zorza
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez zorza
-
hello gargamelka :) tak mam zestaw ćwiczeń ułożony przez męża, bo on tez ćwiczy (od 3 m-cy) tyle że w przydomowym składziku, graciarni tzn. siłowni ;) do lata ma nadzieję, że będzie \"przypakowany\" i efekty już widać on ma silna wolę, więc teraz wymusiłam na nim by mnie pilnował no i pilnuje jeszcze nie wiem kiedy ta rozmowa kwalif. ale już dzwonili czy nadal jestem zainteresowana (bo aplikacje złożyłam już ze 3 m-ce temu) i zapowiedzieli, że odezwą się pisemnie :) dzięki Emmi będę zaglądała bobasekm wszystkim życzę udanego nadchodzącego tygodnia
-
hello pogoda taka, że nic tylko spać.... ale nie ma tak łatwo! zaglądam do Was niesamowicie rzadko, a chyba będę jeszcze rzadziej, gdyż zaczęłam ćwiczyć mam \"plan działania\" i wsparcie męża odespałam juz trochę zaległosci antybiotyk już dziala wiem, że dostane zaproszenie na rozmowe kwalif. --- i to nawet w moim zawodzie! :) staram się z całych sił by zachować spokój... czasem sie nie udaje, ale staram się szybko opanować.. no i jakos dni mijają córka też stara się mnie słuchać, bo przecież swięta i prezenty nie długo ;) ale nie codziennie jej sie udaje..... niedługo nadejdzie 10dniowy okres przedmiesiączkowy...uhu obym znalazła \"zaklęcie\" które pozwoli mi (i mojej rodzinie) na w miarę spokojne przetrwanie go :( pozdrawiam zdrówka życzę
-
hello kobitki antybiotyk na zatoki nie chce zadziałać więc pozostaje mi okresowo płakać z bólu (nurofeny, paracetamole juz tez nie pomagają) pogoda taka, że szkoda słów ;( Papużka ------> ja walczę by być dobrą żoną i matką... bo tym czasem jestem niecierpliwa jędzą (może już ciut mniej). pozdrawiam papa
-
hej ja nie wiem kobitki skąd Wy macie czas na siedzenie przy kompie, czy Wy macie dłuższą dobę, czy jak ? walczę ze sobą... jest ciężko :( Nimfa009 mną też bardzo wstrząsają podobne wiadomosci ;( ***********8 pozdrawiam ciepło
-
hej dzięki za życzenia dla męża :) dopiero dzis stworzyłam krokiety ;)chyba antybiotyk zaczął działać, bo troche lepiej z moimi zatokami... ale za to musiałam wczoraj jechac z psem do weterynarza :O bo od srody w nocy miał biegunkę (+ wymioty)... myslałam, że to dzięki mnie i jogurtowi..... ale wet powiedział, że to raczej wirus! kurcze i nawet psa dopadło :( dostał antybiotyk i cos na uspokojnenie żołądka w zastrzyku, a do domu jakies wielgachne tabletki... które na szczęscie zjada sam, bez zmuszania. Mam nadzieję, że już koniec wszelkich chorób. acha znów zostałam ciocią... najstarszemu bratu mego męża urodził sie synek ciepłe pozdrowienia
-
Hallo dzis mąż ma urodziny miałam robić krokiety... i może jeszcze uda mi się je \"stworzyć\" ale strasznie zapadłam na zatoki i zapalenie krtani (mam antybiotyk) więc troche mi brak sił co do mojej przeszłosci, to gdy nawiedzaja mnie jakies wizje staram się \"wizualizować\" biała kotare (zasłonę) żebym jakgdyby nie widziała co sie za nią kryje.... i że niby nie widzieć przeszłosci ;-) kalendarz owszem mam, ale czasem sama zapominam do niego zajrzeć - zwykle notatki mam i na kalendarzu i w telefonie komórkowym (który sie lepiej sprawdza) pozdrawiam życzę spokojnego weekend\'u
-
papa
-
