rozmiar 48
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez rozmiar 48
-
Przygotowywałam się do tego cały weekend. Mam na myśli przygotowanie psychiczne. Wiele czasu upłynęło od mojego ostatniego odchudzania. A w calym moim życiu było ich już dzisiątki. Żadne nieskuteczne. Jaki powód? Słaba wola, miłość do niektórych potraw, ...... :( Motywacji mam mnóstwo! Począwszy od tego, by podobać się własnemu mężowi, poprzez pozbycie się wstydu przed spotkaniami ze znajomymi - a skończywszy na kupowaniu sobie normalnych, ładnych ubrań, a nie worków :( Obecnie mam rozmiar 48. Nie chcę schudnąć do 34,38, a nawet 40. Byłabym najszczęsliwszą osobą na świecie, gdyby udało mi się dojść do 42. Mam zamiar zrobić to w miarę szybko. Kalorię ograniczę do mniej niż 1000 dziennie; będę jeść same warzywa, owoce, jogurty, biale mięso, chleb chrupki, jajka. Będę też ćwiczyć na steperze. W miarę możliwości, (a raczej chęci!!!) - będę chodzić na basen. Nie chcę już ukrywać się przed ludźmi. Nie chcę już kupować ubrań w największym mozliwym rozmiarze, który jest w sklepie. Nie chcę już czuć wstydu, rozbierając się przed mężem. Nie chcę już patrząc w lustro, przyglądać się podwójnej brodzie i okrągłej buzi. :(:(:( Jeśli są wśród Was takie, które mają podobnie - zapraszam na mój topik. Będę tu opisywać moje postepy, lub ich braki. Nie jestem zainteresowana korespondencją z dziewczynami ważącymi 60 kg, ktore odchudzają się, by zgubić 2-3 kg. Nie interesuje mnie rozmowa z tymi, które z rozmiaru L, chcą zejść na M. Chcialabym poznać te, które NAPRAWDĘ są grube, jak ja i ważą 90 i więcej kg. :( Zaczynam dziś. I niech się dzieje co chce - nigdy nie jest za późno, by zacząć jeszcze od nowa :-0
-
Jasne, zawsze lepiej z kims iść przez mękę niż samemu, tym bardziej, jesli sie startuje z tego samego miejsca ;) Jak Twoje wyniki?
-
Jezu, jak dawno to bylo!!! Chyba wrócę na ten topik - z sentymentu - no i dlatego, że tu mi się udalo.. ;) Ktoś jeszcze z tego topiku bywa na tym forum? :)
-
ciezarne Polki w Anglii.....odezwijie sie!-
rozmiar 48 odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
To oczywiscie pisalam ja - Skorpionka81 - jakby kto nie wiedzial. ;) -
ciezarne Polki w Anglii.....odezwijie sie!-
rozmiar 48 odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Co do tego sterylizowania jeszcze - wiem, ze powinno sie sterylizowac, sama mam troche wyrzuty ze tego nigdy nie robilam, ale.... oczywiscie nie zachécam nikogo do tego by NIE sterylizowal, bo sama bym radzila to robic ;) Mimo to, wiem tez ze nic zlego sie nie stanie jesli sie tego nie zrobi. przynajmniej mojej coreczce nic sie nigdy nie stalo, tylko na tym sie opieram. Tak tylko chcialam podkreslic ze nie jestem 'idealná matká'... i do wszystkiego podchodze poniekád na 'chlopski rozum'. Staram sie nie przesadzac w niczym, choc wiem, ze na pewno za pewne rzeczy powinno sie mnie byc moze czasem opieprzyc. Nikt jednak nie cierpi z powodu tego co robié. ot i wszystko. Acha - i co smoczkow jeszcze. Sama mylam je za kazdym razem gdy spadly na podloge, poki nie przeczytalam w kilku miejscach, ze od pewnego czasu/wieku juz nie trzeba az tak rygorystycznie tego przestrzegac. Zalezy ile dziecko ma. Jesli w wieku kilku dobrych miesiecy jest, to wiadomo ze nie sposob jest utrzymac wszystko w otoczeniu dziecka w sterylnej czystosci. Teraz dziecko bierze mi wszystko co wpadnie mu w ráczki i bierze do buzki. A przeciez w roznych miejscach te rzeczy lezá. Musialabym nic innego nie robic, tylko myc co Iza mi na drodze napotka, zeby utrzymac w czystosci rzeczy, ktore bierze do buzi. Nie umrze od tego, nic sie jej nie stanie. Ale zdrowa jest i moze dlatego wierze w jej odpornosc. Gorzej z dziecmi, ktore majá na przyklad od poczátku jakies alergie, uczulenia, chorowite sá itp. Na te polecalabym raczej dmuchac i chuchac. ;) Pozdrawiam wszystkie z Was, a szczegolnie arvené i jovké. Tak przez sentyment ;) -
Oczywiscie to wyżej to ja napisałam.
