Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zuzka78

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez zuzka78

  1. Twoje wnioski przypominają mi dowcip o policjancie, akwarium i logice. Tyle w temacie z mojej strony.
  2. a na jakiej podstawie stwierdziłaś, że miałam bezproblemowe dziecko? tylko na takiej, że martwię się o to nienarodzone?
  3. nie uważam, że mnie obraziłaś, niczego takiego nie napisałam
  4. piszesz w liczbie mnogiej ja już mam 1 dziecko, ale bezproblemowe, nigdy nie chorujące, wychowane przez sąsiadów i ulicę
  5. nie przypominam sobie, żebym do kogokolwiek wyskoczyła z awanturą
  6. dziękuję za kulturalne zwrócenie uwagi przez stałą bywalczynię w pomarańczowej odsłonie
  7. Ja się nie potrafię nie denerwować - mam za sobą stratę ciąży w 12 tc w styczniu tego roku i teraz stratę jednego zarodka (serce przestało bić i czekam na wchłonięcie pęcherzyka). Po porodzie też będą nerwy, na pewno, ale chyba jednak mniejsze, bo będę mieć jakiś wpływ na sytuację. Ja nie powiedziałam o ciąży jeszcze nikomu w rodzinie, nawet córka nie wie, ale coraz trudniej mi ukrywać brzuch, bo jest już spory - taka kulka poniżej linii pępka. Zamierzam powiedzieć na Dzień Babci. W pracy musiałam powiedzieć ze względu na harmonogram. Powiedziałam w piątek przed wigilią, żeby szefowa mogła to spokojnie przez święta strawić ;). Ja mam teraz bardzo dużo energii i nawet stanie w kuchni przez cały miniony weekend mi nie przeszkadzało. Dziś już rano posprzątałam po gościach cały dom i czekam na kolędę. A jutro powrót do pracy i rzeczywistości ;)
  8. Jeśli chodzi o objawy, to podpisuję się pod postem Ginger - od ok. tygodnia wszystko (prócz problemów ze spaniem) minęło i też mnie to martwi, bo w poprzedniej ciąży też tak miałam i źle się skończyło. Ale ginekolog mnie uprzedzał, że tak może być i że mam się absolutnie tym nie zamartwiać, więc staram się nie stresować, choć jest ciężko - wydaje mi się, że nawet brzuch mi się zmniejszył :O. Schudłam 1 kg przez święta, a jadłam normalnie - ani dużo ani mało, tak jak zawsze. Na szczęście wizyta w najbliższą sobotę. Mam nadzieję, że dziecko urosło, bo na usg genetycznym część wymiarów była w dolnej granicy normy, a część nawet poniżej :(. Współczuję Wam chorób. Ja się jakoś trzymam, nie byłam chora już chyba rok. Ostatnio mąż był dwa razy przeziębiony w ciągu miesiąca, a ja i córka się nie zaraziłyśmy. Córka codziennie po przedszkolu jest przez godzinę u babci, zanim jej nie odbiorę po pracy, a tam był szpital ostatnio. Na szczęście się nie zaraziła. Pije codziennie tran, a ja na czczo na zaparcia mam miksturę z ciepłej wody, miodu i cytryny - może to mi pomaga przy okazji na przeziębienia? Zdrówka Wam życzę i jak najmniej stresów.
  9. Ja na razie ważę 54 kg, ale nie wiem, ile przytyłam w ciąży, a ile wcześniej, bo już od kilku miesięcy zauważyłam ciaśniejszą garderobę. Moja stała waga od 15 lat to 52 kg. W poprzedniej ciąży przytyłam 12 kg i w dniu porodu ważyłam 64 kg, czyli tyle samo, co w wieku 15 lat :O. Od dwóch dni nie mam żadnych objawów ciąży :(. Oczywiście się zamartwiam na całego i przerabiam czarne scenariusze w głowie :(. Energii mi przybyło jak u supermena i to chyba jedyny pozytyw tego, bo w dwa dni weekendu udało mi się zrobić kilkanaście dań świątecznych - ja muszę przygotować wigilię dla 8 osób i zapewnić im wikt przez resztę świąt, więc pracy było sporo. Za to po raz pierwszy w życiu nie zrobiłam generalnych porządków na święta. Gdyby mnie tu już nie było, to życzę Wam zdrowych i spokojnych świąt, dużo radości rodzinnej atmosfery :)
  10. Fajnie macie z tymi urlopami. Ja idę do pracy nawet w Wigilię, ale na szczęście tylko do 11:00. Za to mój mąż ma wolne aż do 2 stycznia. Gdyby mnie tu już nie było, to życzę Wam zdrowych, spokojnych i rodzinnych świąt.