Witam ! wpadłam na moment zostałam rozłozona prawie na łopatki przez zapalenie zatok :o co do psychoterapeuty - kiedys chodziłam z powodu innej sytuacji ale na podobnym tle. Wiem gdzie leży źródło problemów, więc to jest jak z pracą domową w szkole - omówiony problem, sposoby rozwiązywania, ale wdrożenie ich w życie muszę zrobić sama. To może sie okazać trudne. Wtedy rozwiązanie przyszło stosunkowo łatwo, aczkolwiek gwałtowanie. Było minęło Teraźniejsze moje problemy musze rozwiązywać stopniowo. Dzieki za rady. Zacznę od uprzedzenia w szkole, że córka może sie zacząć spóźniać (taki jest regulamin szkoły). Zastosuję jakis sygnał, który pomoże mi sie powstrzymać od upominania itd. Musi to byc cos co będę miała ciągle przy sobie... jeszcze nie mam pomysłu. Co do wspólnych zabaw z córką.... też mam problem, bo ja nawet jako dziecko nie umiałam się bawić..... potem jako nastolatka też nie \"hulałam\" ani nie uczestniczyłam w żadnych imprezach (oprócz półmetka i studniówki do około północy). Przyznam, że nie lubie sie bawić..... a może nie umiem ? Nawet ostatnio filmy, które mają smieszyc to mnie drażnią lub nawet... stresują. Nie wiem co się dzieje :( Chyba zapiszę sie na te same tańce, co córka - w ramach rozruszania się.... pewnie będzie ubaw dla starszych dziewczyn. to rzeczywiscie zastanawiające, że przychodzi mi z łatwoscią rozkazywanie, upominanie innych a sama nad sobą nie umiem zapanować :O Zamknąć rodział \"przeszłosć\" będzie trudno, ale jest konieczne by zacząć patrzeć optyminstycznie w przyszłosć... Mąż mi dzis dał kwiaty, zapewnił o miłosci i o jego wsparciu. ruminka------ nazwa leku homeop. na zdenerwowanie: NUX VOMICA 1M Granules nie znam polskiej nazwy i obawiam sie, że NUX VOM oznacza firmę a nie nazwę w każdym bądź razie, rozpuszcza się granulki (pojemnosc zakrętki) w 200ml wody i sączy w razie potrzeby (czyli zdenerwowania). Potem coraz rzadziej aż w końcu nie jest to potrzebne. Dzis pierwszy raz wypróbowuje tabletki na sen... zobaczymy. dzieki dziewczyny za Wasze słowa otuchy czytam wszystkie wypowiedzi spokojnej nocy
-
DZIĘKI dziewczyny dzis rano rozmawiałam chwilę z mężem - nie dałam rady długo, bo sie rozryczałam a nie chciałam potem jechac do miasta opuchnięta. Mój mąż mnie rozumie..... o ile facet może zrozumiec kobietę. Ale chyba jemu sie wydaje, że swoje nastawienie do życia mozna zmienic w ciągu jednego dnia... ale u mnie to jest zakorzenione od dzieciństwa, a teraz poprostu urosło do rangi problemu, który rujnuje mi życie rodzinne. Mój maz jest bardzo zapracowany, ale gdy tylko ma dzień wolny zawsze myje za mnie naczynia, odkurza lub wyprowadza psa na spacer. Stara sie mnie wspierać. Byłam dzis u lekarza - płakałam, no cóż lekarz tez człowiek - miała (kobieta -lekarz) chusteczki hig. pod ręką ;) Dostałam kolejne leki homeopatyczne (ale sprowadzą je w aptece dopiero za kilka dni). Pierwszy lek na bezsennosć... Drugi na moją agresję, nerwy itd. Mam rozpuscic granulki w wodzie i popijac łyczkami w razie uczucia zdenerwowania - jak to nie pomoże to lekarz ma już cos innego w zanadrzu, ale nie powiedziała co. Wyjechać na weekend nie mogę, bo nie mam gdzie. Nie będe sie rozpisywała w tej kwestii. Nie moge liczyc na wyjscie gdzies z koleżankami. Kurs językowy - uczęszczam. Inne wyjscia z domu (oprócz pracy) raczej są nie możliwe. Każde wyjscie z córką (a musiała bym ja zabrać) kończy sie nerwami i wracam bardziej zmęczona niż zrelaksowana [np. po wspólnym spacerku]. Zgadzam się z ruminką, musze zmienić swój sposób myslenia (może na taki jaki sugeruje beza62?) ale chyba musze miec plan, zmieniac się małymi kroczkami, bo gdy będe chciała to zrobic zbyt gwałtowanie, to poniosę porażkę juz na początku - znam siebie. Pomożecie mi wymyslic cos nie bardzo ambitnego, dla byc może zbyt ambitnej baby? odnosnie