Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Poskromiona złośnica

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Poskromiona złośnica

    Jak to jest ze Świadkami Jehowy??

    Aniu, więc ta koleżanka nie była chyba ochrzczona i nie głosiła, bo jej rodzice ani siostra (młodsza) nie byli SJ.... musiała odejść? tym bardziej, że wiem, że jej się podobało i to odejście było jakby wymuszone, choć może tylko ja to tak odebrałam.... A co się dzieje, jeśli Sj jest ochrzczony a nie głosi? Tzn przestał głosić i wcale tym się nie zajmuje?
  2. Poskromiona złośnica

    Jak to jest ze Świadkami Jehowy??

    Aniu - dziękuję za odpowiedź:) Ale rodzi się we mnie kolejne pytanie - moja koleżanka wtedy miała może ze 12 czy 13 lat kiedy wypisała się z harcerstwa. Napisałaś, ze pewnie dlatego, żeby poświęcić czas na głoszenie. Czy dzieci w tym wieku już u Was głoszą? Czy jest jakaś granica wiekowa, która mówi od ilu lat SJ może głosić? Pewnie już pisałaś, ale mi umknęło - czy głoszenie jest niezbędne aby zostać ochrzszczonym? Jeszcze małe, troszkę głupie pytanie, ale tak mi się nasunęło po rozmowie z moim mężem, który miał do czynienia ze Sj w swojej dawnej pracy: Czy uważacie za grzech pracę na pirackim oprogramowaniu? ;) :) Pozdrawiam i jeszcze raz życzę Ci dużo zdrowia i sił. Sama niedawno byłam w ciąży, na dodatek zagrożonej i pamiętam jak mi ciężko pod koniec było.... Trzymaj się ciepło!:)
  3. Poskromiona złośnica

    Jak to jest ze Świadkami Jehowy??

    Aga - dzięki:) Mieszkam w dużym mieście i jestem dość młodą osobą ;) mam 24 lata. Środowisko, w którym jestem raczej nie sprzyja wierze... :( Moi rodzice i brat to ateiści, choć mama chyba wierzy w Boga, ale nie chodzi do kościoła. Wiem, że czasem modli się, ale jej wiara raczej nie ma nic wspólnego z kościołem. Zraziła się do księży i sposobu w jaki prowadzone były swojego czasu msze u nas w kościele...Jednak rodzice wychowali mnie w duchu KK. Mój mąż jak już pisałam też nie ma samozaparcia aby chodzić do kościoła. Kiedyś oboje próbowaliśmy i zawsze kończyło się na tym, że na niedzielną mszę szłam sama, bo jemu się nie chciało:( Tak więc w rodzinie nie mam raczej wsparcia ;) Pomyślałam więc, że taka grupa mogłaby mi pomóc. nie iwem jednak jak jej poszukać...Kogo zapytać, do której z tych grup najbardziej bym pasowała... Mam wiele wątpliwości, bo zdaję sobie też sprawę z tego, ze wśród osób z mojego otoczenia zaraz mogą być komentarze, albo moga mnie wziąć za \"moherowca\" hihi ;) a ja chcę tylko odnaleźć drogę do Boga, żyć w zgodzie z Jego nauką, Jego prawem, doświadczać Jego miłości w swoim życiu... Dodam, ze jestem osobą bierzmowaną. Ale chyba odbiegłam od tematu topiku.... przepraszam;) aga, jeśli możesz i masz chwilkę czasu, to podaję Ci moje gg (tlenu nie mam) i mam nadzieję, że o tym wkrótce porozmaiwamy.. 4966221
  4. Poskromiona złośnica

    Jak to jest ze Świadkami Jehowy??

    Anno 1982 - życzę Ci dużo zdrowia i szczęsliwego rozwiązania :) Trzymaj się ciepło! Aga - tu mam pytanie do Ciebie. Widzę z TWoich wypowiedzi, że jesteś dość aktywną katoliczką :) Ja mam mały kłopot z tym, choć bardzo chciałabym być nie tylko tym niedzielnym katolikiem ( w chwili obecnej nawet takim nie jestem heh) ale zawsze gdy czuję, że potzrebuję zbliżyć się do Boga, odnaleźć Jego drogę, to po krótkiej chwili zapału ten wygasa przygnieciony codziennością (nikt z mojej rodziny nie chodzi do kościoła, tylko mój mąż od czasu do czasu się modli ale nic poza tym). Mówiłas o jakichś grupach, które wspierają ludzi, gdzie można studiować biblię - mogłabyś mi o tym więcej napisać? myślę, że dzięki takiej grupie mogłabym wreszcie wytrwać w swoim nawróceniu...Jakkolwiek głupio to nie brzmi.... :( Ale nie wiem jak to inaczej opisać...
  5. Poskromiona złośnica

    Jak to jest ze Świadkami Jehowy??

    Witajcie! Od kilku dni czytam wypowiedzi na tym topiku, gdyż bardzo mnie zainteresowała Wasza dyskusja. Jest ona bardzo ciekawa i na poziomie i dzięki Wam dowiedziałam się wielu rzeczy, skłoniliście mnie do wielu przemyśleń.... :) Pozwólcie, że opowiem Wam o mojej dawnej koleżance z podstawówki. Na początku byłyśmy bardzo dobrymi koleżankami. mniej więcej do Pierwszej Komunii św. Jakoś krótko po tym wydarzeniu okazało się, że moja koleżanka była molestowana seksualnie przez swego ojca.... Uciekła wtedy z domu po kolejnej próbie dobierania się (w nocy i na bosaka!) i to do mnie przybiegła po pomoc... Niedługo potem poznała w jakiś sposób małżeństwo należące do SJ. Mówiła mi wtedy, że tak dobrze jej z nimi, bo dają jej ciasteczka, są bardzo mili i lubi do nic chodzić. Wkrótce potem wypisała się z harcerstwa, do którego należałyśmy obie, gdyż mówiła, że nie wolno jej być w organizacjach ziemskich... strasznie mnie to zdziwiło, bo po pierwsze nie rozumiałam tego terminu i nie wiedziałam co takiego złego jest w byciu harcerką.... ona mówiła tylko, że jest SJ i to dlatego. Potem odsunęła się od klasy. W ogóle z nami nie rozmawiała o ile nie musiała. Na przerwach siadała w kącie holu i czytała książki i różne czasopisma (nie związane ze SJ). Wkrótce stała się przez swoje zachowanie jakby kozłem ofiarnym... Szkoda mi tej dziewczyny, bo stała się zupełnie kimś obcym, smutnym, żyjącym w swoim świecie.. Zapewne to nie tylko \"zasługa\" SJ ale także tego co ta dziewczyna przeszła... nie chcę tutaj o nic oskarżać SJ, gdyż osobiście nic nie mam do tych ludzi, a nawet chętnie bym porozmawiała z nimi, choć sama jestem KK i raczej nie chcę tego zmieniać. Ta historia jest po to, gdyż chciałam odnieść się do poruszonego tu wcześniej tematu o \"werbowaniu\" do SJ ludzi na zakrętach życiowych i o izolowaniu się od otoczenia. Moje pytanie do Anny i Nicki jest następujące: Dlaczego nie mogła ona być tą harcerką? Co takiego jest złe w tych tak zwanych \"ziemskich organizacjach\"? I co ten termin w ogóle oznacza i co się pod nim kryje?
×