mrowkowska
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez mrowkowska
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 13
-
Znowu mi sie ryczec chce:( Bo wlasnie nie jestem silna, nie! Jestem slabym ,zostawionym przerazonym dzieciakiem.Ktory sie pyta co ze mna bedzie. Jak mnie matka zostawiala po szpitalach i sanatoriach. Jak nikt nie potrafil okreslic mojej choroby. Mania kompulsywna czy co Kazdy sie pytal co to jest.. a ja A ja zadawalam sobie pytanie czy jestem zupelnie normalna. no i jestem az nad to ze dokladnie wszystko juz teraz wiem,co sie ze mna dzialo. Bo kto mogl wiedziec co ja w srodku przezywalam-jak mozna dziecku pomoc? Przeciez dzieciak nie ma jak wspolpracowac,nie ma jak zrozumiec, Jest kuzwa za maly! sobie musialam poczekac -do teraz
-
Present Pozatym to nie zadna tajemnica. Tajemnica zyciowa moja jest to ze w wieku 5 lat mialam symptom trichotylomani.(jak matka wyszla za maz) Obworzona bylam po roznego rodzaju krosnickich sanatoriach dla zaburzonych nerowowo dzieci.Szpitalach.Psychologach. Od 5 roku zycia zaczelo sie u mnie zle dziac. Tatko-ojczym,nie pamietal co robil jak bylam malym dzieckiem,czy bil mnie i wyzywal czy nie..ale pamietam jak potrafie pamietac jak mnie pieknie wyzywal i napierdalal po glowie za byle co. Matka byla chyba slepa,bo on do swoich dzieci byl taki sam-a moijej przyrodniej siostry i brata.Matka mnie wykorzystywala od 9 roku robilam za nianke.Tak to zajebali mi dziecinstwo. Chociaz to ja tu duzo bede sie rozpisywala,sama moja choroba mowila o tym ze z nimi cos nie tak. a wiec cierpialam juz w mlodosci. Gdy pojawil siemoj wybawca (byly maz)..symptom zniknol samoistnie. bo mnie ktos zabral z tego domu. Taka oto tajemnica mojego zycia. Wstyd,wstyd i jeszcze raz wstyd. Wstydzic to nie za mnie powinnam sie co robie,a za rodzicow do czego oni mnie doprowadzili. Ale niech oni sie wstydza,ja sie od tego worka ze wstydem juz odrzegnuje.
-
Po 3 latach planujemy obie tu przyjechac ona chce tu na studia(bo jest polka).A ja cos otworzyc malego. Oby Bog dal mi sile i zdolnosc czekania Ogladalam swietne studia w jezyku angielskim, w poznaniu.Za semsstr 6 msc okolo 2 i 5 tysiaca.. Nie czula by sie obco z jezykiem choc.. Ona chce do polski ale za 3 lata Ja mam straszny problem-bo 1tesknie za krajem 2 bo jestem tu samotna 3bo tych ludzi odbieram strasznie agresywnie nerwowo,patologicznie,dziko,chamsko,wielka dawka agresji polaczonej z zazdroscia o bladyne(bo oni podpalancy dookola) 4konflikt nizszosci narodowej(biali lepsza rasa) 5 kulturowo sie juz nie widze. Jak spalam,nie myslalam o tym co rosnie dookola mnie,jakos to wytrzymywalam,ale jak zaczynam widziec-wkurzam sie. Ja wiem ze to moje oczy,ja wiem ze to moja sprawa zaczac patrzec pod inym katem, i ja nie zmienie ich,a moj punkt widzenia. Ale kurwa nie wiem jak mam sie patrzec..ehh moze powinnam bardziej z politowaniem sie na nich patrzec skoro,wiem ile zlosci i agresji nosza w sobie ci ludzie. Albo ile zlosci i agresji ja w sobie nosze (do nich)Poniewaz wiem ze oni nosza w sobie zlosc i agresje do mnie. Zarazili mnie cholera jasna. Zarazili mnie soba..swoja kultura zygac mi sie chce ja mam problem nie oni. wiem to wiem. ale jak zyc bezproblemowo z kultura ktora ma wszystko w dupie Dlatego jestem osamotniona tutaj
-
