-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Rucia70
-
up
-
chyba moderacja pacuje
-
Ja też sie raz z takim umówiłam, wypił piwko w knajpce na palży i dawaj co i rusz skakać potem w przydrożne grzadyle na siku. A potem rozochocony browarem brał się tym łapkami za przytulango. Jak ktoś wie, że ma słaby pęcherz, niech nie pije browca, jak wie, że po drodze kibli nie będzie.
-
Po długiej przerwie zapisałam się na portal. Piszą: Pan, który po 3 dwóch zdaniach chcialby mnie już objąć, ale chyba wirtualnie bo mieszka setki kilometrów dalej ode mnie. Facecik, który wisi na portalach od lat i tylko nawiązuje znajomość mailowo, pisał do mnie juz chyba ze sto razy, ale kończy się zawsze na 1 wiadomości. Nie znam przyczyny jego fiksacji emocjonalnej. Oczywiście on mnie nie pamięta, ja jego tak. I 3 który na wjazd domaga się numeru telefonu. On nie może wymienić kilku zdań korespondencji, musi od razu gadac przez telefon. oto panowie z portalu.
-
No to dlatego ja mam z tym problem...Jestem introwertyczką i socjofobiczką.
-
Pomijając aspekt mody na takie portale i kwestie finansowe – bo jest to przede wszystkim świetny biznes dla właścicieli tych portali, autorka zwróciła uwagę na wyniki badań socjologicznych i psychologicznych „klientów” tych stron. Otóż, wychodzi na to, że osoby, które zawarły jakąś znajomość przez Internet i tak nie miały problemów z nawiązywaniem kontaktów i powodzeniem u płci odmiennej, a portale randkowe stanowią dla nich tylko poszerzenie możliwości i zasięgu poszukiwań czyli używając języka Houellebecqua: „poszerzenie pola walki”. Autorka wspomina też o, raczej nie przywoływanych nigdy, osobach, które jednak nie znalazły partnera na portalach. A jest to spora rzesza użytkowników, bo aż 80% zalogowanych. Mówi się o znalezionych miłościach, związkach, które doszły do skutku, robi się z tego wielkie „wow!” być może też dlatego, że to znikomy ułamek wśród osób zarejestrowanych na portalach. Nic dziwnego, jeśli ktoś przez kilka lat bez powodzenia figuruje na jakiejś stronie, to przecież nie będzie się tym chwalił i ogłaszał światu; raczej po cichu się wycofa i tyle. Wychodzi to potem jedynie w szczegółowych badaniach statystycznych. Jeden z portali, którym, przyznam, kiedyś się zainteresowałam, szczyci się „wysoką” (?) skutecznością skojarzeń, sięgającą jednego procenta klientów w skali roku. 1% to dużo?! Dla mnie to żałośnie mało. A co z pozostałymi 99%? Ja, oczywiście widzę siebie wśród tych 99%…skorpiorena
-
no własnie, to czemu nie maja adoratorów dorastajacych im do piet?
-
Akurat skorpiorena i trzydziestka to bardzo pozytywne jednostki, z zainteresowaniami ( ; ) Iftar) Męzczyźni widać nie doceniają ich.
-
Iftar, Ty faktycznie lubisz prawić ludziom złośliwości, hihi.
-
Mietku, bardzo spodobały mi się dziś Twoje słowa. :D Podpisuje się.
-
widocznie nie mam zaprzyjaxnionej sasiadki.
-
Reczy idealne są jedynie w naszych wyobrażeniach, wiem to. Ja marzę o związku nieidealnym a dobrym. :D
-
Pogadaj z nią jak z człowiekiem, przyjacielem, szczerze, nie da się?
-
Ale przed chwilą pisałeś, że jedziecie razem w góry. /wywala gały/
-
Mieciu, ależ godzimy się. Taki lajf, jak mówią, gdybysmy byli niepogodzeni targnęlibyśmy się z pewnością na swe życie. :D Faktycznie się czepiam, ale nudzi mi się :D
-
odnośnie samotności, to faktycznie jest straszna, ja ostatnio musiałam na jeden dzień położyć i się do szpitala i pani się upierala, że koniecznie mam wskazać osobę, którą należy wpisać w odpowiednią rubryczkę, w razie gdyby mi się coś tam przytrfaiło niedobrego. A ja nie mam kogo tam wpisać. Po prostu, takiej osoby brak.
-
No przecież 40cha zyje...Mieciunia, nie?
-
czy chodzi o prawo przyciagania ziemskiego?
-
Nie wierzę, o tym decyduje przypadek.
-
a ja do 44 i dalej sie nie zapowiada.
-
jak udało sie wczorajsze spotkanie z ola?
-
Aha.
-
Skoro szukali dojrzałego związku, to czemu żaden nie stworzył z Tobą trwałej relacji?
-
Odpowiadam gościowi, ktory mnie pytał. Właśnie daltego że przez dotychczasowe życie nie poznałam właściwego wg mnie faceta do związku, przez tych, których poznawałam cierpiałam liczne upokorzenia i katusze duchowe to nie chcąc cierpieć dalej, pracuję nad wyzbyciem się tego pragnienia i zaakceptowania faktu, że takowego nie spotykam. Akceptacja tu i teraz.
-
Zgłasza się Rucia. Oczywiście każdy ma prawo mieć marzenia, plany i oczekiwania wobec życia. Ale ich niespełnienie powoduje cierpienie. Owszem chciałabym faceta, ale już go nigdzie nie szukam i nie wypatruje. Nie chwytam się nie rokujących, ponieważ zawsze rozczrowanie przyprawiało mnie o ogromne cierpienie psychiczne.