Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zuzka78

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez zuzka78

  1. to dobrze, że się badałyście, to ważne wróciłam do wcześniejszych stron, widzę, że wiele z Was miało wyniki jak marzenie :) w takim razie trzeba działać ;)
  2. Tesso, tarczyca to TSH, natomiast FSH to badanie rezerwy jajnikowej. Bada się to razem z LH i estradiolem w 3 dc, w połączeniu z LH ocenia się, czy nie ma PCO bądź niewydolności przysadki, natomiast z w połączeniu z estradiolem ocenia się rezerwę jajnikową - wynik FSH od 3 do 9 jest ok, choć może być tak że FSH będzie w tym przedziale, a AMH wyjdzie niskie. AMH to marker rezerwy jajnikowej, można wykonać w dowolnym dc, ale najlepiej w połączeniu z FSH, żeby mieć całościowy pogląd na to, ile jajców i czasu nam jeszcze zostało ;). To tak w skrócie i to wielkim. Na bocianie są dziewczyny, które miały FSH w porządku, a AMH (które jest bardziej stabilne i miarodajne) niskie i był problem. Lub na odwrót i też problem. Dobrze by było, gdyby oba badania były w normie. FSH od 10 do 12 to obniżona rezerwa. Powyżej 12 stymulacja jest znacząco utrudniona Przy podwyższonym FSH komórki jajowe są gorszej jakości, zarodki nie rozwijają się jak należy (ja poroniłam w 9 tc prawdopodobnie z tego powodu), z czasem cykle się skracają, miesiączki są coraz bardziej skąpe, mogą pojawiać się pierwsze objawy premenopauzy :(. FSH można sztucznie zbić (to tak jakby próbować cofnąć czas), ale nie ma to często wpływu na lepszą stymulację, choć komórki w takich lepszych cyklach mogą być lepszej jakości. Nie chcę nikogo straszyć ani niczego narzucać, zrobicie, jak będziecie chciały. Pozdrawiam Was serdecznie. P.S. Pisałam o sobie na 367 stronie. jeden z artykułów http://abcbadania.pl/badanie-fsh
  3. Podczytuję Was regularnie, bo jesteście przesympatyczne, lubię Wasz humor i dobrą atmosferę, ale nie piszę, bo jednak ciężko się tak wbić, jak grupa już zżyta :). Ponieważ mam takie same "sukcesy" w staraniach, jak większość z Was :(, chciałam zapytać, czy robiłyście może badanie FSH i AMH? Nie chcę tu oczywiście nikomu niczego wytykać, ale może warto byłoby je wykonać zważywszy na wiek (skądinąd piękny i niepowtarzalny :) ). Mając świadomość wyników można sobie trochę dopomóc, choć też nie zawsze, bo np. mnie nie stać na in vitro a przy moim podwyższonym FSH z sierpnia 2012 powinnam podejść do procedury bez tracenia czasu, bo każdy miesiąc działa na moją niekorzyść. Takie działanie "a nuż się uda" jest fajne, ale może się tak zdarzyć, że nigdy nie doczekacie się II kresek (czego absolutnie nikomu nie życzę i bardzo Wam kibicuję, żeby się udało) - co miesiąc niepotrzebnie będziecie przeżywać ból i rozczarowanie nie wiedząc, że rozwiązanie może być gdzieś obok, tylko trzeba mu trochę dopomóc. Piszę to nie dlatego, żeby komukolwiek wypominać wiek czy cokolwiek innego, tylko tak dla przemyślenia. Jestem na forum Bociana i widzę, jak wiele kobiet ma problem z płodnością, jak wiele nawet młodych dziewczyn ma po prostu obniżoną rezerwę, ale walczą, mimo wszystko.