A powiedz mi...odpowiedz na jedno pytanie: czy oddalabys dziecko tam, gdzie wiedzialabys ze dziecku bedzie lepiej niz jest z Toba. Czy oddalabys dziecko tam, gdzie mialoby warunki wspaniale do rozwoju emocjonalnego, intelektualnego i duchowego. Czy bylabys w stanie przeskoczyc wlasne \"ja\" i oddac dziecko w lepsze rece niz twoje. Takie pytanie zadal pewnien duchowy nauczyciel pewnemu ojcu........... Ojciec ow odpowidzial szybko i impulsywnie: \"Nigdy, przenigdy\". -Ja odpowiem : TAK Oddala bym-nie dlatego ze nie chce wziasc obowiazku ale dlatego ze wiem ze ona byla by szczesliwa. Gdybym wiedziala ze jej tato zainteresuje sie nia..(przeciez ja juz ucieklam do polski z toksycznym) ona rok byla sama.Plakala,siedziala w domu,ojciec zamykal sie w swoim pokoju z zona, czula sie odosobniona.Byla sama i nikomu na niej nie zalezalo-tak sie czula. z tym ze ja jak ucieklam bylam BARANEM nie dbalam o swoje dobro,nie myslalam o swoim interesie ,nie myslalam o swoich piniadzach, nie myslalam o swoim poczuciu bezpieczenstwa, i tym samym nie mialam nic do zaoferowania corce. Tu byl pies pogrzebany. w momwncie gdy straszyl mnie bronia,chcial zabijac-nie wytrzymalam presji i zjechalam do 3 siatka spowrotem,pozatym wiedzialam ze nie bede mogla nic ulozyc tez dla nas(wstydze sie jak to pisze)-ale nie wiem czy myslalam wtedy o niej.Chyba bardziej o NIM.Jak za nim isc.Jak sie podporzadkowac.CO on chce.Co on zrobi. wkurwilam si ena maksa teraz jak do tego dotarlam.. Zobaczcie ile tam agresji czekalo na mnie..W tym miejscu w prawdzie ktora mowi ze ja nigdy dla siebie nic nie znaczylam! Ze MNIe nie bylo nigdy.Byli inni-ale nie ja. Mam prawo byc odpowiedzialna za siebie, i to jest moja boska natura dbac o swoj los.Mam jedno zycie. ALe tu w tym czlowieczym przebraniu na tej ziemi-jest ona. I ona -moja corka nie bedzie szczesliwa z nimi. Teraz jesli wybiore bycie dla niej.Zrobie to rowniez z odpowiedzialnoscia-odpowiedzialnoscia za Prawde. Bo wiem ze nie jestem za siebie odpowiedzialna,wiem ze zycie nie bylo w moim posiadaniu,wiem ze bylam owca ktora bee bee bee i szla za innymi. Wiem ze oddalam swoje zycie w rece innych.Nigdy wlasciwie go nie mialam w swoich rekach.. Ale nie moge krzywdzic dzieciaka-bo ona nie bedzie tam szczesliwa. a w polsce nie skonczy tej szkoly co skonczy tu po 3 latach. musze zostac. Tym razem nie dla swoich slabosci i strachu. Ale dla niej. dzieki dziewczyny obym flustracji juz na dzieciaka nie wywalala za swoje bledy..
-
Dzieki idalcia tu nie mam prawa otworzyc nic na siebie,tu nie mam prawa nawet po nosie sie podrapac bez sponsora. Nie moge tu planowac nic,Bo ta sytuacja co jest teraz dorwie mnie predzej czy puzniej.Teraz lub jutro bede musiala wracac,lecz gdy zrobie to wczesniej tym lepiej.To co sie teraz stalo otwarlo mi oczy na to ze 1 to nie kraj dla mnie 2 nic tu nie znacze i znaczyc nie bede 3 ZADNYCH PRAW-kazdy po kilku latach zwiewa do siebie To samo tyczy sie mojej malej. Lecz ona chce tu siedziec i konczyc szkole,mowi ze jak dokonczy to do mnie przyjedzie, fakt ze sie boje, i trudno mi ja zostawiac u takich ludzi..Masz racje-nie widze jej oczami,a ogladam ja swoimi problemami..to przykre.Ale siedziec tu i co? Jak dlugo jeszcze czekac? i na co czekac..nawet pracujac?Pracujac co sie zmieni? NIC Ja musze swoje zycie wziasc-bo z tad musze i tak wiac-predzej czy puzniej. Obudzilam sie z reka w nocniku,nie to ze mi sily i dowcipu zabraklo.Poprostu otwarly mi sie oczy na to przespane zycie. To nie jest polska,ze tu moge planowac,tworzyc kreowac,myslec i mam prawa do wszystkiego.. Ja predzej czy puzniej z tego kraju 3 swiata bede musiala zjezdzac,bo bezprawie tu zadzi,pozatym zadnych praw nie mam tu.Zadnej szansy na cos swojego,paszport zielona karte czy cokolwiek.Koniec wizy-WON. Komus podpadniesz-WOn Cos sie komus niespodoba WON Mam ich dosyc,prawde mowiac.. A dlaczego bylam radosna i usmiechnieta Idalus?-bo ja nie widzialam problemu slonko:) Teraz jak to ujzalam to za glowe sie chwytam w przerazeniu BOZE CO JA TUTAJ ROBIE 30 na karku...itd:) za karkiem juz:) lol Dlatego pisza ze prawda boli.