mojego przejmowania sie wszystkim, czy możecie sobie wyobrazic, że przypominają mi sie sytuacje sprzez czasem kilkunastu lat (które to sytuacje były bardzo błahe, ale nie wiem z jakiego powodu zapadły mi w pamięci) i nadal odczuwam strach, zażenowanie i ogólnie rzecz ujmując zdenerwowanie? Przecież to są tak dawne czasy - nikt o tych błahostkach nie pamięta - a ja tak :( i dlaczego ona wracają? są to sprawy które nie maja żadnego wpływu na moje dzisiejsze życie może psycholog mógłby mi to wytłumaczyć... Może rzeczywiscie 90% kobiet czuje sie tak samo jak ja, ale czy owe kobiety płaczą z tego powodu? czy może ich rodziny rozpadają sie z powodu ich \"dziwnego\" zachowania? (ja tego nie chcę) albo może te kobiety odczuwaja taki bunt od czasu do czasu ? niestety ja odczuwam codziennie od wielu miesięcy, ale co ważniejsze moja rodzina ma dosć juz mojego zachowania. więc gdy znajdę wolną chwilę i będę miała jasny umysł zasiądę nad kartką papieru i może wyklaruje mi sie jakis plan postępowania.... ale pierwsza mysl jaka przychodzi mi do głowy w tym momencie jest taka: zanim cos postanowię - muszę sie wyspać ! to tyle na dzisiaj jeszcze raz dzięki spokojnego wieczoru
-
i wiem co jeszcze 1. chcę przestac krytykować, siebie a przede wszystkim innych 2. nie chcę się tak bezgranicznie wszystkim przejmować począwszy od nie nastawionego budzika czy też słów obcych ludzi albo nie schowanej zupy na noc do lodówki itd. skończywszy na nienakarmionych rybkach akwaryjnych... nie umiem sie \"wyposrodkować\" albo sie przejmuję albo olewam - ani jedno ani drugie rozwiązanie nie jest dobre w moim przypadku ... niestety dobrej nocy
-
znalazłam błąd i musiałam !! zajrzeć tutaj: chyba nie jestem traktowana poważnie, moje problemy nie są błahe w porównaniu do problmeów innych ludzi moje problemy są błahe w porównaniu do problemów innych ludzi... tak miał brzmieć czemu nie mogłam tego zdania zostawić z tym błędem? czemu czułam wewn. przymus \"wyprostowania\" wypowiedzi ?? to straszne :o
-
witam odpowiedziałyscie - dziękuję wczoraj ryczałam cały wieczór, więc nie mogłam już tu zajrzeć mąż mi też mówi, że jestem b. samokrytyczna.... i prawdopodobnie tak jest bo jestem niezadowolona z tego co robie, jak robię, jak wyglądam, jak się zachowuję w stosunku do bliskich a jak w stosunku do znajomych itd. itp nie mam wiele czasu na neta ale napiszę co mi zatruwa życie męża znam od ponad 14lat, małżeństwem jestesmy od ponad 9lat, mamy 7letnią córka, zwierzęta domowe... ja nie umiem okazywać uczuć, chyba że tylko te negatywne jestem oziębła i w stos. do męża i do córki Córka jest chyba w dziwnym wieku, bo nie słycha co sie co niej mówi, nie używa mózgu i pyskuje na każdym kroku. Mąż duzo pracuje, nie mamy czasu na \"normalne\" życie. Na rozmowy, spacery itd. Wspólne to mamy głównie zakupy w markecie. Na codzień jestem raczej zdana na siebie samą (sprawy szkolne córki, opieka nad zwierzęmi itd.) Sama podejmuję 95%wszystkich decyzji, każdego pilnuje by sie ubrał, najadł, miał czyste ubranie, nie spóźnił się \"tu czy tam\".... czuję się jak strażnik w więzieniu albo jak służąca.... na co mąż mi odpowiada, że on w takim razie powinien czuc sie jak wyrobnik....... i co mam odpowiedzieć - Ja zarabiam grosze w dorywkowej pracy - nie mam tym czasem szans na inną. Z innej strony- nie mam czasu na rozmowę z mężem, na jakies wspólne chwile, ale wg, niego mam miec ochotę na zbliżenia... On nie umie sie od mnie \"normalnie\" przytulic tylko zawsze z jakims