rozmiar 48
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez rozmiar 48
-
Hehe, zaraz dojdzie do tego, że wymyślimy, by w zimie w krótkim rękawku chodzić po dworze, by schudnąć :P U mnie w mieście, wciąż zadziwia mnie fakt, że obojętnie jaka bylaby pogoda, czy pora roku - ludzie chodzą tak jak lubią. Jesli ktoś lubi tzw. kozaki-foki - chodzi w nich nawet, gdy jest 35 stopni upału, na okrągło. Z kolei ci co lubią być \'lekko odziani\' chodzą tak nawet gdy jest trzaskający mróz. I widać to non stop. Przyklad pierwszy z brzegu. Ostatnio bylam w kinie. W drodze do niego bylo mi strasznie zimno. Mialam kurtkę ocieplaną z korzuszkowym kołnierzem, a bylo mi zimno strasznie. A laski idące do jakiegoś pubu mialy bluzeczki na ramiączkach (!) i mini spóniczki. Wszystkie! I udawaly, że jest im super ciepło! A może rzeczywiscie bylo, nie wiem. W kazdym bądź razie - dziewczyny u nas, jak wiadomo, nie należą do najszczuplejszych ;) a ubierają się ledwo co. Więc jednak nici z odchudznia poprzez oziębienie ;) Zjadlam 3 \'kulki\' wędzonego kurczaka. Podudzia znaczy, te krótkie takie :) Ile to może mieć kalorii, wiecie może, bo znaleźć nie mogę?
-
Patent z folią jest całkiem niczego sobie, ale czy to nie jest przy okazji tak, że skóra wtedy nie oddycha w ogóle? Znaczy - nie może oddychać? Bo skoro ją tak \'opatulimy\', to jak ona ma oddychać. Często po zdjęciu rękawiczek gumowych lub foliowych widzimy, że są w środku wilgotne. Bo ręcę parują. Tracimy więc wodę, tak jak piszecie. Ale czy to takie zdrowe? Co Wy na to? Dziś mam dzień zajęty bardziej niż zwykle więc nie wiem kiedy znów się pojawię Ale nic to, co zrobię...? Zjadlam 1 śniadanie. Plaster pieczonego schabu, serek homogenizowany ;) i kawa z mlekiem. To ostatni serek, więc już więcej się truć nie będę. Cale szczęście, bo oprócz konserwantów, za które ostatnio w tyłek ;) - serek ma cukier, którego ja, jak ognia staram się unikać. Na śniadanie więc poszło ok. 303 kcal :) Życzę wszystkim udanego dnia. Już jutro piątek, głowa do góry :D
-
Ale ja nie pisalam przecież, że od ciepla tluszcz się rozpuszcza... :-0 To do mnie aby na pewno?? :) A co do diet - w kazdej znajdą się wady i zalety. Dobre i negatywne, uboczne skutki. I w tej za pewne takie są. Zobaczymy co będzie, co przyniesie mi stosowanie tej diety. O ile będę konsekwentna :-0 o co u mnie najtrudniej... Póki co - jestem na tak. I zjadlam dziś tylko to, co ma niski indeks glikemiczny (Montignac się kłania) :) (oprócz tego co pisalam, jeszcze kapustę kiszoną i 2 korniszony). Wlasciwie oprocz tego, że M.M. dopuszcza węglowodany - widzę ogomne podobienstwo tych dwóch nurtów, o których tu mowa. :) A teraz, niestety - lecę do pracy. Ale mi się nie chce!