-
Ewa Aby doszło do uzdrowienia, pojawić musi się niewinny głupiec. Z perspektywy Zeusa, zachowywać się naiwnie lub niewinnie znaczy być głupcem. Dla dobrze osadzonego autorytetu ryzykowanie, ze wyjdzie się na głupca, wymaga odwagi, podobnie jak odsłonięcie swej słabosci czy wejście w nowa sytuację z otwartością dziecka i niezgrabnościa amatora.. Zeus jednak musi to uczynić, jeśli chce się rozwijać i uleczyc rany.”” Moze ja to nie zeus-ale tego co napisalam najbardziej sie wstydzilam ze wyjde na glupca ,naiwniaka-no i zaryzykuje przedemna i innymi swoj autorytet. Ale mam to gdzies-to stalo sie zbyt uciazliwe.. boze jak to wszystko sie zgadza. Nadal mam dylemat i tak. co zrobic z dzieciakiem-to boli
-
toksyczny zwiazek to taki w ktorym nie mozemy byc za siebie odpowiedzialne-Reszta jest kwestia wyborow i naszych potrzeb. Dziewczyny prosze o rade. Nie mieszkam w polsce od kilku lat to ze nie wrucilam do pl(a moglam),spowodowane jest jedynie tym ze mam corke(16) lat-ktora sie tu uczy i nie zamierza wracac ze mna.Ojciec u ktorego by przebywala -gdybym ja wrocila do pl.. Jest niedopowiedzialnym,olewajacym draniem.Ktory sprzedal by ja najchetniej i wydal za maz-zeby pozbyc sie problemow.Jej tato -nie pracuje -zyje z mamusinych napiwkow i w mamusinym kacie.Co oznacza ze moja mala ,nie byla by tylko zalezna od tego olewajacego obowiazki drania, ale rowniez od jego mamusi-ktora nie za bardzo chce brac sobie nowe obowiazki (Moja mala) na glowe.(poniewaz tato ma nowa zone i i juz 2 malych dzieci)Ktore zyja na koszt jego mamy. Byla zadowolona (ona i on)jak ja zajmowalam sie caloksztaltem obowiazkow zwiazanym z wychowaniem nastolatki .Wszystko na mojej glowie. Nigdy nie prosilam jego o alimenty,nigdy nie robilam wojny.Po pierwsze dlatego ze ja tu jestem na niepewnym gruncie,no i to nie moj kraj,a zadza tu bardzo inne prawa. Present wie i szklancia chyba tez. Wiec zeby moc byc z dzieckiem.Uzaleznilam sie od faceta ktory mnie utrzymywal.Oczywiscie ze moglam isc dopracy-Ale 5 lat temu zdecydowalam ze nie odlozyla bym wiecej niz to co mam od niego,wiec pojscie do pracy jest zbyteczne. Przez to 5 lat zakrecilam sie w spirale-niska samoocena,powracajaca depresja, odizolowanie od ludzi,nerwica,poczucie winy,agresja. S A M O T N O S C . Przez jakis czas internet zabieral mi kupe wolnego czasu0ktorego nienawidzilam poniewaz nie wykorzystywalam go dla mojego dobra. Egzystowalam i wiedzialam o tym. Ale jak na kazda dobra kochanke przystalo-bylam wierna i uczciwa-dla czlowieka ktory juz ma zone i 5 dzieciakow.Ktorego nie widuje,i ktoremy wlasciwie oddalam