rozmiar 48
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez rozmiar 48
-
Och, dotarlam wreszcie do ostatiego posta. Nie ma mnie ostatnio, wiem, a dlaczego, to powiem zaraz. ;) Najpierw chcialam napisac cos odnosni rzeczy, które zapamietalam z Waszych postów. Jesli chodzi o prezenty dla facetów, dla taty konkretnie, to ja nie cudujé nic, bo moj tato tez wszystko juz ma, poza tym co bym nie kupila i tak nie bedzie pewnie to to, co by moze chcial. Nie wiem zresztá - nie nalezy on do takich osob, po ktorych wiadomo, co by chcialy dostac na jakákolwiek okazjé, lub o czym marzá. Kupilam koszulke z napisaem \"Najfajniejszy tata na swiecie\" :D I juz. Nie wiem czy bedzie w tym chodzil, moze chociaz po domu :P ale chodzilo o symbol i troche humoru. Mojemu facetowi kupilam plyte, bo on nic innego nie chce i o niczym innym nie chce nigdy slyszec. Co do facetow poznawanych przez Internet. Co para to historia, ale ja juz sie nabrac nie dam. Kiedys, pare lat temu zauroczylam sie w jednym wlasnie takim.. z Internetu. Tyle godzin gadalismy, ze szok..i co z tego? :-0 Spotkalismy sie (to bylo moje pierwsze spotkanie z osobá poznaná na necie) i wyszlo ze jemu tylko o jedno chodzi. A jak zauwazyl oznaki sprzeciwu - zniknál. A caly czas mialam wrazenie, ze naprawde to co miedzy nami sie budowalo, bylo dla niego tym, czym bylo dla mnie. Przez kilka tygodni, (juz nie pamietam jak dlugo) potrafilismy gadac na gg nawet 8 godzin non-stop :-0 Ech.... Mam na szczescie méza :P Witam nowe dziewczyny! Kurcze, laski! Nie ma sie co zastanawiac, doláczajcie do nas! Jak na razie - wszystkie dziewczyny z tego topika chudná, lub juz schudly, wiec Wam tez sie uda Tylko trzeba regularnie uczeszczac na zajécia :P Mowie Wam - to jest do zrobienia !!!!!!!!!!!!!!!!! Nie lamcie sie Swietami. Wiem - boimy sie tego, ze bedziemy zrec jak prosiaki w czasie swiát :P Grunt to nie robic tego przed i po. A przez te 2 czy 3 dni mozna zrobic sobie wolne. Swiat sie nie zawali, nie przytyjemy przez to 4 kilo, a przynajmniej nie bedziemy cierpiec siedzác z innymi przy pelnym stole znakomitosci :P Co do mojej diety. No coz. Po wekendowych szalenstwach - ketoza jeszcze nie wrocila, co mnie absolutnie nie dziwi, bo juz to przerabialam.... Po wekenedzie zaczelam z powrotem diete; jem co nalezy, nie jem, czego nei nalezy... Ale. Waga pokazuje 74,5 (Porownaj ze stopká).... :( Wiem, wiem - weekend zrobil swoje, poza tym jedzenie ponad miare, bo chyba tak to wlasnie robilam w tym tygodniu, jedzenie po 18-tej, (glodna bylam strasznie, no) :( no i pewnie ta butelka likieru miétowo- kawowego wypita w dwa dni :-0 Nie lamié sié jednak BARDZO, bo zaczynam juz jakos wygládac.. jest lepiej niz bylo.... a bedzie jeszcze lepiej. I wiem, ze bedzie, bo tylko ode mnie to zalezy. Acha - i nie cwicze nic.... nie mam czasu, a jak mam, to nie chce mi sie po prostu. :(:(:( No. I o czym to ja chcialam.... acha.. :) Bedziemy od stycznia (od konca stycznia) starac sie o dziecko Tak, powaznie mowie! :) Dluga historia towarzyszy podjéciu tej decyzji - w kazdym razie, bywam coraz czesciej na \'Ciázowej\' czésci Kafeterii. Dlatego moze nie bywam tak czesto tutaj. Chcemy by dziecko urodzilo sie w listopadzie, co sie pewnie nie uda, ale w kazdym razie - pierwszy raz w zyciu jestem pewna tego ze bede robic wszystko by byc w ciázy. Nadszedl moj czas
-
Przeczytalam co pisalyscie, ale napiszę wieczorem, bo będę lecieć do pracy. Życzę Wam wszystkim spokojnego i sympatycznego popołudnia.