-
Nie, nie, absolutnie, nie chcę żebyś rezygnowala ze swoich przekonań. Jeśli sluży Ci Montignac, jesli czujesz sie dobrze, jeśli w niego najbardziej wierzysz - to naprawdę bardzo dobrze. Wiara, a konkretnie autosugestia, naprawdę potrafi dużo zdzialać, nawet fizycznie. Jesli więc robisz coś, w co nie wierzysz, że się uda - to to się naprawdę nie uda. Tak więc - każdy powinien wybrać swoją drogę i wg niej postepować. O ile jest to dobra droga. W tym przypadku - myslę, że obie są dobre. :) Ja aktualnie jem serek z czosnkiem. Zjadlam dotąd tuńczyka z puszki, kawę z mlekiem wypilam, potem jajko na twardo z niewielką iloscią majonezu. Acha - 2 plasterki suszonego boczku. Wszystko razem: 645 kcal :) Nie jest źle. Powodzenia życzę (a lady cierpliwosci przy projekcie. Ja bym się niemożebnie wkurzyla. nie znoszę gdy komp. wolno coś robi)
-
Cytuję kawalki: \"Jest zgodna z tym, co wie biochemia i fizjologia. Likwiduje ona główny powód otyłości jakim jest nadmierny poziom insuliny, hormonu odpowiedzialnego za mechanizm odkładania tłuszczu. Nadmierne wydzielanie insuliny przyczynia się także do powstania cukrzycy, arteriosklerozy i nadciśnienia.\" \"Dzięki diecie niskowęglowodanowej masz możliwość pozbycia się wielu dolegliwości. Należą do nich takie schorzenia jak: ciągłe zmęczenie, nerwowość, depresja, trudności z koncentracją, migreny, bóle stawów i mięśni, nadciśnienie, cukrzyca, bezsenność i wiele innych. Zapewne wydaje Ci się to nieprawdopodobne by \"nieuleczalna\" cukrzyca mogła zostać wyleczona taką dietą. Faktem jest jednak, że przed epoką insuliny w strzykawce, to właśnie dietą niskowęglowodanową znakomicie radzono sobie z cukrzycą i jej powikłaniami.\" \"Dieta niskowęglowodanowa, poza jej koronną zaletą, że jest skuteczna i nie wymaga głodzenia się, posiada ten atut, że jej dłuższe stosowanie ma dobroczynny wpływ na układ sercowo-naczyniowy, prowadzi do obniżenia poziomu cholesterolu we krwi, a także zmniejsza ryzyko zachorowania na cukrzycę 30-krotnie (!).\" To tylko niektóre. :)
-
nie rozpadają sie? co sie nie rozpada? Nie zrozumialam :-0 Nie jest do końca z tą dietą tak jak piszesz. Nie jeszcz produktów pochodzenia mącznego i owoców. Możesz jeść mięso, sery (wszystkie!!), warzywa też! Czyli praktycznie kazdy obiad mozesz zjeść, tylko że rodzince nakladasz ziemniaki/ryż/makaron a sobie tylko to co pozostaje; mięso, warzywa, sosy. Na sniadanie? Jesli jadalas zwykle kanapki, mozesz zjeść to co dawalas chleb, czyli jakies maslo, wędlinę, ser, czy co tam zwykle jadlas. To dobre i proste! A co do zdrowia! Poczytaj co piszą lekarze o niej. Ludzie stosujący się od jej zasad mają nizszy poziom cholersterolu, zmniejsza sie ryzyko raka, miażdzycy, zawału, cukrzycy. Sporo o tym piszą. (Zaraz coś przekopiuję). To dieta na cale zycie. Sam jej zalozyciel zyje już 93 lata :)
-
Ja kupilam na angielskiej stronie, ale widzę, że u nas są dużo drozsze. Nie moge jednak w Polsce kupic, bo nikt za granice nie wysyla. Natomiast zobacz tę stronę - znalazlam te paski tam. Calkiem niedrogo: http://eapteka.krakow.pl/os/catalog/product_info.php/products_id/3455 Myślę, że na Montignacu też się to przyda, bo czytając o diecie nieskowęglowodanowej, kilka razy Montignac jest wspominany. On jednak pozwala jeść węglowodany. Na Atkinsie czy Lutzie węglowodany ogranicza się jak tylko sie da. Wówczas dopiero spalany jest tluszcz. Zbyt wiele węglowodanów powoduje podwyzszenie poziomu cukru we krwi, a to oznacza odkladanie się tkanki tluszczowej. itd itd. Czytam teraz o ketozie - ciekawa sprawa i nawet nie trudna.
