Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

rozmiar 48

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez rozmiar 48

  1. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    hello joy! :D Tabelka nasza: nick ---pierwszy mies.odchudzania----waga początk.--- ilość zgubionych kg ---- waga obecna --- ilość do zgubienia ---- cel Dołącz do nas. Pisz co jesz, co myślisz, jak ćwiczysz. Czekając na przyrząd, idź zrób choć z 30 brzuszków. ;)
  2. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Wlasnie zjadlam obiad. (Na sniadanie miseczka warzyw duszonych z kawalkami kurczaka z wczoraj. Jakiej 150g) A co do obiadu - oto właśnieo on: :) http://images1.fotosik.pl/211/6f5ceb714e56ee29med.jpg Gotowana ryba, fasolka szparagowa, 2 jajka, ok.50g serka wiejskiego, musztarda, ketchup. Chwilkę potem trójkącik serka topionego super light (20kcal) Razem - nie licząc sniadania, bo nei wiem ile mogło mieć - obiad mnie wyniósł: 507 kcal :) Trochę dużo jak na tak wczesną godzinę .Będę robić dziś galaretkę, więc zjem być może tylko ją. A Wy? Jak u Was obiad minął?
  3. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Wrócilam. Jeźdizlam godzinę i zrobilam już 60 brzuszków. Ale nie o tym mowa :) lady - widzisz sama - rodzina zamiast wspierać, to tylko szpilę za szpilą wbija. A niech se gadają, pieprz to. Skoro im to sprawia radość, skoro dla nich udany dzien oznacza dowalenie komuś - niech mają trochę szczęścia w życiu. Ty rób swoje. Wiem, że tak się tylko mówi, bo to boli, jak ktoś tekstem przywali przy innych.... myślę swoją drogą, że teraz, jak ważysz 66 kilo to już nikt się czepiać nie powinien. To naprawdę dobra waga. Jezu, ile bym dała, żeby tyle ważyć!!! Wyglądalabym wtedy naprawdę fajnie. Długa droga przede mną. Jak ja zaczynalam chodzic z moim facetem, a bylo to baaaardzo dawno temu, to on byl niższy ode mnie. :P Nie dość że drobniejszy, to jeszcze niższy. Wszyscy traktowali to co robimy jako żart. Śmiali się, że parę tygodni i się rozejdziemy, no bo przecież nie możemy na serio tworzyć takiego \"niesymetrycznego\" związku. Nie mówili tego głośno, ale podteksty dało się wyczuć. Potem wszyscy się zamknęli, jak zobaczyli, że nam wcale nie do śmiechu, że my tak na poważnie :P A dziś - każdy się przyzwyczaił. On jest mojego wzrostu dokladnie, ale chudzina z niego nadal. Do dzisiaj, gdy ktoś obcy widzi mnie, mojego męża i jego mamę razem - to sie pyta, która to jego żona, bo jego mama wygląda bardzo mlodo i jest bardzo drobna i mała. :(:(:( Jest ode mnie 20 lat starsza, a ma lepszą sylwetkę niż ja!! Podibnie jak moja teraźniejsza i wczesniejsza szefowa. Podobnie jak moje koleżanki..... Kurde, z ludzi, których znam - nikt nie jest grubszy ode mnie :(:(:(:(:(:( Glupio mi, jak np. idziemy z mężem ulicą, patrzę w okno wystawowe, gdzie jest nasze odbicie i nas widzę. Wiem, że on też to widzi i cholera wie, co sobie myśli Kiedys, jak pytalam go, to mowil, żeby chcial, żebym \"trochę\" schudla :-0 ale wiem, że powiedzial tak tylko przez grzeczność. Widzę jakie dziewczyny mu się podobają. Wstyd mi :( Ale już niedługo. Będę taką laską, że wszyscy padną. Taką, jaką nigdy nie byłam. Jeszcze nie jest za późno. I rodzina też oczy wybałuszy :P Może to trochę głupie i złe, ale naprawdę zależy mi, żeby co poniektórym zagrać na nosie. Żeby im gały wyszły i żeby widząc mnie, zaczęli zastanawiać się nad sobą i zauważać swoje wady. Ale biadolę...... marudna dziś jestem..