-
Sposobów są tysiące, ale kto by je realizował?! :D Nie, tak poważnie mówiąc, to ja mam sposób conajmniej 1. Np. dzisiaj - bylam glodna w mieście i już chcialam iść do McDonalda, gdy zaczał się mój wewnętrzny monolog. A było to tak: - Jezu, ale jestem głodna. Zjadlabym teraz 2 cheesburgery naraz! Chyba wstąpię do \"Maka\" - Tak, idź, nażryj się, a potem wyjdź zła na siebie. - Ale przecież to tylko raz. Jutro zacznę z powrotem dietę. Albo nawet dzisiaj! Zjem tego cheesburgera, a potem juz do konca dnia nic. - Dopiero co sie weekend skonczyl, a w weekend wlasnie zjadlaś hot doga, 2 cheesbrugery i frytki. Mało?? Chcesz znowu wpaść w wir? - No nie, nie chcę, ale nie mogę już wytrzymać, musze tam wejść. - Nie, nie musisz. Naprawdę nie musisz. Zastanów się, co by bylo, gdyby w pobliżu nie było tego McDonalda, ani żadnej innej budki z żarciem. Umarłabyś z głodu? - No nie. - No wlasnie. Czyli jednak można wytrzymać. - Ale co mi się stanie po jednym cheesburgerze? - Po jednym? W ciągu ostatnich 3 dni, to będzie już trzeci!! - No tak, fakt. - Kupilaś sobie takie fajne spodnie. Laska w nich jesteś jakich mało, tak fajnie wyglądasz. Chcesz, żeby te spodnie byly za male już za tydzien? - No nie. - A chcesz za jakiś czas pójśćdo sklepu i kupować nowe, bo te będą już za duże? - Jasne, że chcę. Uwielbiam kupowac nowe ubrania, no te kupione 2 miesiące temu są już jak worki. - A no wlasnie. I wiesz, jaka będziesz dumna z siebie, jak nie zjesz tego cheesburgasa? wiesz, jaka bedziesz zadowolona z wlasnej przewagi nad samą sobą? - Wiem, znam to uczucie. - To spieprzaj na przystanek autobusowy, dojedź do domu, a tam zjedz to co zaplanowane w diecie. Z glodu nie umrzesz. - Racja. .. Już mi przeszło. :D Tak to wlasnie było. Taki mam wlasnie sposób
-
Ej, laski, co to ma znaczyć! Coraz częściej czytam, że jecie jakieś świństwa. Mam na myśli rzeczy, o których jezcze jakis czas temu tylko myslalyscie, albo i nie. I np. Ty, lady! Bój się boga, dziewczyno!! To chipsy spowodowaly, że stalaś się grubym spaślakiem, to na nich wieszalaś psy jeszcze nie tak dawno, a teraz znowu je wpieprzasz!? Co się z Tobą dzieje!!! Czy to dlatego, że schudlaś już i myślisz, że jesteś już Miss Polonia? Wiesz, że jak wpadniesz znowu w ciąg, to za pare tygodni będziesz z powrotem szlochała, że jesteś gruba!! Pewnie, że to wiesz, ale smak tych chipsów przesłania Ci umysł!!! Weźcie zróbcie coś z sobą! To mówię do tych, co coraz częściej piszą o tym, że zjadly coś, czego zjeść pod żadnym pozorem nie powinny. I możecie się na mnie obrazić, możecie powiedzieć, że jestem chamska i odpycham swoimi tekstami, możec ie odejść z topiki, ale od prawdy nie uciekniecie!!!!! Ja wczoraj zjadlam tylko trochę salami, z 40g brie, jajecznicę z 3 jajek, a potem plasterki 2 szynki tylko. Nic więcej. Jakoś nie chcialo mi się jeść, bo jestem teraz psychicznie strasznie wkręcona w pewien plan, pewien pomysł i jakoś nie myślę o jedzeniu :P Dziś zjadlam rano kilka plasterkow salami, 40g brie, 40g fety, a przed chwilą \"sałatkę\" zrobioną z wędzonego kurczaka i jajek + majonezu. Nie wiem ile to kalorii, ale węgli powinno być nie dużo. Może wieczorem zmierzę ketozę, choć na 99% jest jeszcze za wczesnie..