-
Dzień dobry! Pogoda się zaczyna psuć, (dotąd bylo zimno, ale slonecznie i bezwietrznie), ale humor mam calkiem dobry. :) Weszłam na wagę, (ja mam obsesję na tm punkcie! Budząc się kazdego ranka, na w pół przytomna, pierwsze co robię, to spoglądam na zegarek. Drugą za sekundę myslą jest to, że idę na wagę, zobaczyć, czy poprzedni dzień przyniósł jakiś spadek kg). :) Wiem, że nie powinno się wazyc codziennie, bo waga się waha caly czas. Stan wody się się zmienia w organizmie, trawienie jedzenia (a wlasciwie obecność w nas jedzenia) powoduje, że wazymy trochę więcej ;) itp. Ale mogę wytrzymać najwyzej 3 dni bez ważenia. Inaczej - myślę o tym caly dzień i niepotrzebnie się denerwuję. No ale do rzeczy. Weszlam na tę wagę. Najpierw raz. Goła, jak mnie natura stworzyła. Ale wiedząc, że moja waga lubi pokpić ze mnie, weszlam następnie kilka razy pod rząd. I co? Wynik taki jka na dole, w mojej stopce. Między 77,5 a 78,1. Nie ważne ile dokladnie - ważne, że chudnę! :D Teraz będę w stopce zapisywać wlasnie takie przedzialy. Nie jestem w stanie powiedzieć, ile waże konkretnie, bo waga pokazuje wlasnie co pokazuje. W kazdym razie - wiem przynajmniej czy waga stoi, rośnie, czy spada ;) Ale fajnie... Co do kremu. Jest to L\'Oreal Sculp up. Niby tworzy \'niewidzialną warstę\' :D, która pracuje nad spalaniem naszego tluszczu. :D Śmieję się, bo to glupio strasznie brzmi, taki chwyt, wiecie. Trzeba to wmasowywac okrężnymi ruchami w biodra, brzuch, pupę i górę ud. Jest tego dość duża tuba. Tak wygląda: http://www.boots.com/shop/product_enlarge.jsp?productid=1060731&classificationid=1026856&slmRefer=000&imageid=1 ibka - mowisz, że rozm.14 to ok. 60 kilo?! To chyba niemożliwe, skoro ja mam 16, a ważę prawie 80 :-0 A co do brzuszków - dobry pomysł na początek. Ja też robię brzuszki. Nawet jak mi się cwiczyc nic innego nie chcę - robię brzuszki, żeby nie bylo, że nie robię nic :) Jestem jeszcze przed śniadaniem i przed kawą. Wlasciwie ledwo co wstalam. (Tak juz mam, to chyba nałóg - pierwsze co robie po wstaniu i wc, to wlączenie kompa i kafeterii ;) Zabieram się kontynuowanie czytania o diecie niskowęglowodanowej. Znam jej zasady, ale szukam więcej informacji, bo naprawde to do mnie przemawia. Wczoraj zaczelam czytac pewną stronę i musze przyznac, że bardzo jest logicznie i przystępnie wszystko wytlumaczone. Naprawdę wierzę, że caly sekret jest wlasnie w niejedzeniu węglowodanow. Zresztą - poczytajcie same: http://www.boots.com/shop/product_enlarge.jsp?productid=1060731&classificationid=1026856&slmRefer=000&imageid=1
-
Dobranoc! Do jutra! :)
-
Fakt, autosugestia dziala cuda. Ja tez se wkrecam, ze moj krem na wysmuklenie bioder i brzucha dziala :P Kupilam juz drugá tubé. Nie wiem co on ma w sobie, pewnie to kolejny pic na wodé, ale wiecie - swiadomosc tego, ze chwytam sie ROZNYCH sposobow na schudniecie, pomaga mi wierzyc ze osiágné cel ;) A jak kilka cm zeszlo mi w brzucha wlasnie, to oczywiscie bylam swiecie przekonana, ze to dzieki temu specyfikowi. echch.... naiwnosc :P Ale nic to - cel uswieca srodki - mysle, ze i w tym kontekscie to opowiedzenie sie sprawdza.