cala ODPOWIEDZIALNOSC za moje zycie. Jak dziecko-ktore nie chce byc za siebie odpowiedzialne. No coz. Teraz gdy widze to bardzo wyraznie,gdy obudzilam sie i widze ze kur... przespalam cale zycie.. Gdy zrozumialam ze ochajtalam sie rowniez dlatego zeby oddac komus za mnie odpowiedzialnosc,zlapalam kochanka rowniez z tego powodu. I mialam toksyczne zwiazki z facetami nadzianymi kur.., rowniez z tego samego powodu. Nie mialam ochoty wziasc za siebie odpowiedzialnosci. Teraz-nie wiem co mam zrobic. Corka nie chce kategorycznie ze mna wracac.Chce tu skonczyc szkole. A ja nie widze dla siebie juz tu miejsca.Nigdy nie bede miala tu praw socjalnych,ani obywatelstwa.Kochanek -jedynie daje jesc. Zycie mi mija. starzeje sie. Nic jeszcze nie zrobilam ze swoim zyciem. Ale mam obawy ze mala tam sobie nie poradzi,raz juz zwialam w toksyczny zwiazek i do polski...Bo mialam nadzieje ze ON cos z NAMI ZROBI.Da nam jakies zycie-cos nam zapewni Boze ryczec mi sie chce jak to pisze.. Mam obawy ze corka bedzie cierpiec,jestem pewna ze bedzie cierpiec.. Ja sie robie coraz to bardziej agresywna gdy widze w co sie wjeba... i zutuje cala zlosc na mala, az mi dzieciak ostatniosie trul.. Najadla sie antybiotykow i ponedolu.. Nie jestem szczesliwa i nie potrafie jej dac szczescia. I wlasnie tego co tu napisalam wstydzilam sie i wstydze najbardziej. Prosze dziewczyny poradzcie cos. Jak mam sie z tym uporac. Czy ja mam zostawic dzieciaka na jakis czas?boje sie tych ludzi u ktorych mi ona bedzie-to ludzie bez uczuc(matka zostawila 2 synow )zeby sama drugi raz mogla wyjsc za maz. A moj ex maz-byl tym zostawionym ktory matke poznal jak mial 18 lat. Teraz mamusia potrzebuje kogos na starosc,a on potrzebuje dziecinstwa . Zajeba !!#$^ sie mozna. A ja...musze wydoroslec wkoncu..... Boze..
-
.... ...i dlatego do tej pory jestem sama. Poniewaz myslalam o sobie jako o kobiecie do uzycia jedynie. Podswiadomnie mnie to bolalo,kazdy partner jakiego wybralam mial byc kluczem do zmnienienia swojego wlasnego wizerunku siebie. Jestem do uzycia ok,ale ja udowodnie na TObie -kicius-Dareczku ze ty mnie kochasz za Nic,a zanim ty mnie uzyjesz:) Ja wykorzystam ciebie-ja ciebie uzyje.Bo tak naprawde nienawidze jak sie mnie uzywa:) Ale Dareczka nie moglam zmienic.Tak jak Dareczek nie mogl zmienic mnie. Poniewaz w schamacie dareczka bylo uzywanie kobiet,a w moim bylo uzywanie mnie. Paradoks w tym ze ja chcialam Uzyc dareczka,zeby zmienic swoje postrzeganie siebie jako kobieta do uzycia:) no nie da sie tak....zeby cos rozplatac trzeba to zauwarzyc,pozatym prace tzreba wykonac samemu.
