Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Dawna Justy

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Dawna Justy

  1. Celica Mój miły już przy pierwszej ciąży zapowiedział, że rodzimy razem. Ja nie wiem, poród wydaje mi się taki bardzo fizjologiczny, krew, pot, łzy i inne wydaliny oraz wydzieliny. Jakoś tak boję się, że potem moje ciało będzie mu się z tym kojarzyło. Ale pewnie niepotrzebne te lęki. Inna sprawa, że mam obawy co do jego odporności psychicznej - wychodził z pokoju, jak robiłam sobie zastrzyki z heparyny, a to przecież taka malusia strzykaweczka :D A na pobranie krwi to go chyba będę musiała wołami zaciągnąć :D No ale to przecież również jego córcia - ma prawo być przy jej narodzinach. A i mnie pewnie będzie raźniej. Najlepiej zostawmy już sprawę mądrzejszych od TV, bo teraz każda się będzie zastanawiać, czy to nie o nią chodziło :D Wyjdźmy indywidualnie z założenia, że nie, i sprawa załatwiona, nieprawdaż? ;)
  2. Gawit Po pierwszym poronieniu dostałam @ po niecałych 5 tygodniach, ale po drugim dopiero po 7. Też się zastanawiałam, co jest grane i czy przypadkiem jakiejś krzywdy mi ne zrobili. Ale potem przyszła, a następne już miałam regularne, tylko cykl mi się skrócił o 1 dzień z 32 na 31 dni (znaczy te 3 cykle przed kolejnym zaciążeniem... ;) ). Byłam na pierwszych zajęciach szkoły rodzenia. No, zobaczymy, jak to będzie i czego nas tam nauczą. Prowadząca je położna powiedziała, że jest tyle porodów, że większość kobiet puszczają do domu po niecałych 48 godzinach, jeśli nic się nie dzieje, a po cesarce w 5. dobie, a jeśli kobieta wyrazi taką chęć, zobowiąże się, że dojedzie z dzieckiem na konieczne badania, a neonatolog nie ma nic przeciwko, to nawet po 2 dniach. Z jednej strony to dobrze, po jakoś trudno mi sobie wyobrazić pobyt w szpitalu (zwłaszcza noc, nie wiem, dlaczego), ale z drugiej cesarka to jednak operacja, nie? Miłego dzionka życzę :)
  3. Mika Mam nadzieję, że lekarz, który robił mi USG, jest na tyle odpowiedzialny, że nie wcisnął nam \"kitu\" co do płci, zwłaszcza że wiedział, że mój M. liczy na synusia... Za 200 zeta można chyba wymagać solidnej oceny płci, nie? ;) W którymś numerze \"M jak Mama\" czytałam wypowiedź ultrasonografisty, że odpowiedzialny lekarz powie, że to dziewczynka, nie wtedy, kiedy nie zobaczy siusiaka, tylko wtedy, kiedy zobaczy wargi sromowe. No a poza tym mam już sporo sukieneczke na Niuńkę, żal by mi teraz było :D Przywiązaliśmy się już do myśli, że to panienka :) Zresztą co ja mogę urodzić? :D Mój ojciec miał 5 sióstr, tylko jedna z nich miała synów (i dwie córki), reszta same dziewczyny. Moja mama ma siostrę i dwie siostrzenice. Mój brat ma dwie córki... Córcia jest nam pisana ;) Co do zębów - trzeba leczyć, bo zaniedbanie może grozić ogólnoustrojową infekcją, niebezpieczną dla ciąży. A wyniki hist-pat raczej na nic konkretnego nie wskazują. Wiele z nas miało to samo. I mam nadzieję, że to nie ja jestem ta \"mądrzejsza od telewizora...\" Jeśłi tak, to nie kciałam. Buuuuu...
