Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

satinell

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez satinell

  1. widzisz, z przyzwyczajenia, to oni nigdy nie pytali o nic.. teraz pytają, bo wiedzą, ze się pojebało... a oni są cięci na mnie... zawsze byłam czarną owcą w domu, wiec rozumiesz... ale w końcu nie wytrzymam i wykrzyczę że wszystko padło.. a najlepszy jest nr 1. on chce już teraz, natychmiast przyjść do mnie do domu i \"pożegnać\" się z moimi rodzicami... bo on tego potrzebuje, jak , kurwa, powietrza, aby sie teraz właśnie z nimi żegnać... bo on dobrze wie, że ja im nic nie mowię, i że oni się moga tylko domyślać... kutas z niego i tyle.. choć mi go żal.. :( pojebana jestem...
  2. wyjścia są co prawda trzy, ale trzeba wybrać to najlepsze dla nas!! a ukryty numer ma również nr 2, bo takie coś mu podarował operator... więc jak odbieram ukryty, to w głowie świeci pytanko: \"nr 1, czy nr 2 dzwoni??\"
  3. a upały???? u mnie od miesiąca!!! dziś znów 25 stopni było... jutro mam nadzieję będzie ładnie, bo chcę się odstresować na plazy, ale wiecie co... dobija mnie cała moja rodzina. oni widzą przy mnie tylko nr 1 i nikogo innego! wiedzą, że coś jest nie tak, bo cały czas w domu siedzę, ale cały czas się wypytują, a co, a jak itd... kurwa, wiedzą przecież, że nie jesteśmy z nr 1 razem, że sie pojebało, ale nadal mnie molestują pytaniami w stylu \"kiedy się wyprowadzisz??\", \"a czy on jedzie jutro z nami na plażę??... a dlaczego nie???\" pierdolca idzie dostać!!!! wiec jak im powiem, ze odchodzę od niego na zawsze i na 100%, to albo się porzygają, albo zawału dostaną, albo mnie z chaty wywalą... hihihi, i pójdę mieszkać do nr 2 razem z nim i jego żonką hehehe:P:P:P ale mi się duużo napisało..
  4. a fona nie mogę stety wyłączyć, bo jest jeszzcze sporo osób na których telefony czekam, a ten gnój dzwoni z ukrytego numeru... wrrrrrr, hihihih, zaczynam być groźna i zła na niego... a w klawiaturkę trafiam spoko, dziesięcioma paluszkami .... :D
  5. hehehe, to są te butelkowe driny, nie takie robione, bo po takich to padłabym po dwóch. jak byłam w anglii, to takich butelkowych to min 6 wypijałyśmy z kumpelą.. :P nio, przynajmniej mam banana na twarzy od jakiegoś czasu... tyle chociaż alkohol zdziała, choć na krótką chwilkę... ehhh, na moje oko może to i jest szantaż emocjonalny, tyle,że ja nigdy się z takowym nie spotkałam i tego tak nie odbieram. pinezkoooo, miłej impry i nie bierz przykładu ze mnie... :P:P:P
  6. ilość jego wydzwaniań do mnie jest wprost proporcjonalna do wypitych przeze mnie drinów... niom, jestem już po romansidle... jest mi duuuużo gorzej niż było wcześniej, czyli wszystko w normie... a Ty, właśnie ból. zostań z nami, fakt, Twoje spojrzenie jest już po... choć korci mnie też co słychać u \"piętnaście lat\", bo ona odeszła od nr 1 do nr 2 i jest baaaardzo szczęśliwa... oki, zabieram się do drina nr 5, bo dziś jest dzień 3 mojej otchłani rozpaczy. jutro jadę na plażę, więc jako kierowca (początkujący :D:D:D:D) chlać nie będę. może dopiero wieczorem, wiec dziś nadrabiam :P:P:P
  7. jak przeklinać, to przeklinać tak, kurwa, mój 1 pierdoli, jak to było fajnie i bosko, i płacze za każdym razem, jak tylko ze mną rozmawia. no, a jak już nam się fajnie rozmawia, to zaczyna mi wypominać moją zdradę.. ehhh czy to szantaż emocjonalny?? może, choć nigdy jeszcze sie z tym nie spotkałam. ja chyba naprawdę zacznę się poważnie zastanawiać nad tym wyjazdem do anglii. a samotność... hmmmm, nie chciałabym być samotna długo, bo ja jestem zbyt dużym wrażliwcem życiowym i potrzebuję bratniej duszy. takiej, której mogę się wygadać, wypłakać w rękaw itd... ojojoj, tylko picie mi pozostało, już mi się lepiej zrobiło troszkę, a w lodówce jeszcze pełno piwa i drinków (ojciec rozwozi alkohol :P )
