Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

agu.o

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez agu.o

  1. Majeczko - współczucia, ale nie możesz sobie nic zarzucać, takie dzieciaki ciągle są na coś narażone. Nie można ich niestety upilnować. Wszystko będzie dobrze.
  2. Hej. Mam tego wszystkiego dośc. Wracam ze szpitala - porodówka zamknięta na 3 spusty. Panie mi powiedziały, że przyjmują tylko z \"główka w kroku\" i radzą wytrzymać, bo jak mi pokazały salę, na której przyjmują teraz porody, to się za głowę złapałam. KTG wyszło bez większych skurczy. Jutro wieczorem idę do gina, bo mi się chyba zaczyna cholestaza (dopadł mnie znów straszny swąd). No i już nic nie wiem :o Niby zawsze mogę rodzic gdzieś indziej, ale nie po to przez 9 miechów chodziłam prywatnie, żeby teraz iść na obczyznę i być zdana na samą siebie. Ale dośc tego - już mi się odechciała o tym wszystkim myśleć, a jak wiszę szpital, to mam odruch wymiotny. Aleksandria - gratuluję - będziesz podwójną ciocia. Wana - gratki za egzamin, no i przykro mi z powodu tych Maleństw :( Mamcia - wózek ładny i faktycznie wygląda na lekki, My chyba też będziemy musieli się rozejrzeć za czymś nowym dla Wojtka :) ale na razie czekam - mąż obiecał mi kupić większy samochód i muszę się zorientować jak spacerówka wejdzie do bagażnika. Zmykam teraz ogarnąć dom i może w końcu coś ugotuję, bo mój Tato od niedzielnego rosołku, to na suchym prowiancie jedzie :(
  3. KPZDM - idę na oxy, bo mi lekarz zaproponował. Termin mam na sobotę, ale dziecko duże i nie chcę go \"przenosić\". No i jak już pisałam mój gin ma dyżury na szpitalu w poniedziałki i piątki, a piątek najbliższy terminu wypada 29 lutego no i dziecko miałoby urodziny co 4 lata :O Wiem, że nie to jest najważniejsze, ale skoro mam rozwarcie i lekarz twierdzi, że można rodzic, to wolałabym jak najszybciej. Wiecie co dziewczyny, tak mi się życie jakoś pokiełbasiło, że jak czytam swoje posty, to jakbym czytała Madziuchnę. Czasem już nie wiem co jeszcze może się nam przydarzyć :O No ale wiem, że wszystko się wkrótce skończy i będzie lepiej :) Ja też daje Małemu kaszę gryczana - po prostu ją kocha. Filipka - ja właśnie wypiłam ogórkowy gorący kubek :) Adda - jeszcze raz gratuluję i trzymam kciuki, żeby wszystko się dobrze skończyło.
  4. No jestem :) Wiecie co - aż miło poczytać, Wszystkie mi tak dobrze życzycie. Iw dzięki, że robisz za informatora :) No to tak. Okazało się, że mój lekarz zadzwonił na izbę przyjęć, żeby mnie nie przyjmowali, tylko przysłali do niego na badanie. W trakcie badania wlazła jakaś baba z córką nastolatką i tak się zdenerwowałam, że nie dopytałam co i jak. Bo w środę owszem pojadę do szpitala na \"badanie\" i KTG, ale czy zostanę i dostanę oksytocynę, to już nie wiem, no bo mój lekarz ma dyżur dopiero w piątek (29 lutego :o ) Młody wywieziony do teściowej, która już sobie załatwiła tydzień wolnego i wypadałoby jak najszybciej urodzić, bo nie wiem z kim go zostawię w następnym tygodniu. Dziś cały dzień spędziłam z nim i jutro też się do niego wybieram, ale na noc zostaje u teściów, bo nie ma sensu wozić w te i nazad całego Majdanu. Do tego ja mam straszny katar i dalej biorę antybiotyk. Na razie zmykam do łóżeczka. Jeszcze raz dziękuję, że trzymacie kciuki. Miłego popołudnia.