  4. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Lady - z tą olimpiadą co wygralas, to rzeczywiscie pojechali po bandzie Ja pierniczę, aż mi się wierzyć nie chce, że ktoś mógł być tak pusty!! Ludzie muszą się czepiać chyba. Jakbyś byla szczupla, to by wynaleźli co innego. Z zawiści, z zazdrości - nie wiem o co w tym przypadku. Czemu inni mają się cieszyć, być zadowoleni z siebie? Ludzie, którzy tak bezwzględnie krytykują innych - muszą mieć sami problemy ze sobą. Przez to komentowanie, dodają sobie otuchy, że nie tylko oni są do dupy, że nie tylko im czegoś brakuje. Rozgoryczeni, zakompleksieni, wiecznie niezadowoleni z czegoś ludzie :-0 Skoro im jest w życiu nie wesoło, nie chcą dopuścić, by ktoś inny miał za dobrze :( Ja mieszkam od jakiegoś czasu w Anglii i podczas pobytu tutaj roztyłam się trochę. Przed wyjazdem już mialam dużą nadwagę, a tutaj jeszcze dołózyłam sobie kilogramów. Na poprzednie święta jak jechalam do polski, ludzie patrzyli i kręcili nosami nic nie mówiąc. Widzieli, jak się \"zwiększam\"... :( Tym bardziej, że mąż jest bardzo chudy, drobny i wyglądamy razem jak wilczur z ratlerkiem :P To jest śmieszne, ale jak się tak zastanowić, to płakać się chce... Oglądam wlasnie z otwartą buzią teledysk z Shakirą, chyba jakaś nowa jej piosenka. Ogólnie nie lubię takiej muzyki, ale akurat ona robi na mnie wrażenie. Jak ona się rusza! Jakie ona ma ciało! Jak ja bym chciala wyglądać jak ona! :( Idę na rower, bo doła łapię :(:(:( Będę za godzinę................
  5. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    lady - widzę, że masz naprawdę przesrane z tą rodziną. U mnie nie jest aż tak przej... Mogliby sobie co poniektórzy dać na wstrzymanie, bo o takcie to chyba nie słyszeli... :-0 Tak sobie myślę, że moglabyś coś kiedyś odszczekać jakiejś ciotce, czy tam komuś, co tak mówi, ale nie wiem jakie masz układy z rodziną. Powinni na siebie popatrzeć, czy tacy idealni są, skoro się innych wiecznie czepiają. Swoją drogą - to o czym piszesz jest jedenym z powodów, dla których kobiety zaczynają się odchudzać. I jest to bardzo poważna sprawa. Presja otoczenia. Nie odchudzają sie dla męża, dla faceta, dla kogoś, komu to sprawi przyjemność. Odchudzają się, żeby \"ludzie nie gadali\". Żeby się w końcu odczepili. Żeby przestali wreszcie ranić słowem. To smutne. I przez takie bezmyślne komentarze, niektóre dziewczyny, wpadają w anoreksję :( Bo chcą być szczuplejsze i szczuplejsze. Bo się nauczyly, że zawsze jest cos z ich wyglądem nie tak i nie mogą zaakceptować, że już należy przestać, że już jest o.k. Ludzie wokół nich, z takimi durnowatymi kometarzami sprawiają, że taka dziewczyna nigdy nie będzie czula się dobrze w swoim ciele. Do tego stopnia je znienawidzi, że zacznie się go pozbywać totalnie. A wtedy troskliwa i kochająca rodzinka zacznie mówić \"No coś Ty! Rozum postradałaś dziewczyno!? Wyglądasz już jak szkielet! Oprzytomnij wreszcie! Musisz coś zjeść! Weź tu kawałek ciasta zaraz!\" :-0 eechch...... p.s. Gdzie wyjeżdżasz lady? :)
  6. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Wkurzyłam się dziś, przy sobocie niemiłosiernie . Waga rano pokazała 77,4. Nie dowierzając jej, boż w końcu zepsuta - położylam na niej 4 kilo makaronu. Ustawilam ją w takim miejscu, (wlasciwie to przesunęłam tylko parę cm), że zaczęła pokazywać prawdziwe 4 kilo. Potem powtórzyłam zabieg z inną paczką, tym razem 1-kilową. Waga wskazała ponownie dobrze. Potem postawiłam moje spasione ciało na tę wagę i co? I okazało się ostatecznie, że nie ważę wcale 77,4, a 77,8, co calkowicie zmienia postać rzeczy Tak, czy owak, coś tam chudnę, choć jeśli będzie to szło w takim tempie, to do końca świata nie schudnę!! Idę zaraz robić ćwiczenia, póki męża nie ma, bo potem już nie będzie kiedy. Zmieniam tabelkę. rozmiar48 (cze 06)--89---------11,2-----77,8----12,8--------65 lady mary------------91-------- 7,5------83,5------8,5----------75 P.Konopielka-98 (cze 04)- 33----65------10-----------55 dorota 36-----------110-------38.6-----71,4----11,4-16,4---60-55 maarthek-----------100--------- 3--------97-------30------------67 ambiens-------------106--------4,5-----101,5-----41,5---------60 Kwiatuszek 27------92--------6,5-------85,5----17,5-----------68 calineczkaXXL ---- 78 (lip 06) 6....72....10.....62 Frrida................86.........2,5........83,5......17,5.........66 Pufka----------------96--------- 3--------93-----------23----------70 senda41-------------94--------0---------94-----------24----------70