  8. ej, dupo wołowa!! kurde, ja przed chwilką rozmawiałam po raz enty z moim 1 i zaraz chyba zwymiotuję. on mi takie rzeczy opowiada z przeszłości, takie fajne wspomnienia, że zaczynam się zastanawiać, czy nie być z nim... kurwa mać, przecież ja nie jestem taka słaba, zeby się zaraz poddawać!!! samotności się nie boję aż tak bardzo. ale boję się, że nie znajdę naprawdę fajnego faceta... tego się zawsze człowiek boi jak odchodzi od kogoś, że go już nikt nie pokocha itd, itp... buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu:( drink part IV :/
  9. kurde, to nie jest w ogóle takie proste!!! właśnie rozmawiałam z nim prez pół godziny przez telefon i rzygać mi się chce na to wszystko... kurde blade!! on ma 28 latek, i zakochany jest we mnie po czubki uszu. chciał ponoć w tym roku oświadczyć mi się i chajtnąć... zaczynam wymiękać... :/
  10. hmmm, jesteśmy razem 4 lata... no i tak się ułożyło, ze we mnie się wszystko wypaliło... po prostu nie te dwie połówki... nic kompletnie oprócz litości nie czuję... a on cierpi i strasznie chce na siłę ze mną być ooo, albo będę z nim i pokażę mu, jak to wygląda na siłe... ehhh, głupi pomysł, ale nie wiem juz co mu zrobić, aby nie gonił tak za mną. ja wiem, że on mnie kocha... życie potrafi być okrutne... drink part III
  11. dzięki:) wlaśnie nr 1 zadzwonil z placzem, bo kocha i w ogóle, kurwa mać! czy on nie może zrozumieć, że to koniec????? szkoda mi go bardzo, ale to nie ma sensu!! czemu on nie potrafi zrozumieć, ze będzie jeszcze szczęśliwy beze mnie????? :(
  12. widzis, po pierwsze, ja mężatką nie jestem... po drugie, zdaję sobie sprawę z różnicy między zauroczeniem, zakochaniem i miłoscią ja swojego 1 nie kocham, a 2??? hmmmmm, to jest wariactwo, ale miłości tu jeszcze nie ma... ja po prostu nie mogę być z nr 1, bo on przez mój brak uczuć bardzo cierpi... a czy mi wyjdzie z nr 2, to nie wiem, zobaczymy, co przyszłość przyniesie... :):P
  13. pinezkooo kurde, mój mówi tak samo, ale nie daj się... to wszystko słodkie słówka... choć łatwo mi mówić, bo ja mojego 1 nie kocham, Ty swojego tak... kurde, musisz w końcu wybrać, bo się zamęczysz :P
  14. hmmm, u mnie to jet tak, że ja i tak nie kocham nr 1. tylko, że on nie chce odczepic się ode mnie. a z nr 2 czy wyjdzie, czy nie, to się zobaczy... ja po prostu nie chcę juzkrzywdzić nr 1, bo na to nie zasłużył.. pineziuuuu, kurde, jakbym czytała o moich spotkaniach z nr 2... też przytulanki, chodenie za rączke, to, co zawsze jest na początkach zwiąków... ja zdaję sobie sprawę, że i tu zawitałaby codziennosc, kredyty, zupki, kupki, dzieci i ich zasmarkane noski... ale jedna podstawowa kwestia... taką codzieność chcę przeżywać z osobą którą będę kochać, a nie z obojętnym mi człowiekiem... z kimś, kogo będę kochać, cokolwiek się nie stanie... i chciałabym aby to był nr 2... dla Ciebie też pineziuuuu, aby to był Twój nr 2 :D:D:d
  15. a proszę bardzo... jakiś sok jabłkowy czy cuś smacznego :D no, ja ogólnie jestem taki zjebany romantyk... więc taki film mnie dobije, ale nie mam co ze sobą zrobić... poza tym, to miałam spotkać się z nr 1, ale nie che mi się i czekam na jego telefon to w międzyczasie sobie obejrzę cosik fajnego... i popisze tu, z Tobą... i podrinkuję :) i posmutkamy się razem i potęsknimy za naszymi nr 2 i pomarzymy, jakby to mogłobyć nieziemsko dobrze z nimi :) ehhhhh, życ nie umierać...