  4. Cierpliwie Czekająca - wiem, że nie jest tak źle, ale jak usłyszałam od lekarza przy tych środkowych wynikach diagnozę PWCJ, to cały urlop przepłakałam. Tych ostatnich wyników lekarz jeszcze nie widział. A mogę zapytać, jak u Ciebie te wyniki wyglądają? Polecam Ci forum Nasz Bocian i temat "Luźne rozmowy o niskiej rezerwie jajnikowej". Tam dziewczyny mają ogromną wiedzę i doświadczenie, jest przypadek dziewczyny która zaszła w ciążę przy AMH 0,1. Dziewczynom ze skaczącym FSH też się udawało. Tylko trzeba mądrych lekarzy na swojej drodze. Trzymaj się Kochana.
  5. Cierpliwie Czekająca: badania z sierpnia 2010, laboratorium X --> FSH 7,26 :) i E2 15,37 :( badania z sierpnia 2012, laboratorium Y --> FSH 10,45 :( i E2 12,0 :( badania z 27 września 2012, laboratorium X --> FSH 6,93 :) i E2 28,97 :) I teraz nie wiem, czy to błąd laboratorium, czy też skaczące FSH mam tylko 1 jajnik, wieczny brak libido, ogromne kłopoty ze snem od 3 miesięcy (ale to może też wynikać z depresji, od grudnia jestem w żałobie) i teraz ten skąpy okres, mimo że estradiol skoczył w górę a test zrobiłam w dniu badania, bo temperatura była podwyższona jak na mnie - 36,78 a w fazie folikularnej mam temperaturę w granicach 36,2-36,5. Niestety - 1 kreska łudzę się, że ta skąpa miesiączka to efekt ziół ojca G. Sroki, a nie premenopauza za miesiąc kolejne badania i oby było dobrze wizja menopauzy w tym wieku mnie przeraża, skutki są straszne :(
  6. LadyDragon - ja mam za sobą pierwszy cykl z ziołami Sroki i pierwszy okres nie-okres. Jestem załamana, bo @ zawsze trwała ok 7 dni i była umiarkowanie obfita, a teraz 1 dzień lekkiego krwawienia, 1 dzień różowego plamienia i 1 dzień brudzenia. I tyle. Mam dodatkowo podwyższone FSH i niski estradiol w 3 dc (jak dla menopauzy) i lekarz zasugerował przedwczesne wygasanie pracy jajników, ale dodał, że dopóki okres jest regularnie i w miarę obfity, to jest nadzieja. A tu taki zonk w tym cyklu. Mam wielką nadzieję, że to efekt ziół, a nie przedwczesna menopauza.
  7. Gerwazy, a Ty na stałe mieszkasz w Polsce? Zazdroszczę wakacji, nawet w deszczu.
  8. Dziękuję Wam za powitanie :) Wróciłam od gina - mam brać bromergon w dawce 1/2 tabletki na noc, mam nadzieję, że dam radę to łykać i że nie zwiększy mi zaparć, bo już i tak ledwo z tym daję radę. Wstępna diagnoza to przedwczesne wygasanie pracy jajników, lekarz pytał mnie o wiek kobiet w rodzinie w momencie menopauzy :O. Na usg po prawej stronie oczywiście puuuustka, a w lewym jajniku kilka pęcherzyków, ale mało obiecujących. Mam powtórzyć badania hormonów w 3 dc i jeśli wyniki będą zbliżone, to spróbujemy stymulacji estrogenami i clostilbegytem. To plan na najbliższe cykle, a co potem? Nie mam pojęcia, ale mam nadzieję, że lekarz będzie miał jakieś inne pomysły niż np. in vitro z komórką dawczyni. Poczułam się dziś jak stara baba wkraczająca w menopauzę (słysząc o tym wygasaniu) :O, która sobie wymyśliła, że zajdzie w ciążę. A nie dalej jak wczoraj oglądałam dokument o kobietach, które podchodziły do in vitro po 70-tce (w Indiach). Miłego dnia Wam życzę.
