Martyna19
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Martyna19
-
ZAKŁADAM STAŁY APARAT ORTODONTYCZNY - KTO JESZCZE?
Martyna19 odpisał *Dora* na temat w Zdrowie i uroda
Jestem w tym temacie zielona jest trawka na wiosnę. A moje krzywe zęby dobiją mnie z wiekiem coraz bardziej. Nie stać mnie na wydatek jednorazowo kilkuset złotych na aparat. Nawet do dentysty nie chodzę (wiem jak to brzmi, ale do tej pory nie miałam nawet jednego zepsutego zęba, mam bardzo mocne i zdrowe zęby, tylko nie są proste). Dlatego mam kilka pytań i jakby ktokolwiek mógł na nie odpowiedzieć, to będę wdzięczna. 1. Ile kosztuje wizyta u ortodonty, tak ok. ? 2. Czy ktoś może mi polecić dobrego i niedrogiego ortodontę z Sosnowa lub Katowic. I ważne, żeby można było za aparat zapłacić w ratach... 3. Czy trzeba usuwać zęby mądrości? Niestety mam wszystkie szczery, w dodatku nie do końca się pokazały, ponieważ nie mam już miejsca w szczęce. Z góry dziękuję za zainteresowanie. Pozdrawiam. P.S. Ładne ząbki macie :) -
A na mam problemy hormonalne, dosyć poważne i z kręgosłupem. Nie chce wchodzić w szczegóły, co by nikomu popołudnia nie psuć :P
-
To ja mam mega negatywne podejście bo się zaręczyłam już 3 lata temu :P Ale nie od dziś jestem pierdolniętą nudziarą. Zaglądam tu, ale nie piszę. Mam tyle na głowie, że nie wiem w co włożyć ręce. W dodatku moje problemy ze zdrowiem mnie dobijają. Jeszcze skasowałam lusterko w samochodzie i jutro do pracy pojadę tramwajem... Naczytałam się tutaj dużo rzeczy... Gdyby mnie mój M miał rzucić za mój cholernie niewyparzony język, rękoczyny i takie tam, pewnie wyleciałabym już dawno z hukiem zbierając swoje zęby z parkietu za domem. Jednak my tworzymy bardzo dobraną parę, ba my się nigdy nie kłócimy. To zawsze niestety wygląda tak, że ja nerwus drę mordę jak się zdenerwuję, a on milczy. Wykrzyczę się, a potem rozmawiamy normalnie. Jeżeli drę się bez powodu, a to się zdarza rzadko to przepraszam, fakt. Niestety stresem reaguję na przeróżne życiowe sytuacje i jak mrówka okres potrafię przeżywać byle błahostkę. Ciężka sprawa. Tyle tylko mojego szczęścia, że zna mój charakter, moją choleryczną wrażliwość i wie, że czasem po prostu nie radzę sobie z emocjami. Pozwala mi je wyrzucić i jak zawini, to z kwiatami zjawia się pod moimi drzwiami. Przy czym tak naprawdę to on nigdy niczego złego mi nie zrobił. Złego w pojęciu, które spotykam dookoła. Moja przyjaciółka nazywa go świętym, ja tak tego nie widzę. Po prostu nie wyobrażam sobie pewnych zachowań i nigdy nie byłabym z takim czy z takim człowiekiem z jej opowiadań. Chodzi mi po prostu o to, że ludzie muszę się dobrać tudzież dotrzeć. Jeżeli to ma być naprawdę to przetrwają kryzysy. W złości mówi się różne rzeczy, ale nie wszystkie zachowania złość tłumaczy. Każdy sam musi osądzić, usprawiedliwić lubwybaczyć. Jednak nie wiem co strasznego musiałby mi zrobić M żebym go wyrzuciła z domu! Kłótnia to za mało, nawet straszna. Nie lubię nierozwiązanych sytuacji i bawienia się w takie, będzie dobrze, ale już nie razem blablabla. To jest tanie igranie na cudzych emocjach. Jeżeli serrrena, on Cię naprawdę kocha, to zamiast mówić będzie rozmawiał. Może i go zraniłaś, ale nawet taki choleryk jak ja, zraniony do cna jest w stanie poszukać winy w sobie, gdy mu na drugiej stronie zależy. Jednak do tego potrzeba zdrowego, silnego uczucia. Dojrzałości i tego, czy zwyczajnie będzie tego pragnął. Związek nie kończy się z dnia na dzień. To nie instytucja z której można wyjść. To wszystko dzieje się etapami i czasem już związku nie ma, gdy pada to straszne żegnaj. U Ciebie było dobrze, więc trochę potrwa zanim sytuacja rozwiąże się. Skutek jest tylko nieznany, ale życzę Ci aby pomyślny dla Ciebie. Dobra, nabredziłam, padnięta i przemoczona. Sama siebie nie rozumiem. Życzę wszystkim łagodnego jutra, bez problemów nie obejdzie się nigdy, ale byle były one do rozwiązania. :)
-
skręcenie niestety :(
-
No bo mnie nie było kilka dni :P