-
Calkiem niezłe menu! Ale gdybym sama tyle zjadłam, mialabym obawy i wyrzuty, że zjadlam za dużo :-0 Ale coś w tym musi być, ze Konopielka tak je, a chudnie. Choć z drugiej strony - aerobik robi swoje. A ja sie zastanawiam nad jakąś silownia, choć chyba za duzy ze mnie leń i wstydzę się. Nie tego, że jestem gruba, ale tego, że pójdę i tak szybko jak wejde, tak wyjdę, bo nie dam rady. Siara będzie :-0 Lecę do pracy. Zobaczymy się wieczorem :)
-
A co daje takie zawijanie w folię oprócz walki z celulitem, (nie mam jakos tego problemu). Jeśli ma to coś wspolnego z odchudzaniem, powiedzcie jak się to robi dokladnie :) Nic nie zjadlam od ostatniego posta. A nie - plaster pieczonej karkówki :P Z tego co liczę zjadlam więc ok. 680 kcal dzisiaj. W brzuchu mi trochę zaczynać burczeć. Jak już nie wytrzymam, zjem trochę kiszonej kapusty. (Co do tej kapusty - można ją rzeczywiscie mrozić? Bo póki co, poporcjowalam ją do woreczkow i zapchalam nimi obie szuflady w lodówce) :)
-
Hehe, Konopielko, dziękuję bardzo bardzo . Z początku, zanim przeczytalam drugi post, myslalam że to flaszka, a tu patrz! To jednak tort :D Napisz coś więcej o swoim dniu. Co konkretnie zjadlaś?
-
Dziękuję za życzenia :) A Ty co świętujesz? Urodziny? którego masz? Gratuluję Ci tego Montignaca, ale bardziej tego, że tego Weidera robisz. Godne podziwu, naprawdę. Ja poki co zrobilam te 120 brzuszkow. Potem jadlam, a po jedzeniu nie mozna od razu ćwiczyć. A co dziś zjadlam? Oprócz wspomnianej ryby i kawy, zjadlam salatkę z ogórków i innych warzyw w occie (ze słoika), a przed chwilą kubek jogurtu rabarbarowego. Wychodzi w przybliżeniu, że zjadlam już dziś ok. 585 kcal. Trochę dużo, ale nic to. Nie jestem głodna, nie zamierzam dużo dziś już zjeść. Jestem silna i uda mi się dobrze skończyć ten dzień. Zobaczycie. :D
-
Pewne ptaszki ćwierkają coś o 120 brzuszkach zrobionych już od godziny :P I świergolą jeszcze, że to nie koniec; że to dopiero początek!! :D
-
Ja też trzymam kciuki za nas wszystkie! Uda nam się, jesli się do tego przyłóżymy! Tlu dziewczynom się to udalo, więc nam tez sie uda Tylko musimy cos robic w tym kierunku, a nie tylko plakac! :D Ja mam juz wiarę w to ze mi się uda. Jeszcze tylko troche pracy i wysilku. Zobaczycie - uda nam się!!! Piszcie co wam przychodzi do glowy, wyrzucajcie z siebie to co w waszych glowach! pomaga!
-
Ach. Zazdroszczę Wam dziewczyny. Jesteście takie poważne, postepujecie tak roztropnie... a ja zachowuję się jak zwykły gówniarz, który się podnieca jak się mu świecidełko pokaże. :( Wczoraj bylam w kinie. A w kinie, jak to w kinie - pop corn :-0 Nie wiem ile ma kcal, kiedys cos czytalam o pop cornie, ale nie pamiętam. Po powrocie - w ramach \"celebracji\" mojego święta wypilam 3 kieliszki wina czerwonego, a potem doprawilam się 1 piwem :-0 Ale, ale! Dziś wchodzę tu, żeby coś wszem i wobec obiecać! UWAGA! Słuchajcie wszyscy, bo to ważna sprawa i przy świadkach chcę to