Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Dawna Justy

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Dawna Justy

  1. Cześć, Dziewczyny U nas ziiiiiiima... :) Siedzę przed kompem, patrzę przez okno na ogród i wszędzie biało, biało, biało....
  2. ma-lenka Dla mnie najpiękniejszy okres ciąży to będzie ten moment, gdy dziecko całe i zdrowe pojawi się na świecie :) Pewnie do tego czasu nie zaznam spokoju. Zazdroszczę mojej koleżance z pracy - jest w tym samym mniej więcej momencie ciąży (termin na 19.07), ale niedługo zacznie odczuwać ruchy (to jej trzecie dziecko). Ja będę musiała jeszcze poczekać, ale z drugiej strony jak znam siebie i swój obecny stan nieustannego niepokoju, to dłuższa chwila bez odczuwania ruchów byłaby powodem do paniki, więc sama nie wiem... :(
  3. obawiam się, że scenę erotyczną :D ma-lenka Czuję się dobrze. W zasadzie prawie nie czuję, że jestem w ciąży, poza tym, że zasypiam wieczorem koło 22.00-23.00 przed TV. Zakałdam, że to ten właśnie tzw. najlepszy okres ciąży, kiedy brzuch jeszcze mały,a problemy z I trymestru ustępują.
  4. ewa-marchewa Powtórne badania w kierunku cytomegalii mają sens tylko wtedy, gdy nie stwierdzono u Ciebie przeciwciał, albo miałaś przeciwciała w obu klasach (IgG i IgM). Jeśli miałaś tylko przeciwciała IgG, to chyba nie ma co wywalać kasy, bo to znaczy, że wytworzyłaś już odporność i nic nie grozi ani Tobie, ani Twojej dzidzi. Ale oczywiście najlepiej zapytać lekarza. Tokso to co innego. Ja robiłam badania w pierwszej ciąży, wyszło mi, że miałam kontakt z pasożytem - IgG miałam 68. Potem znowu zrobiłam sobie badania w październiku (byłam już wtedy w ciąży, ale jeszcze o tym nie wiedziałam) - znowu wyszły mi IgG 68, dlatego mój gin wysłał mnie do Instytutu Chorób Tropikalnych i Parazytologii. Kazali mi zrobić tylko badania IgG i okazało się, że miano spadło do 51, więc nie ma konieczności leczenia, tylko trzeba co 2-3 miesiące sprawdzać, jak tam stan przeciwciał. No a chlamydia to wiadomo, w każdej chwili może się przyplątać, więc zbadać trzeba. Nie wiem, jak jest z badaniem na NFZ, bo ja jako mieszkanka Gdańska zameldowana na stałe w Krakowie za wszystko płacę (cudowny system, w którym teoretycznie pieniądze \"idą\" za pacjentem). My mamy legitymacje ubezpieczeniowe, a tu jest system RUM, więc moja legitymacja to dla nich żaden dowód, że przysługuje mi bezpłatna opieka medyczna :( W szpitalu przed zabiegiem musiałam podpisać zobowiązanie, że jeśłi okaże się, że nie jestem ubezpieczona, zwrócę koszty.
  5. ma-lenka Duphaston ma wiele zastosowań, między innymi w poronieniu zagrażajacym (czyli na podtrzymanie) i przy poronieniach nawracających (chyba leczniczo). Ja zaczęłam brać we wrześniu, bo miałam torbiel jajnika, a jak się okazało, że jestem w ciąży, to na podtrzymanie.
  6. 100krocia W pierwszym cyklu brania duphastonu miałam lwi apetyt. Normalnie załamka. Potem mi przeszło to wielkie żarcie, ale dłuższe branie (w ciąży) zaowocowało kilkoma kilogramami do przodu mimo niezwiększenia się apetytu. Najbardziej doskwierała mi zgaga - nawet po wodzie. W II trymestrze jakoś mi minęło, choć nadal biorę duphaston.
  7. W kwestii suwaczka \"ciążowego\" - tam jest nadal 15. tydzień, więc policzyłam sobie \"na piechotę\". Dziś jest 108. dzień ciąży, więc podzieliłam to 108 przez 7 i wyszło 15,42, tak więc najwyraźniej suwaczek podaje zakończone pełne tygodnie. Dla starających się: na tej stronie są również suwaczki owulacyjne ;)
  8. Celavie Wszystkie wyniki miałam dobre. Zakażenie wirusem cytomegalii przeszłam dawniej, więc wytworzyłam przeciwciała, hodowla chlamydii była ujemna, tak samo posiew materiału z szyjki macicy (w tym w kierunku Mycoplasma i Ureaplasma). Toksoplazmozę też przeszłam jakiś zcas temu, mam przeciwciała IgG, ale ich miano maleje.
