rozmiar 48
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez rozmiar 48
-
ale ja powaznie mowie. jak sobie przypomne moje zdjecie, to widze wiele podobienstw. choc nie bede sie zbytnio porównywac bo dola łapię. :-0 p.a. A ja nie lubię tańca :(
-
Ładna, faktycznie. Dojrzala, zadbana, marzenie - wyglądac tak w jej wieku... a nawet w tym :P A co do brzuszka - phi! przy jej urodzie i sylwetce nie zwraca to zadnej uwagi. Przynajmniej się nie zagłodzila jak inne :-0 Ale czy ona nie ma silikonu w ustach? na pierwszym zdjeciu tak wygląda. Tak, czy owak - piękna jest, to prawda. :) Choc jak dla mnie ma za poważną tą urodę. Wolę kobiety... bardziej... delikatne z wyglądu, takie..wiecie... dziewczęce.. Ale to może kwestia lat.
-
Ooo, Shakira też jest zajebista! Uwielbiam na nią patrzeć :P Lubię oglądać jej teledyski, bo świetnie się rusza i jest śliczna. Ma rzeczywiscie ekstra figurkę, fajny tyłek ma :P I piosenki jej też lubię, choć to nie do konca moj styl muzyki (a jednak ją lubię!), bo - podobnie jak Ty lady - lubię cięższą muzykę. Też kiedyś chodziłam w glanach i innych szmatach ;), na koncery rzadko, bo nie lubię tłumów, chyba, że gralo coś co naprawdę lubię. Dziś - nie wiem, może już wysorlam - ubieram się normalnie, nawet mozna powiedzieć elegancko czasem, a na pewno kobieco w przeciwienstwie do tego, co kiedyś. Muzykę nadal lubię ciężką, choć moze nie do konca metal. Grunge, rock, emo - to lubię, choc przyznać trzeba, że coraz więcej jest takich kawalkow, ktore są jakies popowe czy r \'n\' b i mi się podobają :P Może się starzeję, nie wiem ;) p.s. A skoro już o muzyce - jeszcze uslyszycie kiedys o pewnym zdolnym zespole grającym muzykę Emo. ;) Są w trakcie zmieniania nazwy teraz, bo jest dluga i sie na plakatach nie mieści kolo innych nazw zespolow. To kapela mojego brata , hehe :P Idę zapalić... A co do tylkow jeszcze - Jennifer Lopez - fiu-fiu :P ona to ma wszystko fajne, a przede wszystkim tyłek.
-
Wiesz, ciekawa twarz, a ładna twarz to dwie różne rzeczy ;) Pewnie, że kazdy ma swój gust. Dlatego podkreślilam, że to dla MNIE jest ona najpiękniejsza. Wiele razy oglądam zdjęcia kobiet, które dla kogoś naj naj a mnie się nie podobają. Np. Kate Moss, którą wiele osób się podnieca. Dla mnie jest ona wręcz brzydka. Nic nie wspominając o Claudii Shiffer, która przez pewien czas byla wizytówką piękna, a dla mnie jest okropna :-0 A Tobie kto się podoba? :)
-
Jajecznica z cynamonem, fuuu! :D Ze wszystkim tylko nie z nim. Spróbuj herbatę wypić z cynamonem. Ja kupuję taką (cynamonowo- pomaranczowo-mangowa). Z samym cynamonem może być naprawdę dobre. Albo jeszcze cytryny dodać. A jeśli mowa o zdjęciach - najatrykcyjniejsza kobieta NA CALYM SWIECIE. Oczywiscie - dla mnie Carolyn Murphy. Modelka firmy kosmetycznej Estee Lauder. http://images1.fotosik.pl/254/73e37413645b4879med.jpg http://img.uusee.com/upload/img/060713/20060713120101_448.jpg Z twarzy jest najpiękniejszą kobietą jaką znam (z widzenia). Choc figurę - może nie na tym zdjęciu, ma za chudą. Drugi mój ideal to Giselle Bundchen. Niezmiennie od lat moja ulubiona. Przedstawiac chyba nie trzeba :P
-
Ketoza idzie u mnie prawie pełną parą :D Test paskowy na zawartosc ketonow w moczu pokazuje 6 kolorów - od najjajsniejszego do najciemniejszego. Mój wynik testu to prawie 5 kolor ;) Oznacza to, że organizm mój zyżył wszystkie zapasy węglowodanów, które miał do wytworzenia energii i zabrał się przetwarzanie pokładów tłuszczowych w energię. Czyli to, na co czekalam ;)
-