  5. Witam i ja Rozszalałyście się ostatni, że hej, ale to bardzo miło. Ja oczywiście nie dam rady nadrobić zaległości, ale i tak wkrótce będę miała większe tyły :) Byłam na poczcie. Wszystkie dzieciaki cudowne, może jeszcze dziś prześlę kilka fotek Wojtka (tylko się nie przestraszcie, że taki pulchniutki). Przepraszam, że nie odpiszę, ale przyznaję bez bicia, że musiałabym poświecić na to zbyt dużo cennego czasu :P W środę byłam u gina i o dziwo poinformował mnie, że mam rozwarcie na prawie 3 palce, nie mam czopu (tylko kiedy wypadł :o ), a że dziecko wygląda na bardzo duże, to mogę już wg niego spokojnie rodzic. Umówiliśmy się więc na poniedziałek 25 lutego. Dostałam skierowanie. Mam się zgłosić na oddział o 8 rano. Dostanę oksytocynę i obiecał, że do godzin wieczornych, będę miała drugiego synka :) O dziwo wcale jeszcze nie myślę o bólu, jedynie obawiam się, czy faktycznie uda mi się tak szybko urodzić i czy wszystko będzie ok, bo dodam, że od czwartku jestem chora i biorę antybiotyk :( Martwię się też o Wojtka, bo niby jutro mamy go zawieść do teściowej, ale ja sama już się mylę w jego lekach i często nie wiem co mu podać do jedzenia (tak strasznie ma pokręconą dietę). Na dodatek znów ma kaszel - dostał 6 w tym roku antybiotyk i jeśli mu nie pomoże, mamy się udać do Sandomierza na nefrologię :( Modlę się, żeby tak się nie stało, bo nawet nie wiem kto mógłby tam z nim pojechać :( Moja Mama jak już pisałam jest po operacji, ale zostawili ją na rehabilitacji i ma wyjść dopiero za 2 tygodnie. No i znów nie ma jej kto za bardzo odwiedzać, bo brat ma szkolenie w Berlinie, siostra jest uziemiona z dziećmi w Wawie, bo szwagier też ma jakiś wyjazd służbowy. Zostaje tylko mój Grzesiek, ale zakładając, że uda mi się urodzić, to raczej nie będzie czasu na odwiedziny teściowej :o No i mam strasznie dużo roboty, bo przez te wszystkie wydarzenia ostatnich miesięcy, kompletnie się nie przygotowałam na przyjęcie nowego członka rodziny. Dziś jak już nie mam gorączki, od rana piorę prasuję, segreguję ubranka. Pakuję torbę do szpitala, a ile rzeczy mi jeszcze brakuje :o Przepraszam, że wpadam tylko \"ponarzekać\" ale jak sobie tu popiszę, to mi jakoś lżej. Dodam tylko, że mój nr z TBD jest chwilowo nieaktualny, bo dałam go Mamie, ale jeśli coś się będzie działo, dam Wam na pewno znać :) Pozdrawiam i życzę miłego weekendu
  6. Witam z rana Adda - chyba wiem jak się teraz czujesz... No ale i tak to napiszę: GRATULACJE !!!
  7. Marlena - całkowicie Cię rozumiem - chyba sama padłabym na zawał. Mi wystarczyło, że w nocy (przed szpitalem) Młody zachłysnął się niegroźnie wymiocinami i nie zmrużyłam oka do rana. A w szpitalu, to bałam się go zostawić w łóżeczku i trzymałam dziecko przy sobie na moim wąskim łóżku :o
  8. Witam Jestem, jeszcze nie urodziłam i nawet trochę podczytuję, ale na odpisywanie naprawdę brak czasu. Nadal mam siostrę z dziećmi w domu. Do tego Wojtek, a Mama została w szpitalu na rehabilitacji. Wyjdzie pewnie jak ja już urodzę :o Na poczcie dzieci śliczne, Misiek jakiś taki wyrośnięty, i Maja taka Pannica, a Kubuś jak ślicznie je zapiekankę :D Ja nawet mam kilka nowych fotek młodego, ale nie mogę się zebrać, żeby je wrzucić na kompa :o Na Walentynki mąż mnie baaardzo zaskoczył - dostałam złote kolczyki i chciał mnie wyciągnąć na romantyczną kolację, ale warunków nie było wiec się ofiarował i pojechał osobiście do Biłgoraja (30km) po wyżerkę dla całej rodzinki :) Poza tym bez większych zmian. Jutro znów idę do gina (teraz już co tydzień) zobaczymy co powie. Torby nadal nie spakowałam, ale wszystko jest na dobrej drodze czyt. mam wszystko kupione i przygotowane, tylko wrzucić do torby. Pozdrawiam Wszystkich i życzę przede wszystkim zdrówka. Oczywiście w miarę możliwości będę zaglądała :)
  9. No i przepraszam, że dopiero dziś, ale KASIULA - wszystkiego naj z okazji wczorajszych imienin
  10. A ja witam z rana :) Wszystkim życzę udanych Walentynek - a to od Wojtka dla wszystkich Panienek My z Młodym już na nogach, bo obudził się na \"piciu\" a dziś muszę mu złapać mocz do badania i Wojtuś sobie cmoka z podklejonym woreczkiem obok śpiącego Tatusia, a ja totalnie się wybiłam ze snu :o Dziewczyny już mi tak nie kadźcie, bo mi dym uszami pójdzie :D Muszę być dzielna, bo nie mam innego wyjścia, najważniejsze, że Bozia daje mi tyle sił i jakoś odpukać, jako jedyną w rodzinie choróbska mnie omijają. Wierzą, że wszystko będzie dobrze. Rene - współczucia dla bratowej, też nie lubię niczego pożyczać (z tych samych powodów), ale pociesz się, że nawet jak nie znajdzie takiego samego, to odkupi nową błyskotkę :) Dobra wystarczy tego pisania - lecę sprawdzić, czy Wojtek zrobił siusiu :) Miłego dnia zakochanych....