-
Przecztalam co napisalyście i odpiszę jutro, jak wstanę, bo już mnie przegina.. :) p.s. Mam dziś ketozę na +++ :) Zaczęło się
-
Witam w nowym tygodniu :) Waga taka sama, jak wczoraj, (mało ruchu przez weekend). Na razie wypilam tylko kawę, idę śniadanie zrobić sobie. Ketoza jeszcze nie sprawdzana. Humor - przeciętny. Tak zaczynam tydzień :)
-
Co do butów. Ja se kupilam buty ostatnio na necie i czekam aż mi przyjdą. Takie: http://images2.fotosik.pl/276/44e873a413410993.jpg I też sie obawiam z co kupie prezenty :P Bo chce do swiąt jeszcze troche schudnąć i na sam wyjazd kupić sobie jakies ciuszki :) Nie kupuje teraz, bo ostatnio widzę, że to szkoda kasy. Kupię coś a za 2 tygodnie to już jest za duże i nie zakladam tego, bo glupio wyglądam. :) Jakoś mnie to specjalnie nie martwi :D choć szkoda trochę, bo chętnei bym coś kupila, ale po co, skoro za jakis czas bede musiala nowe kupować. Tak bylo wlasnie ze sepodniami calkiem niedawno. Takie byly dobre, dopasowane, obcisłe.. A teraz worek mi sie robi na tyłku i na udach z tyłu. Znowu wyglądam jak w starych spodniach. ;) Zrobie zakupy przed wyjazdem. Mam nadzieję, że ubrania będą w rozmiarze co najwyżej 40 :P . A prezenty za co kupię? :P
-
Widzę, że sobie koleżanki dogadzacie przy niedzieli :D Tylko, żeby się to źle dla Was nie skończylo... (i tu mi brakuje emotikonki grożącej placem) :P A zjadłam to: http://images3.fotosik.pl/275/26d40856035e4833med.jpg Lubię fotografować jedzenie :) Tuńczyk z roztopionym serem i oregano :P Wszystko razem dziś ok. 886 kcal Mam dobry humor przez to, że waga spadla. A! No i ketoza przed chwilą była na + na przełomie z ++ ;)
-
Żegnam wszystkich na tę chwilę, uciekając do pracy. Jeśli cokolwiek jest w stanie popsuć mi mój dzisiejszy dobry humor ;) to tylko ta beznadziejna deszczowo-wietrzysta pogoda, z którą właśnie idę się zmierzyć ..