Tabela prodyktów bez węglowodanów, lub produktów zawierających do 1g węglowodanów na 100g. Baleron gotowany - 0.9 Baranina - 0 Benecol margaryna - 0 Boczek wieprzowy - 0 Brandy - 0 Cielęcina - 0 Coca Cola light - 0 Delma margaryna - 0,2 Dorsz świeży + wędzony - 0 Flaki wołowe suche - 0 Flądra świeża - 0 Gęś tusza - 0 Gin - 0 Halibut świeży - 0 Herbata - 0 Homary - 0.5 Indyk (mięso bez skóry) - 0 Jajka sadzone - 0,9 Jajecznica - 0.8 Jajko bialko - 0.8 Jajko cale - 1 Jajko żółtko - 0,7 Jałówcówka wódka - 0 Kabanosy - 0 Kaczka tuszka - 0 Karkówka wieprzowa - 0 Karp świeży - 0 Kawa bez cukru - 0,3 Kielbasa krakowska parzona/sucha - 0 Kielbasa myśliwska - 0 Kielbasa parówkowa - 0,1 Kielbasa podwawelska - 0,9 Kielbasa szynkowa - 0 Kielbasa szynkowa z indyka - 0,2 Kielbasa szynkowa z kurczaka - 0 Kielbasa toruńska - 0 Kielbasa zwyczajna - 0,1 Kielbasa żywiecka - 0 Kurczak ze skórą/bez skóry - 0 Łopatka - 0 Łosoś świeży - 0 Makrela wędzona - 0 Maslo roslinne - 0 Morlinki parówki - 0,4 Pepsi Light - 0 Oleje - 0 Oliwa z oliwek - 0,2 Parówki popularne - 0 Poledwica wolowa - 0 Salceson czarny = 0 Sardynki w oleju - 0 Schab wędzony/surowy - 0 Ser feta - 1 Ser plesniowy brie - 0 Gouda - 1 Mozarella - 0 Serca wieprzowe - 0 Smalec - 0 Szprot wędzony - 0 Szynka surowa/wędzona/gotowana - 0 Śledź solony/ w oleju - 0 Tuńczyk - 0 Węgorz wędzony - 0 Whisky - 0 Wieprzowina golonka/karkówka/łopatka/boczek/schab - 0 Wołowina - wszystko - 0 Wódka - 0 Żeberka - 0 Oprócz tego rzeczy, ktore lubię i będę je jeść, żeby nie przegiąć z powyższymi: Bigos - 3,8 Brokuły - 5,5 Fasola szparagowa konswerwa - 4,5 Flaki na rosole - 3,7 Jogurt naturalny 0% i 2% - 6,2 Kalafior - 5 Kapusta kiszona - 3,4 Kefir 2% - 3,8 Kiszone ogórki - 1,9 Krewetki - 1,5 Majonez - 4,2 Mielonka - 2,5 Mleko 2% - 4,3 Ogórek - 2,9 Papryka czerwona - 6,9 Pasztet popularny - 2 Piwo jasne pelne - 3,8 Pomidor - 5,2 Rzodkiewka - 3,6 Sałata - 2,9 Ser topiony - 1,6 Serek ziarnisty - 3,3 Sok pomidorowy - 2,6 Szparagi - 3,7 Szpinak - 3 Śmietana 18% - 3,6 Wino czerwone polslodkie - 5,5 Wino polwytrawne biale - 3,7
-
To z cynamonem ciekawe. Trzeba będzie pomyśleć nad tym. Lubię cynamon. Uwielbiam ryż ze smietaną jablkami i cynamonem, ale teraz nie mogę go jeść, niestety. Ale herbatę z cynamonem za to piję. Pyszna. Przygotowuję wlasnie tabelkę produktów, które posiadają 0 węglowodanów, (zero znaczy zwykle albo 0 albo bardzo śladowe ilości). Zaraz ją tu wpiszę, żeby móc później na jej podstawie robić zakupy i przygotowywać sobie posiłki ;)
-
Jestem z powrotem. Bylam na basenie. Pływalam godzinę :) Wróciłam i zjadlam śniadanie, a wlasciwie - pierwszy posiłek (rano byla tylko czarna kawa rozpuszczalna, gorzka oczywiscie). Zjadlam teraz jajecznicę z 3 jajek na maśle + plaster białego sera bez niczego. Razem: 440 kcal. Brzmi groźnie, ale wg mojej diety to bardzo dobry posiłek. Tłuszcz i bialko. Śladowe ilości węglowodanów - czyli tak, jak ma być. ;) Wracając do sprawy facetów. Nie chcę się wymądrzać, (ale już chyba za późno na pisanie tego) :-0 - nie chcę też dłużej perswadować tego, że psychologia, socjologia od lat przypisuje męzyczyznom pewne niezaprzeczalne cechy, (kobietom tak samo), których podważać nie można. To znaczy można mieć swoje zdanie, można się z niektórymi teoriami nie zgadzać, ale to tak, jakby nie zgadzać się i zaprzeczać temu, że Ziemia jest okrągła i kręci się wokół Słońca. Każda kobieta ma jakieś spostrzeżenia na temat swojego mężczyzny i każdej się wydaje, że swojego faceta zna jak wlasną kieszeń, (nawet ja tak myślę). Nie przemawiają wówczas do niej te teorie, które zburzylyby obraz jej faceta, jaki ma w swojej głowie. Jednak - tak, jak pisalam wczesniej - pewne cechy są wspolne WSZYSTKIM! Jak chociażby to, że facet, z atawistycznego punktu widzenia, to łowca, zdobywca. I natura nie wymyślila dla niego monogamii. To spoleczenstwo narzuca na ludzi pewne zasady. To spoleczenstwo, życie w spoleczenstwo nakłada na nas płaszczyk zwany kulturą, wstrzemięźliwością, dobrym wychowaniem, wiernością, uczciwością. bla bla bla można by tak pisać bez końca, ale nie chcę ciągnąć tego