krew mnie zalała jak przeczytałam[zły]
"żona to pracownica na "kontrakcie". "Żona - na posterunku, niejako zobligowana do miłości, wierności, uczciwości małżeńskiej, pracy dla domu, powinności małżeńskich, pielęgnowania, dbania, itd. Osoba formalnie zakontraktowana, przyjmująca stan wspólnego życia z całym dobytkiem inwentarza. Skazana na brudne skarpetki, gacie rzucone gdziekolwiek, chrapanie, snucie się w kalesonach, rozliczanie się z budżetu domowego, załatwianie spraw i spraweczek dla dobra rodziny"
z Onet-u