  4. Mika To dziewczynka, Matylda (mam nadzieję, że USG za tydzień nie okaże się niespodzianką :D ). Heparynę brałam tylko do 20. tygodnia. Bella36 SUPER!!!!! Mój numer gadu jest w stopce, odezwij się. Zakupów jeszcze nie robiłam, poza jakimiś drobiazgami. Teraz przygotowujemy się do remontu (wymiana okien na pietrze, malowanie po wymianie i remont górnej łazienki), zaraz potem muszę się zająć przygotowaniem wyprawki dla mnie i Niuńki, żebym się nie obudziła z ręką w nocniku... (znaczy w szpitalu bez torby :D) ;) Sporo rzeczy dostaliśmy, więc muszę zrobić przegląd.
  5. Aaaaaa... I jeszcze jedno - USG dopochwowe nie jest przyczyną poronień. Nie wiem, dlaczego niektórzy tak twierdzą. Gdyby tak było, żaden szanujący się ultrasonografista nie zrobiłby tego badania. I w obawie przed konsekwencjami prawnymi, i ze względów etycznych.
  6. Mika Ja również poroniłam dwukrotnie. Za pierwszym razem wszystko było OK, do 11. tygodnia. W styczniu nagle krwawienie i wyrok. Kolejna ciąża w kwietniu, USG w 8. tygodniu wykazało, że wszystko w porządku. 2 tygodnie później brunatne plamienie. Okazało się, że ciąża przestała się rozwijać zaraz po tamtym badaniu. Zrobiłam sporo badań, które nic nie wykazały. Ale dziwi mnie to, że zanim zrobiłaś wszystkie możliwe badania z krwi, wysłali Cię na badania genetyczne. Je robi się na ogół na sam koniec, kiedy już nie ma innego pomysłu. No chyba że w Waszych rodzinach występowały tego typu problemy. Napisz, jakie badania robiłaś dotychczas, może coś podpowiemy. W trzeciej ciąży od samego początku brałam Duphaston (do 20. tygodnia, do czasu całkowitego wykształcenia łożyska). Potem profilaktycznie od 9. tygodnia heparynę (również do 20. tygodnia, mimo że u mnie zespołu antyfosfolipidowego nie stwierdzono). Konsultowałam to z koleżanką, która się w zespole specjalizuje - powiedziała, że na pewno nie zaszkodzi. I teraz szczęśliwie dobiegłam 31. tygodnia :) Może masz niewydolność ciałka żółtego - wtedy wytwarza się za mało progesteronu, by ciąża mogła się utrzymać. Nie wolno się poddawać. Na pewno następnym razem się uda, za co trzymam kciuki :) Pozdrawiam
  7. graziabigos Na razie nie gratuluję, ale trzymam kciuki, żeby to było TO :) Mika23 Mnie powiedziano, że do utrzymania ciąży potrzebny jest progesteron powyżej 5, ale nie wiem, czy na takim wczesnym etapie również. Trzeba by spytać o to gina. W sumie 4,79 to blisko 5, więc może to prawidłowo.
  8. Celavie To prawda, że różnie z tym \"leceniem\" bywało. Pierwszy trymestr wlókł się w nieskończoność. To była męka. Ale potem czas przyspieszył, a teraz to tygodnie mi uciekają że hej!
  9. Niuusia Leż, leż. Dbaj o sibie i o dzidzię, bo musicie w dobrej kondycji wytrwać do końca. W najbliższy poniedziałek zaczynamy zajęcia w szkole rodzenia. Dziewczyny, czy wyobrażacie sobie, że zostało mi teoretycznie 7-11 tygodni (jeśli przyjmiemy, że prawidłowo ciąża trwa 38-42 tygodnie)? Mnie trudno w to uwierzyć, ten czas tak szybko zleciał... Chyba muszę się ostro wziąć za zakupy, co? W następny poniedziałek (14 maja) zobaczymy naszą Niuńkę. Ciekawa jestem, jaka jest duża, jak wygląda... Nie wiem, czy Wam pisałam, ale na poprzednim USG (w 22. tygodniu) widzieliśmy przez chwilę jej buźkę w trójwymiarowym USG. Ciekawe, czy teraz pozwoli się nam obejrzeć dokładniej :) No i oczywiście mam trochę cykora, wiadomo. Niby mój gin powtarza, że to USG robi się po to, żeby sprawdzić długość i masę ciała oraz położenie (czy się obróciła główką w dół, czy jeszcze nie) i że nic złego już na nim nie wyjdzie, ale wiecie, jak to jest. Póki nie zobaczę, to nie uwierzę. Dziś mi się śniło, że karmiłam ją piersią. Była śliczna i mięciutka :) ech...
