insulinooporność

Ari, fajnie że dałaś znać:) Ciebie nie ma, a ja grzecznie owoców nie jem, kawy nie piję, tłuszcz zwiększam. to Ty też sie pilnuj;)

Nuttellko, nie mogę jeść tych rzeczy, bo bym zeszła:) to są ratunkowe, gdybym jednak sie z tym niechcący zetknęła. Supermiłego wypoczynku Ci życzę, z dala od kurzu, pyłków i owadów:)

A jedzenie na noc, to też nie wiem, czy to dobry pomysł. Próbowałam tego, ale nie było za wielkiej róznicy, z tym że jak sama pisałaś- trzeba dłużej być na jednej opcji, a nie skakać z kwiatka na kwiatek. Obecnie wolę zjeść 0 8.30-9 rano niż jeść coś po 22ej.

Orajuuu, jaka Ty jesteś uparta, zupełnie jak ja;) Mialas dzisiaj 150 cukier, po pierwszej od dawna małoprzespanej nocy? Nie twierdzę, że po 7g snu będziesz mieć wzorcowy cukier, tylko twierdzę, ze bez regularnego snu, minimum 6 h , NIE MA szans , by cukier nie był wyzszy. x Jak sie dołuję bezskutecznością działań na obniżenie cukru, to łapię taka myśl: jak kiepski byłby ten cukier, bez diety, regularnych posiłków, redukcji wagi i prawidłowego snu?

Nie wiem Sandro, musisz to pod siebie ustawić, jesli zjesz okolo 100 tłuszczu dziennie i okolo 60 białka, to nie bedziesz głodna a resztę kompomuj według uznania i pory kiedy będziesz miała ochotę jeść. Staraj sie jedynie przez pierwsze dni nie podjadać i kumulować te posiłki, a powinnaś dojś do swojego rytmu. Ja dziś zjadłam o 8.30 jajecznicę z 2 jaja na maśle 10g z połówką pomidora i łyżeczką słonecznika i po 2 godzinach byłam głodna. Wolę zjeść trochę więcej o 100kcal i już mam spokój na 3 godz.

jestem swieżo w tej chorobie, więc nie przyjmuj moich uwag jako wytyczne- to ylko dowiadczeniana moim organizmie jakże róznym od Twojego, gdyż każdy z nas jest właściwie indywidualnością biochemiczną i nic nie bedzie się działo identycznie. Już zdążyłam nabyć pokory w tym, ze efekty są trudne do osiągnięcia i konsekwencja oraz rygor to podstawa. Więcej porad znajdziesz na topiku Arizony: Wyzwanie..., jest tu ciut niżej na pierwszej stronie forum.

Dziekuję za informację o cholesterolu, mi lekarz cholesterolu nie badal , a insulinooporność stwierdził na podstawie "prawdopodobieństwa" (niedoczynność, otyłość) przy cukrze 100-102 na czczo we krwi, w 2 powtórzonych badaniach.

To normalne, że sie panikuje, kiedy lekarz zostawia z diagnoża i nie wiesz, co mozesz, co nie i co robić aby sobie nie szkodzić. Na pierwszych stronach wątku, miałam taką samą panikę w glowie. To nie jest tak proste, jak łyknięcie tabletki, bo układ odżywianie- trawienie- metabolizm- wchłanianie to ogromnie skomplikowany system naczyć połączonych, delikatna struktura, kórą łatwo zachiwać i wtedy wszystko sie wali jak domino. Może sparaliżować taki strach,ze sie to domino ruszy. Ale z drugiej strony- nie ma u Ciebie żadnej tragedii, nie umierasz, nie grozi Ci kalectwo, po prostu powoli znajdziesz drogę jak pozbyć sie nadwagi. Jesli leki hormonalne zostały dobrze dobrane to naprawdę nie bedziesz więcej tyła- z niczego., a resztę ząlatwi dieta, powoli do celu. Węglowodany złożone- przyjęliśmy że należy ich dostarczyć codziennie 50g- z warzyw, kasz, pelnego ziarna, i czesciowo z produktów typu orzechy, jaja, owoce. Blonnik- masz rację, ze spowalnia absorpcję cukrów do krwi- co w efekcie pozwala uniknąć skoków insuliny, ale kij ma dwa końce- blonnik jest niestrawny dla organizmu ludzkiego, zalega w jelitach i hamuje wchlanianie WSZYSTKICH substancji odzywczych, a także wzmaga procesy gnilne. Przyjęliśmy, ze wystarcza nam naturalnie wystepujący blonnik, bez suplementacji go w jakiś preparatach. Kwestia wlasnego uznania. Dodatkowo, kiedy jesz 60 g bialka i 80-100g tłuszczu/ dzień- to nie masz apetytu na slodycze- Sprawdzone! oprócz incydentów z jakimiś smakami, kóre można zaspokoić tłustym deserem ze stewią, albo w ostateczności owocem.

