jędza z chomikiem

emmi - kurcze, czytajac wstecz topik myslalam ze juz było Ok ...a teraz siedząc tu widze ze piszesz o Misiu i Niedzwiadku ale M jakos z boku tego - strasznie mi przykro...ja własnie jestem z moim Stworem juz 2,5 roku (w grudniu 3 ) , planujemy razem przyszłosc i powoli jest coraz lepiej (bo tez sie kłócilismy) a ja zaczynam sie bac ze z czasem sie zepsuje bo coraz wiecej czytam o tym ze z czasem wszystko bledni :( a ja nadal mam nadzieje ze te trybiki jednak u was zaskoczą bo przeciez jednak jestescie razem ...

i co emmi? ruszyliscie?

a dzis nareszcie ja miałam ciepło :) i słoneczka troche i wogóle... nugetsy z McDonald's były hitem dnia:) całkiem przyjemn wieczór sie zapowiada przy filmie w łóżku:) bedzie fajnie

:( ja juz mam dosc deszczu - no niech ktos go sobie zabierze na 2 dni, co bym słoneczka troche miała :)

no dobra, kto zamawial juz jesien? przyznac sie i natychmiast odesłąc ją jeszcze na przynajmniej 3 tygodnie tam skąd przybyła

dziubas- no wlasnie :) ja lubie jak np z mojej winy on zapomniał zabrac okularów albo z mojej winy on nie wie gdzie jest pasek od spodni :) a co do poduszki - próbowałas zartem wymusic zmniejszenie ilosci poduszek? a moze wybierzcie sie do sklepu i kupcie jedną wielką dla niego?? taka MAX zeby mogł na niej spac i wtedy nie bedzie ci kilka na głowe spadac- szkoda przez taka pierdołę sie kłócic .... a jak nie poskutkuje to faktycznie poczekac az zasnie i mu te poduszki lekko eksmitowac za łózko ;D mnie dzis czeka pranie i czyszczenie łazienki ale jakos sił nie mam- zero słońca, szaro mam w biurze jak w srodku zimy:( - zaraz na solarium pojde promieni połapac

pogoda okropna- kawa na pobudke stoi przede mna ja nawet nie mam ochoty jej zacząć pic...jakas taka, nijaka jestem dzis...ale nic to:) szefa nie ma wiec mam komputerek dla siebie i necik i wogole :) wczoraj moj Stwor wrocił zmęczony, zjadl kolacje i padł do wyrka - tak szybko zasnął ze nawet dobranoc nie zdązył powiedziec a dzis rano zameldował ze to nie on szybko zasnął tylko ja sie jak zwykle grzebałam godzine w łazience :D - a zasnął zanim wogole zdazyłam do niej dojśc :) tez tak macie z facetami- ze tak kombinuja ze kota ogonem odwracaja i nagle wychodzi na to ze to nie on coś zrobił, tylko ja cos zostawiłam w nieodpowiednim miejscu :) i jeszcze do tego ma taka niewinną mine "bo przeciez to nie ja " :D :D

i on na to nie reaguje albo i reaguje ale nie tak jak należałoby dziubas- a mnie sie tu dzwonek alarmowy właczył- on reaguje tak jak nalezy tylko ty nie rozumiesz (no chyba ze mowilibysmy o jakis sytuacjach patologicznych typu bicie itp) bo ja juz od dawna w moim zwiazku uznaje ze kazda reakcja jest dobra bo wiem jak straszny jest brak reakcji :) dobrze ze sie szybko godzicie bo u nas chwilami to nadal sa te 2 dni milczenia z jego strony a ja wtedy wewnętrznie cholery dostaje ;] dobra- czas zrbic kolacje:)

dziubas- my tez na siebie głosu nie podnosimy...i milczenie , foch itp- a pod oddzielnymi kołdrami spimy dla wygody kochana, ja ci radze napisac SMSa- czekam z obiadkiem i buziaka a w domu w 4 oczy wyjasniac bo w smsie łatwo o pomyłke, niezrozumienie i jeszcze pojedzie do siebie i po co? wlasnie to jest to ze jak on sie przytula po takiej warczacej wymianie to trzeba powiedziec " bo ...." i wtedy wyjasnic a co do poduszek, probowałas wieczorem zrobic smutną minkę a jak zapyta co to pwoiedziec "bo ja sie boje nocnego bombardowania poduszkami" i zachlipac załosnie (jakw bajkach) - moze sie rozesmieje i pozwoli wywalic te 2 poduszki?