-
Witaj po powrocie! :) Napisz co tam dziś już zjadłaś i co masz w planach jezcze zjeść. To super, że chudniesz, nie zmarnuj tego, nie nagradzaj się :P - jezcze za wcześnie. I dobrze, że mąż Ci pomaga, (choć ja mojemu do dziś nie mówilam że się odchudzam. Utrzymuję, że chudnięcie to \"przypadkowy produkt uboczny\" mojego nowego zdrowego trybu życia) ;) Bo on caly czas myśli, że ja po prostu zaczelam dbać o zdrowie i że wcale nie chodzi mi o chudnięcie :P A mnie wręcz przeciwnie! Mam gdzieś zdrowie! Chcę schudnąć! Chcę jak cholera! I schudnę, zobaczycie!! :D Idę lunch sobie upichcić. Tuńczyk z serem roztopionym, czyli tradycyjnie - pseudo pizza :P Jeździlam godzinę na rowerku. Jestem gwiazda
-
Tak, to fakt, od sportu, od ruchu, naprawdę wiele zależy. :) Wczoraj 2 godziny na rowerze, dla mnie to nie byle co ;) Kalorii tak szczegolnie nie ograniczam. Staram się jeść wg mojej diety ketogenicznej. Niby tluste, wysokokaloryczne rzeczy jem, a tu proszę waga poleciała na pysk. Wlasnie jem śniadanie: jajko na twardo z majonezem (szczypta) ok. 60g salami jakos tyle samo sera plesniowego (brie i camembert) kowolka - bierz sie do roboty z tym sportem! Nie ma że boli :P Brzuszki, przysiady, podskoki, moze rowerek, - cokolwiek!! Byle się ruszać. Dlatego idę teraz na rowerek. ;)
-
Skopiowane z drugiego topiku :) Nic więcej na razie nie mam do powiedzenia. -> Zjadlam 2 kotlety mielone (zrobione z mięsa tylko i przypraw) z 50g sera żółtego. ======>>>> Czy ktoś orientuje się, jak się ma ilość węlowodanów w surowym mięsie do ilości w mięsie usmażonym? :-0 Bo na opakowaniu jest napisane, że mięso ma 5g na 100g mięsa. Ale jeśli to usmażę? Zjadlam dzisiaj już na 100% 1000kcal... Dobrze, źle? W węglach się mieszczę.. Nic dziś już nie zjem. :)
-
atma - witaj!! :D Zapraszamy serdecznie i już się cieszymy na Twoje sukcesy!! Nie zawiedź nas, bo wierzymy w Ciebie! Nam się udaje, to i Tobie może, prawda!? ;) A jeśli coś przeskrobiesz - napisz tu, o tym, nie oszukuj. My nie oszukujemy (przynajmniej w to wierzę.. ja nie oszukuję). Swoją drogą - ważysz 72 kilo i masz rozmiar 48? Toż to niemożliwe :-0 Ja ważę wiecej niż Ty i mam prawie 40 rozmiar już. Więc jak to u Ciebie jest? Chcę się pochwalić, że zjadlam jak na razie tylko jajecznicę (szczypta boczku i 2 plasterki szynki do tego) i jeździlam PÓŁTOREJ GODZINY na moim rowerku! do atmy jeszcze - jakbys nie wiedziala - ja jestem na takiej diecie, że jem tłuste rzeczy, ale nie mogę jeść warzyw, owocow i produktów mącznych (generalnie zero węglowodanow).
-
lady_in_red - nie wiem, co lepiej Ci poprawi humor; może pocieszenie, może żart jakiś, może ..bagatelizowanie... Ja Ci powiem jednak, że nie potrafię bagatelizować ważnych spraw i udawć, że wszystko jest jest jednak super :(, że wcale nie jest jest tak źle, gdy wlasnie jest. :( Powiem Ci więc, że skoro jestes smutna po wyjeździe Twojego faceta, to musisz to po prostu przecierpieć. Nie udawać, że jest wszystko o.k., nie starać się tłumić emocji, nie pokazywać wszystkim, jaka to twarda i obojętna jesteś. A wręcz odwrotnie! Jesli masz ochotę sobie za nim popłakać, to zrób to. Im szybciej to zrobisz, tym szybciej Ci przejdzie. Serduszko musi po prostu swoje wycierpieć i nikt go nie oszuka :( Poza tym - po co udawać!? Ja pamiętam, że gdy kiedys, kiedyś rozstawalam się z moim facetem (dzisiejszym mężem) bo jeździlam na studia do innego miasta (na szczęście tylko przez rok i na szczęście tylko na tydzien rozłąki), to płakałam i nie obchodzilo mnie to, że ktoś się gapi. Tęsknilam, bylo mi źle, beznadziejnie . Nie powiem, bym rozumialam Twoje emocje, bo jak mowię, - rozstawalismy sie tylko na tydzien, ale jestem w stanie wyobrazic sobie emocje osoby, która się rozstaje z kimś generalnie. :( Nie tłum smutku! Jeśli to Ci pomoże - pisz o nim tutaj. Nikt Cię przecież nie zna, możesz pisać do woli o tym, co Ci do głowy przychodzi. Musisz to przeczekać. Możemy (mogę) to przeczekać z Tobą. kowolka - jak fajnie, że waga Ci dalej spada. Musisz teraz zmienić swoją stopkę i poprawić tabelkę! wszystko jak widzisz, jest na dobrej drodze; nie zmieniaj nic w tym co robisz (no, możesz więcej ruchu dodac, jak chcesz coś zmienić) ;) i upragnione efekty przyjdą już niedługo. Moja waga bez zmian. Weszlam dziś rano, a tam między 74,2 - 74,7 :( Z przewagą na te powyżej 74,5 :( Mimo smutku i zawodu, czuję się lepiej niż kiedyś, gdy wyniki byly ciut wyższe. Wolę, żeby waga stala w miejscu, lub spadala po 1g, niż żebym miala 1g przytyć :-0 Idę se jajecznicę zrobic. I kawę.
