Witam. Piszę, ponieważ chciałam się wyżalić... nie mam komu. Znałam już Go długo wiedziałam, że ma problem z alkoholem i to poważny... znałam jego dziewczyny dwie poprzednie. Wspierałam je, odradzałam... mówiłam, że on się nigdy nie zmieni kocha tylko i wyłącznie wódkę. Los tak chciał, że i mnie owinął wokół palca... dałam się chociaż wiedziałam co przeżywały Jego dziewczyny... Wylądowaliśmy w łóżku parę razy... on teraz mnie ignoruję, a ja naiwna wierzę i kocham... Gdy chodziłam do Niego był czuły, kochający.... sam mnie przyzwyczaił do siebie... moja naiwność wygrała, a on mnie po prostu wykorzystał :( ehhh nie mam już sił na to wszystko. Dzwonię, piszę, a On nic :(