Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zuzka78

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez zuzka78

  1. ja mam smoka z aventu, może faktycznie zmienię na inny, tylko jaki? moja mała chciałaby zasypiać przy piersi ciumkając ją, a tu się nie da, bo leci mleko, pomaga odbijanie, zmiana piersi i na końcu uśpienie na rękach (a tak się zarzekałam w ciąży, że drugi raz nie będę ulegać i nosić), ale dziś w nocy nic nie pomagało, nie mam pojęcia, o co jej chodziło :O
  2. Ja też karmię piersią - najpierw było lichem z pokarmem, a teraz chciałaby sobie poleżeć przy piersi i się nie da, bo leci jak z kranu i mała się wkurza. Dziś w nocy nie spałyśmy od 24 do 5 rano :O, masakra - nic jej nie odpowiadało: pierś nie, butelka jeszcze gorzej, smoczek wróg numer 1, ręce nie, łóżeczko nie, wózek nie. Uśpiłam w końcu na rękach przy okapie kuchennym; sama spałam dziś 2 h. Z pierwszym dzieckiem było identycznie. Już nie wiem, czy to ja mam szczęście do dzieci spoza promocji czy też wynika to z mojej nieudolności i stresu :(. Pewnie jedno i drugie. Co do porodu, to u mnie też było szybko - 2,5 h i po sprawie.
  3. to zazdroszczę, ja jestem nieprzytomna z niewyspania rano, w dzień też śpi mało :(, długo chce być przy piersi, pije tak jakby rok nie jadła, a jak jest zmęczona do spania, to chce na ręce - wszystko inne ją drażni wtedy (wózek, śpiewanie, głaskanie, pierś - choć zdarza się zasnąć przy niej). Ciekawe, jak jest u innych dziewczyn?
  4. Ja też już urodziłam - tydzień po terminie 8 lipca :). Karmię tylko piersią, mała budzi się w nocy co godzinę :( i daje czadu, w dzień dużo wisi na piersi. Męczące, ale dam radę :). Popłakuje, ale i tak jest słodka. Pozdrowienia dla Lipcówek!
  5. Dziewczyny Chciałam Wam się pochwalić, że w poniedziałek urodziłam śliczną Hanię w 2,5 h po podaniu oksytocyny. Było 7 dni po terminie i nic się nie działo, ale jak mnie rozruszali na porodówce, to poszło jak burza, o mały włos a mąż by nie zdążył. Obyło się bez nacięci i bez popękania. Mam problemy z karmieniem tak jak przy pierwszym dziecku, ale liczę na nawał w 4 dobie. Pozdrawiam Was serdecznie wszystkie bez wyjątku
  6. Waleska - wow, nawet nie wiedziałam, że takie imię jest ;). Ja swoje imię zawdzięczam siostrze mojego ojca i bardzo jej za to dziękuję. Moja starsza córka to Zuzanna Maria, bo Zuzanna Marianna za bardzo się rymowało ;). A teraz mamy zagwozdkę co do imienia, nadal nie zdecydowaliśmy ostatecznie :). Miłego dnia Dziewczyny i już nie zaśmiecam.
  7. Witajcie, Zaglądam od czasu do czasu na Wasz i na sąsiedni temat i bardzo Wam kibicuję - obecnym i przyszłym mamom, a także tym, które dopiero co rozważają macierzyństwo. Mon Cheri, za Ciebie szczególnie trzymam kciuki - jeszcze chwila i kolejny etap ciąży za Tobą. Ja też 5 minut temu robiłam badania genetyczne, a tu nieubłaganie zbliża się 1 lipca i mój termin. Jak przystało na przedpotopową i zacofaną mamuśkę ;) rozważam dla córki imię Marianna po mojej ukochanej babci. Pozdrawiam Was serdecznie i nie dajcie się trollom.
  8. Hej Karmi, ano toczę się jeszcze ;), zostały 4 tygodnie, ale miewam już skurcze przepowiadające tak bolesne, że czasem myślę, że to już, a tu nawet torba nie spakowana :O boję się jak jasna cholera :) pozdrawiam wszystkich :)
  9. to byłam ja - Jarząbek Wacław, trener II klasy ;) Pozdrowienia dla wszystkich
  10. Jeszcze jedno - nie myślcie, proszę, że ja oczekuję jakiegoś poklasku, ochów i achów, bo nie o to mi chodziło. już nie zaśmiecam więcej miłego wieczoru
  11. Mon Cheri, pierwszy i bardzo trudny etap za Tobą, tak jak kiedyś pisałaś o podchodzeniu do ciąży zadaniowo - teraz czekamy na przyrastającą betę, a potem na usg w 12 tc, pierwsze ruchy i do przodu :). Bardzo Cię proszę - nie stresuj się, chuchaj, dmuchaj i myśl pozytywnie. Mocno zaciskam kciuki, najmocniej jak tylko potrafię :). Za resztę dziewczyn też!