  9. Na chlamydie czekałam 2 dni (wynik ujemny) - jak się coś hoduje, to trwa to dłużej. Na cytomagalię też chyba 2 dni, wszystko zależy od laboratorium. Ale z tego, co wiem, materiał na chlamydie chyba należy pobierać po owulacji (nie jestem pewna). A cytologię zdecydowanie profesjonalną szczoteczką (waciki to ponoć wersja oszczędnościowa - niewskazana).
  10. Celavie Cytomegalię z krwi, na chlamydie pobiera się materiał z dołu za pomocą specjalnej wymazówki. A co do cytologii - powinno się chyba pobierać materiał za pomocą szczotki.
  11. Joka Niby działa, ale z tygodniami jest \"zapóźniony\". Z wyliczeń wynika, że zaczął się 16., a na suwaczku nadal 15. I w ogóle zastanawiam się, czy nie za wcześnie na ten suwaczek :(
  12. Anik31 Ja miałam dwa zabiegi, jestem trzeci raz w ciąży i mam nadzieję, że tym razem nam się uda. Osobiście znam dziewczynę, która donosiła dopiero trzecią ciążę - bez żadnych komplikacji. Znam również przypadek (ale z opowieści) kobiety, która poroniła 6 razy, a dopiero za 7 się udało. Prawdopodobnie wszystko zależy od tego, czy uda się ustalić, co jest przyczyną niepowodzeń, i czy zastosuje się odpowiednie leczenie. Poronienia same w sobie nie wpływają na zdolność donoszenia kolejnej ciąży.
  13. Dziewczyny Wszystkie aktywne zakażenia wirusowe, bakteryjne i pasożytnicze trzeba koniecznie wyleczyć. Co do chlamydii - infekcja Chlamydia trachomatis przebiega najczęściej bezobjawowo. U kobiet prawie w 50% jest przyczyną nadżerki szyjki macicy, cyst i zapalenia gruczołów Bartholina, zapalenia jajowodów (przydatków), wtórnej bezpłodności oraz zapalenia okołowątrobowego. U noworodków narodzonych z kobiet z chlamydiowym zapaleniem szyjki macicy występować mogą: zapalenie gałki ocznej lub zapalenie spojówek i zapalenie płuc. Chorobę można stwierdzić w laboratoriach diagnostyki molekularnej, robiąc badanie testem immunofluorescencyjnym lub enzymatycznym i pobierając wymaz z kanału szyjki macicy. Cytomegalia może doprowadzić do ciężkich, nawet śmiertelnych uszkodzeń wątroby, serca i mózgu dziecka. Jeśli kobieta zachorowała na cytomegalię jeszcze przed zajściem w ciążę, to ryzyko, że wirus zaszkodzi dziecku, wynosi poniżej 20 proc. Matka zdążyła już bowiem wytworzyć przeciwciała, które chronią dziecko przed zarażeniem się wirusem, a jeśli do zarażenia już doszło - przed niszczącym działaniem choroby. Cytomegalia bywa niebezpieczna wtedy, gdy do zarażenia dojdzie już w czasie ciąży, zwłaszcza w jej wczesnym okresie - ryzyko uszkodzeń płodu i poronienia jest wówczas najwyższe. Lekarz może wówczas namawiać kobietę do przerwania ciąży. Szanse na urodzenie zdrowego dziecka są większe w tych przypadkach, gdy do zakażenia doszło po trzecim miesiącu ciąży. Toksoplazma gondii przenosi się z krwią matki przez łożysko. Jeśli matka zaraziła się po raz pierwszy właśnie w trakcie ciąży, to zagrożenie dla dziecka jest bardzo duże. Co gorsza, nawet jeśli po porodzie nie widzimy żadnych oznak toksoplazmozy, to mogą się one pojawić później, nawet po kilku latach. Utrata wzroku i słuchu, upośledzenie umysłowe, a w skrajnych przypadkach zgon z powodu zakażenia, są konsekwencjami wrodzonej toksoplazmozy, nabytej w ciele matki. Szczególny rodzaj toksoplazmozy wrodzonej - toksoplazmoza oczna - może pojawić się nawet 10 do 20 lat po urodzeniu. Objawami takiej postaci choroby jest podwójne widzenie, zwiększona wrażliwość na światło (czasami światłowstręt) oraz zaburzenia ostrości widzenia lub jego całkowita utrata. Jeśli kobieta jest seronegatywna, czyli nie chorowała na toksoplazmozę, musi zachować szczególną ostrożność. Jeśli am w domu kota, lepiej niech nie czyści mu kuwety albo robi to w rękawiczkach. Nie wolno również \"grzebać się\" w ziemi bez rękawiczek. Ostrożnie również z surowym mięsem (trudno mi jednak wyobrazic sobie, że przez całą ciążę nie tknie się palcem surowego mięsa). Nie wolno spożywać niedogotwanych i półsurowych potraw mięsnych (o tatarze nie wspominając), a noże, deskę do krojenia i blat dokładnie umyć po obróbce mięsa. Lepiej więc zrobić sobie wszystkie te badania przed zajściem w ciążę, żeby mieć spokojną głowę i nie narażać dzidzi na ryzykowną kurację antybiotykową i ewentualne powikłania zdrowotne.