-
Hej. Widzę, że nie ma juz tego topiku. Czy nie ma osób z rozmiarem 46/48 ktore sie odchudzają??
-
Ja ci niestety nie pomogę, bo jak wiesz doskonale, z apetytem nie mam problemow, wrecz przeciwnie ;) Piwo pij, ono pobudza apetyt, przynajmniej u mnie - jesc mi sie chce po piwie jak nie wiem co. :)
-
Gdzie się wszyscy podziali? Czy ten topik już nie żyje???
-
Hej! :D No, córeczka juz 4 miesiące skończyla :) Przekochana jest i najpiekniejsza na świecie!! :D Przyznam, że gdy bylam w ciąży nie oszczedzalam sie jesli o jedzenie chodzi, bo liczylam na to, że po pierwsze - bede karmić piersią, a od tego się ponoć chudnie (podobno traci sie 500 kcal dziennie od karmienia piersią). A po drugie - slyszalam wlasnei sporo, że przy dziecku to jest taka bieganina, ze chudnie sie niejako mimochodem. Okazalo się jednak, że ani nie karmię piersią (ani nie karmilam) bo po prostu nie mialam pokarmu :-0, a po drugie moja coreczka jest taka grzeczna i taka spokojna, że nie trzeba przy niej ganiać, ani zaharowywać sie na śmierć, przez co jednoczesnie nie ruszam się tyle, ile mialam zamiar.... :-0 A wynikiem tego - zamiast chudnąć - juz przytylam od porodu :-0 Dobre jest to, że zaraz po porodzie miescilam sie w ciuchy sprzed ciąży, ale z drugiej strony - to i tak nic dobrego, bo przeciez juz przed ciążą wazylam kolo 80 :/ Ciąża więc ani nie spowodowala jakiejs szczegolnej wagi u mnie, ani tez czas PO ciąży nie spowodowal rychłego chudnięcia. Nic się z moich przypuszczeń nie sprawdzilo. O. :) Ale na razie jest o.k. Waga pokazuje 0,8 kg mniej niz wczoraj - nie wiem ile w tym prawdy, troche to malo prawdopodobne, ale milo jest sie tego trzymać ;)
-
Witam, witam! Wracam na topik, bo i wracam do odchudzania! :D Widzę, że nie tylko ja pomyslalam o odświeżeniu i wywietrzeniu w tym pomieszczeniu :D Szczegolne pozdrowienia dla joy i jej córeczki. Pamietam jak bylysmy razem na topiku, a potem "coś" w naszym życiu sie zmienilo, bo zaszlysmy w ciążę(Ty ciut pozniej niż ja). ;) Swoją drogą - Twoja córeczka ma urodziny w ten sam dzien co moj mąż. (Moja jest z 25.10.2007) ;) Do tematu: wracam bo waga... sięga z powrotem zenitu: 88 kilo. No cóż - nie ma co sie oszukiwać. Taki sukces za mną, 20 kilo zgubionych a teraz prawie od początku trzeba zacząć. :-0 Nie martwie sie tym tak jak kiedys gdy zakladalam topik, bo teraz moim szczesciem jest moja córeczka i ona dodaje mi sily w kazdej dziedzinie!!! :D Poza tym - skoro juz raz sie udalo - to na pewno i drugim razem się uda! Tym razem w to wierzę ;) bo juz podstawy ku temu mam. Zaczynam jak poprzednio diete ketogeniczną, bo na tamtej wlasnie skonczylam a najlepsza byla. Na tym specjalnym odzywianiu jestem juz 3 dzien i zaczyna sie u mnie ketoza, czyliu tylko patrzec jak waga zacznie pędzic z górki :P Buziaki dziewczyny!! :D Teraz bedziemy widziec się częściej, znowu!!!!! :D