-
-Milosc jest BEZWARUNKOWA Kocha sie bezwarunkowo Jestem warta bezwarunkowej milosci. Mozna mnie kochac za nic. Milosc jest dzieleniem sie,dzielenie sie jest szczesciem. Jestem otwarta na odbior Potrafie brac bezwarunkowa milosc i wszystkie aspekty jej dawania Pozwalam milosci sie o mnie troszczyc ,za nic. Oddaje siebie-w rece milosci-aby sie o mnie troszczyla. To kolko dawac i brac.. Jestem warta bezwarunkowego kochania mnie otwieram sie na odbior
-
Jeszcze cos napisze zwiazanego z samoobserwacja siebie. tutaj opisze jak dzialal u mnie symptom (bycia wykorzystywanej) Nie chodzi tu tylko ,o sexualne wykorzystywanie,ale wogole oo wszystko. Oczywiscie zdaje sobie sprawe ze w dziecinstwie bedac 9 letnia dziewczynka mialam swoje obowiazki:obieranie pyrek,scielenie lozka, odkurzanie,dogladanie brata,zmywanie calej zmywalki krupow.To wszystko musialo byc do godziny 15_00 zanim rodzice przyszli z pracy..Wiele innych rzeczy z mojego dziecinstwa wskazywalo na to ze jestem wykorzystywana,wysysana z dziecinnej beztroski. a wiec po tylu latach schemat ten sie we mnie strasznie ugruntowal,i wyobrazcie sobie zaczelam o sobie myslec jako o kibiecie ktora mozna tylko wykorzystac do czegos..Nie kochac za nic,a wykorzystac- a) sexualnie b)materialnie c)troszczyc sie i wiele innych aspektow ktore przyczyniaja sie na to by MNIE URZYC. :) Zorientowalam sie ze nie jestem schematem za co Bogu dziekuje. Mala sytuacja otwarla mi oczy,bylam chora..i zamiast martwic sie o swoje zdrowie,,martwilam sie : JAK ON TERAZ BEDZIE MNIE MOGL WYKORZYSTAC?.. Jestem chora i nic nie warta.Nic ze mnie nie bedzie mial, i moze byc zly,albo mnie zostawic.. Zobaczcie jak niezle czlowiek sam o sobie mysli,jak niezle sam sie podsuwa na talezyku ,dla 2 osoby ktora w schemacie ma wykorzystywanie innych:))) I tak oto tworzymy calosc tanga..Bo do tanga trzeba dwojga:) ALe ja juz to wiem. WIem jak sama o sobie myslalam, i wiem jakie wysylalam sygnaly,mowy ciala i w dzialaniu innym
-
Ewo Może Mróweczko, zbyt wiele od siebie wymagasz tzn. cos w Tobie naciska, żeby robic coś, co na dobra sprawę na dzień dzisiejszy nie sprawia Ci przyjemności... Present Lalcia czy Ty od siebie nie wymagasz za duzo - w sensie za szybko? Tak jak napisala ewa? Lalcia: Jak sie chce za szybko, to sie cos blokuje idalka-dokladnie mnie ten tekst tez uderzyl,bo robilam to samo.. dzis juz sie nie garbie,nie umniejszam,,,staram sie swiecic dobrym przykladem i pewnoscia siebie..zobacz idalko jak roznie mozna rozumiec \'\'dobroc\'\' i moralnosc.. Buzka John54plus_:Mrówko, być może to o czym piszesz wiąże się z tym, że kiedy jesteś w towarzystwie nie musisz wypracowywać wizeruku swojej osoby od \"zera\". Będąc w gronie ludzi, których chociaż część Ciebie już zna, możesz zachowywać się z większą swobodą, nie ryzykując poddania się pochopnym sądom. Wśród obcych każde drobne potknięcie może nabrać zbyt dużych proporcji. Dziekuje wam . Macie racje,wymagam od siebie wiecej niz rodzice odemnie wymagali bedac dzieckiem,a wymagali strasznie duzo..Zawsze sprawiamam duzo problemow nauczycielom-rodzica-pielegniarka(gdziekolwiek bylam-wakacje,sanatoria,czy kolonie),bylam wszedzie ta czarna owca.Kiedys nawet z tego sie cieszylam ze jestem inna,ze jestem hmm,bardziej mocniejsza.... a okazalo sie ze tak !..mocniej to ja niz ktokolwiek inny zaslanialam swoja prawdziwa delikatnosc przed swiatlem dziennym,swoj bol,swoje rozczarowanie, swoja samotnosc, i poczucie odepchniecia od rodziny.Swoja mniejszosc i swoj strach,swoja potzrebe akceptacji i zrozumienia..:) to wszystko znalazlam po drugiej stronie siebie..To kim udawalam ze jestem pokazalo