  14. W sumie to nie wiadomo. Ja chodziłam z obumarłą drugą ciążą prawie 2 tygodnie, zanim zaczęłam coś podejrzewać, ale w pierwszej ciąży, kiedy się okazało, że dzidziuś nie żyje, lekarka, która potwierdzała diagnozę postawioną w nocy w szpitalu, również kazała się zgłosić na drugi dzień na zabieg, tłumacząc to tym, że mogę mieć jakieś problemy z krzepnięciem. A w szpitalu znowu lekarka, która przeprowadzała wywiad przed zabiegiem, powiedziała, że w macicy środowisko jest jałowe i nie ma obaw. I bądź tu mądry... A za tym drugim razem miałam zabieg mimo że poroniłam samoistnie - tłumaczono to koniecznością sprawdzenia, czy na pewno poroniłam kompletnie, czy coś w macicy nie zostało, bo wtedy to już na pewno byłyby problemy. Wiem, że lekarze mogą podać jakieś tabletki, które wywołają poronienie w przypadku obumarcia ciąży, więc może powinni zastosować takie postępowanie, a nie czekać 2 tygodnie?
  15. Hejka Ja jeszcze kilka słów w kwestii mieszkań i domów. Milion lat temu, bo w 95 roku, kupiłam małe mieszkanko na poddaszu w kamienicy tuż za Plantami, między Pocztą Główną i Wawelem. Zapłaciłam za nie wtedy jak za zboże, ale nawet nie chcę myśleć, ile jest warte teraz. Wynajmuję je, bo za nic w świecie bym się go nie pozbyła (no chyba że nas okoliczności życiowe do tego zmuszą, tfu tfu...). A co do domu. Mój małżonek od zawsze marzy o domu z drewna. Moja koleżanka z liceum wybudowała sobie taki niedaleko Warszawy. Wygląda super, twierdzi, że jest bardzo ciepły. Mój M. jest inż. technologiem drewna i twierdzi, że za dwa lata zaczniemy budować swój własny drewniak. Ja bym wolała dom w technologii szkieletowej (zakochałam się w takim jednym, widziałam go \"na żywo\" w Warszawie na Choszczówce, niedaleko mojego brata), więc na pewno jeszcze będziemy o tym dyskutować. Nie wiem, skąd weźmiemy kasę, bo dużo inwestujemy w firmę M. i w doprowadzenie naszego podupadłego domostwa do stanu używalności, no ale będzie, co będzie. Zwłaszcza że za dwa lata to wiecie... CZTERY DYCHY :D (groza, czy ja jestem forumowym dinozaurem????) Poniżej link do strony firmy, która buduje te domy, które mi się podobają (dla zainteresowanych): http://www.dworekpolski.pl Trzeba wejść w \"nasze realizacje\" i obejrzeć zdjęcia domów jednorodzinnych. Ten \"mój\" to białe ściany z elementami drewnianymi (sporo zdjęć) i mansardowymi oknami. A co do kredytów na mieszkania, domy itp. Biorąc pod uwagę to, co dzieje się na rynku, wartość nieruchomości w błyskawicznym tempie przerasta kredyt. Moja kuzynka i jej narzeczony nabyli działkę z rozpoczętą budową (wszystkie formalności, przyłącza, media, projekt) pod