-
A już myślałam, że wejdę i znowu będę musiała czytać 500 stron, a tu prawie nikogo :-0 Hello joy76 :) Jestes gdzies na jakims topiku na forum Ciążowym? :) Kupilam se dzisiaj nową bluzkę - tunikę.... ale gruba jestem, boże... :-0 Piszcie, bo chcę poczytac co u Was :)
-
joy 76 - witaj koleżanko po fachu :) Mam nadzieję, że przechodzisz ciąże tak łatwo jak ja - nie mialam żadnych typowo ciążowych przejść. :) Ja moją córeczkę czuję często w ciągu dnia, z kazdym dniem coraz mocniej i częściej. ;) Masz już coś kupione? Masz już imię wybrane? :) Mam nadzieję, że dziewczyny nam wybaczą taki off topik. ;)
-
Dzieki dziewczyny, też mam taką nadzieję, że po porodzie schudnę :( Jak na razie minęlo 17 tygodni ciązy - mialam do tej pory 2 usg. Ostatnie jakies 3 tygodnie temu - dzieciątko fikalo cudownie. Teraz, w sobote ide na kolejne, moze sie dowiem czy to chlopiec czy dziewczynka. Ruchy niedlugo powinny sie zacząć, ale pewnie nie poczuję ich z powodu ogromneeeego brzucha. Szczuple dziewczyny mają już sliczne brzuszki, a u mnie tylko stary, tradycyjny otyły brzuch widać :( Ech... Postaram sie czesciej tu zaglądać, może to mi uprzytomni co jakis czas jak dużo pożeram.... Nie chce robic z tego topiku, jakiegos tematu ciążowego, ale jak tam miewa sie joy? :) Kolezanka \"po fachu\" teraz moja? :P
-
Ale zakręcona jestem.. nawet datę przewidywanego porodu wpisałam źle Już poprawione. Trzymacie się laleczki!
-
Staram sie kontrolować to co jem, ale przyznaję bez bicia - nie staram się jesc dietetycznie. No co zrobię, jak tak jest wlasnie. Wiem, że nie powinnam żreć na potęgę, ale .. jem w sumie normalnie. Jem jak mąż, to co mu robię. Typowa polska kuchnia :-0 do dietetycznych nie należy, każdy wie. p.s. Niedlugo (za tydzien) minie 9 miesiecy jak zalozylam ten topik. Gdybym to wtedy zaszła w ciążę - teraz wlasnie byłabym przed rozwiązaniem :D Ale zleciało! p.s. Zakładając ten topik, nigdy nie myslalam, że po 9 miesiącach będę pisać to co teraz piszę ;)
-
Dziekuję dziewczyny za miłe słowa. Szczególnie dziękuję joy76, która tak użytecznie wkleiła mi zasady odżywiania się w czasie ciąży. Już sobie to skopiowalam i będę co jakiś czas do tego wracać. Niestety - nie trzymam żadnej diety. Po częsci dlatego, że boję się, by niczego nie zabrakło dziecku, a po drugie dlatego, że jak mnie na coś weźmie, to sobie od razu myślę, że może wlasnie mój organizm tego potrzebuje i lecę to zjeść. :( Co więc jem? Nie pytajcie..... wszystko to, czego nie powinnam. Naprawdę. Chyba waga mi stanęła na chwilę, ale mam już rozmiar 44/46 (zależy co założę). Najgorsze jest to, że nie mam siły na