  9. też myślałam o tych Klimuszki, ale są "niewygodne" w parzeniu i podobno niesmaczne, więc zrezygnowałam
  10. Chciałam jeszcze dodać, że w tym cyklu łykam castagnus i piję zioła o. Sroki 3. Okres był zdecydowanie krótszy 5 dni zamiast 7 i mniej obfity, nawet skąpy. Poza tym po raz pierwszy od operacji w 1996 czuję ból po prawej stronie - zostawiono mi fragment jajnika i może wreszcie wziął się i on do pracy, bo jak do tej pory owulacja zawsze była po lewej stronie. Mam nadzieję, że zioła zadziałają i pobudza moje jajniki do pracy.
  11. Witam Was, Nie wiem, czy 34 lata to już dojrzały wiek czy nie, ale przyjemnie się Was czyta i chętnie bym z Wami popisała. Widzę, że niektóre z Was badały FSH - muszę Wam powiedzieć, że macie piękne wyniki, do pozazdroszczenia. U mnie 2 lata temu, jak zaczynaliśmy starania o dziecko, było w fazie folikularnej: - prolaktyna 12,37 - estradiol 15,37; - FSH 7,26; - LH 6,5. Czyli prawie pięknie, oprócz ciut za niskiego estradiolu. Po 18 miesiącach od badań udało mi się zajść w ciążę (brałam clostilbegyt od 2 do 6 dc), ale obumarła w 12 tygodniu :(. Badania po zabiegu wyszły ok, myślałam, że to przez stres, bo wraz z moim pozytywnym testem do szpitala trafiła moja babcia - osoba najbliższa mi na świecie (obok męża i córki), która po miesiącu męczarni zmarła, na moich rękach praktycznie - przytulałyśmy się do końca. Bardzo to przeżyłam i po miesiącu było już po ciąży. Ale dziś myślę, że to może kwestia mojego FSH i obniżającej się rezerwy jajnikowej. W sierpniu zrobiłam ponownie badania w 3 dc: - prolaktyna 30,49 - estradiol 12,0 - FSH 10,45 - LH 11,68. Tak sobie pomyślałam, że podwyższone FSH wpływa na jakość komórki jajowej, którą udało mi się dzięki clo wyprodukować, a gorsza jakość komórki to i może nieprawidłowy zarodek, a stąd prosta droga do obumarcia. Ale to tylko moje gdybanie. Za 2 godziny idę do ginekologa, to może mi się coś rozjaśni. Mam jeszcze taką cichą nadzieję, że to błąd laboratorium, bo z kolei w 8 dpo miałam prolaktynę w normie na poziomie 18, estradiol ok wskazujący na przebytą owulację, no i piękny progesteron 24,91. A mimo tego miałam przez 7 dni przed @ okropne plamienia i bóle pleców, jak przy porodzie. Mój organizm chyba zwariował. Zawsze czułam owulację (śluz plus ból lewego jajnika, bo prawego nie mam), a teraz po poronieniu tego bólu jajnika nie ma (śluz jest dzięki wiesiołkowi i siemieniu lnianemu), a do tego czoło i okolice żuchwy mam jak w okresie dojrzewania :O Przepraszam za te wywody na Waszym topiku, ale chciałam się zwyczajnie wygadać. Z mojego otoczenia prawie nikt nie ma problemów z płodnością. Jedynie kuzynka, która po 10 latach starań urodziła synka w wieku 36 lat dzięki in vitro. Ale ona ma już swoje upragnione dziecko, więcej nie chce, więc i temat niepłodności w rozmowach nie wraca. A mąż uważa, że się uda i że najważniejsze to nie dramatyzować, tylko próbować. W sumie na jutro miałam termin w klinice leczenie niepłodności, ale zrezygnowałam. Wystraszyłam się chyba tego wszystkiego, przez co przeszła moja kuzynka. Może mam być mamą jedynaka? Kto wie, co jest nam pisane. Pozdrawiam Was serdecznie i jeszcze raz przepraszam za to zaśmiecanie tematu. - FSH
×