Zgadzam sie z tym, co mi radziłaś Mojeżo, że kaloryczne dni powinnam robić rotacyjnie z mniej kalorycznymi. Podoba mi sie dieta MOsley'a a ona wlasnie na tym polega ze dwa dni 500-600 kcal i 5 dni "normalne". Ja będę robić takie przekładki 1600 z 1200, w tym 1600 na razie 2-3 razy w tygodniu i też zobaczę efekt, w dni 1600 KONIECZNY bylby ruch- jak sądzisz? I oczywiście prawidłowe proporcje BTW, to podstawa.

i znowu mnie brzucho boli, przez miesiączkę i przejedzenie- paskudne uczucie. Przestałam lubić sushi- poważnie. Wyczuliłam sie tak na zamulenie cukrem,ze każdy kolejny kawałek brałam z coraz większą niechęcią. Cuda sie dzieją;) x Kupiłam herbatę z pokrzywy i pigwy, podobno ma pomagać by wody nie gromadzić, na razie wypilam 4 i nie widzę spektakularnych efektow. Latam na kibelek ale nie na siusiu bynajmniej. Pu-ehr jest dobra na przejedzenie- szkoda że nie mam przy sobie...

Dałam do wiwatu zjadlam wczoraj 1581 kcal, w tym B 76, T 104, W 80 Cała masa węglowodanow praktycznie przypadła na kolację w postaci ugotowanego ryżu do sushi i napoju z aloesu. Po tej bombie tylko w auto i po dzieci i spać z przejedzonym zoładkiem W efekcie o 8 rano cukier 127 mg/dl Zmierzyłam też mężowi, on dopil w domu jeszcze piwo albo dwa i miał o 8 rano 114. x Cóz chciało ciało... Dzis odcukrzanie 8.30 Sniadanie 2 jaja gotowane, pół pomidora, dwa plastry sera żółtego, masło i łycha masła orzechowego. Na wadze też podskoczyłam, taka nabombana okresem jestem, muszę czekać aż sie odkorkuję i to całe ustrojstwo mnie opuści. x na przekąskę slonecznik, porzeczka, dynia na obiad leczo, potem jedziemy do lasu, liczę na spacer konkretny. Zabieram sernik na zimno, niech sobie ludzie pojedzą, bo jeszcze nie ruszony;)

I tak podkręcę węglowodanów na maksa:80 mi wychodzi. Strasznie niefajnie, ze moja ulubiona potrawa tyle wegli ma:( Najpierw przełknę olej, a potem po prostu pójdę na sushi i nie bedę sie, chociaż raz od długiego czasu, przejmować. Miłego wieczoru!!!!!

A te obawy Sandry- jak sie czuć bedzie po TAAAKIEJ ilości tłuszczu? Wielokrotnie to tutaj opisywano. Tłuszcz to : jajka, orzechy, oleje, mało, smietany- trudno to jeść? Każdy zaraz widzi się przed fura golonek i salcesonów i aż slabnie na to wyobrażenie. Powiem, ze ja powoli przywykłam do większej ilości tłuszczu i to wolne tempo pozwolilo mi bez żadnych sensacyji wejść na poziom 100-120 tluszczu dziennie. Nie robie takiej "tłuszczówki" co dzien, raczej co drugi dzień i fajniej się czuję po tych dniach, kiedy wszelkie niebezpieczne węgle okraszam tłuszczem, wtedy automatycznie jem ich też mniej- cukrów. Jesli nie jem tłuszczy, a nie jem też owocow i mlecznych to jest w ok.