ruch. Ciągle jestem śpiąca, zmęczona, muszę dużo leżeć, bo inaczej czuję się strasznie kiepsko, beznadziejnie mi :( Muli mnie w brzuchu, odbija mi sie ciągle, fuu. Wiem, że to objawy ciążowe, ale co jakis czas przychodzi mi do glowy, że boże! jak ja będę w związku z tym niedlugo wygladac!!!! p.s. Widzialam moje dzieciatko na usg ostatnio. Nie wygladal jeszcze jak czlowiek, wiadomo, ale serduszko już bijące widać :D Super uczucie! Pozdrawiam Was gorąco, naprawdę czesto o Was myślę, gdy jestem na forum (a jestem codziennie, jak zwykle), tylko nie piszę już tyle tutaj, bo ... już tu nie pasuję... wstyd mi.... :-0
-
Zazdroszczę Wam dziewczyny. (Witam, tak w ogóle). Zazdroszczę tego, że jesteście szczupłe, a te, które nie są - mogą się odchudzać. :( Ja nie mogę. I tyję. Muszę jeść normalnie, muszę jeśćwięcej niż zwykle. Weszlam dzis na wagę. Masakra. Nie powiem ile, bo się wstydzę, ale już zaczynam chyba wymieniać ubrania, bo wyjęłam z szafy starszą piżamę... bo ta już nie pasuje :( Na piersiach się rozchodzi (piersi mi urosły), na udach pękła w szwach (dosłownie!!) :( Jestem załamana.
-
Moje Drogie! Z ręką na sercu przyznaję, że przeczytalam Wasze posty, odkąd mnie nie było i przybywam nieśmiałym tonem, by, jak to się mówi, obwieścić nowinę. Jestem w ciąży. Tak - nie mniej, ni więcej - tylko właśnie w ciąży jestem :P Myślałam, że będę czekać miesiącami, godzinami rozczytywałam się zapłakanych postach dziewczyn, którym się nie udawało, które próbowały przez wiele miesięcy, czasem ponad rok, bez skutku. Nastawiłam się też na to. Cały czas spinałam się z sobie, by porządnie wziąć się za siebie, jeśli o dietę chodzi... trochę mi się udawało, trochę nie; czasem tak, czasem nie; różnie bywało. Nie wiem do dzisiaj, ile ważę, ale czuję że sporo przytylam i chyba niedlugo założę starsze spodnie, rozmiar większe niż teraz :( Ale nie o tym chciałam... No więc jestem w ciąży! Po drugim cyklu starań! Wiem to tylko na podstawie braku okresu i dziesiątek testów ciążowych (robilam je na potęgę) ;) Z lekarzami to w Anglii dluga historia, ale gdy o tym myślę, wolałabym być w Polsce. Nie mogę się więc już odchudzać. Muszę teraz zupelnie inaczej jeść. Koniec z keto-dietą, koniec z wszelkimi dietami. Nie mogę myśleć teraz o sobie i swoim wyglądzie, a o prawidlowym rozwoju dziecka. Przyznam, że nie jest mi z tą myślą za dobrze, bo wiem czym to się skończy :-0 Roztyję się i będę wyglądała jak samica dinozaura :( Będę sobie pozwalała na wszystko, bo przecież \"jestem w ciąży\", itp. Staram się jeść z głową - zaczęłam jeść owoce, zupy, mleko, jogurty... to czego nie jadlam wczesniej, bo uciekałam od węglowodanów :( Teraz muszę to jęść i już się siebie boję. Tyle trudu, tyle straconych kilogramów