seksualnym podtekstem.... lub mnie obmacuje..... Kocham go i on mnie, jestem tego pewna i niby powinnam sie cieszyć... ale nie ciesze się. Z czego jestem niezadowolona i z czego nie jest zadowolona moja rodzina ?? (wiem to, bo udało mi się porozmawiać o tym z mężem, choć on chyba nie dostrzega powagi problemu, bo przeciez moge zmienić swoje zachowanie, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki!...) 1. nie chcę mówić wszystkim co mają robić (lecz gdy nie powiem, to córka spóźni sie do szkoły, mąż nie pojedzie do stomatologa itd.) 2. nie chcę przypominac po kilka razy co ma byc w danym momencie zrobione (związane z pkt1), co wypada a czego nie wypada... 3. nie chce być ciągle nerwowa, nie chcę krzyczeć i nie chcę mieć 10dniowego napięcia przedmiesiączkowego 4. chcę żeby ktos mnie odciążył w obowiązkach domowych lub chociaż podejmował swoje \"małe decyzje\" bez pytania mnie o zdanie 5 nie chce przypominac córce po raz setny, że miała posprzatać zabawki lub odrobić zadanie domowe i nie chce upominać, że czegos nie wolno, że cos sie może stać gdy cos tam.. 6. chcę się zacząc wysypiać (czasem przez 10 nocy sypiam18-20godzin) 7. nie chcę byc tak cholernie zorganizowana i odpowiedzialna mam już siebie dosc a przez to inni mają dosc mnie ;-( ...i znów ryczę - durne babsko ze mnie ! wiem co jest zalecane w takich sytuacjach 1. szczera rozmowa - odbyłam 2. znalezienie chwili dla siebie - znalazłam 3. może wynalezienie jakiegos hobby - mam, ale nie mam na nie czasu lub siły lub innych (np.mozliwosci organizacyjnych) 4. relax lub sport żeby się wymęczyc fizycznie - chyba nie mam takiej mozliwosci (nie sprzyja miejsce zamieszkania i niesamodzielne dziecko) ciągle czuje się zmęczona, obciązona odpowiedzialnoscią, obowiązkami (choć nie mam ich znów aż tak wiele!) zawsze byłam osobą odpowiedzialną, ale teraz mi to po prostu ciąży nigdy nie okazywałam pozytywnych emocji, ale teraz jest to bardziej widoczne mam wrażenie że gdyby nie ja - to moja rodzina sobie beze mnie nie poradzi a przecież to nie prawda nie wiem czy to co opisałam jest spójne, bo znów ryczę.... wiem co mi dolega i co teoretycznie powinno mi pomóc, ale od jakiegos czasu jest wręcz gorzej... byłam u lekarza, biorę leki homeopatyczne od 5 m-cy, ale chyba nie pomagają jutro znów mam wizytę chyba nie jestem traktowana poważnie, moje problemy nie są błahe w porównaniu do problmeów innych ludzi podsumuje to tak, nie umiem sie cieszyc tym co mam moja nerwowosć, wydawanie rozkazów i brak pozytywnych uczyć rujnują mi życie dziękuję tym, którym chciało sie to przeczytać jak i tym którzy nie przeczytali czas na spacer z psem.... pozdrawiam jeszcze zajrzę, ale nie wiem kiedy
-
pozdrawiam słonecznie
-
pogoda okropna - nic sie nie chce :(
-
hej zaglądam tu, ale w sumie nie mam co pisać dietka OK, ale waga wogóle nie chcę drgnąć...... mama wysłała mi paczkę z pu-erh, więc może ta herbatka trochę rozrusza \"wagę\" pozdrawiam
-
zorza waży około 64,5 - 65 i nie schudła nic od ponad miesiąca..... waga sobie poprostu drwi- pokazując raz więcej a raz mniej kilogramów :( ostatnio zorza tez nie ma czasu na internet, bo poszła do pracy z pracy jest zadowolona szkoda, że z diety nieee.... zaczyna MI brakować wytrwałosci, samodyscypliny itd. itp. znudziłam sie dietą :O musze wymyslić nowy sposób na dietę, bo inaczej polegnę ! a tak bardzo tego nie chcę !!!!!!! zmniejszająca się !! kobitko !! napisz ze 2 zdania..... spokojnego weekendu życzę
-