  11. Witam. Byłam u gina - wszystko ok. Raczej nie urodzę przed terminem :) Dziecko duże niby dobrze ułożone. Mam tylko byle jaką morfologię i kazał łykać żelazo. Dziękuję za wszystkie budujące słowa. Iw - ja naprawdę się staram jak najczęściej pisac, ale ostatnio graniczy to z cudem. Życzę Wszystkim zdrówka i miłej nocki.
  12. Witam. Wiolu - bardzo mi przykro... Szkoda, że te nasze pociechy tak ostatnio chorują. Wojtek - odpukać, na razie nic nie łapie (nie wiem co bym zrobiła, gdyby się rozchorował). W każdym razie wszystkim życzę zdrówka. U nas straszny galimatias - no bo nie wiem czy pisałam, ale tydzień temu okazało się, że jest wolny termin na operację kolana dla mojej Mamy i zgodziliśmy się. Wczoraj Mama miała ten zabieg i w związku z tym mamy małe urwanie głowy. Przyjechała moja siostra z dziećmi, żeby mi pomóc, ale jej starsza córka się rozchorowała, poza tym młodsza ma niecałe 4 miesiące i jest na piersi, więc siostra i tak bez niej się nie ruszy, a do szpitala w którym leży Mama, mamy ponad 100 km. W niedzielę zawieźliśmy ja z Grześkiem, wczoraj brat wziął urlop i pojechaliśmy do niej na cały dzień, a dziś byłyśmy z siostrą i małą Olą. Ja musiałam kierować, do tego rano odwoziłam męża do pracy, potem Wojtka do bratowej, no i wieczorem ich odbierałam - w sumie 420 km za kółkiem :o teraz padam na twarz. Jutro na szczęście sobie odpocznę, a wieczorem mam wizytę u gina - zobaczymy co dalej. Wojtek zaś ma straszny apetyt - tyje w oczach. Niestety nie mam wagi, ale podejrzewam, że waży ze 13 kg :( Ciągle chce jeść, wszyscy muszą się chować z jedzeniem, bo jak widzi to strasznie płacze, że też chce. Wyniki ma dośc dobre musimy tylko wyrównać wypłukany potas, a przy jego diecie, trochę to trudne :( No ale jestem dobrej myśli i wierzę, że wkrótce będzie lepiej. Już od jutra zmniejszamy dawkę sterydów, to może i apetyt mu się zmniejszy. Co do dzidzi w brzuchu - chyba wszystko ok - termin już za 2,5 tygodnia - trochę się boję porodu, ale przez to wszystko co mam na głowie nie myślę o tym zbyt często. Zakupy jakieś do szpitala zrobiłam, muszę tylko jeszcze spakować tą nieszczęsną torbę. Nigdy nie przypuszczałam, że kiedykolwiek spadnie na mnie aż tak dużo na raz, ale powiem Wam, że nie jest tak źle i modę się tylko, żeby nic nowego się nie wydarzyło, bo niestety, ale zawsze może być gorzej ... Pozdrawiam Wszystkich i życzę spokojnych snów
  13. Witam Anusia - bardzo się cieszę, że Wojtek już w domu, bo to oznacza, że operacja udana i wszystko jest ok. Teraz będziecie mieć już z górki :) No i jeszcze raz dziękuję - wiesz za co. Przy okazji operacji Wojtusia, okazało się, że kilka dziewczyn ciągle nas podczytuje, tylko pisać im się nie chcę :D - wcale się nie dziwie, ja sama strasznie zaniedbałam topik, jakoś ciągle brakuje mi czasu. Na dodatek w poniedziałek moja Mama będzie miała operację kolana i cały ten tydzień jeździmy na różne badania, prześwietlenia itd. Na szczęście na weekendzie przyjeżdża moja siostra na ferie, to zawsze mnie trochę odciąży, albo do Mamy zajrzy. Mój Wojtek dziś był na wizycie kontrolnej w szpitalu - dzielnie dał się zbadać i nawet zbytnio nie płakał przy pobieraniu krwi :) Jutro będą wyniki, mam nadzieję, że dobre. Na razie mamy ustawione leczenie do końca maja, wierzę, że na tym się skończy. Jeszcze raz dziękuję Wam wszystkim, za zainteresowanie i dobre słowo. Byłam na poczcie - wszystkie Dzieci śliczne, Mamusie też, a i wózek Ani (a raczej Sonii) całkiem całkiem. Jak już wspominałam nie mam sił na odpisywanie - wiem, że się nie pogniewacie. Życzę tylko wszystkim chorym dużo zdrówka i rychłej wiosny Miłej nocki :)