na marne Cieszę się na tą ciążę, choć więcej we mnie obawy, przed jakimś samoporonieniem, czy czymś w takim rodzaju (podobno to powszechne i polowa wczesnych ciąż tak się kończy). Będę zaglądać tutaj tak czy owak. Myślicie, że skoro mnie tu nie ma, to ten topik i Wy nie jesteście dla mnie ważne? Błąd! Po prostu bylo mi wstyd, bo musialabym pisac tylko o złamanych postanowieniach i tych pizzach i hamburgerach... :-0 Będę tu przychodzic i pisać. Nawet jak mnie nie będzie jakiś czas - nie myślcie, że znikłam. Jak już kiedys powiedzialam - jesli będę miala odejść na stałe i na zawsze - powiem o tym oficjalnie. Pozdrawiam Was wszystkie i trzymam kciuki za Wasze postępy. Wy trzymajcie za to, by dzidziuś mój rósł zdrowo i nic złego się nie stało. Buziaki - przyglądająca się już tylko z boku - rozmiar 48 :)
-
Dzięki lady, naprawdę dzięki. Wiem, muszę stanąć na nogi, nie mogę się mazać. Jestem zła na siebie, tak zła, że niewyrażą tego żadne słowa. I nie mam szans na żaden rower, bo po pierwsze jestem chora i słaba i najchętniej bym leżała igapiła się w TV. Nawet na necie mi się siedzieć nie chce, co u mnie jest objawem iście chorobowym, delikatnie mówiąc. Ruchu mam mało (tyle, co w pracy), staram się jeść przemyślanie (odkąd pojechali rodzice) :( Dobrze, że jest już piątek. Będę leżeć :-0 sorry, że tak egoistycznie............................. :(
-
spadaj, lady :P nie powiem! Przyznam się, jak zostanie mi.... 2 kilo więcej niż mam w stopce ;) Ale siara, jaa!... p.s. Na śniadanie ser żółty.
-
najpierw do pani, która podpisala się \"rozmiar 42\", choć pewnie jej tu już nie ma. Nie zjadlam tych 7 jajek na raz!!! Na milosc boską, co ty!! To bylo w 3 podejściach, w różnych postaciach, o różnych porach dnia - tak się złożyło, że wyszło 7 jajek jednego dnia. I oprócz tego zjadlam trochę sera żółtego, więc generalnie wcale tak dużo jedzenia nie wyszlo. Kalorycznie może z 1200. A co do kalorii właśnie - jak ja mam się wpisać do tabelki Waszej? Jestem jedną z tych dziewczyn, które nie opierają swojej diety na wartościach kalorycznych. Jak wiadomo, są diety, w których nie liczenie kalorii się najbardziej (ani w ogóle) liczy. I nie mówię tylko o swojej diecie. Tak czy owak - jak ja mam być w Waszej nowej tabelce, skoro u mnie nie o kalorie chodzi? :( No i co do tej godz. 18-tej jeszcze. Ja wracam z pracy po 18-tej. W pracy nie bardzo mam okazję jeść, więc jem zwykle po przyjściu. I co ma zrobić? :-0 nie będę nic więcej pisać na rqazie, bo mi wstyd jest przed Wami. Nie to, żebym zrobila wczoraj lub dzisiaj coś zlego, wlasnie wręcz przeciwnie! Wczoraj wszystko zrobilam zgodnie z przepisami. Zważylam sie rano, ale nie powiem ile ważę. Jak coś schudnę, to wtedy powiem. Dziś mi wstyd :( Buu.