-
A ja jadę kurować mojego męża, bo sobie uszkodził staw skokowy i biedaczysko beze mnie nie da sobie rady. Będę mu tyłek wozić swoim gratem, pielęgnować, dopieszczać, gotować. Także nie będzie mnie tutaj, może w poniedziałek z pracy coś skrobnę. Pozdrawiam :D
-
serrrena, gdybyś widziała co ze mną robią hormony zaraz by ci się humor poprawił :P Dziś wyglądam gorzej niż zwykle, a w dodatku na wyniki i leczenie muszę czekać do końca września. Znowu pójdzie kasa, której nie mam i tyle :D A tu w październiku urodzinki i chciałabym je jakoś spędzić w lepszym nastroju :)
-
Nielegalna, ja także. I nie wiem dlaczego. :D:D:D Mój M się z tego śmieje, że drepczę na palcach :P
-
Zresztą właśnie puszczam odpowiednie kawałki i sprzątając sobie przypominam jak to się szalało na scenie w klubie, albo przed lustrami na treningach. Ach starość nie radość :P
-
Byłam nawet cheerleaderką :P
-
Ja bym się nie bała zapytać, bez przesady :) Ba serrena , i zdania o tym co najlepsze nie zmieniłam :P
-
Wow, jak miło. Same cierpliwe, bo jest co czytać :P
-
W sumie na kafeterię przeszłam z kulturalnych rozmów o seksie i związkach :D
-
No ja w sumie swojego też poderwałam przecież :P
-
Raczej nie będę mieć dzieci :P No ba, przeznaczenie mam nawet wytatuowane na plecach
-
Ponad 4 lata :P
-
Ja jeszcze się nie leczę, niczym. Dopiero czekam na leczenie. Nie, to nie tego rodzaju plamy. To są takie grudkowe, ala liszaje, które są trochę alergiczne, ale tu biorę leki i mam maście, a niestety w dużej mierze o podłożu hormonalnym.
-
Ja też mam M, ale swojego poznałam w dosyć tajemniczy sposób, opowiem jutro :P. Dzisiaj się najeździłam na rolkach, namęczyłam, wytańczyłam, objadłam i padam. Ale tak jest zawsze jak jadę do kumpla :D
-
Wilczury to dopiero kopacze. Moja Saba potrafiła przekopać cały plac. I nagminnie zakopywała mamie buty:P
-
Fajny :)
-
Ja się nie widzę w innym kolorze oczek, na szczęście wzrok mam dobry. Ale myślę o okularkach do komputera, siedzę przy nim bardzo długo :) W sumie jednak szkoda kasy.
-
odważne, to lubię :D
-
No moje brązowe oczęta oprócz brązów świetnie wyglądają w ciemnych fioletach na przykład i szarościach. Nie, odkładam na ten kurs. Idę do fryzjera we wrześniu podciąć kłaczki i zabieram się za planowanie jesiennej garderoby. Kurtki skórzanej się nie pozbędę, kupię nawet nową :D Widziałam już fajną w Bershce :P Ale pomyślę o fajnych butach, jakiś bluzeczkach, spodenkach. Ach jaka ze mnie wygodnicka baba. Ja w liceum za to biłam rekordy w wagarowaniu. Potrafiłam mieć w obu semestrach ponad 300 godzin nieusprawiedliwionych :D. Ale nie miałam ani kuratora na głowie, nie wyrzucili mnie też ze szkoły. Pewnie ze względu na oceny i na to, że byłam spokojna. Ogólnie wszystko i wszystkich jak zwykle miałam mówiąc zupełnie szczerze i bez zbędnej skromności w... dupie. A co:P Dziewczyny rozmawiały tylko o swoich podbojach, komu co i gdzie zrobiły. Czasem nawet za co. Wolałam ten czas spędzić na spacerze, w empiku albo z kolegami grając w coś :D Babkom z miejskiej biblioteki wciskałam kit, że mam tak mało zajęć i przesiadywałam tam też całe dnie czasem. Nosiłam szerokie spodnie i bluzy, będąc wtedy prawdziwą chłopczycą. Należałam do tzw. gangu pięciu, pięciu pięknych dziewczyn, oprócz mnie :P, które były najbardziej wygadane. Z nimi to były imprezy :D
-
Wiecie, jeździło się na rolkach, chodziło z kolegami na koncerty hip-hopowe, to się ubierało troszkę jak chłopak niestety. Jeżdżę jak facet i może nawet trochę tak myślę czasem. Lubię zakupy, ale chociaż kupię jakąś bluzeczkę z dekoltem, marynarkę czy białe bolerko, bo o szpilkach nie mówię, mam kilka par, to i tak ich nie noszę. Torby kupuję duże, buty sportowe i nie dziwota, że dają mi mniej niż mam. W szafie leżą spódnice ołówkowe, szorty a ja dziś jadę do kolegi pojeździć na rolkach po parku. Bloody hell, czas wydorośleć :D
-
uuuuuu :( Ja zdałam swój na 4+, ale uczyłam się do tego ostro. Łączę się w bólu. Może jakoś pomóc :P