  14. Witam. Dziękuję za te wszystkie miłe słowa i oferty pomocy. Na szczęście jeśli chodzi o pomoc, wystarczy nam dobre słowo. Macie rację - najlepiej wszystkich uświadomić. Tylko wiadomo jak to jest na wsi - chorym dzieciom najpierw się współczuje, a potem przykleja się im etykietkę \"produkt uszkodzony\". Wolałabym, żeby nie trąbili wszyscy, że z Wojtusiem coś nie tak. Sąsiadki mam gdzieś - mówię, że na razie ma dietę lekkostrawną i za słodycze dziękujemy. Gorzej jest z prababcią, której Wojtuś jest oczkiem w głowie. Teściowie nie mówią jej co mu jest, żeby się nie przejęła i strasznie trudno jej to wszystko wytłumaczyć, czemu tak a nie inaczej. No ale myślę, że to wszystko kwestia czasu. Wojtuś wraca do formy - bawi się coraz ładniej, już nie ma takich worów pod oczami. Boję się tylko o ten jego apetyt - niby to po sterydach normalne - ale on ciągle je, już nie mam pomysłów na dania :( A teraz z innej beczki - uświadomiłam sobie, że już za niecałe 4 tygodnie mam termin, no i czas spakować jakąś torbę do szpitala. Chyba muszę pogrzebać kilkaset stron wcześniej i podejrzeć jakąś listę, żeby czegoś nie przeoczyć :) A teraz zmykam sprawdzić pocztę i takie tam.
  15. Witam. My od wczoraj w domu. Przepraszam, że dopiero dziś się odzywam, ale wcześniej nie miałam siły. Dziękujemy Wszystkim za miłe słowo i wsparcie, a najbardziej chyba Anusi, która bardzo mnie wspierała, nie mówiąc ani słowa o własnych problemach (planowanej operacji Wojtusia). Anusiu - właśnie doczytałam - jest mi bardzo przykro, ale pozostaje tylko wierzyć, że będzie dobrze. Dziewczyny mają rację - jest mnóstwo osób żyjących z jedną nerką - sama znam kilka i mają się naprawdę dobrze. Modlę się za Małego, żeby wszystko znosił dzielnie i za Was rodziców też. Mój Wojtek ma nerczycę, a dokładnie przewlekłe zapalenie kłębuszków nerkowych. Leczymy go sterydami :( Potrwa to najmniej 3 miesiące - jeśli nie będzie zaostrzeń choroby, w przeciwnym razie nawet 1,5 roku Do wieku dojrzewania choroba będzie nawracać. Dziecko musi być ciągle na diecie, unikać słońca i trzeba często badać mocz, czy białko znów nie ucieka - wiem już o tym około tygodnia, a jeszcze chyba do mnie nie dotarło. Największy żal mam do lekarzy z naszego powiatowego szpitala, którzy trzymali go 2 tygodnie i leczyli na wszystkie choroby świata wiedząc, że ma białakomocz i puchnie. Powinni odesłać nas na nefrologię przynajmniej 10 dni wcześniej - ech - szkoda słów... No i jak to moje dziecko wygląda - oczy wytrzeszczone, sine i zapadnięte, brzuch maleńki, ono wybite totalnie, po trzech tygodniach ciągłych zmian i badań. Miał 5 wenflonów (bo żyły słabe i rączki opuchnięte), 6 razy mu pękały żyły, co drugi dzień pobieranie krwi - normalnie siniak na siniaku. A teraz przychodzą do domutłumy sąsiadek w odwiedziny i każda pyta co mu jest. Przynoszą