tematu. Mój facet też nie chodzi po ulicy, ostentacyjnie oglądając sie za laskami - powiedzialabym wręcz ze tego w ogole nie robi. To samo z TV. Nie przygląda się, nie ślini się, nie kupuje Playboya itp. Ale ja - wiedząc to wszystko co wiem - to czego uczy psychologia - wiem, co może dziac się w jego glowie. Nigdy nie dowiem się co to jest naprawdę, mogę się domyslać jedynie, mając pewną wiedzę (uargumentowaną badaniami) na temat płci brzydkiej. Ludziezachowują się inaczej - to zalezy od ich temperametu i charakteru (i dziesiątek innych rzeczy). Ale biorąc pod uwagę fakt, że jesteśmy jednym i tym samym homo-sapiens - nie przeskoczymy tego, co w nas siedzi. I można się z tym nie zgadzać, można mówić, że się doświadcza na codzien innego. O.K. Może i się doswiadcza. Ale nie dlatego, że nagle sprawdzona teoria zawodzi, a z jakiegos innego - nie znanego nam akurat powodu. p.s. Jedną z rzeczy, które prychodzą mi do glowy jest często powtarzający sie schemat. Para jest ze sobą lata całe i nagle po 15 latach na przyklad - facet robi jakąś drakę. Zdradził lub... na przyklad uderzył. I co wtedy mówi kobieta? \"Myślalam, że go znam! Myslalam, że on nie jest taki.\" przykladow moznaby mnożyć. A jeśli chodzi o to, że nasz facet widzi nas innymi oczami niż inne kobiety. To prawda. Bo nas zna i postrzega nas przez pryzmat swojej calej wiedzy o nas i doswiadczeń, które z nami ma. Nie powiedzialabym, że nasz wygląd pelni marną rolę dla niego. Na pewno pelni bardzo dużą rolę. I gdy np. robimy się grube - facet wie, że nie wypada konczyc związku z tego powodu. Ponad to przyzwyczajenie jego do nas powoduje, że woli już żebysmy byly grubsze niż rozstawac sie z nami i zaczynac wszystko od początku, ryzykując, że nie znajdzie nikogo lepszego. Kiedys mialam takiego internetowego kolegę. Mial już ponad 40 lat i opowiadal mi o sowim malzenstwie. Jego zona strasznie się roztyła, w ciągu wielu lat małżenstwa przybylo jej naprawde dużo kilogramów. Nie podobalo mu się to strasznie. Cierpial, wstydzil się, patrzyl ukradkiem na piekne żony kolegów. Ale co - nie zostawil jej. Jak sam mowil - za dlugi zwiazek, za duze przywiązanie, przyzwyczajenie. Cy ją kochal? Nie mowil w ogole o tym. Mowil wciąż o tym, jak bardzo mu źle... Nasz facet kocha nas takimi jakimi jestesmy, mimo, że odkąd się poznalismy, moglysmy przytyczyć tyle czy tyle. Ale gdyby za pomocą magicznej różdżki spowodowac by na jakies czas nasz facet zapomnial o nas i wymazal nas ze swojej pamieci calkowicie - to: gdyby postawic przed nim kilka kobiet - szczuple, atrakcyjne i grube, nieatrakcyjne - to jak myślicie - którą by wybrał. Nie sądzę, by byla to jakaś gruba klempa :( Dobra - dosyć tego filozofowania. Pewnie już rzygacie na to wszystko. Jesli ktoś ma jakies podjescie do czegoś - ja tego podejscia nie zmienię. To walka z wiatrakami. I tyle. lady - jak sie pojawisz, napis o tych tabletkach, co kupilas. Jakis skutek jest? Acha. Kupilam sobie wczoraj treningowy rower na Ebayu. Przyjdzie pewnie w tym tygodniu i zacznę jeźzić, bo na zwykly rowr już za zimno trochę :)
-
Cześć ibka - tak, cale szczescie, że weekend już minął, bo w sobote i niedzielę najgorsze głupstwa jedzeniowe przychodzą do głowy. Bierz się teraz ostro do roboty, znaczy z powrotem do diety. :) Mój mąż był na szczęście średnio głodny tego weekendu, więc przebrnęłam przez niego wyborowo. Podkreślić również muszę, że nie wypilam ani jednego (!!!!) łyka piwa ani innego alkoholu w sobotę/niedzielę. U mnie jest to jakies ewenement, bo zawsze coś pijemy z mężem na weekend. Ale gdy tylko mnie częstowal - bo sam pił, mialam przed oczami mój pasek ketozowy, który znowu nic nie pokaże, jesli wypiję jakis alkohol. I wagę, która też wypnie się na mnie i nie pokaże nic nowego. :( Więc udało się :) Idę za chwilę na basen. :> Obudzilam