  10. Madzia Gratulacje :):):):) Trzymam kciukasy :) Dziewczyny, teraz na pewno szybko się kolejne do ostatniej części tabelki dopiszą ;) A mnie normalnie rozerwie. Strasznie mnie bolą więzadła, rano mam trudności ze wstaniem z łóżka. Gin mówi, że to normalne, bo Mała się rozrasta (teraz szybko przybiera na wadze) i miednica musi się do tego dostosować. Przy przekręcaniu się z boku na bok jęczę i stękam :D Niedługo pewnie M. będzie musiał skonstruować jakiś dźwig do podnoszenia mnie rano z wyrka :D Czego i Wam życzę, bo niby dlaczego tylko ja mam być taka ciężko doświadczona przez los :P
  11. Madzia W ciąży temperatura trochę wzrasta. Ja miałam 37,2-37,3 - taki jakby stan podgorączkowy. Ale mierzyłam pod pachą. I nie jestem pewna, czy na tak wczesnym etapie ciąży... I w ogóle zaczęłam się wtedy interesować swoją temperaturą, bo jak raz mój M. złapał anginę czy coś w tym stylu i miał wysoką temperaturę. Co prawda spaliśmy oddzielnie, ale wiecie, jak to jest, jak się przebywa w jednym domu - czasami trudno się ustrzec przed choróbskiem mimo starań.
  12. Pewnie :) Przelewania i puknięcia :D Te puknięcia to były ruchy ;)
  13. to jeszcze raz ja Oczywiście teraz to ja sobie mogę ględzić, ale po tym pierwszym zdecydowanym kopniaku przez następne dni osłuchiwałam sobie brzuch stetoskopem :D Więc wbrew pozorom doskonale Cię rozumiem...
  14. monikapie W 16. tygodniu ruchy mogą wyczuć kobiety, które już wcześniej rodziły, ale nie jest to regułą. Moja koleżanka, matka dwojga dzieci, w trzeciej ciąży nie czuła ruchów w 18. tygodniu i twierdziła, że w poprzednich też zaczynała czuć później. Ja poczułam wyraźny ruch w 18. tygodniu - to zbył zdecydowanie kopniak. A to Twoje przelewanie to może być to :) I nie panikuj, na początku naprawdę trudno odróżnić, czy to dzidziuś, czy jelitka ;) Ale z każdym dniem będzie coraz lepiej, znaczy wyraźniej i mocniej. Nasza Niuńka teraz - w 30. tygodniu - potrafi się kręcić jak oszalała. A ja patrzę, jak mi się coś przemieszcza w błyskawicznym tempie pod skórą i czasami czuję się jak z \"Archiwum X \" :D Nawet we śnie to czuję i wtedy mi się śni, że Mała się wierci :D A pierwszych ruchów gratuluję :):):)
  15. Alleluja Mój gin jest wśród aniołów:) To doktor Zygmuntowicz ze Szpitala Wojewódzkiego w Gdańsku. ewa-marchewa Facet jest super. Każda wizyta u niego mnie uspokaja i to dzięki niemu zaczęłam wierzyć, że tym razem się uda :)
  16. Gruby Miś, GRATULACJE!!! Jak ja Ci zazdroszczę... Pewnie ja będę następna, mam nadzieję, że też będziemy po porodzie w dobrej kondycji :):):) Całuski dla Juniora :)
  17. Peppetti Oaza spokoju... Hi hi hi... Żebyście wiedziały, ile razy dziennie miewam ataczki paniczki. To tylko mój chłop, a jeszcze dokładniej mój pamiętniczek wiedzą. Jak Niuńka się nie rusza, jak za bardzo się kręci, bo może jej niewygodnie albo - tylko się nie śmiejcie - coś jej dolega (nigdy się nie przyznam, że przez myśl przemknęła mi już padaczka, a nawet ADHD, taka jestem głupia :P ). W łazienkach nadal wisi tylko biały papier toaletowy, a każdy kawałek uważnie oglądam. No, może zrezygnowałam z regularnego wykonywania testu