  7. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Witaj! Po pierwsze - bardzo mi się podoba Twoja stopka! 100% prawdy! :D Bardzo zmyślne! Po drugie - dołącz o nas, pomożemy Tobie, Ty pomożesz nam! Jesteś JUŻ jedną z nas. Pisz o tym, co myslisz, co czujesz, co robisz - odnośnie tego całego gówna, którym jest metamorfoza :P Wielu z nas się udało i udaje się nadal. Każdy ma gorsze chwile, każdy popełnia błędy w odchudzaniu, - jest czas na błędy i jest czas na ich naprawianie. Obyśmy wszystkie tutaj poświęcały więcej czasu temu drugiemu ;)
  8. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    To prawda - na grubsze osoby nie można znaleźć ładnych ubrań. :-0 Nie wiem, może oni wszyscy myślą, że skoro jakaś osoba jest gruba, to o siebie w ogóle nie dba, wiec nie potrzebne jej są ladne ubrania. Może myślą, że grubym i tak jest wszystko jedno. :( Co do niektórych to prawda, (niektóre babki ubierają się naprawdę koszmarnie, poddają się totalnie), ale są takie, co mimo tuszy, chcialyby jednak ładnie wyglądać, żeby choć strojem odciągnąć uwagę od kilogramów. Inna sprawa, że np. na filmach nawet grube kobiety są tak ladnie ubrane, że są niemniej atrakcyjne niż szczuple. Ale to na filmach. A sklepach dla \"normalnych\" kobiet występuje przekonanie, że jak gruba, to już może w byleczym chodzić :-0 I to był jeden z ważniejszych powodów dla których zaczęłam się odchudzać, (i tym razem i wcześniej). Nie chcę już miec tego typu problemów. Chcę pójść do sklepu i kupić sobie coś super, a nie to, co akurat jest w moim rozmiarze :-( I co z tego, że mam pieniądze, skoro w sklepach są ciuchy, które wyglądają jakby byly na 13-letnie dziewczynki. Co do rodziny - to u mnie akurat nikt mi nie docina, ale nieraz się zdarzylo, że komuś wymsknęło coś na temat mojej wagi. Gdy byla np. rozmow o jakichś ziołach na różne choroby, ktoś kiedyś powiedział patrząc w moją stronę \"Te zioła nawet na odchudzanie są dobre\". Albo gdy odmawiam ciasta na jakichś przyjęciach, bo go autentycznie nie lubię , zawsze znajdzie się ktoś, kto powie \"Racja, ty i tak już dobrze wyglądasz\". Niby żart, niby to nic złego, ale potafi zaboleć. Ale po ostatniej wizycie u rodziny, widzialam oczy pootwierane ze zdumienia na to, jak sie zmienilam. Nie widzieli mnie pare miesiecy i naprawde sie zmienilam :P Jedno mowili, inni tylko mierzyli wzrokiem. To mnie zagrzewa do walki. Pokażę im wszystkim, że mogę ladnie wyglądać. Bo jeszcze jakis czas temu, przy zastawionym stole, przy ktorym siedzialy ciotki, babki, sąsiadki babek :P itp. wyglądalam jak one, albo i gorzej! Teraz bedę gwiazda! :D Jestem od nich wszystkich o kilkadziesiąt lat mlodsza, więc powinnam byc o kilkadzisiąt kilo szczuplejsza :P Będzie dobrze, muszę wytrzymać jezcze trochę. Daleko już zaszlam. Ale to jeszcze nie koniec. Jeszcze się wszyscy zdziwią :P
  9. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Zrobilam sobie zapowiedziany uprzednio obiad ;) Kurczak duszony w warzywach skladający się z: kurczaka oczywiście pieczarek z puszki pora cebuli marchewki fasolki szparagowej przecieru pomidorowego przypraw :) Oto fotka: http://images4.fotosik.pl/164/59091ba0ba30c0b4med.jpg :) Czekam aż ostygnie i jem ;)
  10. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    calineczko - może byś się przyłączyła do naszego konkursu w takim razie. Możesz slyszalas o nim. Konkurs na robienie ćwiczeń wlasnie. Ja też nie lubię ich za bardzo, choć już sie przyzwyczaiłam. Naprawdę latwiej jest to robić, gdy ma się motywcję w postaci punktów, konkursu, w którym \"wypada\" przeć do przodu, itp. :) Zajrzyj na tamten topik ;) To naprawdę pomaga. Co do mnie - wczoraj zjadłam jakies 900 kcal. Mówię z nadwyżką. nie wiem bowiem ile dokladnie bylo. W najgorszym, nawet niemożliwym przypadku, wyszło 1000, (czego nie biorę pod uwagę, bo aż tyle nie zjadłam). Dziś rano weszłam na moją parszywą wagę.... nie mogę z niej, bo ciągle pokazuje co innego! 5 podejść jedno po drugim, a ona za kazdym razem co innego. I kilo różnicy może nawet być, co w moim przypadku jest istotne. Nie wiem czy chudnę czy stoję w miejscu czy tyję :-0 Pokazała 77.9, 78.2, 78.6, 78.8. I jak mam to rozumieć.. Mąż mówi, że to dlatego, że podłoga nie jest dobrze wypoziomowana, więc nic z tym nie zrobię. Nawet jak kupię inną wagę, będzie tak samo... :( Dziś zjadlam kilka paróweczek z ketchupem i musztardą. Serek topiony jeden super light. RAZEM: 436 kcal. A jak tam u Was?? :)