-
Ja tam przepisow zadnych na grzyby nie znam. Zadnych, czyli innych, niz sama wymienilas. Najbardziej lubie z grzybow sos (do ziemniakow lub makaronu), zupé, smazone grzyby w bulce tartej, (jak kotlety) w pierogach (z kapusta i grzybami) i na pizzy :P A, no i marynowane. mmmm, zjadlabym cokolwiek z tych rzeczy, co wymienilam, ale nie mogé przeciez.... Zjadlam za to oprocz tego, co wymienilam ostatnio (a wlasciwie oprocz tego, co w linku podalam), ok 10dkg sera zoltego, moze ciut wiécej. Ketoza na +/- Nie wiem czemu... niewazne. Wszystko zrobilam dzis przepisowo, wiec do siebie pretensji nie mam.
-
Ja tylko na chwilkę, zapiski zrobić :P, bo do pracy powoli trzeba się zbierać... Pojeździlam godzinę i piętnaście minut (te ostatnie 15min. to tak szybko, że szok) :P. Zjadlam.... a zresztą, zobaczcie same: http://images4.fotosik.pl/226/18b5c844504b02db.jpg :) I tak bardzo już nie mogę doczekać się 6 na początku... a to jeszcze tak daleko :(
-
rosa, ale Ci dobrze. Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę! Musisz stopkę zmienić ;) Ja nie zrezygnuję z tej mojej diety, dopóki nie schudnę tyle ile chcę. Wiem, czytam co jakis czas jakies złe rzeczy na jej temat, ale na razie mam klapki na oczach i widzę tylko mój cel, który najszybciej mogę osiągnąć tylko tym sposobem :( Wiem, będę pewnie potem strasznie cierpieć, żeby nie przytyć, ale wolę się o to martwić ważąc 60 parę niż 70 parę.. :) Zjadlam przed chwilą kolejne (trzecie) jako + 2 plasterki miodowej szynki. Wszystko razem dzisiaj - ok. 423 kcal i nie przekroczone w dalszym ciągu 5g węglowodanów.
-
Nie wiem naprawdę już co robić! Wczoraj tak się cieszylam, bo ketoza byla na ++, myślalam więc, że wróciła. A dziś? Już 2 razy sprawdzalam i ciągle na totalne ZERO!! Może przeczytają to osoby, które mają na ten temat jakieś pojęcie i wytlumaczą mi to logicznie, bo ja już nie mam pomysłu, co jest tego przyczyną. Przecież jem nie więcej niż 5g węgli na dzień. Tak jak pisalam na drugim topiku - nawet gdybym myliła się w obliczeniach i tak naprawdę zjadala 10g, albo nawet 15g (!!!), to i tak byłaby to liczba, przy ktorej ketoza powinna szaleć! Więc czemu nie ma! Wczoraj byla, dzisiaj nie Więc co się zmienilo od wczoraj? Dzisiaj nie zjadlam chyba nawet 2g węgli, bo dopiero zjadlam 2 jajka + 45g camemberta. Może od kawy? Od kofeiny? Co mam robic? :( p.s. Jeździlam w końcu na rowerku. 60 minut. Przynajmniej to dobre :-0
-
No dobra. Ja obiecuję, że pojeżdżę dziś na rowerku. I to zanim jezcze pójdę do pracy. Masz rację kawolka. Nie ma co siedzieć, tylko ruszać dupska z krzeseł! Ja mam tak, że mogę siedzieć caly dzien albo i tydzien przed monitorem. Ale jak usiądę na raz na rowerku, to juz na drugi dzien jest mi latwiej, a na następny jeszcze latwiej! Najtrudniej jest, gdy zrobię sobie jakąśprzerwę od ćwiczeń. Nie mogę się zmusić, by wrócić do nich.. tak jak teraz wlasnie. Ale dziś MUSZĘ coś zrobić. Dość lenistwa... Mówię to przy wszystkich, żeby mieć się potem przed kim rozliczyć... (choć pewnie do rozliczenia dojdzie jutro lub pojutrze na wadze). rosa_po_deszczu - zazdroszczę Ci niezmiernie, że ważysz już