a teraz mog ewas przywitać renatko i samamama:))jaki szybki odzew-fajnie!!u mnie było na szczęście bez ślubu(teraz tak myślę)-po 7 latach razem,z 3,5 letnim dzieckiem wyprowadziłam się zostawiając wszystko,wzięłam tylko ubrania i zabawki-nic więcej nie chciałam.było ciężko,mieszkalismy z jego rodzicami(alkoholikami po kilku odwykach),on na poczatku pracował,ale jak zobaczył,że ja tez zarabiam i daję radę,to przestał.i te ciągłe wrzaski w tym pijackim domu!!nie zwracano uwagi na śpiące dziecko,swoim rodzicom nic nie mówiłam-wstydzilam się.dostałam nerwicy-mdlałam itp.az wreszcie przyszło wybawienie-on wyjechał do pracy(po awanturze ze mna ),a ja poprostu uciekłam...tak strasznie się bałam...ale na szczęście znalazłam pracę(to było najważniejsze),mieszkałam u rodziców,zaczęło się układać.minęły ponad 3 lata-jestem dumna,że stworzyłam dla mojego dziecka spokojny dom.od niedawna mam kogoś-planujemy życie razem.już nawet tego chcę,ale gdzieś tam we mnie nadal jestem samotną mamą i tak zostanie:))