czekoladki i słodycze, których mu nie wolno - i ja nie wiem jak im to wytłumaczyć, a co gorsze Młodemu, że mu nie wolno :( No i strasznie się boję, że złapie jakąś infekcję, która w jego sytuacji byłaby zabójcza :( Ja byłam wczoraj u gina - szyjka skrócona i lekko rozwarta, mam jakieś zapalenie (ponoć nic strasznego) no a reszta Bogu dzięki ok. Któraś z Was pytała mnie o termin - 1 marca. Przeczytałam powierzchownie co tam na topiku, ale wybaczcie - nie mam sił odpisywać. Byłam też na poczcie - dzieciaczki cudowne, żołnierze przystojni, góry wspaniałe, no i Jusiek ślicznie schudnięta :) Teraz zmykam - kończyć sprzątanie, bo dom zarósł brudem :( Wszystkim życzę miłej nocki
  16. Witam i ja :) Wiktoria - 100 lat w zdrówku z okazji pierwszych urodzin - a to od Wojtusia :)
  17. Hej. A co to się dzieje, że od wczorajszego popołudnia żadnych wpisów ??? Czyżby znów kaffe szwankowało? A może nikt nic nie napisał... Ja już po śniadaniu itd. Zaraz muszę brac się za obiad i rozbieranie choinki.
  18. Witam :) Kotka - no to jeszcze raz gratuluję :) Ja moje maleństwo będę tuliła już w marcu, a może nawet w lutym :) Podziwiam Cię. Ja kiedy się dowiedziałam o drugiej ciąży - miałam bardziej mieszane uczucia. Zakochałam się w mojej fasolce dopiero gdy po 2 tygodniach czekania na serduszko - wreszcie je ujrzałam - chyba najpiękniejsza chwila (poza pierwszym przytuleniem dziecka) w moim życiu. Teraz zmykam, bo Wojtek chce mi rozebrać choinkę :O
  19. Dzięki dziewczyny za informacje :) Czyli słyszałam, ze dzwoni, tylko nie wiadomo w którym kościele :P Zmykam do łóżka. Miłej nocki
  20. No właśnie Iw - też nie sądzę, żeby to była prawda (nie chciałabym siać paniki :P) Najgorsze, że nawet nie wiem na którym programie o tym mówili :( Szukałam czegokolwiek w necie, ale niczego się nie doszukałam.
  21. Hej Aniu ja jestem, ale tylko z doskoku. Mam pytanie do Kasi KPZDM Kasieńko powiedz - orientujesz się jak to jest z tą ulgą dużą (ponad 1000 zł) na dzieci? Bo nie ukrywam, że na nią liczyłam, ale dziś w telewizji usłyszałam coś, że warunkiem jest złożenie jakiegoś oświadczenia w swoim zakładzie pracy do 10 stycznia - pojęcia nie mam jakiego, bo mi Wojtek program przełączył :( Mam nadzieję, że to żaden kruczek prawny i że się przesłyszałam. Bardzo proszę jeśli coś wiesz - podziel się z nami, bo dziś już 7 !!!
  22. Witam :) Dziękuję w imieniu Wojtka za wszystkie życzenia :) (te na bobasach też) Emilka - 100 lat (to od Wojtusia) Widziałam fotki Dawidka - śliczny duży chłopiec :) Nie mam siły na nic - jakiś dziś dzień nie bardzo. Idę się położyć.
  23. Hej. U nas o dziwo już po imprezie (choć rok temu to była dopiero połowa porodu :P ) no i pędzę z życzeniami - myślę, że zdążę przed północą :) Kasiu, Weroniko, Bartusiu, Kubusiu - 100 lat w zdrówku a to od Wojtka Padam na ryj. Mam już dośc tej imprezy, ale na szczęście - jutrzejszy dzień mamy tylko dla siebie. Wysyłam kilka fotek. Buziaki i miłej nocki
  24. Gratki dla Kotki Chyba jej trochę nawet zazdroszczę :) Kasiula - zdrówka dla Bartka Anusia - dla Wojtusia również zdrówka. Nie mam czasu na nic - przygotowuję roczek - będzie 17 osób + 4 dzieci :O a mąż mi wywiał i Młody musi zadowolić się dziadkiem :) Potem się odezwę.
×