poniżej 70 kilo. Ile bym dała, żeby tyle ważyć.... Ale tak mówię, a na rower nie wsiądę :P Ja od czekolady stronię, ale nie dlatego, że taka twarda jestem, ale dlatego, że jej po prostu nie lubię :D Trudno uwierzyć, że Ty tak jesz a chudniesz... Ja już się odzwyczailam od jedzenia jogurtów (już kilka tygodni stoją jogurty w lodowce, bo nie ma kto jesc odkąd jestem na nowej diecie) i też staram się nie jeść wieczorem (po 18). Jeśli masz spodnie 38, to Ty już chudzinka jesteś! Ale masz fajnie, że też nie możemy się zamienic
-
Zjadlam dzis pol puszki tunczyka w oleju, ok 180g kielbasy jakiejs :P i ok. 70g sera zoltego. 990 kcal :P I dobra wiadomość (dla mnie) ;) - ketozę wlasnie sprawdzilam i jest na \"równe\" ++ :D Ale się cieszę!! Wrócila!! A teraz lecę do pracy p.s. Konopielko - no wlasnie - z cwiczeniami u mnie ostatnio baaardzo marnie. To na pewno od tego... :-0
-
Witam. Objadłam się, \"jak ja cie nie moge\" :P. Pierwszy posiłek dzisiaj i już 990 kcal za mną :) Ale nie ma powodu do niepokoju, bo po pierwsze - razem zjadlam ok. 1g węglowodanów tylko. A po drugie - pewnie potrzyma mnie teraz do wieczora i nie będe musiala już nic dziś więcej jeść. Nie mierzylam dziś ketozy, ale nie spodziewam się większych niespodzianek :( Nie wiem czemu. Może dlatego, że jeszcze mam okres i brak (lub skoki) ketozy przypisuję wlasnie jemu? :( Wczoraj obiecalam sobie, że nie zjem nic po 18-tej i nie zjadłam. :) A glodna bylam, przyznam. Poszłam spac po północy, więc ostatni posilek był wtedy ponad 6 godzin wczesniej, ale nie ruszyłam nic. :) No i piwo mąż pił, a ja odmówilam. Wszystko póki co robię o.k. więc i efekty powinny być o.k. kwestia czasu tylko..chyba :-0 Piszcie co Wy jecie i jakie macie sukcesy na koncie :)
-
Jestem po pewnej przerwie spowodowanej wizitą gości...w sumie to gościa... Nigdy chyba nie schudnę przez tych gości, bo jak na złość, nagle są co jakiś czas i piwo muszę pić Ale nie o tym chcialam.. Przede wszystkim chcialam złożyć życzenia WSZYSTKIEGO SZCZUPŁEGO lady_in_red21 Kochana, niech Twój związek rozkwita. Niech nigdy nie będzie w pełni rozkwitnięty.. (bo potem już tylko przekwitanie pozostaje w pepspektywie). Niech więc ciągle rozkwita, niech każdy dzien coraz mocniej utwierdza Cię w przekonaniu, że jesteś kochana przez Twojego Mężczyznę. I niech miłość Wasza będzie dowodem na to, że jednak istnieje perpetum mobile :D outsiderko - gratuluję niezmiernie spadku wagi. ;) Utrzymuj ketozę nieprzerwanie, a waga będzie ciągle spadać. Jest wszystko o.k. jak widzisz, więc nie zmarnuj tego jakimś wyskokiem :P kawolka - to bardzo dobrze, że Twoja siła woli się rozwija. Umacniaj ją nawet najmniejszymi glupotami. Bo mozna ćwiczyc siłę woli nie tylko odmawiając sobie jakiegos jedzenia. Korzystaj z kazdej byle okazji, żeby wypróbowywać na ile potrafisz być twarda i konsekwentna. I zazdroszcze Ci tego zacięcia z siłownią... ja jestem zbyt wielkm leniem :-0 joy76 - na chandrę nie ma rady. Po prostu jest i będzie za jakiś czas znowu. Jeśli mimo to są rzeczy, ktore Cię z niej wyciągają - korzystaj z tego, jedz, pij, czy co tam wolisz :P ale pamiętaj,by sobie