  11. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Witam Was! :) U mnie nic nowego. Zjadłam dziś kilka cienkich parówek z ketchupem i musztardą. Potem plasterek suszonego boczku. Kaloryczność ogólnie: 423 :) Oprócz tego 2 kawy gorzkie, 4 herbaty ziołowo-owocowe (z czego 2 na trawienie). Cóż jeszcze mogę napisać. Nie ćwiczyłam jeszcze dziś, bo od rana mialam sporo ważnych zadań do zrobienia. Do zobaczenia :)
  12. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Ja to calkowicie rozumiem. Ja też bardziej cenię facetów, którzy dostrzegają (i w ogóle chcą dostrzegać) w kobiecie coś więcej niż wygląd. Ale wiesz - można o tym mówić jak się już tę kobietę zna. Ale gdy idziesz ulicą, czy chodzisz po sklepie i mijasz jakichś facetów, to trudno by oni się zastanawiali nad tym, jakie masz IQ, lub co jest największą zaletą Twojego charakteru. Zawsze na pierwszy rzut oka widzimy tylko to co na zewnątrz! Wygląd znaczy. Co innego bycie traktowanym przez faceta, którego się zna od tygodni czy lat, a co innego bycie postrzeganym przez kogoś, kto po prostu przeszedł koło nas na ulicy. Jak Tobie facet się podoba, (w pociągu, w sklepie, w klanjpie...) to chyba nie przychodzi ci od razu do głowy to, czy jest wartościowym czlowiekiem. A faceci mają tak tym bardziej. Rozumiesz zapewne o czym mówię. :) Pierwsze wrażenie jest bardzo ważne i nie ma w nim mowy o intelekcie czy \"pieknu wnętrza\". Wygląd jest tym co widzisz najpierw. Dobrze więc by pozostawiać po sobie tylko dobre \"pierwsze wrażenia\" :P
  13. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Wiem, że pewne dziewczyny na bank się już nie pojawią, :( - szkooooda - (te, które są w naszej tabelce), mimo to przychylam się do pomysłu, by tabelkę odświeżyć i systematycznie ją uzupełniać. rozmiar48 (cze 06)--89---------10,2-----78,8----13,8--------65 lady mary------------91-------- 7,5------83,5------8,5----------75 P.Konopielka-98 (cze 04)- 33----65------10-----------55 dorota 36-----------110-------38.6-----71,4----11,4-16,4---60-55 maarthek-----------100--------- 3--------97-------30------------67 ambiens-------------106--------4,5-----101,5-----41,5---------60 Kwiatuszek 27------92--------6,5-------85,5----17,5-----------68 calineczkaXXL ---- 78 (lip 06) 6....72....10.....62 Frrida................86.........2,5........83,5......17,5.........66 Pufka----------------96--------- 3--------93-----------23----------70 senda41-------------94--------0---------94-----------24----------70 Odnośnie motywcji. Ja nad nią pracuję każdego dnia. Wiem, że od niej się wszystko zaczyna.. Bo odchudzanie jest w głowie, już kiedys o tym mówiłyśmy - nie na talerzu ani w lodówce, ani nawet na siłowni - tylko właśnie w głowie. Jeśli odnajdziemy faktyczne powody, dla których chcemy być szczupłe, jeśli same siebie nie będziemy oszukiwać - powody te mogą zczynić cuda. Ja nie oszukuję siebie. Mówię głośno, że chcialabym byc szczupla nie dla zdrowia, czy żeby dłużej żyć, bla bla bla - tylko po to, by się podobać. By zaspokajać moją próżność ;) by czuć się i być atrakcyjniejszą od innych. By budzić zazdrość u innych kobiet i zwrócić uwagę ich facetów. Ktoś powie, że to puste, zarozumiałe, płytkie i zero w tym ambicji. I co z tego? Tak mam i myśli o tym są moją motywacją. Pomagają mi osiągnąć cel. Są środkami do tego, by zrealizować marzenia. Cel uświęca środki w tym przypadku, więc nie czuję się winna :P Mówcie sobie co chcecie. Innym o tym nie mówię, myślę o tym jednak często i nie jednokrotnie dobrze na tym wychodzę ;) Jestem szczera wobec siebie. Motywacja to podstawa. Każdy ją ma. Trzeba ją tylko chcieć odnaleźć. Byłam dziś rano na basenie. Pływalam godzinę. Potem zjadlam pierwszy posiłek, (ok. 14-tej). Gotowana