  11. a, i jeszcze ni stąd ni zowąd lekarz powiedział pomiędzy pomiarami - "i bardziej syn niż córka, ale proszę tego nie traktować jako wyrocznię". Pewnie taki żart ;)
  12. Fingo, mocno trzymam za Was kciuki, może faktycznie owulacja była później, tak jak u mnie. Ja w poniedziałek miałam usg genetyczne, jak na razie wszystko w porządku. Jest kość nosowa, przezierność karkowa NT=1,2 mm, ryzyko ZD 1:5500, inne ryzyka tez niewielkie, ale dziecko jest na granicy normy, jeśli chodzi o wielkość. To był 12 tc 0 dc i rozmiar CRL dla 12 tc to od 45 mm, u mnie było 47,3 mm. Gdyby CRL było większe, NT zapewne też by wzrosło i ryzyko byłoby pewnie inne. Ale mam się nie martwić, bo być może to wynika z późnej owulacji w 22 dc. Termin porodu nadal 1 lipca. Do dwóch tygodni przyjdą na maila wyniki testu pappa. Spokojnego dnia Wam życzę.
  13. Karmi, tu masz link do mojego posta na Naszym Bocianie, miałam gorsze wyniki od Ciebie w 3 dc i lekarz powiedział, że nie ma w nich nic, co by wskazywało na problemy z zajściem w ciążę. Jak chcesz, to poczytaj: http://www.nasz-bocian.pl/phpbbforum/viewtopic.php?f=21&t=81248 Estrogeny w 3 dc są moją zmorą od kilku lat, patrząc na nie - menopauza. Odczuwam to mocno - zerowe libido, problem ze śluzem, bezsenność, zachwiania emocjonalne. Nie zamartwiaj się, tylko działaj. o Rachelo, koledzy faktycznie mało domyślni. U mnie w pracy jest obowiązkowy wieniec i kondolencje w prasie lokalnej. o Gerwazy, trzymam kciuki za AMH. Życzę Ci pozytywnego zaskoczenia.
  14. Moja karta ciąży jest mała, jak u większości Was, noszę ją zawsze przy sobie. Jeszcze słowo na temat baldachimu - dla mnie to zbędna rzecz, siedlisko kurzu i nic więcej.
  15. Rachelo, wyrazy współczucia, to ogromny cios :(. Lilli, ja w zeszłoroczne święta byłam w ciąży i umierała moja najukochańsza babcia, a w zasadzie mogę powiedzieć, że mama, bo była bardziej mamą niż babcią, choć mnie nie urodziła. Jedyne co pamiętam z tamtego dnia to kazanie księdza, mówił, że to powinien być bardzo radosny czas, gdy rodzi się Bóg, a nie czas żałoby i umierania. Dużo sił Ci życzę Rachelko do przeżycia tych świąt. Będę myśleć o Tobie i Twojej mamie, dla mnie to też będą bardzo smutne święta.
  16. Przyszła mamo, odpoczywaj jak najwięcej. Wiem, że to bardzo stresująca sytuacja, ale staraj się nie zadręczać. Ja mam grupę +, więc też nie pomogę. Co do huśtawki, to ja mam taką, która zarazem może być bujaczkiem i leżaczkiem, co kto woli: http://www.patiimaks.pl/Product.aspx?cat_name=hustawki-i-lezaczki-dzieciece&ProductID=15473&producer=fisher-price. Przy moim ciągle płaczącym dziecku bywała wybawieniem :P, choć tylko na chwilę, ale zawsze to coś. Dostaliśmy ją od kolegów męża - poskładali się w pracy i nam kupili w prezencie. Karuzelę też mam, ale córka nie była nią w ogóle zainteresowana. A teraz myślę o elektrycznym laktatorze, bo mam ręczny avent i choć spełniał swoją rolę, to jednak kosztował mnie sporo czasu i energii. Ja po każdym karmieniu i uśpieniu dziecka siedziałam ok godziny i ściągałam mleko tylko po to, żeby rozbujać laktację, co niestety nigdy mi się nie udało, choć dziecko godzinami wisiało na piersi (chciała być blisko, a niekoniecznie jeść). Nie wiem, jakim cudem karmiłam 8 miesięcy, chyba tylko dzięki dokarmianiu i temu, że dziecku nie robiło różnicy - pierś czy butelka (na szczęście). Co do butelki to miałam na początku antykolkową dr Brown's, potem zwykły avent. Sterylizatorów nigdy nie używałam. Zrobiłam dziś 60 pierogów z kapustą i grzybami i zamroziłam już na święta. Jutro biorę się za tort urodzinowy dla mojej prawie sześciolatki :) Dałyście mi do myslenia z tym testem PAPPA, mam czas do poniedziałku, może faktycznie jak usg wyjdzie dobre, to z niego zrezygnuję? Udanego weekendu