axxk- sałata + pomidorki koktajlowe+ żółty ser i sos majonezowo jogurtowy z bazylia :) a do tego ziemniaczki i kielbaska smazona i mniami:) aha, ktos chciał przepis na ciasto: 3 jajka szklanka wody szklanka oleju szklanka cukru cukier waniliowy 3 szklanki maki 2 łyzeczki proszku cukier cukier waniliowy i jajka zmiksowac, po trochu dodawac mąke z proszkiem i olej i wode (po trochu wszystkiego, mixowac i znowu po trochu). wszystkie składniki dokładnie zmiksowac i wlac na blache ...dodac na wierzch owoce- jabłka truskawki sliwki itp co kto lubi- piec 50 minut na srodkowym poziomie na około 250 stopni - NIE OTWIERAC PIEKARNIKA potem sprawdzic czy juz dobre i ewentualnie jeszcze chwile piec (jak sa sliwki i truskawki to moze byc za mokre wiec trzeba potrzymac dłuzej). I mniam :)

trzeba wypracowac system- ja watje zazwyczaj 30 minut przed budzikiem Stwora (tak mi pasuje do pracy a weekend tez wole wstac wczesniej przed nim) i mam czas na samotną kawke itp emmi- Ty chyba najlepiej potrafisz doradzic i pokazac jak codziennosc moze wykonczyc dwoje ludzi- bo łatwo sie minąc a potem wr,ócic na te same sciezki Prosiaczkowi i Tygryskowi trudno - uwielbiam twoją stopke (tak przy okazji)....czasem tez tak mam wczoraj akurat nie miałam siły sie odzywac, jakas apatia, zniechecenie mnie dopadło..chciałam sie tylko przytulic...a Stwor był zły bo jakos tak przez ten moj nastroj zapomniałam o kolacji....i głodny był....i milczący...zamiast przytulic....ale wieczorem w łozku sie zorientował ze cos jest nie tak...ze trzeba chyba sie ruszyc ...a mało brakowało a byłabym rano s mutna:) pozdrawiam

dziubas- ja od pół roku (juz ? dopiero?) mieszkam z moim STworem i powiem ci ze na poczatku było strasznie kryzys za kryzysem:) ja sie czepiałam ze on zostawia wszystko tam gdzie cos robił i niedokonczone lezy (np pomidor po zrobieniu kanapek lezy na szawce a nie wlodowce) a on ze głodny idzie spac bo kolacji nie zrobiłam jak zawsze a potem powoli ja sie nauczyłam ze on lubi jesc jak razem zrobimy kolacje a sam nie zrobi i pojdzie spac głodny on sie nauczył ze papu samo do lodowki ze sklepu nie przychodzi i teraz nosi zakupy ze mną ja juz wiem ze on jak pracuje na komputerze to nie ma sensu sie odzywac bo warczy- tak jak ja jak rano w sobote cos sie ode mnie chce zanim kawe wypije ale na poczatku o wszystko była wojna- o te smieci niewyniesione, szklanke na stole i nie odkurzone mieszkanie- o zupe nie taka jak u mamy,. o herbate za goracom.... a potem przeszło Mów, nazywaj uczucia \"ja nie chce zebys sie wyprowadził ale ...\" . albo \"kochanie - jestem zmeczona, jak mi pomozesz z obiadem to bedzie szybciej\" i \"chce teraz odpocząc i poczytac. zrobie sobie herbate i potrzebuje godzine ciszy\" powolutku- najpierw przypomnijcie sobie ze sie kochacie- mozesz przypomniec pierwsza . jak wroci do domu to powiedz kocham cie i sie przytul a potem najlepiej przy herbacie albo spokojnym obiadku powiedz mu co czujesz, co cie denerwuje...tylko nie mow \"bo Ty/....\" powiedz ze \"szklanki na stole doprowadzaja mnie do szału bo ja zawsze swoje wynosze\" nie wiem czy to o to chodzi ale moze cos to pomoze