pierś kurczaka, gotowane szparagi, puszka tuńczyka (w sosie własnym), musztarda, chrzan. To podobno 434 kcal. :) Przed chwilą zjadłam 4 krążki ananasa z puszki (92kcal). Razem więc dzisiaj 526 kcal :D Myślę, że jeśli będę dziś jeszcze głodna, to dokończę tą puszkę ananasa, może zjem parę malych pomidorków, może wypiję barszczyk... Chcę w 800 się zamknąć ;) Jak na razie - dzień udany. Nie mam żadnego ALE. Piszcie co u Was. Jak waga, (jeśli ważylyscie się dzisiaj... choć wiem, że nie ważycie się codziennie. Ja nie wytrzymuję tego, muszę codziennie na wagę wejść), jak ćwiczenia, jak jedzenie dzisiaj. I w ogóle co u Was? :)
  14. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Zaraz coś napiszę. Sygnalizuję póki co, że jestem i przeczytalam to, co napisalyscie. Za moment będę już wolna i wtedy napiszę coś od siebie na tematy, które poruszacie, (łącznie z uzupełnieniem tabelki, co uczynię z wielką radością) ;)
  15. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Zaczęlo się fajnie, skończyło się beznadziejnie.... :-0 Rano zobaczylam słońce... Po wczorajszym ciemnym, szarym, ulewnym dniu - dzisiejsze słońce wprowadzilo mnie w calkiem pozytywny nastrój. I co? I poszlam na ten basen tak, jak sobie obiecalam :D A niech mnie! Dobry start. :) Pływalam godzinę, choć pewnie bylabym tam dłużej, gdyby nie to, że z powodu soboty, było tyle ludzi, że po prostu się nie dalo. Ludzie doslownie wyprzedzać się musieli na wszystkich torach, żeby móc przeplynąc basen bez zatrzymywania się. Po kilka osób na jednym torze. Nie znoszę tego. I do tego dzieciaki, dla których wydzielono pół basenu, przez co torów zrobilo się o połowę mniej.. Tak, czy owak - plywalam godzinę, z czego jestem na tę chwilę zadowolona ;) Co zjadlam dziś? Więc pierwszy posilek byl dopiero po basenie. Aha! Nie powiedzialam o jednej ważnej rzeczy, ha! :D Jak moglam zapomniec! :D Okres mi minął co prawda dopiero wczoraj, ale już dzisiaj nie wytrzymalam i zważyłam się na basenie ;) I co ujrzalam?? Normalnie 78,8 kg :D Zdziwilam się i bardzo ucieszylam. Nie jest to duży spadek wagi, biorąc pod uwagę, że tyle czasu minęło od ostatniego ważenia na basenie (przedostatni wpis w mojej stopce), ale z drugiej strony - tyle rzeczy zakazanych od tamtego czasu zjadlam, że ta waga dzisiejsza lekko mnie zdziwila ;) Myslalam ze bedzie bez zmian, albo nawet gorzej niż było, a jest jednak mniej!!! Haha! Jak cudownie! Ale mój dobry nhumor nie trwal dlugo.. znaczy - konkretnie mówiąc - wlasnie przed chwilą się skończył :-0 Aha - mialam jeszcze napisac, co zjadlam. No więc: szpinak z czosnkiem i jogurtem, 2 jajka na twardo i smażone na kropli oliwy krewetki w sosie pomidorowym wlasnej roboty (byla ich doslownie garsteczka). Zresztą jutro zamieszczę zdjęcia mojego posilku dzisiejszego ;) teraz nie mam przy sobie aparatu, ale zdjęcia zrobilam przed zjedzeniem obiadu... Wszystko razem (aha i jeszcze jogurt potem za 90 kcal) - wynioslo mnie trochę ponad 700 kcal. No. I wszystko byloby przeciez o.k. gdyby nie to, że po przyjściu tu, gdzie teraz jestem (nazwijmy to \"pracą\"), zobaczylam smutną i opuszczoną, samotną i zapłakaną świeżutką kanapkę z twarożkiem i łososiem. I jak nie wezmę noża!! Jak nie przetnę tej kanapki na dwie mniejsze części!! Oj.... aż trociny leciały!! I już. :( I moglo być tak dziś pięknie. :( 1500 kcał poszlo jak nic! Z calkiem sporymi wyrzutami sumienia mam jednak cichą nadzieję, że zjedzona przeze mnie kanapka zneutralizowala się z dzisiejszym basenem..... :-0
  16. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Nie ważę ponad 9 dych, bo musialabym jeść nie wiadomo jak... fakt - jem ostatnio więcej niż na restrykcyjnej diecie sprzed jakiegoś czasu, ale bez przesady! Ktoś najwyraźniej się mnie uczepił. A proszę bardzo - czepiaj się \"ktosiu\" - ja i tak swoje wiem :P Tym bardziej, że żadnych argumentów nie podajesz. Zły dzień masz, czy co?? :-0 A co do dzisiaj: 150 brzuszków + 10 min. na steperze. Co zjadlam: 2 puszki tuńczyka, 2 kawy z mlekiem, Gorący Kubek, i jakieś 50g sera żóltego. Z obliczeń wynika, że 1000 nie przekroczyłam. Nie jest źle... (choć ten ser moglam sobie odpuścić). A jutro baaaaardzo bym chciala iść na basen i zrobię wszystko, by iść.