mi to co pod spodem bylo ukrywana mna:). tutaj john ma racje,kiedy jestem w towarzystwie jestem mniej spieta,bo Olewam.Bo nie musze pracowac na moj wlasny wizerunek od zera..znowu autorytet...znowu sie klania chcec AKCEPTACJi.. Czyzbym byla taka glodna na akceptacje MNIE? Widze ze mam duzo pracy nad zaakceptowaniem siebie i przyjeciem wszystkich swoich podosobowosci do grona mojego swiatka..musze przestac walczyc z soba sama,musze przestac sie odrzucac,musze zaakceptowac to kim jestem... a ponadwszystko musze przestac musiec.:) Bo nie musze nic.. Lubie i przynosi mi to przyjemnosc zbieranie wszystkich moich kawaleczkow,ktore uwieraly mnie,ktore mnie okaleczaly,ktore pokazywaly ze nie jestem jeszcze pelnia..Pelnie moze dac mi akceptacja..z tego co obserwuje...to wlasnie najbardziej to sie oddzywa w kazdym aspekcie mojego zycia.. Nawet gdy nie lubie obcokrajowcow...Bo mysle ze oni mnie nie lubia,,podlozem tego jest usilna chec bycia przez nich akceptowana.. Boze... ile tego:)) dzieki wam raz jeszcze pozdrawiam
-
buzka ewunia wkleje tutaj cos co wydaje mi sie godne uwagi : Nie ma w sobie nic swiatlego lub wspanialomyslnego,postawa pomniejszania sobie po to tylko zeby inni Nie czuli sie zagrozeni w twoim towarzystwie A robisz to dlatego ze cierpisz na brak akceptacji swojej osoby,boisz sie bycia odrzucona. Ale ta postawa nie jest postawa chwaly boga. Kiedy pozwolimy wlasnemu swiatlu zablysnac,mimowolnie pozwalamy innym ludzia na zrobienie tego samego... to chyba gandi wypowiedzial? nie wiem skad to mam.. ALE WIEM ZE TO TYCZY SIE MNIE W 100% procentach. wiele razy glupio mi bylo byc kims lepszym czy madrzejszym od kogos innego.. nawet stojac przy nizszej osobie lekko sie garbie by ona sie glupio nie czula.. umniejszam sobie,a nie wspolczuje-a to dwie skrajnosci ohhh tak nas nie uczone drogie panie....kosciol tak nas nie uczyl:) buzka!
-
a ja sie tylko przywitam z wami dziewczynki,wrucilam wlasnie z thailandi i singapuru.. Piekny jasnoniebieski ocean,bialy piasek-palmy,gory,sloneczko,ptaszki,masaz.motorowka ze spadachronem i ja fruwajaca nad falami oceanu ...:) zycie jest piekne ..jak sie ma kasy kawalek.. no coz..za mnie placono:) a tak bardzo chciala bym moc sama za siebie placic.. Ale nadal mowie ze zycie jest piekne i wszystko dookola nas to emanujaca piekna boska energia,,widziana naszymi fizycznymi oczami jako ksztalty,,i formy... Czyz to nie smieszne..widzimy to-co pozwolona nam widziec:)).. Jestem Bogiem. Ty tez jestes BOgiem. Wszystko co nas otacza jest Bogiem. a to co o sobie mysle ma swoj poczatek w wyobrazeniu o sobie samej-wiec nie jest to prawdziwe...Jest oszukane.. Nie ma sie co oklamywac..Jestesmy tak naprawde po tej drugiej stronie Bogiem..tu jestesmy tym kim myslimy ze jestesmy:)) zyjemy w dwuch swiatach na raz.. Ja to wiem czuje to.. Buzka malolaty
-
a ja pomaranczki olewam machajac do nich skarpetka hje hje hje Nie wiem czy to nazywac problemem,poniewaz roznie mozna na to spojrzec,mozna bylo by to okreslic duza dawka empati,lub potrafieniem wczucia sie w cudze emocje.. Ale moje drogie panie mnie to strasznie wkurza..ja wiem ze to charakterystyczne dla DDA,ale kuzwa ja martwic sie bede tylko o swoje uczucia od dzis.Poniewaz mam przynajmniej PEWNOSC JAKIE SA.BO SA WE MNIE. Cala reszta moze byc zmyslona lub wyolbrzymiona.nie mam ochoty sie w tym bablac..Stare schamaty jak guma przyklejona do gaci sie ciagna. Present z tymi laskami z klubu sobie juz mowimy czesc:) heheh. Ja zawsze musze miec kogos na kogo wyleje swoje flustracje..Poniewaz znalazlam sobie nowa ofiare:)mojej nienawisci.. duzo we mnie :nienawisci,agresji,wybuchowosci,wyolbrzymiania,antypati. No coz.kocham siebie z tymi worami tez tylko czasami mnie to boli,jak jakas z tych cech sie oddzywa. Tego typu emocje bola,szczypia,gniota,ugniataja,przygniataja,uciskaja.. brrrrrrrrrrrr Oh! chciala bym juz byc od tego wolna:) kisss