  12. Biest, wiele mogłabym Ci życzyć, życzę Ci tego jednego, wymarzonego Oby wiosna (a z nią bociany) zawitała na dobre na tym wątku, dla wszystkich dziewczyn Tesso, udanej uroczystości. Piękny dzień przed Wami. Karmi, u mnie ok. We wtorek zacznie się 30 tc. Wciąż pracuję, choć lekarz krzyczy, bo brzuch non stop się boleśnie napina i szyjka nieco skrócona. Szefowa na L4 od prawie 4 miesięcy, a mnie nie chce puścić, ciągle do mnie wydzwania i wypytuje, czy aby się nie wybieram na wolne. Zaplanowała sobie, że jak pójdę na zwolnienie, to będę przychodzić do pracy na pół dnia. Ech, życie. Teraz będą u nas podwyżki 5% - mnie pewnie pominie, bo nie rokuję na przyszłość... We wtorek idę do lekarza i myślę, że od środy zostanę w domu. Zostanie mi 10 tygodni, oby spokojnych. Życzę Wam pięknego, słonecznego dnia
  13. Denis - wielkie gratulacje z okazji zostania mamą! Ogromnie się cieszę i życzę Wam wszystkiego dobrego na tej nowej wspaniałej drodze życia. o Biest, ja do True Blood podchodziłam 3 razy do pierwszego odcinka i nie mogłam się przemóc. A wczoraj obejrzałam 5 odcinek piątego sezonu :) (podoba mi się Eric i Alcide). Pomysły na seriale czerpię od Was i generalnie z forum, też lubię kilka godzin pod rząd oglądać, ale rzadko mam taką możliwość. o Dziewczyny, życzę Wam radosnych i rodzinnych świąt, dużo wypoczynku i wspaniałej świątecznej atmosfery.
  14. Karmi - to nie jest kwestia dorośnięcia, tylko pieniędzy, których nie mam. Wisiołku, chyba nie masz wyjścia z tą imprezą. Ja też nie przepadam za alkoholowymi uroczystościami, zwłaszcza gdy osoby są mocno nietrzeźwe, działa to na mnie jak płachta na byka. Uraz z dzieciństwa.
  15. No właśnie mój mąż tez ma takie podejście - to tylko kupa blachy, nie zawsze będzie tak fajnie wyglądać, ale mnie jakoś żal ... Czuję się bardzo dobrze, plamień nie ma już w ogóle, brzuch się stawia, ale nie za często, skurczy brak. Lekarz powiedział, że to najprawdopodobniej było poronienie tego drugiego zarodka i oczyszczenie macicy, ale tego już się nie dowiem na pewno. Nie ma bezpośredniego zagrożenia dla córki. Jeśli tylko będę czuła się na siłach, to jak najbardziej mogę wrócić do pracy. No więc wrócę :). Mam 1,5 godziny tylko dla siebie, bo mąż z córką w kościele. Bye
  16. Straszne te ceny za in vitro, mnie nawet na polskie in vitro nie byłoby stać :O, chyba że kolejny kredyt, obok hipotecznego. Tesso, ja się przejmuję samochodem, bo nie lubię niszczyć. Od dziecka tak mam, moje zabawki nigdy nie były popsute czy poniszczone. M nic nie komentował, nie krzyczał, tylko zapytał, czy wiem, co się stało i dlatego moje wyrzuty są tym większe. Mógłby chociaż na mnie wrzasnąć, że nie umiem jeździć... Ja nie mam pojęcia, gdzie to zadrasnęłam. Cocconut, ja po obejrzeniu Sali samobójców miałam bardzo długo depresyjny nastrój. Mon Cheri, ja tak przypuszczam, że tamtej lekarce chodziło o kasę, bo z inseminacji nie mają zbyt dużych zysków. Przekonywała, że skuteczność tego zabiegu jest naprawdę niewielka, jeśli problemem nie jest właśnie wrogi śluz lub tak jak piszesz słabsze nasienie. Leniwej niedzieli