Warszawą. W chwili podpisywania umowy kredytowej działka była warta 1,5 raza tyle, ile za nią płacili - jej wartość znacznie przewyższała kwotę kredytu, który wzięli po części już na kontynuowania budowy. Ja swoje mieszkanie kupowałam bez złotówki oszczędności, wychodząc z założenia, że gdyby mi się noga powinęła, to wrócę do tego, z czego wychodzę, czyli do wynajmowania. Więc te z Was, które mieszkają z rodzicami lub teściami, niech sobie powiedzą, że najwyżej do nich wrócą (ale ryzyko jest raczej niewielkie). I znowu się rozpisałam :D Ruszam na zakupy. Co prawda teraz to chyba tylko skarpetki sobie moge bez obaw kupować (bo się naciągają i noga mi się tak dynamicznie nie rozrośnie, jak brzuch i pierś), a w sklepach same wyprzedaże... :D
  16. Anik Mnie również przykro, że Cię to spotkało aż dwa razy. Ja również straciłam dwie ciąże. Oczywiście badania robiłam sobie na własne życzenie, bo według wytycznych lekarze kierują na badania dopiero po trzech razach. Oczywiście to okrutne i bez sensu, ale takie są wytyczne. No i oczywiście wszystko zależy od lekarza. Więc: 1. hormony tarczycy 2. badania w kierunku zespołu antyfosfolipidowego (przeciwciała przeciwko antykoagulantowi toczniowemu, czynnik V Leiden, protrombina, przeciwciała antykardiolipinowe w klasie IgG i IgM, aktywność czynnika VIII) 3. hormony \"babskie\" (LH, FSH, estradiol, testosteron, prolaktyna, progesteron) 4. toksoplazmoza 5. cytomegalia 6. posiew z szyjki 7. chlamydie No i to chyba wszystko. Wszystkie wyniki w normie, nic niepokojącego nie stwierdzono. Ale w trzeciej ciąży brałam od początku Duphaston, a od 9. tygodnia dodatkowo na wszelki wypadek zastrzyki z heparyny (Clexane) i Acard. Clexane i Acard to leczenie stosowane w zespole antyfosfolipidowym. Mam je stosować do 20. tygodnia - profilaktycznie. Dziecku nie szkodzi, a ciąży pomóc może. Odpukać, na razie wydaje się, że wszystko jest w porządku (kończy mi się 15. tydzień). I oby tak dalej. Pozdrawiam
  17. Eva Nie, żadnej krwi nie widziałam. Przestałam się już stresować tym snem. Dużo bardziej martwią mnie teraz napady złości, po których ryczę. Dziewczyny, co jest ze mną nie tak?
  18. Eva-Marchewa Nie pamiętam całego snu, ale ta część dotycząca zębów wyglądała mniej więcej tak. Była w nim kobieta z obcęgami (takimi do wyrywania zębów). Przede mną podszedł do niej facet, który miał tylko 2 zęby - dwie dolne trójki, takie sterczące z dołu kły. Otworzył usta, a ona dwoma wprawnymi ruchami usunęla mu te zęby. Potem to samo chciała zrobić z moimi trójkami (w przeciwieństwie do faceta mi nic w ustach nie brakowało), ale nie dała rady ich wyrwać. I tyle.