-
Czy kochanie siebie to ,kochanie tego co sie ma w sobie? To zaufanie do siebie?Akceptacja tego kim jestem? To to wewnetrzne zapelnienie pustki?. To to odczucie ze jest ktos madry ,kto we mnie wszystko wie? Jesli tak.. To Kuzwa kocham siebie jak nie wiem co:) Moze dlatego ze pierwszy raz siebie znalazlam.. Ta mala tam.. ..ta cicha... w glebi duszy... w medytacyjnej ciszy.. TO JA ale jaja co?:) Kocham ta mala cicha...:)) Bo to ja:)) ..no dobra swira nie mam,,bo wiem ze jestem rozumiana:) Ewa Dzieki za ten fragment... Takie fragmenty ,to co 2 strone powinny byc wklejane .zeby sobie zakodowac w 100% .. Jak to szklanka napisala Pa malolatki :D Ps: polaczylam wszystkie swoje podosobowosci,zaakceptowalam pzreszlosc i siebie w niej..Ja 5 letnia,ja 10 letnia ,,itd. Az do dzis.. Jestem musze wam powiedziec zajebista:))) pozatym juz nie walcze ze soba,bo sie zaakceptowalam,zrozumialam,pogodzilam,pokochalam... pozatym ...w tej zgodzie zrozumialam ze mimo ze wydaje sie byc caloscia... To ta calosc nie jest mna:) Buzka.
-
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym. I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał. Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje, [nie jest] jak proroctwa, które się skończą, albo jak dar języków, który zniknie, lub jak wiedza, której zabraknie. Po części bowiem tylko poznajemy, po części prorokujemy. Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, zniknie to, co jest tylko częściowe. musialam to wkleic choc setki razy juz bylo. Wydaje mi sie ze do tematu pasuje:)
-
Kochalam wielu mezczyzn,ale charakterami nie potrafilismy sie dopasowac. Bo jak nie uzaleznienie sie oddzywalo,to potzreby,jak nie potzreby to manipulacja i kontrola...i tak ta moja energia zyciowej milosci pomalu sie wypalala-poniewaz zeby odejsc musialam wlasnie ja zagluszyc..Inaczej zbyt bardzo by mnie bolalo-bolalo bo wtedy wine zwalalam na nich..NA NICH.Nie zagladalam wewnetrz siebie,nie potrafilam wziasc za siebie odpowiedzialnosci-do tej pory nie potrafie.Jak placzace dziecko w koncie placze zamazgana i pzrez nos krzycze Prosze pomozcie mi !! Prosze zrobcie cos ze mna !! Jestem sama i sie boje zrobic cokolwiek. !! No coz... Tak kochalam kazdego inaczej,kazdego inaczej...Zawsze na poczatku bylo uczucie milosci,piuzniej tak jak pisalam mogla zagluszac je moja wlasna choroba uzaleznienia.. Moje wlasne potrzeby... ALe zawsze byla to milosc.. Piszecie ze trzeba zawsze zyc w zgodzie z soba.. Zgadzam sie.... ALe zeby zrozumiec kim sie jest naprawde tzreba nad tym popracowac,,zeby puzniej zyc w zgodzie ze soba. Najpierw zacznijmy wiedziec kim nie jestesmy -wchodzadz we wlasne wnetrze..zeby bylo mozna rozroznic to z czym sie mamy zgadzac. Moge sie z czyms nie zgadzac-ale jest to dobro ogolne i skrzywdzila bym innego czlowieka (i to bardzo).Gdybym poszla za swoimi potzrebami....Za glosem potzreb.... Moja dusza jest miloscia, i tam gdzie jest milosc a milosc do dobro i dawanie..Napewno moge znalesc jej cichy glosik,szepczacy dobrze robisz...... A ja do niej A moje potzreby?..a JA???????? Nie wiem czy w zyciu mozna miec wszystko naraz...chyba nie.. Wybory-wybory
-