  17. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Witam :) Panno konopielko - co do pizzy - no nie, to nie był kawałek... To nie byla liczba pojedyńcza :-0 Nie ważne - było, minęło. Nie będę się rozczulać, bo to bylo już dawno ;) Dziś jest dobrze, wczoraj też. Wczoraj musialam zjeść na pewno ponad 1000 kcal, (może z 1200, nie wiem), bo tuńczyka z puszki, serka wiejskiego, kawy z mlekiem, zjadlam na obiad miseczkę (ok 250g) makaronu z sosem grzybowym wlasnej roboty. Nie bylo tego dużo, może tyle co do salaterki się zmieści, ale jednak. Potem, wieczorem, mąż jadł i już \"nie mógł\", więc zjadlam po nim... :-0 drugie tyle co na obiad. A dzisiaj? Pierwszy i jednocześnie jedyny jak na razie posilek zjadlam niedawno: kawa z mlekiem, tunczyk z puszki i 2 jajka na twardo. Z wyliczeń wynika, że to ok. 512 kcal. Trochę dużo, jak na taką wczesną porę dnia..... co wiec jeszcze zjem? Mam nadzieję, że jedynie jakieś pomidory, ewentualnie drugą puszkę tuńczyka i nic więcej. Słońce wychodzi..... po raz pierwszy dzisiaj. Caly dzien leje jak z cebra. Dawno na rowerze nie jeździlam z powodu tej okropnej pogody. Może dziś się zmuszę. A póki co - idę brzuszki robić, co by nie narzekać potem, że nic nie zrobilam dzisiaj... ;)
  18. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    co do tego pomarańczowego komentarza - jeśli ten ktoś napisal go złośliwie - to nie ma co z nim polemizować, bo nie ma za sobą żadnych argumentów. a jeśli wierzy w to co napisal - to chcę powiedzieć - odnośnie tej fasolki, że mimo, że bylo jej dużo - miala nawet niecale 90 kcal. To są gotowane warzywa! Można je jeść od woli! Jakbyście sobie postawili przed nosem wiadro suchej sałaty- też objętościowo byloby jej dużo, ale kalorii, to ona by miala może z 50. Warzyw można jeść akurat ile się chce. Na pewno się od nich utyje, ....... a żołądek na jakiś czas się oszuka, bo uczucie \"najedzenia się\" jest. ;) A co do ryby i musztardy :D a myślisz, że mi to smakuje? Też mi nie pasuje to połączenie, ale to to lepsze niż sama sucha gotowana ryba. Po to dalam tę musztardę, by smak samej ryby zabić..... Panno konopielko - wiem, pewnie masz jeszcze troszkę do zrzucenia, ale założę się, że wyglądasz już bardzo dobrze. Zazdroszczę Ci strasznie!!! I tak, jak już pisalam - jesteś dla mnie autorytetem w odchudzaniu ;) To prawda - nie zagląda tu wiele osób... a wlasciwie niemal nikt, (czasem calineczkaXXL, która znowu gdzieś znikla). Powody? Na którejś stronie byly nawet niektóre wyjaśnione. Mianowicie - ja i moj sposob pisania jest powodem, dla którego nikt tu nie przychodzi. Trudno..... ale szkoda.... :( Co do mojej walki - tak ciężko jeszcze nie było. Zasiedzialam się.... rozleniwilam.... Myślę o oschudzaniu tak samo dużo jak przez caly czas, ale robię 100 razy mniej.... wiem - od myslenia się nie chudnie.... wręcz przeciwnie, tym bardziej, gdy mysli się na siedząco... :-0 Znowu jadlam pizzę... przedwczoraj... caly dzien byl spoko, kalorii poniżej 900, a wieczorem - BAACH! pizzę mąż kupil i już! szkoda słów Wczoraj dzień zadowalający pod względem diety. Dwie puszki rybki... kurczak gotowany z przyprawami (pierś sama), kawalek pleśniowego serka, kawa z mlekiem.. jejku, nie pamiętam co jeszcze.. nic? Mam okres teraz, więc się nie ważę.. ale nawet gdybym nie miala, to też bym sie nie zważyla, bo się boję zobaczyć 8 z przodu Na śniadanie dziś puszka ryby i kawa z mlekiem. 2 herbatki ziolowe, (jedna z nich na ..trawienie) W razie głodu zjem serek wiejski. Idę teraz serię brzuszków zrobić.... wracam bowiem do ćwiczeń. bo się zapuścilam ostatnio i odzwyczajam się znowu od ruchu, na rzecz komputeromanii :-0
  19. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Panno Konopielko - fajnie, że wrócilaś! :D Jestes dla mnie autorytetem, bo tak dużo schudlaś i wazysz tyle, ile ja bym chciala ważyć ;) Pozwalasz mi wciąż wierzyć, że MOŻNA to zrobić, jeśli się tylko chce i przestrzega odpowiednich zasad. Mam nadzieję, że będziesz częściej, (choć przy takiej super wadze, jaką masz, myśli o odchudzaniu pojawiają sie pewnie nader rzadko) ;) do autorki posta powyżej - masz trochę racji - to żadna dieta :( Byl czas, że przestrzegalam restrykcyjnych zasad i wtedy byly efekty. Potem - jak pisalam - pojawiala się okazja za okazją, że jadlam rzeczy, których nie powinnam. Nie zgodzę się jednak z dwoma rzeczami, o których piszesz. Nie prowadzilam głodówki ani razu, (nie ufam im). Conajwyżej jadlam ok 600 kcal dziennie, a tego glodówką nazwać nie można, bo to calkiem dużo jedzenia niejednokrotnie bywało. I druga sprawa - nie mam efektu jojo. Taki efekt pojawia się, gdy chudniemy, potem rzucamy się na jedzenie i szybko przybywamy na wadze ileś kilo. Ja jednak jeśli tyję, to jakieś pół kilo, do kilograma. I też nie jest tak, że rzucam sie na jedzenie jak maniak jakiś. Jem po prostu nie to co powinnam, ale mysle ciągle o tym, ile tego jem, co do tego dodaję itp. Caly czas jestem przytomna. Dzieki za post, tak czy owak - pomagają mi takie komentarze; poważnie! Jestem po śniadaniu. Kawa z mlekiem bez cukru + tuńczyk z puszki w sosie jakimś. Ok. 336 kcal. A oto co wlasnie jem na obiad: http://images3.fotosik.pl/187/90f6c8cb0601f171med.jpg Gotowany dorsz + fasolka szparagowa + musztarda. Jakies 270 kcal. Razem: 606 kcal :) Co jeszcze mam w planach? Nie wiem, ale prawdopodobnie serek wiejski. Życzę sobie powodzenia...