Z róznym bagażem sie do LCHF przychodzi, np. część osób, już tak sie sparzyła na jedzeniu, tak sie zafiksowała, ze pokarm to zuo, ze nic nie jada praktycznie wartosciowego, a od czasu do czasu robi skok na lodówke w porach nocnych i uzupełnia energię, są osoby, szczególnie Panowie, ktorzy objadają sie kaloriami po 4-5 tys. dziennie z bardzo niezdrowych fast foodów i stąd ich wielkie brzuszyska i sadlo. Przypuszczam, ze ja, większość życia, nie licząc ciąż, jadałam po 1200-1500 kcal dziennie, głownie z chleba i slodyczy, chociaż owoc i warzywa też cale życie lubilam, sporadycznie miałam wieczory z żarciem na jeden raz 1000 kalorii oczywiście samych niezdrowych. Dlatego chcę spróbować kaloryczności 1600 ale opartej na tłuszczach, białku i warzywach z tymi oscylującymi wokół 50tki węglowodanami dziennie.

łooodżizys, 1624kcal, pour moi. Ale faktem jest, ze się swietnie czułam po tym dniu ostatnio, co wstrząchnęłam 1650 kcal. były głownie z tłuszczu- awokado, , slonecznik, masło, bialko- kabanosy, duuużo jaj- 6 szt., troszkę prostego cukru- banan- dało kopa mózgownicy i nie kradła innym narządom. Bedę mieć na uwadze, ze 1600/dzień to prawidlowa dawka. Chyba sie zafiksowałam na 1260 od p. Dietetyk.

Mówisz, ze mam tak robić? Kurcze, jak to jest idiotycznie ujęte, w kolejnych kolumnach: B T W Bł, równie dobrze mogłabym uważać że od białka mogę odjąć tłuszcze i wtedy wychodzi przyswajalna ilośc protein. No dobra, odjęłam, wychodzi na stronie ile waży węglowodany minus błonnik= 14. Nadal jest róznica 5 jednostek, tzn, że jak wg strony ilewazy zjem 50 g wegli, to będzie ich dopiero.... ok, prześpij sie, później pogadamy, może na moim topiku, bo tutaj to offtop.

Haha, Quendi zawsze zmienia stopkę jak schudnie, a jak mu sie przybierze to zostawia bez zmian. Powiedzianeee Paaani!;)

Problem w prawie każdym wątku, jaki tu zauważam to -zaburzenia odżywiania. Nie mozna osób na to cierpiacych brać na wykańczające diety. To sie potem odbija z nawiązką. To jak branie schizofrenik na staż w CIA. Najpierw wyleczyć problem z jedzeniem w psychice, a potem diety.

Próbuję nadrobić ilosc tluszczu, na razie zjadlam 32,5 Maz sie odgraza ze wieczorem sushi ale nie wiadomo czy to wypali i dlatego nie wiem ,co jesc. weglowodanow mam zaplanowane na razie 24.

Sorry, porzeczki w 200 g podałam, czyli odpowiednio dla 100g: wg ilewazy: 13,8 a inne żródla tabeli kalorii: 6

Kurcze, ewidentnie przeklamuje strona ilewazy w weglowodanach. Zrobilam porownanie pomidora: w 100g ile wazy: W 3,6 dwa inne zrodla: 3 i 2,8 Porzeczki czerwone w 100 G ile wazy: 27,4 inne zrodla: 12 i 13,8. Ogórki kiszone: 100g ile wazy 1,9 inne: 1,06 migdaly (jem łuskane z bakallandu) ile waży: 20,5 a te mają dokladnie 7,6.

A powiedzcie jak zrobić ten test na candidie? napluć do szklanki z wodą, tak? Czyałam wątek od wolke też, fajnie że jest jakaś alternatywa leczenia tradycyjnego tego świństwa, bo to co medycynaoferuje to jakieś smieszne podrygi przed grzybem, który nic sobie z tego nie robi.

Mija mi 3 dzien bez kawy. Nawet zapomnialam o tym:) Przy wysokim ciśnieniu, nie pic kawy to jest pikuś. A moze to będzie jakas pomoc dla mojego ukladu hormonalnego.

Zrobilam pyszne leczo, pali wegierska papryczka i nie trzeba żadnych dodatków:) Kupilam kostkę sojową, jakąś eko w sobotę będzie jako dodatek, bo jak mężo wroci, to raczej nie styknie zjesc bez dodatków;) A sernik calkiem, calkiem tężeje w lodowce, humor mi psuje tylko fakt, ze go zaleję na wierzchu galaretką z cukrem. Trudno będę ja potem odrywać w swoim kawalku. Dzis nie pobiegam, porobię brzuszki i pogimnastykuje sie myjąc lazienki. Pożyteczne z pożytecznym.

Hmm, strona ilewazy, podaje że jak zjem 250 g leczą z kiełbasą to będzie 16,5 węglowodanów.