sie rano z myślą o tym, że muszę iśćna basen. Średnio mi się jednak chcialo, trzeba przyznać :-0, leń mi się włączył.... Więc wiedząc o tym, że idę na wagę, pomyslałam sobie \"Jak schudłam - idę na basen, jak nie schudłam - zostaję w domu\". Wiedzialam, że od dlugiego czasu waga jest w tym samym przedziale, wiec pewnie liczylam na to, że nie będę \"musiala\" iść na basen ;) A tu proszę!!! Hahahaha :D Waga przestała stroić fochy i pokazała wynik - w kilku podejsciach - między 77,0 a 77,2 :D Ale numer, no!! I teraz na basen muszę iść :D Znaczy moja dieta działa! Znaczy ketoza chyba ruszyła! Przecież w czasie weekendu jadlam żółty ser (piątek), sos do mięsa tłustego ze ŚMIETANĄ, podjadlam kawalek masła, majonez (oprócz innych rzeczy) Czyli to jednak dziala! :D Malo węgli, ale za to dużo bialka i tłuszczu. I ani głodna nie bylam, anie źle się nie czułam. No proszę - ruszyło się! Ale fajnie - łluuuuhhuuu!! :D No co - cieszę się, bo widzę, że coś naprawdę się dzieje!! A w dodatku, dziś na pasku ketozowym znowu byl inny kolor (i jeden +). Czyli wszystko idzie zgodnie z planem ;) - dziś zero węgli.. no nie, zero to się nie da, ale minimum z tego co się da :) Do tabelki wpisuję wagę tę największą, bo mimo, że przedzial (jest w mojej stopce) byl od 77 do 77,2 - nie będę szla na latwiznę i piszę 77,2. rozmiar48----------89(cze06)-----11,8----77,2----12,2----65 P.Konopielka-------98(cze04)-----35------63-------8--------55 calineczkaXXL----78(lip06)-------8--------70-------8--------62 lady_in_red--------79(lip06)-------13,5----66,5----9,5------57 joy76---------------93(paz06)------0,5----92,5-------15,5---77 Mamusia_synka---96 (wrz06)-----12------84-------14-------70 ibka1---------------91(lis(06)-------0,5-----90,5-----20,5----70 Trochę się rozgadałam, wiem. Ale nie miejscie mi tego za złe, cieszę się po prostu! :D Dobrze zaczynam tydzień i dzień ;) CZEGO I WAM GORĄCO, GORĄCO ŻYCZĘ!!!!
-
Zgadza się. :) Kobieta zadowolona z siebie, cala promienieje. Nawet hormony inne wydziela, tak zwane hormony piękna, które powodują, że jej cera ma inny kolor, ma lekko zaczerwienione policzki.. my tego nie widzimy, ale to zauważalne jest dla znawców i dla facetów ;) Czasem jest tak, że podoba im sie jakas laska, choc nie wiedzą dlaczego i to nierzadko jest wlasnie to. Zadowolenie z samej siebie, świadomosc bycia atrakcyjną, wysoka samoocena - psychiczne procesy mają wplyw na postrzeganie naszej fizyczności. Jest i odwrotnie. Im ladniejsza jestem tym lepiej się czuję. A im lepiej się czuję, tym aktrakcyjniejsza jestem dla plci przeciwnej. (Już chcialam napisac ze ogolnie jest sie atrakcyjnym dla ludzi, ale dla kobiet chyba nie. U kobiet rodzi to wówczas zazdrosc lub zawisc, hehe) :P No. Zjadlam duży talerz zupy z wczoraj. Robię teraz dla męża obiad. Duszone mięso (które wczesniej bylo upieczone, dostalismy od babci) :) w sosie + ziemniaczki. Ja też zjem - będzie to moj ostatni dziś posilek (przejdę 1000 kcal jak nic) ale oczywiscie bez ziemniaków. Kolor na pasku do sprawdzania istnienia ketozy jest niezmienny. Rano, po wstaniu, byl intensywny, potem troche zbladł i taki utrzymuje sie do teraz. Jest ciemniejszy jednak niż wczoraj co sugeruje, że zbliżam się do prawdizwej ketozy ;)
-
Historia o Panu Kononowiczu obeszla już caly swiat chyba, a na pewno caly Internet. Od kilku dobrych dni polewam z niego oglądając i czytając coraz to inne wywiady, \"showy\" z nim w roli głównej. Jest najslynniejszym chyba kandydatem ze wszystkich - calą Polske nawet biorac pod uwagę :D Nawet w telewizji o nim mówią, na zwyklych ogolnopolskich programach/kanałach ;) Śmieszna osobistosc, o ktorej naprawde moznaby duzo powiedziec :) A napisz coś lady o tym specyfiku. Co on robi dokladnie, znaczy - jak dziala.. kiedy zaczelas go stosowac, czujesz jakies zmiany?