  20. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    A więc jestem po Mayowym śniadaniu i obiedzie :D W sumie zjadlam 4 jajka i 250 g pomidorów. Razem - jesli wierzyć tabelom np. dieta.pl - wyszlo 395 kcal. Do tego 2 herbaty (jedna na przemiane materii, druga owocowa - obie bez cukru) i 2 kawy, (też bez cukru). Do zjedzenia jeszcze dzisiaj mam 2 jajka, mięso i sałatę. Nie mam mięsa ani sałaty :-0, więc zjem marchewkę.... oprócz jajka (JEDNEGO) ;) Uuuff - ale się najadlam. Nawet nie myslalam, ze 2 jajka i pomidory mogą mnie tak napchać. Mam nadzieję, że wystarczy mi to uczucie na długo, bo w sumie dopiero polowa dnia minęła, a ja już zbyt wiele do zjedzenia dziś nie mam. Lecę! :)
  21. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    A co do tego biustu jeszcze. Wiem, piszą coś o jakichś żelach ujędrniających na biust. Nie wiem, ja nie próbowalam. Może po częsci dlatego, że nie za bardzo w takowe wierzę, po drugie uważam, że nie przeskoczymy tego, że nam biust wiotczeje wraz z odchudzaniem :( Biust to tłuszcz. Genetycznie - mamy go albo więcej albo mniej. Jak tyjemy, tyje też biust - jak chudniemy - piersi też nam lecą. I nie wyglądają tak atrakcyjnie jak kiedyś. Nie są fajne, okrągłe. Może jakieś ćwiczenia na mięśnie trzymające biust, (te mięśnie, które nad piersiami są). Kiedys slyszalam, że wlasnie te mięśni należy cwiczyć, by ujędrnić biust. A żele? Trzeba by zapytać tych, które mają jakieś z nimi doświadczenia. Ja jednak uważam, że to autosugestia.... Jestem raczej za masażami i ćwiczeniami.
  22. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    endorfinna - witaj! Mam nadzieję, że będziesz tu razem z nami walczyla. A co do tych rozmiarów - tak, wiem - rozmiar rozmiarowi nie równy. Wszystko się zmienia, gdy poznajemy kto ile waży i mierzy; jaki ma typ budowy. Ja jednak odnioslam się w topiku do mojego typu budowy, do mojej \"wersji\" rozmiaru 48 i 42 ;) (No bo do jakiego mialam się odnieść). Wiem, że rozmiar to nie wszystko, ale gdybym miala rozm.40 to na pewno nie bylabym już gruba. Zaczynam dziś dietę Mayo Teoretycznie powinna ona trwać 2 tygodnie, ale ja nie stawiam sobie takiego wyzwania. Wiadomo - im więcej dni na niej wytrwam, tym lepiej, ale jeśli dojdę po paru dniach do wniosku, że to nie dla mnie - przerwę ją bez bólu serca. Byle tylko nie rzucić się na jedzenie. Będę nadal jadała mało i niskokalorycznie, ale być może znudzą mi się jajka, albo zapragnę innego rodzaju nabiału. Nie wiem. Nigdy nie bylam na tej diecie, więc nie wiem, jak zareaguje na nią moj organizm. Oto planowane menu: 7 dni pierwszego tygodnia: Śniadanie: 2 jajka na twardo, filiżanka czarnej kawy. Obiad: 2 jajka na twardo, 200 g warzyw gotowanych. Kolacja: 2 jajka na twardo lub 150 g pieczonego mięsa, główka sałaty z sokiem z cytryny. 7 dni drugiego tygodnia: Śniadanie: filiżanka czarnej kawy, kromka chrupkiego pieczywa. Obiad: 150 g mięsa smażonego, filiżanka tartej marchewki z sokiem z cytryny. Kolacja: 2 jajka na twardo lub 100g chudej szynki, 150 g chudego jogurtu. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Jeszcze jestem przed śniadaniem. Jajka wlasnie się gotują, (na cały dzień już gotuję z góry). Wczoraj zrobilam 60 brzuszków, 10 min. chodzilam na steperze i 45 minut jeździlam na rowerze (potem juz zrobilo się ciemno i trzeba bylo wracać do domu). Zaczynam nowy dzień. Nowy dzień z nową dietą. Nie ważylam się dzisiaj. Zrobię to w.................... poniedziałek. Postaram się tym razem wytrzymać bez ważenia. Może po drodze nie zauważę co przybyło mi po wizycie teściów... :P