patyczkowego, przynajmniej taki postęp... Ostatnio zaczęłam miewać te zapowiadane na III trymestr niezywkle wyraziste i barwne sny. Nigdy nie narzekałam na brak snów, ale teraz to przekracza wszelkie granice :D Najgorsze, że przyśnił mi się już Kaczyński i - o zgrozo - Lepper :D Ale miałam też koszmar porodowy. Śniło mi się, że zaczęły mi się skurcze i że wylądowałam w szpitalu. Przyszła położna, więc spytałam ją, ile jest porodów. A ona na to, że 15 i że jest sama... Załamka :( Kącik kulinarny - super. Chętnie skorzystam z prostych, niezbyt czasochłonnych przepisów, bo jestem kuchenny leń :D monikapie Co do leków - doradzałabym ostrożność, a zwłaszcza uważne czytanie ulotek. I umiarkowane zaufanie do pań aptekarek. Mojemu koledze, który jest uczulony na penicylinę, pani w aptece poleciła coś, co mogłoby go zabić, twierdząc, że bezpiecznie może to zastosować przy swojej alergii... W ciąży to absolutnie nic bez konsultacji z lekarzem bym nie stosowała. A co to w ogóle jest ten Sterovag, bo sprawdzałam w naszej firmowej bazie danych i nie ma czegoś takiego (a jest raczej dość kompletna). Napisz coś więcej.
  18. monikapie Najlepiej sprawdzić to u gina. Może to mój \"ukochany\" grzybek (jak już pisałam, niestety ciąża bardzo sprzyja) - u mnie ostatnio jedynym objawem była zmiana koloru wydzieliny z mlecznej na żółtawą.
  19. Eva Wiem, o czym mówisz. Rodzice są nauczycielami, teraz już na emeryturze (mama na wcześniejszej, ze względu na babcię). Ale doskonale pamiętam te układy i układziki, zawiść, nieżyczliwość, o których co i rusz w domu słyszałam. Nie wiem, czy jest jakieś mniej solidarne środowisko (no, może lekarze) niż nauczycielskie. Ale to niestety konsekwencja wciskania ludziom, że nauczyciel ma pracować za gó...ane wynagrodzenie, bo nauczycielstwo to misja, a nie sposób na zarabianie na życie. Więc ludzie walczą o każdy grosz, bo to dla nich być albo nie być. A jak dyrektorowanie zmienia ludzi, mogłam zaobserwować we własnej rodzinie. Kuzynka była zołzą, ale jak została dyrektorką gimnazjum, stała się wiedźmą i tyranem ;) Czasami mam wrażenie, że do dyrektorowania w szkole trzeba być psychopatą (że to jeden z konkursowych warunków). A co do dylematów - kupować dom czy nie kupować, mieć dziecko czy nie... Nie chcę się wymądrzać, bo każdy odbiera swoją sytuację inaczej. Nam też nie jest łatwo, gdybym się chciała kierować tym, czy stać nas na dziecko, czy nie, pewnie doszłabym do wniosku, że nie, bo od ślubu nie możemy złapać równowagi finansowej - ciągle na debecie, ciągle jakieś problemy... Mąż rozkręca firmę, więc ciągle spłacamy jakieś kredyty, a kasa spływa, kiedy klienci chcą. Pewnie niejedna z Was zna te problemy. Ja pracuję w prywatnej firmie, niby wszystko jest w porządku, ale wiadomo - pracę można stracić w każdej chwili. Ale jak kupowałam mieszkanie, nie miałam złotówki oszczędności. Doszłam do wniosku, że w najgorszym wypadku będę zmuszona je sprzedać i wrócę do tego, co było przed mieszkaniem - wynajmowania. Kupiłam i teraz moje mieszkanie jest warte co najmniej 5 razy tyle, ile za nie zapłaciłam. I radzę wszystkim zastosować takie samo podejście :) O tym, czy mieć dziecko, czy nie, w perspektywie niewiadomej przyszłości każda z nas musi zadecydować sama. Ale zawsze może być tak, że ta przyszłość będzie mniej czarna, niż się teraz wydaje, a może wręcz zaskakująco dobra, tyle tylko, że wtedy na \"manie\" kolejnego dziecka może być już za późno... Pozdrawiam z nowym tygodniem wszystkie pracujące i wypoczywające :)