oświadczyć!! :D Dziś dość ważna dla mnie data i dziś zmieniam moje życie. Tak, znowu. A czemu nie. To moje życie i mogę je sobie zmieniać ile razy mi się chce :-D Dieta przez duże D. Żadnych odstępst. Żadnych ulg. Żadnych uprawiedliwionych i nieuprawiedliwonych przerw. Żadnych jęczeń, marudzenia, biadolenia, skomlenia spowodowanego jakimś świadomie popelnionym błędem. Zaczynam znowu dietę, jak na początku tego topiku. I tak aż do Świąt. Wtedy jadę do mojej rodziny i mają mnie zobaczyć dużo szczuplejszą niż zobaczyli teraz. :) Pamiętam, jak zaczął się ten topik. Kilka dni minęło i pisalam, że nie poznaję samej siebie. Bo nigdy nie bylam taka konsekwentna, taka twarda, zdeterminowana i silna. Nie wierzylam, że potrafię się powstrzymać od jedzenia zakazanych rzeczy. Nie wierzylam, że może i mnie się udać. Nigdy się nie udawalo, a tym razem - WOW! :D Ale to było dawno temu. Teraz znowu przeszlam etap nieskutecznych prób, poddawania się, przerywania diety. To cala ja. Moje odchudzanie przez cale zycie wlasnie tak wyglądalo, jak te ostatnie tygodnie :( Ostatnimi czasy mowilam sobie - \"za slaba jestem, nie potrafię, nie umiem, nie mogę, nie wytrzymam - muszę to czy tamto zjeść, bo umrę\". Ale dziś mówię znowu stop! Jak na początku tego topiku. Wtedy się udało! Wtedy się dało jednak nie robić tego wszystkiego! Idzie dziś w niepamięć moja głupota, słabość i brak silnej woli. Skoro wtedy się udało i niemożliwe stało się możliwym - uda się i teraz. Wierzę w to. Jestem dzis w \"silnym\" nastroju :) Psychicznie jestem przygotowana na zmiany. Jakie to fajne uczucie. Nie obiecuję, że moje dieta będzie jakoś wybitnie mądra i przemyślana. Postaram się prowadzić ją chociaż tak, jak to robilam w pierwszych miesiącach mojego odchudzania, wtedy gdy mi się udawalo chudnąć. Dziś jest ważny dzień. Ćwierć wieku wlasnie mija, odkąd się znalazłam na tym świecie i warto to uczcić. Uczcić nowym, lepszym, szczuplym życiem, wypelnionym zadowoleniem z samej siebie :) Wypilam kawę z mlekiem i zjadłam puszkę tuńczyka w sosie tysiąca wysp. Zaraz zrobię sobie herbatki i będę intensywnie wmawiać sobie, że potrafię. :P Cieszę się, że tu jesteście. :)
-
No i dupa blada. Wpieprzylam caly paprykarz.... 928 kcal mi wyszlo jak dotąd :( Nie licząc kisielu, bo nie wiem ile ma kuban kisielu bez cukru. Na opakowaniu nie jest napisane, a w tabelach --.... eh, wszędzie co innego :-0 Bądź co bądź - ponad 1000 dziś zaliczylam i jesli przyjdzie mi jeszcze do glowy dzis cos zjesc - sorry, ale będę musiala ratować się herbatką jakąś... :( Mam trochę wyrzuty, bo siedzę caly dzien na kompie. Leniwa samotna niedziela dziś dla mnie. Lubię od czasu do czasu coś takiego. Mąż dzis pracuje, a ja caly dzien na kompie. Nie licząc wyjść na WC, kuchni i na podlogę celem robienia brzuszków - caly czas siedzę na kompie... :-0 Ciekawe ile kalorii potrzebuje organizm do tego, by caly dzien na dupie siedzieć.... p.s. 90 brzuszków so far...