-
Ja pierd... :-0 Zjadlam wczoraj pizzę. Dużo pizzy. I nie będę udawać, że nie, bo to nic nie zmieni. Nawet jak sie nie przyznam - i tak pozostanie to faktem :( Durna jestem, głupia i w ogóle. I dupa mi rośnie i niedługo będę najgrubsza z Was a wtedy wezmę i ucieknę z tego forum na drugi koniec świata, schowam się w najciemniejszym kącie by mnie nikt nie widział i będę lamentować nad wlasną głupotą i grubym cielskiem.:( No bo mąż po mnie przyjechał do pracy i w drodze do domu, mówi \"Co dziś jemy? Może pojedziemy po pizzę?\" A ja \"no, możemy\" :-0 I jak postanowili, tak zrobili Niech to diabli.. Pyszna była... :( A mialam nic nie jeść przed pójściem spać, by dziś się zważyć i zapisać aktualną wagę w tabelce i stopce :( Oczywiscie, w obecnej sytuacji - nie ważyłam się i zrobię drugie podejście do tego - jutro. Pozwólcie, że wtrącę swoje trzy słowa w sprawie Waszej tabelki i konkursu sportowego, (nie jestem w nim, więc może nie powinnam się odzywać, ale powiem, co mi tam). Po pierwsze - myśle, że osoba o największej ilości punktów powinna być na samej górze, jako pierwsza. To bylaby dodatkowa motywacja, by nie spadać z tych \"poziomów\" i nie wylądować np. na samym końcu. Po drugie - myślę, że odejmowanie punktów ma jak najbardziej sens, ponieważ: osoba, która ma sporą przewagę nad innymi, może w pewnym momencie powiedzieć sobie: \"A, dziś nic nie robię. I tak mam najwiecej punktów ze wszystkich\", albo \"Nawet jak nie będę nic robila przez tydzien - i tak będę mieć więcej punktów niż inne dziewczyny\". I to może ją rozleniwić, bo będzie się zbyt pewnie czuła. Ja pamiętam, jak w ostatnim konkursie, robilam cwiczenia walsnie dlatego, żeby mi nie odjęto punktów, bo mi bylo ich szkoda, (w koncu napracowalam sie by je miec, prawda?!) Po trzecie - czy liczycie pieszy powrót do domu z pracy/szkoły, albo spacer z dzieckiem do parku jako SPACER w sensie \'sportowym\'? Nie wiem jak Wy - ale wg mnie nie powinno się tego liczyć, bo to nie fair, że np. jedna osoba ma więcej punktów za spacery, tylko dlatego że ma dalej do pracy, więc automatycznie dłużej szła. :) Co Wy na to? To tylko moje przemyślenia. Możecie calkiem legalnie zbesztać za wtrącanie się ;) Co do piwa - to fakt - muszę przystopowac, bo w tym tkwi pewnie wiekszosc problemu :( Co d ostron internetowych o dzieciach i ciąży - ja piszę na Kafeterii, w dziale o ciążach, jak również na forum o \'oczekiwaniach\' na gazeta.pl. Może błąd, że nie chodzę po \'profesjonalnych\' stronach, ale póki co - to co chcialam sie dowiedziec, dowiedzialam się wlasnie na forach, z doświadczenia innych.
-
Witam. Tak, zajęta jestem robieniem dzidziusia, choć i tak to jeszcze nie \"odpowiedni czas\", nie ma tak łatwo ;) A poza tym, to wczoraj jechalam znów na meksykańskim serze, ale zgrzeszyłam :( bo zjadłam łazanki, a tam przecież jest makaron. Mało to było dietetyczne.. a - no i piłam piwo przez cały wieczór A co do mojego samopoczucia - czulam się świetnie! Piszę w czasie przeszlym, bo teraz coś nie mogę się zebrać do konkretnego przestrzegania tej diety. Jak nie piwo mi jakieś wskoczy w jadlospis, to np. wino, lub... pizza :-0 Ale gdy bylam na tej diecie bez żadnych odstępstw, a byl taki okres - czulam sie super, nie mialam zadnych dolegliwości, nic mi nie bylo, wręcz przeciwnie - czulam się super. Poza tym, w tej diecie nie je się tylko tłuszczów, ale też białko, więc naprawde nie jesc źle. Aczkolwiek ciągle jestem zwolenniczką teorii, że ta dieta jest dla tych, którzy nie przepadają za warzywami, owocami, a lubią mięso, sery i jajka.
-
Przejęta - a można wiedzieć, czemu w drugiej połowie roku? :)