  20. Celavie Jeżdżę i to nie tylko po mieście. Tak jak Peppetti do najbliższego sklepu mam kilometr, a na dodatek bardzo ruchliwą drogą, a nie wzdłuż całego tego kawałka jest chodnik. Poza tym nie bardzo sobie wyobrażam zasuwanie z siatami 2 kilosów w kupie ;) Zakupy dla mojego szanownego małżonka robię czasami w Wejherowie (50 km), potem 45 do jego firmy i 30 do Gdańska. Moi rodzice mieszkają w Polsce centralnej (360 km). Jeździmy do nich samochodem. Ostatnio mój ślubny był taki złachany, że przejechał może z 80 km, resztę ja. Mój gin nie zakazał ani podróżowania, ani prowadzenia. A co do seksiku - wręcz zachęcał, zachęcał... Abstynencję zaleca tylko jak mi się grzybek uaktywnia. Oczywiście mówi, że to nie musi być pełen stosunek, ale wszelkiego rodzaju pieszczoty itd. Na dodatek wyczytałam, że seksik jest idealnym sposobem na wywołanie porodu w przypadku, gdy ten się opóźnia (na wcześniejszych etapach ciąży nie działa w taki sposób). Generalnie mimo dwóch poronień nie miałam żadnych zaleceń typu \"oszczędzać się\" - na pierwszej wizycie kazał mi prowadzić normalny tryb życia, jeździć na rowerze, jeść, co chcę i w ogóle. Nie leżałam ani dnia, brałam tylko hormony, a później jeszcze heparynę (profilaktycznie). Ale zaiste, gdzie by nie spojrzeć, w przypadku wszystkich komplikacji ciążowych wiek powyżej 35. roku życia jest jednym z czynników ryzyka... Najlepiej zdać się na lekarza i własne wyczucie, i na pewno do niczego się nie zmuszać.
  21. Balbinka Problem w tym, że ja tego grzybka mam co druga wizytę. Najpierw brałam nystatynę 2 razy dziennie przez 10 dni, a zaraz potem co drugi dzień na noc natamycynę. I jakoś się wyleczył, ale miałam profilaktycznie dalej stosować te natamycynę co drugi dzień. I teraz okazało się, że grzybek znowu jest, więc teraz natamycyna 2 razy dziennie... Lekarz naprawdę pociesza, że grzybek to nie problem i że to minie razem z ciążą, no ale... Z drugiej strony lepiej że moim problemem w ciąży jest właśnie grzybek, a nie coś poważniejszego :P A co do polityki prorodzinnej państwa. Moi teściowie są Radio Maryja i te sprawy. Za każdym razem, jak się zaczyna jakaś rozmowa na temat ochrony życia poczętego albo czegoś w tym stylu, ja wpadam w szał i przedstawiam swój punkt widzenia. Moja teściowa to już chyba woli unikać takich tematów, bo brakuje jej kontrargumentów. LPR robi ten szum wokół ochorny życia z cynicznych pobudek politycznych, zresztą szanowny pan Piłka, były już poseł PiS, autor większości fantastycznych pomysłów, nie jest od niego lepszy. Robi się krzyk wokół tych nielicznych przypadków legalnie przeprowadzanych aborcji, a podziemie aborcyjne działa i ma się pewnie lepiej niż kiedykolwiek, bo wiadomo - większe ryzyko prawne, wyższa cena. I