  19. Joka Najpierw pierś indycza, bo mniej roboty. W pierwszej kolejności trzeba przygotować marynatę. Ja daję, co mam, czyli naprawdę wszystko. Oliwę, musztardę, miód, sok z cytryny lub ocet winny, do tego wszystkie przyprawy, jakie się nadają do mięsa, można dodać również trochę białego wina (wytrwanego albo półwytrawnego), czosnek. Filet z piersi z indyka zalewasz w misce tą marynatą, zostawiasz na noc w lodówce (ja marynuję to mięso mniej więcej na dobę przed planowanym obiadem, w trakcie marynowania przewracam na drugą stronę). Następnie wkładasz mięso do naczynia żaroodpornego (można wlać również ze 2-3 łyżki tej marynaty). Mięso w naczyniu dokładnie posypujesz bułką tartą, na to dajesz warstwę śmietany (ja używam 18%), a na śmietanę znowu bułkę. Wstawiasz do piekarnika, po 30 minutach odkrywasz, żeby bułka się zrumieniła, a na koniec znowu przyrywasz, żeby mięso się nie zrobiło suche. Piecze się w sumie około godzinki, zawsze można nakłuć, żeby sprawdzić, czy jest miękkie. I tyle :) A teraz piersi z kurczaka. 6 piersi, szklanka białego wina (półwytrawnego albo wytrawnego), 40 dkg pieczarek, cebula, kostka rosołowa drobiowa, śmietana Piersi oprószyć solą, obtoczyć w mące i podsmażyć na oleju. Cebulę drobno pokroić, zeszklić, dodać pokrojone w plasterki pieczarki, posolić, popieprzyć i poddusić to razem. Podsmażone piersi włożyć do naczynia żaroodpornego, dorzucić pieczarki, zalać winem i rosołem z kostki w szklance wody. Wstawić do piekarnika, trochę poddusić. Do śmietany dodać łyżeczkę mąki, wymieszać, dodać rosołu z winem z naczynia, dobrze wymieszać i wlać do naczynia. (Żeby ze śmietany się nie zrobiły grudki, najlepiej najpierw wymieszać mąkę z odrobiną wody i soli, a dopiero później dodać śmietanę.) Znowu do piekarnika i dusić, aż mięso będzie miękkie. W trakcie duszenia najlepiej spróbować sosu i doprawić (solą, pieprzem, papryką). Gdyby sos był mdły, można dolać wina, alkohol i tak odparuje, a smaczek pozostanie. Piersi w białym winie dobrze zrobić z kolei na dzień przed podaniem, to mięso nabierze smaku. Można podawać z ryżem, kus-kusem, ziemniakami - wedle uznania. Ja daję wszystkiego \"na oko\", tzn. robię zwykle więcej, żeby zostało na następny dzień, i dolewam wina, póki nie uznam, że smak jest OK. Może te przepisy nie są jakieś szczególnie wyszukane, ale się sprawdzają :) Pozdrawiam i życzę smacznego, o ile którakolwiek z Was się zdecyduje na wypróbowanie :D
  20. Joka Ja mogę podać dwa przepisy na dania z piersi kurczaka i indyka. Nie wiem, czy to Cię zainteresuje, ale to jedne z moich ulubionych mięs do obiadu, bo nie wymagają stania przy garach :D
  21. Hej, Dzieczyny Wczoraj byłam pełna energii, nie drzemałam w ciągu dnia, a skończyło się na tym, że nawrzeszczałam na ślubnego bez specjalnego powodu, potem nie mogłam usnąć w nocy, poryczałam się, obudziłam go i kazałam się przytulać (niewiele biedak pamiętał rano), a jak już zasnęłam, to miałam koszmary (ze snami o zębach włącznie). No i dzisiaj od rana znowu chcę na USG :( Ma-lenka A miałaś robione USG piersi? Jeśli nie, to dziwne, że lekarz kieruje Cię od razu na mammografię. Dwa lata temu wymacałam sobie coś w prawej piersi, a ponieważ miałam już wtedy skończone 35 lat, chciałam się zapisać na mammografię. Odmówiono mi, twierdząc, że na takie badanie jeszcze za wcześnie, zwłaszcza że nie należę do grupy ryzyka. W Polsce mammografię wykonuje się po 40. roku życia, a jak się coś dzieje wcześniej, to najpierw robi się USG i dopiero jak są wskazania, kierują na mammografię. U mnie USG nic nie wykazało. Lekarka, która mnie badała, stwierdziła, że to pewnie była torbielka, która się pojawia i znika. I kazała te torbielki pokochać, bo nic się z nimi nie robi :) Pozdrawiam
  22. A ja dzisiaj wstałam lewą nogą, w związku z czym szanowny małżonek oberwał po uszach za całokształt. W końcu powiedział, że już chyba pójdzie do pracy, bo po niż jeżdżę. No to się poryczałam :( No i wróciło mi spanie popołudniami. A gdzie obiecywany na II trymestr przypływ energii? Poprawa stanu skóry? Włosów? Paznokci?? Idę się walnąć na kanapę...