  17. Dziewczyny, dzięki za namiary na filmy, zaraz będziemy oglądać Drogówkę przy herbatce z pokrzywy ;) Tesso, to mój ulubiony słodki blog, upiekłam z niego już kilka ciast i śledzę na bieżąco. A mnie odradzano w klinice inseminację (wiadomo, chodziło na pewno o pieniądze, bo inseminacja to jednak niewielki koszt w porównaniu z in vitro) - pani doktor przekonywała, że to strata czasu, pieniędzy i nerwów, chyba że u kogoś jedynym problemem jest wrogość śluzu, to wtedy ok. Żona mojego kuzyna zaszła w ciążę dzięki inseminacji, ale nie wiem, czy to była jedyna, którą miała, w każdym bądź razie tylko do tej się przyznaje. Dziś przy myciu samochodu mąż zauważył, że ma zarysowany samochód, a tylko ja nim od miesiąca jeździłam :O. Nawet nie wiem, kiedy i jak to się stało, mam cholerne wyrzuty sumienia i postanowiłam, że za nic w świecie nie dam się już wyrzucić z mojego łupa, choćby jeżdżenie nim było nie wiadomo jak niewygodne. Męża samochód nie jest żadnym drogim cudem (po prostu nowszy i wygodniejszy niż mój 18-latek ;) ), ale ja już tak mam, że bardzo szanuję to, co mam, żeby mogło służyć jak najdłużej. Mam doła, buuuu. Upojnego wieczoru dla wszystkich
  18. Dziewczyny, a gdzie można obejrzeć Drogówkę i Annę German? Zaczęłam dziś oglądać Przyjaciółki, obejrzałam 1 odcinek i na razie taki sobie. Karmi, Twoja historia z butelką wódki poprawiła mi nastrój na cały dzień, dawno się tak nie uśmiałam :D. Co do badań w klinice, to wiem, jaki to stres. Mój mąż oddawał kiedyś nasienie na miejscu za parawanem :O. Masakra. Zero intymności, no i ten stres :(. W każdym bądź razie powodzenia z wizytami. Lilli, jak ja Ci zazdroszczę tego seksu dla przyjemności i tej przyjemności z seksu ;) Milli, a dlaczego nie jadasz obiadów? Czy dobrze kojarzę, że ważysz 48 kg? Nie wiem, jaki masz wzrost, ale ja też tyle kiedyś ważyłam (165 cm) i wyglądałam, jak chodząca śmierć. Dziewczyny mają rację, że starając się o ciążę, należy o siebie zadbać i odżywić organizm. Ja teraz schudłam w szpitali 1 kg i mam na plusie tylko 1,5 kg, pewnie lekarz mnie jutro rano opieprzy, ale to naprawdę nie zależy ode mnie :O. Zmykam do spania, bo wstałam dziś tradycyjnie o 3 nad ranem. Jedynie pierwszą noc po szpitalu udało mi się przespać spokojnie 8 godzin non stop, odsypiałam szpitalną bezsenność. Ja nie umiem spać w obcym miejscu, w dodatku gdy 2 metry ode mnie śpi kobieta chrapiąca milion razy bardziej niż mój teść, którego uważałam za mistrza w tej kwestii ;) Dobrej nocy , pozdrawiam wszystkich.
  19. Niestety Ivanko, nie lenię się, od rana wiszę na telefonie i na kompie - dostaję z pracy skany pism, piszę odpowiedzi i wysyłam do pracy. Dziś mi podrzucą do domu moją ustawę, notatki i wszystkie moje foldery ze służbowego komputera, cobym miała wszystko przed oczami (źle się tłumaczy przez telefon nie widząc tego, o czym się mówi, nie wszystko pamiętam, gdzie co mam zapisane) i mogła lepiej pomóc dziewczynie, która została rzucona na głęboką wodę bez żadnego przeszkolenia i uprzedzenia :O. Byłoby mi znacznie lepiej na duszy, gdybym pozamykała wszystkie swoje sprawy, przekazała obowiązki osobie, która mnie będzie zastępować i ogólnie ją przeszkoliła (zamierzałam napisać jej ściągi do wszystkiego i jeśli dostarczą mi dziś materiały z pracy, to będę to robić cały przyszły tydzień). Potem będę mogła się polenić i spokojnie leżeć. Nie planowałam L4, chciałam odejść miesiąc przed porodem, a do tego czasu są jeszcze 3 miesiące, a tu plany planami a życie życiem. Jak lekarz pozwoli, to wrócę do pracy i wszystko pozamykam, jak trzeba. No nic to, miłego dnia Wam życzę.
  20. Dzięki dziewczyny za wsparcie i za rady. Mój lekarz niestety nie jest stąd i nie przyjmuje w naszym szpitalu. Przyszły książki, które zamówiłam (Dom na rozlewiskiem, Miłość i Powroty), więc będę leżeć i czytać. SM - dużo sił w dniu pogrzebu
×