  17. Gąsko, jak bym siebie czytała - laktator, huśtawka, podgrzewacz to dla mnie były strzały w 10, poza tym przewijak na łóżeczko i utwardzony rożek do usypiania (niestety usypiałam na rękach i dużo dziecko nosiłam, bo była okropnym płaczkiem), tym razem dokupię jeszcze rogal do karmienia i wanienkę na stojaku (odpowiednia wysokość) albo sam stojak, żeby wygodnie kąpać. Z wózkiem nie doradzę, bo miałam beznadziejny i męczyłam się nim okrutnie. Ja mam w poniedziałek usg genetyczne i test Pappa, boję się tego bardzo, zwłaszcza, że mam ostatnio okropne sny :O Miłego dnia
  18. Karmi, ta lekarka może i leczy niepłodność, ale chyba u żab :O. Wydała wyrok zaocznie na podstawie własnego widzimisię. A może ona jest irydologiem? Bo ginekologiem z prawdziwego zdarzenia na pewno nie. Moja najlepsza kuzynka walczyła o dziecko prawie 15 lat, przeszła 7 czy 8 inseminacji, leczyła się na Śląsku, lekarze rozkładali ręce. Po tym czasie zmieniła klinikę, 400 km od domu, przeszła 3-miesięczny okres sztucznej menopauzy, podeszła do in-vitro i za pierwszym razem zaszła w ciążę, dziś ma 2-letniego synka. Mój lekarz w chwilach mojego załamania powtarzał mi - proszę panią, dopóki nie ma menopauzy, to jeszcze wiele można. Dodam, że mój wynik FSH z sierpnia tego roku to o ile dobrze pamiętam 10,45, AMH nie miałam odwagi zrobić. Ale biologia to na szczęście nie matematyka. Naprawdę brak słów na tych lekarzy, najlepiej się poddać, nie leczyć, uciąć, co się da, uśpić i dać im święty spokój :O.
  19. Anidzik - Twoja mama jest w podobnym wieku do mnie :) - albo Ona jest taka młoda albo ja jestem taka stara wśród Was ;)
  20. a mój lekarz nie ma nic przeciwko ojcom podczas badania jutro do pracy :(, miałam dziś wolne na porządki świąteczne i zamiast sprzątać, siedzę na necie :P
  21. cytat ze strony ośrodka SODOMED w Żorach: "Połączenie obu metod badanie USG - pomiar NT oraz badania z krwi matki (wolne -hCG i PAPP-A) wykrywa ok 90% przypadków zespołu Downa" http://www.sonomed.net/badania-prenatalne.html
  22. Piszcie dziewczyny, kiedy miałyście ostatnią @ i który to tc. Ja dziś mam 11 tc 2 dc, ostatnia miesiączka była 24 września, przewidywany termin porodu to 1 lipca. USG NT i test PAPPA mam 17 grudnia, w 11 tc 6 dc. Tak wyliczył mi ginekolog wg @ i tak wyliczono w ośrodku, w którym będę mieć badania. A badania zasugerował lekarz ze względu na wiek i na obciążony wywiad. Dzięki pomocy jednej z Was badania będę je mieć za darmo (kosztują łącznie 400 zł tam, gdzie będę robić 240 zł usg NT i test pappa 180 zł, a jak w pakiecie to cena promocyjna ;) 400 zł).
  23. Metaforo, nie znam przyczyny, lekarz powiedział, że najprawdopodobniej wady genetyczne, a ja stawiam na stres - miesiąc wcześniej pochowałam bardzo bliską osobę. Poza tym miałam stan zapalny od początku, poradziłam sobie z nim dopiero 3 miesiące po poronieniu. Teraz biorę zastrzyki z heparyny, trochę na wyrost, bo nie mam zespołu antyfosfolipidowego, ale lekarz się boi, bo straciłam teraz 1 zarodek w 8tc. dla mnie wstawanie o 3 nad ranem to norma, a rano do pracy ;) W ciąży można melisę i magnez i chyba tylko tyle. Powodzenia z wystapieniem, dasz radę, kto - jak nie Ty? :)
  24. Ja poprzednią ciążę zaczynałam z 52 kg (165 cm), a w dniu porodu było 65 kg. Nie objadałam się w ogóle, a kilogramy rosły jak szalone do 7 miesiąca ważyłam 67 kg, a potem spadło 2 kg, chyba ze stresu przed porodem ;). Teraz zaczęłam z 54,5 kg (przytyło mi się przed ciążą 4 kg i nie zdążyłam tego zrzucić) i jak na razie nie przytyłam nic, ale brzuch mam naprawdę duży. Nie chciałabym dużo utyć, bo źle się z tym czuję, no ale odchudzać się też nie mogę mnie od razu idzie w brzuch i w biust. Miłego dnia.
×