-
Z tego, co wiem, większosć kobiet z nadwagą posiada ten typ nadwagi (brzuszny). Nie rozumiem, czemu się tak zdolowalas przez to :( To tylko jakies slowa, nazwy. Czy bylaby jakas roznica gdyby nie bylo tych nazw? Rob swoje, tak dobrze Ci przecież idzie i nie przejmuj się jakims dziwnym nazewnictwem. No bo co to zmienia, że masz stosunek piersi do bioder 8:1? Co to zmienia, Iwona!? Bierz pod uwagę wymiary - na ile odstają od Twojego celu; bierz uwagę wagę, bierz przede wszystkim wygląd, (bo jedna przy wadze np. 80 wygląda bardzo grubo, inna wygląda na kilka kilo malej nadwagi), bierz pod uwagę rozmiar, a także Ciebie na tle ludzi wokół; jak przy nich wygladasz - grubo czy chudo. Czy normalnie, średnio? nie przejmuj się glupotami, tylko tym co naprawde ważne.
-
Trzeba będzie wypróbować to rozwiązanie pod ścianą. Nie wiem tylko czy uda mi się do tego stopnia wyprostowac nogi, żeby aż tylek dotykal sciany!! To oznacza że muszę mieć nogi calkiem prosto, wzdłuż tej ściany, a nie wiem czy mam je tak rozciągnięte, że to wykonam. Prędzej mi chyba ścięgna puszczą :P Ale spróbuję. Dobry patent. A co do facetów. Wiesz- mój też zawsze w rozmowach mówił, że kobieta musi mieć kawalek tyłka, czy cycka, żeby bylo za co złapać, (no nie ,tak on sie nie wyraża - to tylko przyp.red.) :P ale widzę na jakie dziewczyny się patrzy. Czy w TV czy na ulicy, czy zdjęciach, jakoś nie spogląda na te grubsze, czy pełniejsze.... :-0 tylko na te szczuple, bądź wręcz chude. Czasem wydaje mi się, że mówi mi tak tylko, bym nie byla zazdrosna...wiecie... by uśpić moją czujność.. Ale ja i tak widzę ze kim mu oczy latają... i nie są takie kobiety jak ja :( A co do milosci. Wiecie - milosc miloscią, ale facet to tylko facet i mysli, postrzega świat inaczej niż kobieta. Kobieta zaraz o milosci mowi, a facet - proste stworzenie, z nieskomplikowaną psychiką - patrzy na to, co widzi. I widząc kobietę - widzi KOBIETĘ - jej ciało a nie zastanawia się chyba nad tym, jak wielka jest jego milosc do niej. To kobiety dorabiają do wszystkiego jakąś filozofię. Facet jest prostym urządzeniem i nie widzi nic ponad to, co jest :) No i rzecz wiadoma - jest wzrokowcem, czyli liczy się dla niego najpierw to, co widzi, szybciej to zauwaza niż inne rzeczy. Psychologia... psychologia.... W każdym razie - ja zamierzam się doprowadzić do takiego stanu, w którym idąc z mężem przez miasto - piana mu będzie z pyska ciekla na widok wgapionych we mnie facetów :P Hehe, ale próżna jestem! Nie ma co! :D
-
Nie, ja robię półbrzuszki, ale z nogami na podłodze. Jezu, nie zrobilabym z nogami w górze. To bardzo trudne dla mnie :-0 Nie jestem taka silna. Zwykle robilam kilka serii dziennie po 30 takich półbrzuszków, ale wczoraj lady mnie przycisnęła, (znaczy tym, że przegonila mnie w konkursie dała mi do myślenia) :P - i zaczęłam robić ich więcej. Dziś np. rano, jeszcze przed śniadaniem zrobilam 60 za jednym podejściem :D Wiem, że dla niektórych to pestka, ale dla mnie to naprawdę mordęga... A mężowi nic nie mówię, bo - tak jak kiedys mowilam - nie chcę by ciągle tylko patrzyl, czy są jakieś wyniki mojego odchudzania :-0 Jesli zauważy nagle, że schudlam, będzie to dla niego super niespodzianka. Wolę więc, by moje chudnięcie odbywalo się po cichu i niepostrzeżenie bym zmienila się w fajną laskę :P Ostatnio zauwazyl to ze schudlam dopiero gdy kilka osób pod rza powiedzialo mi to, (i on byl przy tym). Powiedzial wtedy \"Wiesz, ty RZECZYWISCIE schudlaś\". Czyli wyszlo na to, że nie zauwazylby tego, gdyby nie to że ludzie powiedzieli coś na ten temat. Gdy zobaczyl, że mówią, zaczął się przyglądać i wtedy stwierdzil, że \"rzeczywiscie\" schudlam .... echch... może on już na mnie w ogóle nie patrzy, skoro sam nie spostrzegł tego? :(
-
