Hejka. Jak ja się cieszę, ze to zaraz koniec. Nawet nie wiecie! Nigdy nie zjadałam tyle mięsa! Sposób na szpinak został mi po norweskiej vel. diecie z Toronto. Na wadze było dziś ździebulko przed 70, liczę, że w niedzielę będzie 69, czyli schudnę na niej (niech policzę... zaczynałam mając jakieś 73/74 czyli 4/5 kg). Nie jest to obłędna cyfra, ale... założyłam sobie pamiętnik na Vitalii (vitalia.pl) i skrupulatnie wpisuję moje postępki i przemyślenia. Mam plan na niedzielę, tudzież na poniedziałek - na kolejną dietkę (styl odżywiania). Wiecie co zjem? Zaszaleję - na śniadanko melonik z jogurtem naturalnym 0%, przegryzka jakieś jabłko, pomidor czy czoś takiego, na obiadek planowałam ryż z jogurtem słodkim light, ale wpadłam na pomysł kapuśniaczka z kiszonej kapustki - kapustka + ziele angielskie + listek laurowy + marcheweczka + pietruszka (natka) - podsmażę to na teflonowej z kapką oliwy z oliwek i wrzucę do wody z listkiem i kuleczką;) i zagotuję. Dodam potartą marchewkę. Mniam. Na podwieczorko-kolację zapodam sobie upragnionego arbuza:) Co Wy na to? No i jak Wam idzie dietkowsnie? Co planujecie po kopenhaskiej? Ja rzucam się na ogórki, pomidorki i arbuzy i mam pioruńską ochote na grapefruita;)