  16. pineziuuuu, nie dołuj się, no... proszę :):D:):D my musimy trzymać się razem... masz, drinka Ci stawiam i wypiję za Twoje szczęście... włączę sobie chyba zaraz jakiś romantyczny film... taki melancholijny. to dla poprawy mego nastroju :p;p;p
  17. pinezkoooo ja już niemal rozstałam sie z moim nr 1... myślałam, ze to nigdy nie nastąpi i że się na to nie zdobędę... on nalega na spotkanie, a mi sie nie chce dupy z domu ruszać... właśnie żłopię drinka :P;) ale jestem baaaardzo smuta, bo nr 2 sie nie odzywa. po moim smsie. nie wiem, co będzie, ale powiem Ci szczerze, ze od czasu, gdy nr 1 powiedziałam, ze go nie kocham, ze nic nie czuję, to mi jest lżej. mam nadzieję, ze szybko sprzedamy tą nieszczęsną chatkę. nie będzie zobowiązań. no, a potem.... potem.... zostanę sama... tak, samiuteńka jak ten paluszek... :(:(:( bo z nr 2 to tylko z doskoku, bo aktualnie taka jest sytuacja... chyba wrócę do anglii, bo tu nie ma dla mnie przyszłości... tam sobie przynajmniej na własną chatkę zarobie... a, i doszedł jeszcze jeden smutek. bo właśnie musiałam oddać swojego psiaczka... bo poprzedni właściciele znęcali się nad nim i nie można już było go wyprowadzać na dwór, bo tak się strasznie bał. no, a mieszkam w samym centrum, wiec ludzie, samochody, hałas... no i musieliśmy go wywieźć... mojego kochanego psiaczka :(:( buuuuu
  18. cześć pineziuuuuu :D:D:D:D:D:D fajnie, ze jesteś... ja dostanę tak po dupie od życia, że hoho ja nie wiem, kiedy będę miała kontakt z moim kochanym nr 2 buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu:(:(:( no i zostałyśmy same. z 1, bez 2 :(:P:)
  19. ogólnie jest też tak nieciekawie to wszystko skonstruowane, ze faceci, to właśnie \"już tacy są\". a my, jak zdradzamy, to od razu epitety w stylu dziwki, kurwy, szmaty... a facet to zdobywca... pieprzenie kotka... wkurza mnie to strasznie i faktycznie, tak jak mówisz, jak już chce się być z tym, z którym się zdradzało, to wielkie halo dookoła... w sumie wszyscy ludzie dookoła zdrady mogą sie jedynie domyślać... a jak już oficjalnie chce sie być z tym kimś, to wtedy sa już tego pewni, ze zdradzałyśmy i mają wówczas pole do popisu...
  20. hej!! ja również zastanawiam się nad tym starym prawidłem, że wszystko, co zrobisz, to wróci do ciebie... hmmm, czyli, ze życie szykuje dla mnie strrrraszną pokutę za moje zdrady... które faktycznie przychodzą mi teraz z łatwością... ehhh, a nr 2 wciąż milczy... ciekawe... otchłani rozpaczy dzień trzeci... :((((((((((((
  21. piętnaście lat.... odezwij się!! co tam u Ciebie, jak ta przeprowadzka, czy wszystko w porządku, bo sie martwię, czy nic Ci tam krzywdy nikt nie zrobił?? daj znać, co slychać!!
  22. cześć pineziuuuuu słońce, ja nie dopuszczę do takiej sytuacji, gdy miałoby mnie nie być tu, z Wami wszystkimi, na kafeterii. ja będę w domciu codziennie, tylko trochę później niż zwykle... ja za bardzo za Wami tęsknię codziennie, aby tu nie zaglądać i nie czytać, co nowego u Was. czy coś się na plus zmieniło... kurde, Twój tak jak i mój nie chciał, aby pojawiło sie uczucie. niestety dla mnie juz za późno. ale nie wiem, co on czuje, i nawet nie moge sie zapytać, bo nie mam kiedy i jak.... boję sie tylko, ze on się wycofa... buuuuuuu a tak a propos , jestem juz po dwóch drinkach, ale wiecej nie bedę pić, bo ide lulu... dobranoc :)
  23. przepraszam, do końca lipca, nie sierpnia... w sierpniu mam nadzieję, na 4 tygodnie urlopu... :D
  24. chciałam tez powiedzieć, ze ostatnie dwa dni były dla mnie jak jedno pasmo nieszczęść. wpadam w otchłań rozpaczy... nie dość, ze nie spędziłam z nr 2 wczorajszego wieczoru, to nr 1 wydzwania, ze to, że mu powiedziałam, ze go nie jkocham, to nic, bo jeszcze on mi się nie wygadał.. (pewnie na temat, jak bardzo mnie kocha i chce być razem)... na dodatek dowiedziałam się dziś rano, ze od poniedziałku będę dojeżdżać do innego miasta do pracy... i tak do końca sierpnia... a to oznacza że jeszcze bardziej skomplikują sie sprawy spotkaniowe z nr 2 ;(;(;( buuuuuuu poza tym napisałam dziś mojemu nr 2, że cosik tam do niego czuje i że dużo dla mnie znaczy... bo u nas nie było jeszcze żadnych wyznań... on wręcz, jak już wcześniej pisałam chyba tutaj, nie chciał, abyśmy sie zakochiwali w sobie, bo będziemy cierpieć... więc zaryzykowałam dużo, ale musiałam mu to napisać. bardzo lekki sms, ale boję sie, ze mógł odnieść odwrotny skutek... :( kur... jak mi źle, baaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo źle!!!!!!!!!!!!!!
  25. hejka :) dopiero z pracy wróciłam hehe, ja to już niemal pewna jestem, ze kochać nie umiem. a przynajmniej nie do grobowej deski... a dziś zamiast browarków pije jakiegoś sobieski impress . nawet niezłe. byleby zamuliło... :(
×