Weź, bo już o tych Twoich setkach brzuszków sluchać nie mogę! Nie no, żartuję oczywiście. Zazdroszczę Ci po prostu, bo sama chcialabym móc tyle zrobic, a jak Ci pisalam nawet pry 30 się bardzo męczę. Może dlatego, że ważę więcej od Ciebie 10 kilo, a grubemu trudniej jest się ruszać :( Wiem, że spaprałam moją walkę o ketozę tym alkoholem, parówkami i parszywym paprykarzem Zacznam więc od nowa. Wiem, że waga nie pojdzie mi od tego w górę, ale od jakiegoś czasu już nie o samą wagę mi chodzi, tylko o tę przeklętą ketozę, która jest jakby magicznym zaklęciem teraz dla mnie. idę porobić brzuszki. Na początek oszałamiająca llośc w postaci sztuk trzydziestu. :-0
-
Tak, chodzilo mi o mocz, nie o krew oczywiscie :) ale wlasnie o to chodzi, że one chyba powinny być w moczu. Nie wiem... no ale p oco w takim razie badanie poziomu ketonów i glukozy przez mocz, skoro ich w moczu nie ma? :-0 Chyba nie rozumiem ... to co w takim razie ten pasek bada, skoro nie obecnosc ich w moczu? :-0 Życzę zmacznego obiadu. Na pewno jest pyszny i taki, którego ja ze względu na swoje przewrażliwone podjęcie do \"obiadów\". Ja gotuję coś na ksztalt zupy. Kalafior, fasolka szparagowa, cebula. Goruję je na kostkach rosolowych i dodam jeszcze kapustę na końcu. (Kurczaka jednak nie znalazlam).
-
No nie. Najpierw muszę wyrazić swoje niezadowolenie z tego, że lady przegonila mnie w konkursie!!!! Jak smialaś!! To ja tyle czasu już się ykhm ykhm męczę z moimi ćwiczeniami, a Ty sobie przychodzisz i tak ot, po prostu mnie wyprzedzasz! o nie! :-( Z Twoim Weiderem nie mam szans :( Muszę chyba znowu na basen zacząć chodzić, bo wtedy mialam punkty instant ;) Jeszcze Ci pokażę, wiec nie ciesz się za długo, babo jedna :P Co do pasków. One powinny pokazywać poziom glukozy we krwi i poziom cial ketonowych. A kolor paskow sie nie zmiania, co sugeruje, że albo są do dupy albo mam zerowy poziom glukozy i zerowy poziom ketonów, co jest absolutnie pozbawione sensu!!! Wiem, że organizm sobie sam tworzy glukozę, bo musi, ale jesli nie pryjmuejemy węglowodanłów, to tej glukozy jest malo i wtedy mamy ketozę... i wzmożone spalanie tłuszczu. Na to czekam. Tylko ile? Wczorajszy paprykarz nafaszerowany ryżem na pewno tego nie przyspiesza :( Zjadlam 2 jajka na twardo, jak mówilam. Idę gotować kalafiora. Może dorzucę kurczaczkowe piersiątka, kapustę kiszoną i zupę przy okazji popełnię, (torche malo skladnikow jak na zupe :-0 ale wiecej nie mam) Pozdrawiam Was wszystkie. Piszcie jak najwięcej - i niech nikt więcej nie śmie mówić tu o ZANUDZANIU ;)
-
Jestem. Nikt pewnie nie zauwazyl mojej nieobecności, bo zrobilam to chytrze i sprytnie :D, ale już jestem :P Pierwsze słowa kieruję do Konopielki :) Czy naprawdę pisalam to, co zacytowalaś, gdy calineczka miala 78 kilo???? :D Jezu, jak Ty to znalazlas? Chyba musisz czytać profilaktycznie ten topik, że wpadlas akurat na ten mój post. Swoją drogą - zaraz tego poszukam - aż się wzruszylam (szybko się wzruszam, wiem) :P po przeczytaniu tego, bo zobaczylam, że czas leci i że się zmieniam zgodnie z moimi marzeniami :) Ale miło. Wprawilaś mnie w jeszcze lepszy nastrój, Konopielko, dzięki A nie było mnie na topiku ostatnio, z powodu przyjazdu tego nieszczęsnego szwagra. A czemu nieszczęsnym go nazywam? :P Bo mi dietę rozpiepszył w \"drebiezgi\" Nie no... wiem wiem - jestem tylko sobie winna. W pierwszy dzien, znaczy w noc jego przyjazdu nie zjadlam nic zakazanego (bigos po nocy jedynie, ale bardzo malo, może ze 150g), ale wypilam 3 kieliszki wina bialego, (spóźniony prezent urodzinowy od szwagra). Za to wczoraj... ojj Trochę przegięłam pałę i jak zwykle winowajcą jest co? Piwo rzecz jasna!! Przez caly dzien jadlam rozsądnie. Nie wiem ile kalorii zjadlam. Bylo sporo sera żółtego, (śladowe ilosci węgli), serek twarożkowy jeden, kilka plasterkow drobiowej szynki, herbatę