postanowilam ugotować sobie brokuł i zjeść ćwiartkę małego arbuza. I to na tyle, jeśli chodzi o moje dzisiejsze menu. Jestem pozytywnie nastawiona i tę pozytywną energię przekazuję WAM, drogie dziewczęta!!!!!!!!!!! Gdzieście się podziały? :):) I tabelka - jak miło! :D Nick-----------------start-----ubyło----jest----zostało-----cel rozmiar 48----------89---------2,6------86,4--------23--------65 lady mary------------91--------7,5------83,5------8,5----------75 P.Konopielka--------98---------28------70--------15-----------55 dorota 36-----------110--------36-------74------14-19------60-55 maarthek-----------100---------3--------97-------40-----------57 ambiens-------------106--------2--------104------44------------64 Kwiatuszek 27--------92--------3---------89--------21----------68
-
Czuję na pewno po spodniach. Guziki ( w sumie to wyglądają jak takie większe haftki), się same odpinają, bo spodnie w pasie za luźne. :PCzuję też że wisi mi worrek na tyłku, a kiedyś byly obcisłe, no i uda. Tam najbardziej. Wczoraj mierzylam biustonosze w sklepie w rozmiarze, co prawda najwiekszym z calego sklepu, ale.... jeszcze niedawno nie moglam ich nałożyć bo byly za ciasne na plecach, a teraz juz dalo radę zapiąć. Luzu nie bylo, ale przynajmniej zapiąć się dało. ;-) p.s. Jestem po lunchu. Szpinak, 2 jajka, pomidor. (Do szpinaku dodalam 2 łyżki jogurtu chudego). p.s. 2 serie brzuszków. 1x 40 + 1x 50.
-
Tak też zrobię, kupię nową wagę, (ale jestem glupia. Co teraz zrobie z tamtą) :( I jeszcze chcę napisać, że za jakieś 2 godziny minie pełna doba (!!) od mojego ostatniego posiłku !!!!!!!!!!!!!!!! I nie jestem jakoś specjalnie głodna... ;-)
-
Bardzo Coi dziękuję ataner Właśnie takiego, rzeczowego wyjaśnienia oczekiwałam. Teraz już wiem, że nie jest jakaąxbujda, którą ktoś kiedyś rozgłosił, tylko najwyraźniej opinia i efekt badań znawców. :) Moja waga taka sama, choć przyznam, że poprzenosilam ją w różne miejsca domu, (ja to jestem!) :P, żebyzobaczyć czy nie kłamie. W jednym pokoju 87, w innym 86,5, albo 86 (skacze...). Postanowilam, że będę jednak się brać za wykładnie to, co w jednym pokoju, w tym, w którym od początku się ważę. A w ogóle to chyba sobie kupię elektroniczną wagę. Ta, co kupilam jest normalna i ma takie male kreseczki, że czasem nie widzę z góry :D A poza tym nie ma zaznaczonych połówek, a to by się bardzo przydało, wizualnie łatwiej jest ;-) Kupilam taką tradycyjną, bo wiem, że elektroniczne rzeczy lubią sie psuć, a nie chcialabym żeby np, wynik mojego ważenia był uwarunkowany tym, że akurat wyczerpuje się bateria i waga przekłamuje :P No ale chyba będę musiala zmienić zdanie i kupić taką, dokladną wagę. (I po co tyle o wadze!?) :P 8 dzień kopenhaskiej. Wytrwam z palcem w dupie ;-) Jak wczorajszy dzień przetrwalam, to dzisiejszy tym bardziej. Teraz kawka, za pare godzin lunch. Jestem już bliżej niż dalej. Pozdrawiam wszystkie panny (i panie!) :) Napiszcie jak wy zaczęłyscie dzień!!