takiej \"chandry\" nie fundować zbyt często, bo z czasem może się to stać Twoim usprawiedliwieniem.. przykrywką taką w momencie gdy bęziesz miala \'atak\' :P dermika92 - Witam! Nie poznalysmy się jeszcze :D Mam nadzieję, że będziesz na nasz topik zaglądać i pisać co u Ciebie (ze szczegolami) codziennie. Ja podobnie jak Ty mam do zrzucenia 10 kilo (kwestia względna... zalezy kto do jakiej wagi chce dojść i z jakiej startuje) :P Możesz nas (MNIE!) nazywac grubaska, bo bardzo mnie to motywuje, przyznam. Już niebawem, mam nadzieję, dojdę do takiego stanu, w którym powiedzenie na mnie grubaska będzie mialo tyle sensu co nazwanie mnie fioletowo-zieloną :P calineczko - zazdroszczę Ci tego, że zostalo Ci jeszcze tylko 3 kilo do zrzutki!! Matko, moje marzenie!!! Gdybym tyle ważyła, to bym chyba nigdy nie miala już zlego humoru.. Ja mam wedle dieta.pl do zrzucenia niby 7, ale to glupota przeciez, bo za 7 kilo to będę wygladac podobnie jak teraz, a szczupla przeciez nie jestem :( .. Ale masz fajnie.. :) Byl kolega mojego męża przez weekend, więc nie bylam na necie i na forum (glupio tak przy gosciu pisać na forum) :) Pilam piwo, ale tylko jeden dzien. W niedziele już powiedzialam STOP i nie wypilam ani kropli. Wkurzylam się, że od 21 listopada nie schudlam nic a to tylko dlatego, że wtedy bylismy na tej kolacji z mężem. W sumie powoli zaczynam żąłowac ze tam poszlam, bo to bylo przerwanie mojej diety i teraz wszystko stanęłó w miejscu A do tego mam okres i w ogole nie wiem kiedy zacznę ważyć znowu tyle, ile mialam na dole w stopce :(:(:( Wiem, wiem, woda się gromadzi bla bla bla... ale ja mam już tego dość. Ketoza raz jest, raz nie ma. Nie wiem o co jej chodzi. Sprawdzam kilka rady dziennie. Raz jest na +, raz na ++, a innym znów razem nie ma w ogole. Wiem, nie powinnam moze tyle razy jej sprawdzac, ale nie o to chodzi. Chodzi o to, że nie wiem, dlac zego sobie tak \"skacze\"... Może od okresu? Może od piwa... Swoją drogą - nie mam pojęcia czy okres wplywa jakos na ketozę?? :-0 Jem przepisowo, dalej to samo: sery, mięso, ryby, jajka. Zgodnie z dietą. Nie grzeszę w ogole, (oprocz tego piwa) Jem jak trzeba. I nie moge doczekac sie końca okresu, żeby mi sie waga ustabilizowala w końcu. :( A tak w ogole, to kupilam sobie tabletki, ktore bierze się po to, by wlasnie nadmiar wody nie byl zatrzymywany w organizmie. Nie wiem co mi to da, chyba nic, ale swiadomosc mam, że coś robię chociaż :-0 Bez sensu. Mam troche kiepawy nastrój przez ten okres. Jedyny plus w tym wszystkim to to, że kupilam se dzis znowu bluzkę. Pierwszy raz w rozmiarze 12, co u nas znaczy 40 :) Nie myślę jednak o tym tak optmistycznie, bo mierzylam inną, tez w tym rozmiarze i nie byla dobra Tak czy owak, przymierzylam ją i pomyslalam se, że ...kurde... fajnie i szczupło w niej wyglądam hehe. ;) Zjadlam dziś jajecznic rano (3 jajka, masło prawdziwe). Potem tuńczyk z roztopionym na nim serem, kilka plasterkow horizzo, 10g salami... i co? i nic więcej w sumie. To dobrze :) Muszę schudnąć do Świąt 10 kilo. Chocby nie wiem co. Chocby to mialo byc niezdrowe, krótkofalowe i zabójcze. Musze i koniec.