z mlekiem. Nic wiecej nie mogę sobie prszypomnieć.. Potem w domu, wieczorem już dość późnym zjadlam 250g pomidorów i myslalam, że to już dosyć. Cieszylam się, że jestem taka twarda i nie chwycilam za nic innego. Ale szczęście moje nie trwalo dlugo, bo już za chwilę piłam piwo :-0 Jedno, drugie, trzecie... chyba więcej nie bylo, (nie wiem, bo lali mi do szklanki i nie patrzylam ile mi piw do tej szklanki wlano, ale czując po sobie ;) bylo tego jakoś 3, nie więcej ;) Wjebałam caly paprykarz Muszę to tak nazwać, no bo 330g paprykarza to nie jest przekąska :-0 Ale to nie wszystko - zjadlam 5 malych paróweczek z ketchupem i musztardą. Limit kalorii przekroczylam wobec tego chyba podwójnie, węglowodanów też się najadłam. Przyznaję się do tego i więcej nie zamierzam nad tym smęcić.... Dziś jest już nowy dzień. Czuję się winna, ale mam się o.k. Nie jest źle jak to bywalo jeszcze parę dni temu, gdy mialam samobójcze mysli gdy tylko przypomniala mi się moja glupota i bezmyślność, a bywalo to bardzo często. Waga dziś zaśpiewala znowu fałszem.... :-0 Przedział między 77,6 do 78,1. Niech jej będzie... Ja i tak sobie jakąś z tego średnią wezmę, więc mnie przechytrzy. Nie jest źle. Tyle co na dole w stopce w ostatnim wpisie.. Choć powinno być mniej, czy nie? :(:( Acha. Paski moje do pomiaru ketozy przyszły. I szlag mnie trafia, bo chyba jakieś trefne są Nie wiem już co robić, więc na razie się wkurzam... Otóż robię wszystko jak należy, a na paskach ZERO wyniku. Kolor pasków powinien się zmieniać. Otrzymany wynik porównujemy z listą i po tym określamy jaki jest poziom naszej glukozy i ciał ketonowych. A u mnie kolor tych paskow sie w ogole nie zmienia! Jest taki sam jak był! Myślę sobie, może coś ze mną nie tak - dalam więc mężowi by też spróbowal. Z początku nie chcial, ale namówilam go :) I u niego to samo. Kolor pozostaje bez zmian. Więc co mam zrobic! Wszystko robimy jak napisane w ulotce! Fajnie, że jesteście i że piszecie :) Fajnie gdybyście byly częsciej, bo utrzymujecie wysoki poziom mojej samokontroli ;) Wypilam na razie herbatę owocową (bez niczego) i kawę z mlekiem. Zaraz zjem jajko, może 2. Ugotowalam sobie na twardo. Planuję jeszcze kalafiora dziś ugotować, pierś z kurczaka, zjeść pozostale 2 jajka, ewentualnie pomidory. A lady gratuluję podjętej decyzji. Może dieta montignaca nie jest dla wszystkich. Co poradzisz. Może na Twoj organizm po prostu nie dziala. A moze za krotko jeszcze na niej bylas i za szybko oczekiwalas wynikow. A moze ludzi o tak niskiej wadze już nie bierze? Tak czy owak - jesli wplywala na Ciebie negatywnie (psychicznie) - należalo ją zmienić. p.s. Wiem jaki wzór ma alkohol. chodzilo mi jednak o to, że piwo musi miec duzo węgli, skoro ma tak wysokie IG. Chyba, że powoduje je co innego a nie węgle.
-
Prawda, badania bezzwłocznie należy sobie wszystkie zrobić, jak również wykonać potrzebne testy. Będziesz wiedziala, czy to jest przyczyną, czy to tylko zbieg okoliczności. Wydaje mi się, że skoro już tyle schudłaś, to ta niedoczynność nie przeszadza jednak AŻ tak. Idę zmywać naczynia w końcu, bo sumienie mi zaraz uszami wyjdzie, że jeszcze tego nie zrobilam. :-0
-
oj lady - naprawdę nie wiem co Ci poradzić, bo rzeczywiscie choroby się nie przeskoczy :-0 Jeśli to, że teraz waga Ci się zatrzymala, to powód tej choroby - no cóż. Nie mozna zrobic nic, jak tylko nauczyc sie to zaakceptować. ALE. Zastanów się! Gdyby przyczyną byla Twoja niedoczynność tarczycy, gdyby to przez nią waga nie chciala iśćw dół, to czy schudlabys te swoje 12 kilo!!!!!????? Bo trocho to bez sensu, nie sądzisz?? Najpierw choroba nic nie przeszkadzala w odchudzaniu, a teraz nagle przeszkadza?? Ja Ci mówię - to nie przez to, a przez po prostu chwilowy zastój, ktore mają WSZYSTKIE z nas co jakiś czas. Buźka!!