-
Ależ Konopielko! Ja od początlku, i to kilka razy już pisalam, że mi wlasnie o tego bata chodzi! Może nie pamiętasz, ale ja wielokrotnie powtarzalam, że nic mnie nie ratuje tak, jak bat. Ktoś, kto mi powie dosadnie, co wyprawiam, nie będzie szczędził słów. Ktoś kto mi powie prosto w oczy, że wyglądam, jak hipopotam i żaden facet by mnie w takim stanie nawet kijem nie tknął; nawet po pijaku. :P Dlatego m.in. zalozylam ten topik o tym opieprzaniu mnie (może widzialas) - glaskanie po glowie, pocieszanie, usprawiedliwianie mnie, bagatelizowanie blędow - dziala na mnie odwrotnie, niż by chcial autor :( Ja muszę kopa dostac w moj gruby, obwisly zad, porządnego - może wtedy przejrzę na oczy. A wszyscy tylko mowią \"bedzie lepiej, opanuj się, weż się w garsc\". Ja wiem, że Ci ludzie chcą dobrze, ale co zrobię, skoro mam filtr na takie wypowiedzi i w ogole ich nie widze :-0 Zjadlam póki co serek (też robię sama, uwielbiam sobie eksperymentowac z dodatkami do sera, ale i tak najbardziej lubię z czosnkiem wlasnej roboty, lub ze szczypiorkiem i rzodkiewką.), salatke warzywną, o ktorej pisalam, kawe z mlekiem (x2) i kisiel. Zrobilam póki co 60 brzuszków. Wiem, że to malo, ale po tak dlugiej przerwie - to dobry początek :) Co do tych punktów Konopielko - zgadzam się i podpisuję. I dolączam te aspekty, które wymienilam w pierwszym na tym topiku poście. Malo tego - jutro moje urodziny, ale ćśśśś - i to kolejny powód - taka linia startu nowego, szczuplego życia ;)
-
Mam 1,69. A czemu jesteś zla? Czy dlatego, że głodna? Nie mogę jeść 5 posilkow o stalych porach, bo nie zawsze jestem w domu, a tam gdzie jestem, czasem nie ma normalnego zarcia - znaczy takiego dla mnie... Ja zladlam serek twarożkowy z cebulką (235 kcal - dużo trochę) i salaterkę salatki warzywnej (ogórki, kapusta, papryka w occie). I jestem glodna i zaraz zwariuję i chwycę za kiełbasę.... :-0 Zrobilam 30 brzuszkow. Ide robie kolejne tyle. (Na Weidera sie nei przerzuce, za duzo bym musiala brzuchów wyrabiac, a nie jestem taka \"sprężysta\") ;) p.s. Chyba sie ubiore w koncu (w piżamie wciąż jestem) i pojde se zapalić na dwór, (w domu nie palimy). Głód zwykle przechodzi po paleniu.
-
Nie mam teraz czasu, żeby coś napisać, ale odnośnie kapusty, to raz, że nie mam tylu słoików a dwa, że nie mam balkonu!!!! Zjadlam dzis zakazaną rzecz, bardzo zakazaną, ale nie powiem jaką, bo się wstydzę :-0 ...
-
no i co z topikiem? :-0
-
Gdy czytam to, co piszecie, wydaje mi się to mądre, logiczne i do rzeczy. Ale za chwilę myślę sobie tak: na każdego działa co innego. To, co pomaga jednemu, nie do konca jest dobre dla drugiego. Wiem, zaraz ktoś może powiedzieć, że są pewne prawidlowości, które tyczą się wszystkich bez wyjątku; jak choćby to, że organizm ludzki potrzebuje węglowodanów i koniec. :) Tak. Ale gdy pomyslę o tym, co piszecie, (co piszesz lady) :) to myslę, że w moim przypadku nie sprawdza się to wlasciwie. Odkąd jestem na diecie, czyli od czerwca - to nie licząc tych wszystkich po kolei popełnianych błędów, \"przerw\" w diecie, itp. - odchudzalam się wlasnie na tej zasadzie, że unikalam cukru, tluszczu, pieczywa. Jesli już naprawdę się zawzięlam, potrafilam nie zgrzeszyc przez wiele dni, (szczegolnie na początku tak mnie silna wola trzymała). Jadlam wtedy oszczędnie, staralam się ćwiczyć. I mozna by powiedzieć, że organizm moj zwariował, przeszedł na tryb oszczędnościowy, itp. Może i tak, bo róznie z moją wagą przez ten czas bywało, ale...... co by nie mówić - JEDNAK SCHUDŁAM! I to postępując wg tych zasad, o których ciągle piszę. Nie tylko ograniczylam jedzenie, (w moim przypadku to chyba nie wystarcza), ale tez zaczelam jesc pewne rzeczy, a innych unikać. I poskutkowalo. Co do innych rzeczy - cerę mam