u mnie znowu paskudnie az strach z domu wychodzic- dobrze ze dzis jeszcze samochodzikiem do pracy - a do domu juz tramwajkiem bo tylko na weekend miałam autko- ale sie mozna łatwo przyzwyczaić w lesie przyjemnie - dobrze jest raz w tygodniu z fajna ekipką poszalec :) blanka - niestety- jesli Twojej winy było wiecej to musisz uważać zeby cały czas nie słuchac "a bo ty kiedys .." - ja w mniejszych co prawda sporach czesto staram sie mowic "hej- jesli juz sie pogodzilismy w tej sprawie to do niej nie wracajmy- bo pretensje z przed roku nie mają sensu" - mam nadzieje ze Twoj mąz tez to zrozumie

hehe, ja dzis a obiade tworzyłam spaghetti a na deser ciasto ze sliwek- takie szybkie co zajmuje godzine i kilka minut razem z pieczeniem :) widze ze sezon na węgierki nadszedł:) a za mną chodza truskawki eraz- zawsze tak mam jak juz sie sezon skończył emmi- ja tez czasem uwieliam patrzec na innych ludzi... tylko ze ja w blokowisku poki co mieszkam- ale bez dzieci jeszcze jestesmy i lubie patrzec czasem komus przez okno jak sie tatus i synek wygłupiaja itp... ale dla mnie jezcze nie czas pogoda kropna, siedze w domu i zastanawiam sie co robic i jakos godzinki mi wyciekają przez palce... a jutro znow smigamy na kilka godzin do lasu jak pogoda dopisze. dzis od rana zdążyłam na maxa wykorzystac samochodzc słuzbowy co dostalam na weekend bo babci przewiozłam wszystkie zakupy na cały miesiac wiec chyba mam ją z głowy na razie bo tak trzeba co chwile jezdzic zakupy robic bo sama to kupuje wszystkow sklepie pod domem i płaci 3 razy tyle co w markecie no nic- ide wypic kolejną herbatkę z cytrynka :) pozdrawiam

emmi- byłam cały czas ale nie miałam nawet o czym specjalnie pisac... troche smutków (bo przestałam uczyc dzieci ktore uczyłam jakis czas), troche pozytywow (ucze sie jeżdzic samochodem bo własnie 2 miesiące temu zdalam prawko), i duzo codziennosci (obiad praca zwierzatka oporządzic, wyprac itp) ale poczytuje sobie was cały czas teraz wyjezdzam wiec jak wroce bedzie troche lektury:)

najgorszy dzien w pracy:) jak sie bedzie zblizała 14 to juz ani pół telefonu nie bedzie- nudno i wogole do bani :) mam tylko nadzieje ze szef nie bedzie siedział do konca to bedzie mozna spokojnie w internecie poszaleć :) W nocy wyjeżdzamy ze Stworem na weekend i mam nadzieje ze pogoda dopisze bo ostatnie nasze wyjazdy to deszcze i wogole fuj... no nic, czas na pierwszą kawkę papa