-
Ta dieta jest na pewno dobra, ale musisz być do niej naprawdę baaardzo silna. Nie mozna przy niej nic zamieniać, trzeba jeść zgodnie z menu, żeby dała efekty. Naprawdę, 14 dni wydaje się być niczym, ale po 5-6 dniach już zaczniesz żałować, że na niej jesteś i tylko silny charakter Ci pomoże wytrwać, (przestrzegając oczywiscie) :-0
-
maarthek - wiem co to znacyz zastój, więc w zupelności Cię rozumiem. Pomyśl sobie, że inni mają jeszcze gorzej!!!!! :-0 Np. ja! Po 3 tygodniach odchudzania, (z czego tydzien na kopenhaskiej) schudlam tylko 2 kilo!!!!!!!!! I co mam zrobić??!! Jezcze nie jest tak najgorzej z Tobą, jak widzisz!! Właściwie to weszlam tu, bo musze się czymś zająć. 20 cm ode mnie siedzi mój mąż i je pizzę. Pyszną, pachnącą, opływającą serem, z soczystym salami, posmarowaną grubo majonezem!!!AAAaaaaaaaa !!!!!!!!!!!!!!!! Już nie mogę! Jestem zdenerwowana, rozdrażniona w tej chwili. Piję wodę w panice, że zaraz sie skuszę na tę pizzę. On już nie może, wciska w siebie na siłę i pewnie zaraz powie, czy ja nie chcę dokończyć za niego, (tak zwykle było), a ja odpowiem, że NIIEEEE!! :(:( Boże, jak się męczę!!! Takie chwile są najgorsze; gdy widzę to jedzenie, które zawsze pochlanialam z rozkoszą; gdy je czuję, gdy WIEM, że jest na wyciągnięcie ręki...... ale nie dla mnie I caly czas sobie wtedy powtarzam w myślach, że muszę być silna, nie mogę wygrać mojemu głodowi, moim pokusom! Że to mi się wynagrodzi, tylko muszę być silna i uparta; konsekwentna i twarda! Inaczej wszystko pójdzie w diabły. I to pisanie mi bardzo pomaga; piszę co mi leży na sercu; lepiej, żeby w tych chwilach nikt mi nie wchdozil w drogę, bo jestem zla jak osa i mogę być baaardzo złośliwa. Ze złości i niemocy Wymyślilam, że jak przetrwam kopenhaską do końca, zafunduję sobie coś pysznego do jedzenia. Nie mogę sobie obiecac nic wzamian, bo nic mnie tak nie ucieszy. Ubrania, czy kosmetyki kupuję sobie na bieżąco, więc nie są dla mnie żadną nagrodą. Za to jakiś pyszny hamburger, kebab, pizza, hod-dog, spaghetti - mmmmmmm - to są teraz moje marzenia :( Nie wiem, które z nich wybiorę, bęzie trudno zdecydowac sie na coś tylko jednego, ale to zrobię! To moja kolejna motywacja do tego, by doprowadzic tę dietę do końca! Nagroda! To jest to! I nic mi sie nei stanie, jak zjem jedno z tych rzeczy i nic oprocz tego w ten dzień. p.s. Mąż już zjadl. Nareszcie nie widzę tego talerza i tej pizzy, która na pewno by mi baaaardzo smakowala! :( p.s.2. - zjadlam dzis tylko wspomniany już dwukrotnie serek wiejski.
-
(Ja tylko tak po cichu wpadam tu, żeby napisać, że jestem ciągle tylko o tym jednym serku wiejskim. Głód zagłuszam wodą) ;-) Pa!
-
Witajcie dziewczyny! :) Bardzo miło się czyta o tym, że nie pochłonęły Was żadne pokusy, (mam nadzieję, że nic nie taicie) :-0 Sama przez to też jestem silniejsza, choć pragnienie sięgnięcia po coś \"zakazanego\" mam rzadziej niż kiedykolwiek w życiu. Odnośnie mojej przemiany materii. No więc jest bardzo kiepska - powiedziałabym - okropna! Zawsze tak mialam, że chodzilam do ubikacji raz w tygodniu, czasem 2, ale bardzo rzadko. Teraz, mimo, że jestem na kopenhaskiej - nic się nie zmieniło. Ludzie mówią, że na tej diecie poprawia się przemiana materii. U mnie nic się nie poprawiło. Mija dziś 7 dzień tej diety, a ja w tym czasie byłam tylko 2 razy w WC. :-0 Może za mało jem i ogranizm nie ma czego się pozbywać. Choć to przecież niemożliwe... Mam to po tacie - on ma takie same problemy. Tylko że on pije zioła specjalne. Ja też bym piła, (kiedyś już to