  23. Gablis Bardzo się cieszę :) Oszczędzaj się, leż plackiem, bierz leki - Dzidziuś jest teraz najważniejszy. Trzymam kciuki :):):)
  24. Cześć, Dziewczyny Milczałam przez chwilę, bo przez weekend leżałam na dachu i całą swoją masą starałam się go powstrzymać od odlotu :D Mieszkamy na wichrowym wzgórzu, na samej górce górki, więc wiało makabrycznie. Moja ślubna pamiątka się obawiała, że nam wyrwie klapę w dachu :D Klapa ocalała, poległa tylko jedna rynna, ale to drobiazg ;) Obawiam się, że z forumowaniem będę musiała przejść do podziemia. Mój małżonek kategorycznie zabronił mi się tu udzielać, bo się wszystkim denerwuję, i czytać książkę o ciąży, bo się stresuję. Co prawda, to prawda. Wyczytałam, że w 13. tygodniu ciąży dzidziuś powinien mieć 61-78 mm. Nasz miał 58, lekarz napisał, że rozmiary odpowiadają wiekowi ciążowemu, ale ja się i tak zmartwiłam. Mam bardzo niskie ciśnienie (80/60 w pomiarze w gabinecie, w domu niższe), więc czasami boli mnie głowa. W książce oczywiście napisali, że bóle głowy mogą być oznaką zatrucia ciążowego i zagrażającej rzucawki. Normalnie oszaleć można. Więc wczoraj zabrał mi książkę i gdzieś schował (jakby nie było netu, hi hi hi). Dzisiaj weszłam na wagę i okazało się, że od wizyty 5 stycznia ubył mi kilogram. Się znowu zmartwiłam, choć każdy kilogram mniej to w moim przypadku raczej błogosławieństwo :D No ale jestem przeczulona, zestresowana i wszystkim się martwię. Na dodatek dzisiaj mija rok od straty pierwszego dzidziusia. Wczoraj znowu byliśmy na urodzinach męża chrześniaka. Cały dzień, a zwłaszcza wieczór i pół nocy, byłam podenerwowana. Najchętniej latałabym co tydzień na USG, żeby sprawdzić, że wszystko jest w porządku, ale nie wiem, czy to nie zaszkodzi Maleństwu. Ale pewnie na początku lutego sobie zrobię, żeby się uspokoić, bo lekarz kazał mi zrobić dopiero w 20.-21. tygodniu, czyli na początku marca :( A co do wyboru domu - tylko wolno stojący w stanie surowym. Daje swobodę i możliwości. My mieszkamy w bliźniaku (wybudowanym przez teściów dla dwóch córek). Jedna z nich mieszkała tam wiele lat, druga nigdy się nie wprowadziła, więc dom sobie tak marniał. My zamieszkaliśmy właśnie w tej marniejącej części, a drugą siostra męża sprzedała tuż przed naszym ślubem. Powiem tak - sąsiad, choćby najlepszy, to zawsze problem. Nasi są w sumie mili, ale do konfliktów nie dochodzi tylko dlatego, że nam się nie chce awanturować. Nie dość, że przebudowali swoją połowę, tak że ten bliźniak wygląda jak sklejone dwa domy, nie dość, że wywalili mi przed oknem pracowni taras, który zasłonił widok z połowy okna (nawet musiałam interweniować, żeby mnie całkiem nie zamurowali, bo ich połowa stoi ciut wyżej niż nasza, a chcieli nadbudować ten taras jeszcze 40 cm wyżej niż jest teraz, czyli na wysokość 2 m [4 metry w głab ogrodu, dodam]), nie dość, że przed drzwiami wejściowymi walnęli ganek tak rozbudowany, że gdyby był śnieg, to sypałby się nam na głowę na schodach, to na dodatek nie możemy wprowadzać swoich samochodów do garażu, bo dom miał pierwotnie jeden wjazd, więc do naszej połowy trzeba przejechać przez ich. Oni mają trzy auta i garaż na dwa, ale żadnemu z nich nie chce się wprowadzać samochodu, bo trzeba by wcisnać guzik na pilocie. Ja się mieszczę przed bramą, ale mój ślubny musi parkować na zakręcie (dobrze, że jest kawałek byłego już niestety trawniczka). Oj, ale się rozgadałam :D Powiedzcie mi na koniec, że z naszą dzidzią wszystko będzie OK, bo zeświruję :(
  25. Celavie Niestety, ciąża to burza hormonów, więc czasami jest jeszcze gorzej niż przed @ :D Ma-lenka Opalanie się w skolarium bez biustonosza jest lepsze, bo opalenizna jest równa, ale należy osłonić czymś sutki, ponieważ nawet takie krótkie napromienianie jest potencjalnie szkodliwe. Ja używałam do tego wacików do demakijażu, które powinny leżeć koło łóżka. Należy również pozbyć się makijażu lub osłonić twarz. Poza tym dobrze jest używać specjalnych meleczek lub olejków do opalania w solarium (jeśli solarium jest dobre, powinni mieć do kupienia).
×