co? Kto ściga tych, którzy zamieszczają w prasie dziesiątki ogłoszeń: \"Ginekolog - pełen zakres usług\", \"wywoływanie miesiączki\", \"pogotowie ginekologiczne\", \"farmakologicznie\", \"zabiegowo, bezzabiegowo\" itp.? Słuchałam kiedyś dyskusji w Trójce między panią z LPR i panią z ruchu 8 marca. Ta druga poruszyła kwestię bezkarnego podziemia aborcyjnego, a na to pani z LPR powiedziała, że ona nie słyszała o przypadku, żeby ktoś poszedł do tzw. babki. Na co tamta, że to chodzi o gabinety ginekologiczne i zabiegi wykonywane przez specjalistów. A pani z LPR: \"No ale przed czym pani chce chronić te kobiety? Przecież to są specjaliści wykorzystujący profesjonalny sprzęt, zagrożenie jest znikome\". I nie wiem, czy jej się w ferworze dyskusji wypsnęło, czy jest po prostu taka głupia... Nasz rząd postępuje uważa, że jak się zamknie oczy, to problem znika. Lepiej nakładać na ludzi kary za to, że nie mają dzieci, niż im pomóc. Państwo się ubogaci, a nie wyda ani złotówki. Zapłodnienie in vitro? Fe, żadnej kasy, bo to nie po chrześcijańsku. Refudacja badań? A Boże broń! Jeszcze by się udało i wtedy z przychodu nici. Widocznie nie zasłużyli na dziecko, skoro nie mają. Ech, krew mnie zalewa... No i się rozgadałam :D Przepraszam za to ględzenie (o ile w ogóle ktoś dobrnął do końca) :D Miłego dnia i weekendu ;)
  22. U mnie wszystko OK, poza grzybkiem :( Normalnie nie wiem już, co robić? Lekarz pociesza, że taka to uroda ciąży, ale dlaczego akurat ja?? Zmykam coś zjeść. Ściskam i do jutra ;)
  23. Balbinka Ja kupiłam \"Cudowne bajeczki\". Jest w niej 14 bajek, każda po kilka stron, dość ładne ilustracje, choć te bajki niekoniecznie kończą się happy endem...
  24. Balbinka, myślę, że aż tak dramatycznie nie jest. Ja podczas USG spytałam lekarza, czy ona się tak wierci, bo jej sie to nie podoba, a on mi odpowiedział, że wręcz przeciwnie. Myślę, że żaden lekarz nie robiłby niepotrzebnie USG, gdyby to było szkodliwe dla dziecka, choć rzeczywiście wytyczne dotyczące USG w ciąży są takie, jak w tamtym artykule. W książce \"Opieka pielęgniarska nad noworodkiem\" wyczytałam nawet, że pierwsze USG należy zrobić w 12.-13. tygodniu, chyba że są jakieś podejrzenia dotyczące prawidłowego rozwoju ciąży (pozamaciczna albo objawy wskazujące na poronienie). Nie podejrzewam, żeby dziecko słyszało ultradźwięki :)
  25. Problem w tym, że teraz - dzięki becikowemu - bardzo mało kobiet pozostawia dzieci w szpitalu. Czytałam jakiś czas temu artykuł w Polityce \"Becikowe dzieci\". Przy małym dochodzie \"na głowę\" można dostać drugie 1000 zł, ale warunkiem jest zabranie dziecka ze szpitala. Więc kobiety biorą te maleństwa, odbierają kasę, a dopiero później porzucają albo totalnie zaniedbują. Ale w takich przypadkach procedura pozbawiania praw rodzicielskich trwa nieraz całymi latami, więc adopcja się ciągnie... Jedna z pielęgniarek zajmująca się takimi pozostawionymi w szpitalu dziećmi powiedziała o nich, że to \"szczęściarze\", bo mają szansę na szybsze znalezienie nowego domu. link do artykułu dla zainteresowanych http://www.polityka.pl/archive/do/registry/secure/showArticle?id=3351032
×