-
Pozwólcie, że zacytuję: \"Na tym montignacu chodze ciagle glodna. po godzinie mam pusty zalandek a wszytko co zjem jest juz poza mna, a musze wytrzymac jeszcze 3. i to mnie najbardziej wkurwia. a jeszcze bardziej ze jak w bulionie jest pare plastow marchewki to to hamuje chudniecie.albo jak wypije mleko 2% zamiast 1,5%. takie kurwa male rzeczy i ci caly efekt spieprza.\" Czy te kilka zdań nie są wystraczającym dowodem na to, że to dieta nie dla Ciebie? Czy mowiąc to nie mialaś ochoty dodać, że zastanawiasz się już nad inną dietą? Czy te zdania to nie wystarczający powód do tego, by zrezygnować z Montignaca? Z calym szacunkiem dla tej diety i ludzi, ktorzy ją stosują - jest tyle innych sposobow na schudnięcie, że głowa mała. Nie musisz sie kurczowo trzymać akurat TEJ diety, jesli chodzisz przy niej taka wkurwiona, jestes zla na caly swiat, nie lubisz przez to siebie, glup;ie rzeczy chodzą Ci po glowie. Przecież nie tak powinno być :( Bycie na diecie - wiadomo, do przyjemności raczej nie należy, ale żeby być tak zdenerwowanym i niepocieszonym? Wg mnie przyczyną jest to, że widocznie ta dieta nie jest dla Ciebie. Jak mi waga stanęła w miejscu, bylam zla 100 razy gorzej niż Ty i klęłam na czym świat stoi. Wkurzal mnie mój mąż, wkurzala mnie pogoda, wkurzalo mnnie wszystko. Bo jadlam jak wróbelek, ćwiczylam a dwa czy 3 tygodnie waga, jak na złość, stała w miejscu. Tylko, że ja ważylam wówczas kolo 90-tki :-0 Mówię Ci - zastanów się - chcesz tak męczyć się cały czas? Może ta dieta jest dla cierpliwych, a Ty cierpliwa nie jestes? Dieta i tak odbiera nam wiele przyjemności, więc nie powinna dodatkowo psychicznie wykańczać, a Ciebie najwyraźniej powoli nerwowo wykańcza... :(
-
lady - a może Ty już naprawdę chuda jesteś i dlatego Twoj organizm się buntuje, bo już więcej nie chce tracić :( Może to tylko Ty widzisz, że jesteś gruba. Jaki masz rozmiar? Jakie masz wymiary? Dawaj tutaj zaraz wszystkie dane, to Cię podsumuję odpowiednio. :) A poza tym, nigdy nie jest tak, że waga spada i spada. To się dzieje skokowo. W wielkim uproszczeniu wygląda to tak, że najpierw chudniesz. Potem Twoj organizm widząc tę zmianę, próbuje się bronić, bo nie wiem co jest grane, (czy może to ograniczenie jedzenie nie prowadzi do samounicestwienia?) :). Broni się i broni, Ty wtedy zła jak osa chodzisz, bo nie chudniesz. Ale organizm też czasem nie ma siły i się na moment poddaje. Wtedy waga znowu zaczyna lecieć w dół. Po jakimś czasie cialo z nowymi siłami, ponownie zaczyna walkę i waga staje. I tak w kółko. Czytalam kiedyś o tym, choć bylo to wyjasnione bardziej \'naukowym\' językiem :P Więc może jestes na tym wlasnie etapie, że nic nie chudniesz, a za dzień czy dwa poleci nagle w dół 2 kilo. Ja kiedys podczas bardzo restrykcyjnej diety (już za idtnienia tego topiku) nie chudlam NIC 2 tygodnie jakoś! Wiesz, jaka bylam zła, że mimo wielkich staran, nie bylo zadnych skutków. Aż w końcu się zaczęło :) Nie martw się wiec. Albo martw się (tego sie chyba nie uniknie), ale przypominaj sobie caly czas o tym, co Ci tu piszę i o tym, że Twoje cialo zmęczone jest już trochę tym wszystkim :-0 dlatego się teraz tak ociąga. p.s. Jem warzywa w occie :)
-
A jakie to blędy, które popełniasz? Może i ja niektóre z nich robię??
-
A więc tak. Wszystko już wiem. :) Będę piła dużo wody - to fakt, przecież przeprowadzenie jej przez caly przewod pokarmowy, przefiltrowanie, wchlonienie części i wydalenie nadmiaru to nie bułka z masłem, więc nasze cialo musi się trochę napocić by to wszystko wykonać. Ja mu dam w takim razie :D Nie będzie mialo czasu pierdnąć nawet, tyle będzie mialo do roboty. A co do pogody, u mnie dziś tak slonecznie i ladnie, że myslalam, że przespalam ostatniej nocy calą jesien i zimę; że wiosna już przyszla! :D Może z tej okazji jakiś rower? No nie wiem, pomyślę jeszcze.