  23. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    No to jedziemy na tym samym wózku, calineczko. Ja też nic nie chudnę już od bardzo długiego czasu. To, co schudlam ostatnio, na pewno juz nadrobilam. Więc nie tylko Tobie coś takiego zaprząta mysli - może Cię to w jakiś sposób pocieszy. Swoją drogą - myślę, że to wlasnie to podjadanie się teraz odzywa. I u mnie i u Ciebie. Bo może to, co podjadamy odkladane jest gdzies na czarną godzinę i neutralizuje się z tym, co rzekomo zjadlysmy wg diety. Że wychodzi na zero. Z jednej strony postepujemy dobrze, za chwilę - z drugiej strony źle - więc wychodzi remis... zero.... żadnego spadku wagi. Trzeba będzie to zmienić. Ja myślę o kopenhaską albo Mayo. Chyba raczej Mayo. Chociaż przez parę dni. Podobno dzialają. atrząc na jadlospisy (i doswiadczenie akurat tylko z kopenhaską) - można z dużą dozą prawdopodobieństwa przewidzieć, że waga pójdzie w dół. Może od jutra? Pomyślę jezcze nad tym do końca dnia. Na tę chwilę jestem zdecydowana.
  24. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    bea - zapomnij więc o tym i zamiast żyć przeszłością - skup się na przyszłości ;) Wróc na nasz topik z ćwiczeniami; mam nadzieję, że będziesz tam miała czym się pochwalić. Każde ćwiczenie dobre - byle nie mialo związku z jedzeniem :D A odnośnie komentarzy jeszcze - każdy ma do nich prawo - w końcu to forum - czyli o komentowanie tu głównie chodzi. Jesli komuś się nie podoba to, że inni kogoś krytykują - niech sami tego nie robią! Ja komentuję czyjeś diety, wy komentujecie mnie. Więc jesteśmy kwita ;)
  25. rozmiar 48

    Z rozmiaru 48 na 42

    Jem trochę inaczej, niż było w planach. Przez wzgląd na tych gości, którzy jeszcze trochę pobędą, (do jutra rana, potem 2 dni przerwy, potem znowu na 1 dzień). Staram się myśleć o diecie i przestrzegać jej, (!!!!) choć przyznam, że przychodzi mi to z coraz większym trudem. Unikam wspólnego stołu, by mnie nie kusił, co czasem nawet się udaje..... Caly czas jestem zdania, że harmonia i stabilizacja w tych sprawach - bardzo pomaga w diecie. A odwrotnie - gdy pojawia się ktoś/coś, co nam miesza szyki - dieta często na tym kuleje :( Wytrzymam, muszę wytrzymać. Jż zaczynam przymierzać się do basenu jutro rano, (w końcu będę mogla). Dam tam z siebie wszystko....a przynajmniej więcej niż ostatnio, (ostatnio plywalam tylko 45 minut). Weszlam dzis na wagę - pokazala 79,6. Nie wiem ile w tym prawdy, bo przy tym jedzeniu - spodziewalam się czegoś stokroć gorszego :( Jesli rzeczywiscie jest jeszcze poniżej 80 - to odetchnę z ulgą. Znaczyć to będzie, że moje odchudzanie nie ucierpialo przez te parszywe placki ziemniczane, chleb ze smalcem i pasztetem. I piwa, rzecz jasna Eeehh. nie - nie będę się nad sobą użalać, bo nie jestem biedną ubezwlasnowolnioną dziewczynką, którą zmuszają torturami do jedzenia. To kwestia podejmowamnych przeze mnie decyzji. Takie decyzje podjęłam przez ostatnie dni i jeśli trzeba będzie - beknę za nie. I pretensje będę mogla mieć do nikogo innego, jak do siebie :-0 Odpokutuję to, wyjdę na prostą już w tym tygodniu i myślę, że dalej pójdzie już po starmu, (czyli zdrowo, mało, z głową). Znowu zaczną ćwiczenia; basen, brzuszki, gimnastyka. Znowu będę gotowala tylko to, co potrzebuję, znowu w lodówce znajdą się śladowe ilości jedzenia. Mam wyrzuty sumienia przez to, co robię, ale podchodzę do tego z dystansem. Wiem, że jestem na tyle silna, by wrócić do diety, gdy tylko goście pojadą. Wiem, że mi się uda, bo wiem, że to wszystko jest w moich rekach i już nieraz się udawalo. Muszę tylko powtarzać sobie w głowie, by trzymać pion, by nie upaść na dno..... bo z dna podnieść się już nie zdołam.... Idę zjeść jogurt Ale przedtem - porcja brzuszków....
×