hej duszkasek - przejrzałam twoje aukcje :) zastanawiam sie, czy taki sposób zarobkowania jest opłacalny i czy zajmuje Ci to bar. dużo czasu ? sama kiedys sprzedawałam auto (bardzo bardzo długo) i kupiłam kilka rzeczy na allegro ale jakos nigdy nie przyszło mi namysl, by robić to komercyjnie czy Ty masz działalnosc gosp. ? --> wybacz, że pytam i zaznaczam że wogóle nie musisz mi odpowiadać ;) z racji mojego zamieszkania i braku mozliwosci płacenia (przez neta sie boję) skończyła sie moja \"przygoda\" z allegro ;) moja dieta OK, choc rezultaty marne może po okresie waga drgnie w dół :) pozdrawiam
-
panika..... co do założycielki topiku, to zrzuciła dotychczas chyba 23kg i WALCZY DALEJ :) pozdrawiam wszystkich
-
Hello wszystkim :D jw90/55 przede wszystkim musisz sie zalogować (zabezpieczyc nick -hasłem) i w swoim profilu w \"stopce\" możesz wpisać to co będzie sie pokazywało w każdym Twoim poscie :) wtedy Twój nick będzie miał czarny kolor.... i malutka prosba ode mnie... wybierz sobie pseudonim z zmniejszą iloscią cyfr.... bo nie moge ich zapamietać :( :) :) :) u mnie OK - nic nowego uciekam do rodziny gorące usciski walentynkowe
-
w kwestii słodyczy raczej nie pomogę..... od 01.01. miałam w ustach może z 3 cienkie wafelki i kilka batoników zbożowych... moim problemem jest zjadanie zbyt dużych ilosci chleba, makaronów i wogóle za dużych posiłków.... od początku tego roku trzymam sie w ryzach :) może *zmniejszająca się * podpowie Ci jak sobie radzi ze słodkimi pokusami papa!!
-
Krwawa Mańka, dzieki za Twoją wypowiedź jednakże raczej na naszym temaciku nie ma osób, które szły by w Twoje slady ja nie stosuję żadnych wspomagaczy życzę zdrowia a swoja drogą, to ja po 11 m-cach od urodzenia dziecka weszłam w ubrania sprzed ciąży - WOGÓLE sie nie odchudzając, bo karmiłam piersią w tamtym czasie wogóle nie myslałam o odchudzaniu... więc da się wrócić do wagi sprzed ciąży bez specjalnych srodków wspomogających czasem pomaga np. siłownia ;) (jak mojej koleżance) jw-90/55 zapomniałam o jeszcze jednej ważnej kwestii: NIE NALEZY PODJADAC POMIęDZY POSIłKAMI - to trudne , ale wiem po sobie, że działa na korzysć pa!
-
hello dziwuszki :) j/w -90/55 witam ja bym radziła w pierwszym okresie dietkowania zacząć od zmniejszenia objetosci zjadanych posiłków... używaj małego talerza, mniej sie na nim zmiesci :) zrezygnuj z tego co najbardziej tuczące (stopniowo- odstwienie od razu wszystkiego nie wróży dobrze dla długotrwałej diety). Ustal sobie okreslone godziny posiłków (4-5 posiłków dziennie) a ostatni poisłek na min. 3 godz. przed snem. No i picie wody... herbatek itd brzmi fajnie...... ale nie jest łatwe do zrealizowania po jakims miesiącu możesz próbować jakiejs \"okreslonej\" diety np. niskowęglowodanowa, niełączenia białek z węglowodanami lub inną ja dzis miałam swoje cotygodniowe pomiary.... waga 65,3 w porywach do 64,9 mam nadzieję, że mój zastój wagi należy juz do przeszłosci... ale tymczasem pewna nie jestem waga pokazuje, że mam trochę mniej tłuszczu, mięsnie praktycznie sie nie zmieniły moja córka idzie dzis na bal walentynkowy :) i nawet kupilismy jej w tym celu sukienkę ;) http://i9.tinypic.com/2hxrbco.jpg oto ona pozdrawiam słonecznie !! ze zwykle pochmurnej Szkocji :) papa
-
hej jody-jo :) a jak nie spadaja kilogramy to nie możemy pisać ? ;) :D naturalnie to żart juz nie raz były \"ciche dni\" na naszym temacie, ale zawsze wszystko wracało do normy :) papapapapapa ! pozdrawiam
-
gratulacje dziewczyny :) :) :)
-
wpadłam i pozdrawiam :) pa!