robilam), ale tu gdzie mieszkam, nigdzie nie mogę takich herbatek znaleźć! :( Co do picia wody - piję jej chyba nawet za dużo! 3 litry, czasem 4 dziennie! Raz, że jest goroąco, a dwa, że ćwiczę - wtedy piję. Poza tym - woda stoi cały czas koło mnie, więc mam ją pod ręką i sięgam po nią raz po raz, już automatycznie. W piątek kupilam 10-litrowy karton wody + zgrzewkę 6 butelek (1,5 litrowych) i już ich nie ma!! A tylko ja piję wodę w tym domu. Moja mama, z którą ostatnio o tym rozmawialam, twierdzi, że może za dużo tej wody piję i ona powoduje, że waga ciągle stoi. Może przez tą wodę, której mam w sobie ciągle pelno tak puchnę :-0 No nie wiem, bo sikać chodzę nawet 2 razy na godzinę. A jeśli już mowa o wadze ;-) Weszlam dziś na wagę. Bylo 87 :D Zeszlam, weszlam ponownie - znowu 87. Ni mniej, ni więcej, tylko wlasnie tyle :) Ale fajnie. Wczoraj jeźdilam wieczorem godzinę na rowerze, potem wpadliśmy z mężem na pomysł, że byśmy se pograli w siatkę. Więc pojechaliśmy do sklepu i kupiliśmy piłkę. Potem poszliśmy do parku grać. Trwalo to może niecale 30 minut, ale zawsze coś. Nieźle się namachałam przy tych \"zrywach\" do piłki ;-) Dziś, 7 dzień kopenhaskiej. Półmetek. W jadlospisie byl kawalek zgrilowanego mięsa i owoc jedynie. Na caly dzień. Niestety - nie zjadlam tego, bo już patrzeć nie mogę na takie mięso. Zjadlam zamiast tego serek wiejski. I nic więcej nie zamierzam już dziś jeść. Aha! I bylam dziś na basenie! 70 basenów = 70 minut. Super. Ale się rozpisalam. Dziękuję strrrrasznie tym, które to czytają, pozdrawiam gorąco WSZYSTKIE! Czekam na dalsze relacje. p.s. Z moim zębem dalej to samo, to znaczy antybiotyki. Bylam w szpitalu, ale powiedzieli, że najszybciej mogą mnie przyjąc za 6 tygodni , mimo, że na skierowaniu jest napisane PILNE...
-
Witajcie dziewczyny! Kwiatuszek! Dobrze, że się pojawiłaś! Przychodź częściej! Potrzebujemy tego. Wszystkie. :) Ja też slyszalam, że organizm zaczyna spalać kalorie, po 30 minutach jakiejś aktywności, ale coś mi sie to wydaje dziwne. Czyli jeśli: pojeżdżę na rowerze 15 minut, potem nic. Poplywam 20 minut i potem nic. Pobiegam 15 minut i potem nic. Poćwiczę aerobik 20 minut i potem nic. Jeśli zrobię to wszystko, ale żadne z nich nie przekroczy 30 minut, to nic mi to nie da? Nic nie schudnę? Trochę bez sensu chyba, co? Tym bardziej, że do tego jest zwykle odpowiednia dieta :-0 Nie wiem już nic.... Dziś 6 dzień na kopenhaskiej. Na śniadanie miala być kawa, ale nie zdążyłam, więc zaczęłam jadlospis od lunchu, (ok. 14-15). Trzeba było ugotować całego kurczaka i do tego zjeść sałatę. Oczywiscie nie zjadlam calego kurczaka, ugotowalam sobie za to dwie średnie piersi. Sałatę posłusznie też zjadlam. Spodnie są luźne, to fakt, ale ani centymetr, ani waga nic nie wykazują. :( Ahh, szkoda gadać ogólnie. Diety nie przerwę tylko z tego powodu, że potm będę dożywotnio na siebie zła, że to zrobiłam; że poraz kolejny dałam dupy, że poraz kolejny pokazałam wszystkim i samej sobie, jak cholernie jestem słaba. O nie! Nie tym razem! Dla samej satysfakcji, że wytrzymałam - MUSZĘ to zrobić. Ćwiczę charakter przy okazji, a TO bardzo lubię. Wyzwania to to, co lubię najbardziej. Piszcie szybko, co u Was dzisiaj!! Nawet, jesli wydaje Wam się to oczywiste i nudne ;-)
-