A ja mam jakas apatie- niby nic sie nie dzieje- ale ja czuje coraz mniej przyjaźni miedzy nami- Żabik, twoja opowiesc o czepianiu sie byłego itp staneła mi ostatnio przed oczami - ostatnio cokolwiek zrobie jest źle....słysze teksty "bo to trzeba na logike", I oczywiscie niesmiertelny "bo ty i tak wiesz lepiej" albo "bo ty i tak zrobisz jak chcesz" ...a najlepsze jest to ze ja NIE PODEJMUJE decyzji....pytam sie nawet k**wa czy mam chleb krojony kupic czy cały prawie i nadal to słysze. Zaczynam sie czuc zaszczuta a do tego nie mam ochoty nawet sie przytulic. Wczoraj pomagałam cos zrobic Stworowi przez 5 godzin- pozałątwiac pewne rzeczy przed wyjazdem itp a potem jeszcze wpadla z wizytą jego siostra i jej facet- było fajnie ale ja nie usłyszałam ani pół milego słowa- jakby mogł to by chyba skrytykowal nawet ciasto- ale sam je wybrał w sklepie. Kurde, troche goryczy- ale sie wkurzyłam i tyle...aaa...oczywiscie dałam sobie na wstrzymanie bo zbliza sie wyjazd itp i Stwor moze byc poddenerwowany bo kilka rzeczy nie idzie jak powinno, ale jak to sie dzis powtorzy to chyba mu juz po prostu nawrzucam i pojedzie wielce obrazony- moze powietrze pozwoli mu przewietrzyc szare komorki troche Kurcze- po jakim czasie mieszkania razem wychodza takie problemy jak nadmiar siebie na codzien? Bo ja po troche ponad pół roku mam powoli dosc...

dziubas- nad morzem pogoda? No dobra- dzis nareszcie słońce bo wczoraj ulewa....moze pogoda sie przygotowuje na twoj przyjazd i bedzie ładnie :) a u mnie wesoło- zwierzeta mi sie rozmnozyły,teraz mam małego gekona i 2 w drodze za to interes podupada bo chetnych na tanie strony internetowe brak- ludzie wpolą za to samo zapłacić gruba kase bo im sie wydaje ze jak chcesz im zrobic cos za polowe kwoty ktora biora inne firmy to chcesz oszukac:( a tu chodzi o zdobycie nowych klientow. dobrze ze ja mam stałą prace do tego bo tak to słabo zeby z tego zyc jednak :) ale slonce wychodzi a to najwazniejsze

ulewa mnie złapała w drodze do pracy- brrr...zimno ciemno, nawet sie biura otwierać nie chce ale weekend udany bo na sportowo:) pozdrowionka

penumbra- ja przez taka "dodatkową prace" właśnie miałam konflikty w związku..ale ćwicz asertywnosc, ćwicz:)

mnie dzis czeka jeszcze walka z miesem na weekend ale chyba wykręce sie bolem plecow (nawet udawac nie musze) i Stwora zapedze do kuchni bo to "jego danie" :D

no to ja się dołacze :) Jak juz wspomniałam jestem z moim Stworem 2,5 roku od pół roku mieszkamy razem - raz ;lepiej raz gorzej ostatnio przeszlismy kryzys a teraz poki co jest dobrze ale ja nadal nie mam zaufania ze tak zostanie.... chciałabym bo nareszcie jest dobrze ale jakos tak...cos mnie blokuje od wczoraj mam dodatkowo bol plecow bo mnie gdzies zawiało- wiec nie dosc ze ledwie sie ruszam to jestem mrucząco warcząca na cały swiat :) ale pozdrawiam p.s. ja jestem prawdziwym kuchennym potworkiem- mogłabym spedzic zycie gotujac i piekąc- wczoraj nawet stworzylam ciacho ze sliwkami bo juz sezon sie zaczął :)

heh, ziazik- pamiętam cie :) kurcze chyba jakies pozytywne przesilenie jest dla związkow bo raczej u wszystkich lepiej- szkoda ze czasem za poźno na takie lepiej...i jedyne co przychodzi do głowy to \"czemu teraz a nie miesiąc temu\"

hej- nadrobiłam historię autorki tematu- kiedys spotkałysmy sie na innym temacie http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=1135621&start=44010 nie mam meża, dzieci, tylko faceta z ktorym jestem 2,5 roku...po2 przychodzi kryzys tak ? hehe..cos w tym jest pozdrawiam wytrwałe kobiety :) i mamusie

hehe...witam ponownie - tu Królica:) Pozdrowionka dla optymistów- witam Kigane i Ziune...i innych na plus tez