Wybory sa zregoly trudne Ja jesli mogla bym skromnie napomknac o swojej mrowczej osobce,to robie nastepujaco: A) czy swoim wyborem lub NIE wyborem krzywdze siebie? B) czy swoim wyborem lub nie wyborem krzywdze innych? No jesli krzywdze siebie tylko to wybieram za Jesli krzywdze tylko innych to wybieram przeciw:) A jesli nie mam pojecia kogo skrzywdze to wtedy znaczy to ze nie poznalas podloza , po co wybieram Dlaczego to wybieram? odp Kasa po co mi wiecej kasy odp cos tam Po co mi costam? odp bo cos tam jeszcze po co mi cos tam jeszcze zeby poprawic sobie chumor i pogwizdac na nosie exowi haahah:)
-
ale rzescie sie rozpisaly,,nie nadarze za wami poczekajcieeeeeeeeeeeeeeeeeeee
-
dziekuje Ewa w raju za wstawiennictwo. Jestes sercowa kobietka,potrawisz wspolczuc i odczuwac empatie,a to wlasciwie jest najwarzniejsze zeby moc pomagac innym.Trzeba potrafic odczuwac ich bol.No i nie tylko bol. Z twojej babci tez mam kawalontek:) bo jakby niebylo w duchowej stronie zycia jestesmy caloscia..Dlatego tak latwo jest komus pomoc,kto jest tym samym co my...byle by przebic sie przez bariery fizyczne umyslu i ciala:) i juz pamiec osoby w jakis sposob odpowiada wibracja duchowym(nie wiem jak,ale to nie warzne nawet ) Tez mam Ewo najwiekrzy problem wlasnie z \\\'\\\'mama\\\'\\\'-a wlasciwie z moim odbiorem mamy.Bo to ja mame odbieralam i to ja taki utworzylam jej obraz w moim umysle..I mam problem wlasnie z tym pierwszym obrazem osoby ktora powinna mnie kochac... No ale jak male dziecko mialo sobie wyobrazac?..tak jak moglo najlepiej.. No coz stary schemat jeszcze mnie meczy poddusza ,denerwuje,,i oslabia czasem.. A to wszystko moje wyobrazenia... .. i jak ja mam sama z soba sobie poradzic..? Czy wy myslicie ze to takie proste??.. Wszystko co mam, wszystko co czuje,, wszystko jak odbieram.. To kuzwa moja wlasna odbiornica:)) ..i teraz sprzataj panie ten chlew:)) hahaahahah no dobra kocham was golabeczki
-
a ja kupuje to co mi sie podoba,a chodze w tym w czym sie dobrze czuje.I tu mam dylemat ,bo szafa pelna a chodzic w czym nie ma:)
-
Jezeli kurtka byla rozowa a buty zielone,to mogla bys sie zaczac zastanawiac nad tym jak dobierasz .Ale jezeli nie ma roznicy tak znaczacej,to znaczy ze to koles ma problem (czesto mezczyzni ktorzy poprawiaja wyglad swoich kobiet sami zachowuja sie jak kobiety-zakladajac sexi bielizne:) hheheheOczywiscie jak nikogo nie ma w domu:D
-
halls Wysoka samoocena to nie egoizm: „Egoizm to próba udowodnienia, ze sie jest dobrym, podczas gdy sie siebie nienawidzi”. (Marshall Summers) no a jak sie nienawidzi to o milosci wlasnej mowy nie ma,wiec tak naprawde nie mozna miec wysokiej samooceny bedac egoista. Uwielbiam te zamykajace sie koleczka..Uwielbiam je normalnie Ze tak nie nauczono nas myslec w szkole:)Huna nazywa te wzorce winogronami.Tak to wyglada..matczyna lodyga-->brak milosci.. no i z niej wyrastaja wzorce takie jak..Marszall summers pisze. i kupa kupa innych.opisalam wam jeden o braku poczucia bezpieczenstwa ale mnie zlalyscie:( hje hje hje dobra kochane udanej zabawy zycze w rozpakowywaniu winogronek:) Bo najprawdopodobniej dojdziecie do konkluzji ze to wszystko jest tylko wymyslona wizja,i ta cala zabawa miesci sie jedynie w WYOBRAZNI:) kiss kiss
-
„Zwiazek milosci istnieje wówczas, gdy partnerzy nie przeszkadzaja sobie w kochaniu siebie samego” (Kyle Os). tyle mam do napisania o milosci,tej bliskiej czy tej na odleglosc pozdrawiam /mrowa:D
-
a do kolesia zadzwon,niech przyjezdza i juz Bo fajnie by bylo sie spotkac,pozatym jest ci zimno i potzrebujesz goracych rozmow:) a jak masz ochote to pozwol sobie nawet na male szalenstwo i go bzyknij..A co to kogo ,do jasnej cholery obchodzi??:) twoja cytrynka nie? :) co ty sie tak czaisz laska:) nie zawsze,ale raz na jakis czas mozna zaszalec:)
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 13