No wlasnie! To niesamowite! 2 kilo w jeden dzień! O_o Jak to możliwe! Czemu ja tak nie mogę? Powiedz dorota, czy u Ciebie tak sukcesywnie spada waga, czy masz spadek, potem zastój i tak na zmianę? A jesli to drugie - to ile trwają te \"etapy\"? Może w tym tkwi wlasnie sekret! Ja niedawno zeszłam ze stepera. Mialam dziś ogólnego lenia, przez cały dzień :-0 Mialam iść na basen - nie poszlam. Mialam iść na rower - też nie poszłam. Zrobilam za to 4 serie po 50 półbrzuszków. A co do tego stepera dzisiaj - zrobilam 1000 schodków :D Ostartnio bowiem, jak robilam, staralam sie robic to w miarę szybko. Ale doszlam do wniosku, że tak jak z rowerem - nie sztuka dać sobie największe obciążenie. To znaczy sztuka, bo to trudne strasznie, ale dobre jest na budowanie mięśni. Np. dla facetów. Mnie jednak chodzi o odchudzanie. A więc nie prędkość i siła się liczy, tylko CZAS, w jakim się coś wykonuje. Więc i rower i basen i steper i bieganie, powinno być lekkie, ale trwać jak najdłużej. :) Dlatego dzisiejsze schodki na steperze byly robione w normalnym tempie, nie wyścigowym ;-) i trwaly 25 minut. Lało się ze mnie dosłownie, jak zeszłam. Jutro szósty dzień kopenhaskiej, czyli prawie półmetek. To dobrze, bo juz mam dość tego monotonnego jedzenia :-0
-
Jesli urazila Cię ta \'stara baba\' to przepraszam.... Ja mam po prostu taki sposób mobilizowania samej siebie, wiem, że na innych też dziala. Swoją drogą, to wazna sprawa - co nas motywuje i co nam przemawia do rozsądku. Mnie np. nie pomaga pocieszanie, glaskanie po glowie, gadanie, że \"wszystko będzie dobrze\". To mnie wręcz jezcze bardziej wkurza Skuteczniejsze w moim przypadku jest \'lanie po głowie\' :D, inaczej mówiąc jakiś tęgi bat, który jest nade mną i nie pieści się w żaden sposób, tylko mówi dosadnie na czym rzecz polega. I jesli jestem do dupy, to trzeba powiedzieć, że jestem do dupy, a nie udawać, że wszystko jest o.k. Dlatego, najbardziej dziala na mnie terror i zdecydowane, krytyczne komentarze ;-) Na innych jednak dziala tylko \"podtrzymywanie na duchu\" i pocieszanie. We mnie wzbudza to agresję. No ale każdy jest inny. Co do kopenhaskiej. Piąty dzień dzisiaj. Jest o.k. Nie zjadlam na sniadanie marchewki, bo jak wstalam to juz byla pora lunchu. Zaplanowana byla chuda ryba, więc zjadlam puszkę tuńczyka w sosie wlasnym (ok. 150 kcal). Na obiad będzie befsztyk, (pieczona pierś w moim przypadku) i brokuły. Dziś się nie ważyłam, więc nie wiem jak efekty. Polecam mimo to tę dietę, bo dzięki niej ćwiczymy zdecydowanie siłę woli, potrzebną przy ewentualnych kolejnych dietach. Czuję, że jakby ubrania są luźniejsze, choć ostatnie mierzenie, (kilka dni temu tego nie dowiodło) :( Co do tabelki z wymiarami - o.k. - możemy zrobić. Ja natomiast nie mam się czym chcwalić, bo u mnie w cetymetrach nie ma żadnych zmian . Ale jesli macie jakieś osiągnięcia w tym temacie - pewnie - możemy rozbudować tabelkę! ambiens - to, że caly czas u Ciebie tak samo - nie oznacza, że nie możesz nic pisać! :) Pisz! Może będziesz dla którejś z nas inspiracją w tworzeniu np. jakiegoś menu. Takie szczególy, mimo, że mogą wydawać sie nieistotne - często bardzo się liczą, bo wielu ludzi polega na tych, którym się udaje i bierze z nich przyklad, (ja na razie nie mogę, bo muszę skonczyc kopenhaską).
-
Tak, bylam na rowerze, ale jeździlam tylko ok. godzinę. Nie znam jeszcze okolic \"rowerowych\", bo nigdy mnie to nie interesowalo, glownie siedzialam w domu, (albo w pracy) :-0 Zrobilam też 3 serie brzuszków (1x50 + 2x40). Od ostatniego postu, wypilam planowo 3/4 szklanki naturalnego jogurtu i przepisowo kompot :D Chyba pierwszy raz od ładnych paru lat piłam kompot. ;-) Potem już nic, a bylo to zdaje sie o 17:45. I głodu nie czuję. Jutro na basen, nie ma co próżnować przy niedzieli. Do zobaczenia - piszcie!