ładną; gładką, \"w kolorze\", :) bez pryszczy (gladziutenska jak dupcia niemowlęcia) :P. Słaba nie jestem, czuję się dobrze. Jedyne co - to wlosy, które strasznie wypadają, ale zawsze wypadaly! I teraz i 5 i 10 lat temu - tak samo. Bez względu na to, co jem. Nie mam problemów zdrowotnych żadnych. A może to wszystko dlatego, że przecież ja nie przestrzegam diety! :D Weszlam dziś na wagę. Tak jak sobie obiecałam. Serce mi waliło, muszę przyznać, (bardzo przeżywam zawsze to wydarzenie) :P. Zaskoczenie? Raczej tak. N pewno tak! Ale mniejsze niż by mogło być, ufff. :) Pół kilo mi przybyło. Mało? Dużo? W sumie stalo się to przez 2 ostatnie tygodnie. Nie wiem jak to ocenić, cieszę się jednak (szczęście w nieszczęsciu), bo spodziewalam się, że zobaczę coś z 8 z przodu. A tu proszę - tylko pół malutkiego kilogramka :D Tak, czy owak - to dobry znak i chyba ostatnie z ostatnich ostrzeżenie :-0 Trzeba się wziąć z powrotem do roboty. Dostałam szansę i nie pozwolę jej uciec, czy jej zmarnować. Tak to sobie interpretuję, choć od razu mówię, że w ŻADNE nadprzyrodzone czy wszechmocne siły nie wierzę. :) Rano wypiłam tylko kawę. Potem musialam lecieć do pracy. Tam wypilam herbatę z mlekiem. Teraz zjadłam 2 talerze zupy i serek z cebulką, (nie wiem ile ma kcal, bo nie jest napisane, ale pewnie coś kolo 150 jak inne). Obecnie piję kawę. A Wy? Jak waga, dieta, dzisiejszy jadłospis i.... plany na weekend?? p.s. A z kapustą nadal nie wiem co zrobić. Nie mam w domu żadnego zimnego miejsca, a do lodówki mi nie wejdzie 15 kilo tej kapuchy! :( rozmiar48----------89 (cze 06)-----10,7-----78,3----13,3--------65 P.Konopielka-------98 (cze 04)- ----33--------65------10----------55 calineczkaXXL ----78 (lip 06) -------7--------71--------9-----------62 lady_in_red--------79 (lip06)--------13,5-----66,5-----9,5---------57 joy76---------------93 (paź06)--------0,0------93-------16----------77 Mamusia_synka---96 (wrz06)--------9--------87-------26----------70
-
Ile diet, tylu zwolenników. To przemawianie się, która dieta najlepsza, nigdy się nie skończy. :) Każdy znajdzie argumenty na to, że ta-a-ta dieta jest lepsza od innych. Od lat toczy się walka, która dieta jest bardziej skuteczna, zdrowsza, długotrwala w skutkach, itp. Za kilka lat pewnie znowu pojawią się nowe, \"mądre diety\", które wyprą te dzisiejsze. Przychylam się jednak do tego, że Montignac jest dobry, jako styl odżywiania. Mimo to - wolę South Beach. Wiem, że warzywa mają węglowodany, ale w malych ilosciach. Ja wierzę diecie niskowęglowodanowej. Czytalam trochę o niej i przemawia do mnie. Warzywa, nabial, gotowane mięso, ryby --- myślę, że w tym są wszystkie potrzebne organizmowi składniki. I bez chleba i kasz jakichś można się obejść. Zjadlam dziś dwa talerze zupy, nieszczęsny serek rano i wspomniany kawalek kielbasy. Acha. I kawalek żółtego sera (z 40g). Nie wiem ile to kalorii, bo najtrudniej mi tę zupę obliczyć. Ale nie sądzę by jakoś bardzo dużo bylo. Tym bardziej, że dziś plywalam i mialam mnóstwo odkurzania. :) Staram się nic już dzis nie jeść, a ssie mnie, nie powiem :P Zaraz se herbatę zrobię i sie skończy :P Humor mi się poprawił, zaczynam wierzyć, że uda mi się wyjść na prostą :)
-
fiona - na tym topiku, (na innych oczywiscie też) :) jest mnóstwo przydatnej treści. Teoria, recepty na osiągnięcie sukcesu, opis porazek i przestrzeganie przez pewnymi rzeczami - wszystko to tu znajdziesz - o ile zechcesz poczytac co tu piszemy. Jedziemy na tym samym wózku, więc wsiadaj i jedź z nami :) Bywaj jak najczesciej, pisz o wszystkim, co przychdozi Ci do glowy - nawet jesli wydaje ci się to durne czy płytkie. :) Ja jestem codziennie, więc jesli nie inne dziewczyny - to ja Ci pomogę. :) Trzymam kciuki - za NAS wszystkie :)