-
Witam Was sobotnio. Widzę, że tak średniawo o nas z humorem... i Święta się marzą... Mi się tam one nie marzą, bo wiem, że wtedy będe jeść, a to potrafi mi się kojarzyć teraz tylko z tyciem i brzydkim wyglądem :( Wolałabym, żeby tych świąt nie bylo jeszcze teraz, bo wiem, że przytyję. Nie robilam wczoraj nic ciekawego. Wręcz przeciwnie. Mąż przyjechal po mnie do pracy i jak czekalam na niego, to nagle zrobilo mi się tak niedobrze, że myslalam, że zemdleję. Potem jeszcze przez kilka godzin mialam \"cofki\". Raz już nawet pobieglam do kibla, bo myslalam, że to \"już\". Brzuch mnie tak bolał, że aż mi się w glowie kręcilo. Od czego to? Myslę że od tego mięsa, które wczoraj zjadlam. Po pierwsze - bylo bardzo tluste, bo mimo, że smazylam go bez tluszczu, ono mialo dużo swojego i zjadlam tego wszystkiego chyba z 300g jak nie więcej. Albo - i ta wersja bardziej mnie przekonuje - zatrułam się, bo owo mięso było grubo przeterminowane. Data przydatności minęła 1 listopada :( Ale bylo w zamrażarce więc nie powinno się przeciez nic stac, prawda? :-0 Nie jadlam potem nic aż do 22-giej chyba (czyli 8 godzin przerwy!!) bolał mnie brzuch, poza tym caly czas czulam jedzenie w zolądku :( A o tej dziesiątej zjadlam tylko kawalek sera plesniowego, bo juz mi się poprawilo i głód mnie chwycił. Albo może dlatego mi bylo niedobrze, bo wypilam 3 kawy. Zawsze piję 1 albo 2, a tym razem 3. Nie wiem. A może to grypa żołąkowa? Ale dzis czuję się już dobrze! W kazdym razie - moje wczorajsze beznadziejne samopoczucie fizyczne bylo powodem tego, że nie bylo mnie na necie. Leżałam w łóżku.. :-0 Ketoza pojawiła się wczoraj pomiędzy ++ a ++ ale nie wiem, czy to nie przez głód. Ona pojawia się wlasnie w stanach dlugotrwalego glodu, a skoro ja ją mierzylam w nocy, po 8 godzinach nic-nie-jedzenia - to może to przez to? :( Szkoda, gdyby dzisiaj jej już nie było. Jeszcze nie sprawdzalam. Jeździlam wczoraj pól godziny na rowerku, potem, wieczorem, jak już wydobrzalam, to jeszcze godzinę :) To jest dobre w moim wczorajszym dniu. Dziś zjadlam na razie 50g brie i 10g salami. I kawę gorzką.
-
Beznadziejna pogoda. Beznadziejny humor. Beznadziejna waga. Beznadziejny dzień. I jeszcze do pracy trzeba iść. Chyba w końcu zbliża się okres, bo wszystko zrobiło się beznadziejne.. :-0 p.s. Jeździłam 30 minut na rowerku. mam nadzieję, że Wy macie dziś lepszy dzień. Życząc Wam wszystkiego szczupłego - uciekam..
-
Nic już dzisiaj nie zjem. Wkurzylam się. Nic. Wodę będę pić.