mrowkowska
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez mrowkowska
-
dlatego po smierci zaslona spada...bo mozg zakonczyl prace i ukazuje sie dusza w pelni... jaja co? ..a mysli?....mysli moga byc zaporzyczone,moga byc z radia,z tv,ze wszad...moze nam sie wydawac ze sa nasze,bo zapomnialysmy ich poczatek..
-
czlowiek nigdy nie jest soba:) Bo zawsze wybiera sposrod tego co od kogos dostal.Nie ma nic swojego.Dlatego zyje myslac ze to on-kim by chcial byc-albo kim mysli ze jest No chyba ze odkryje dusze-wtedy sa te same slowa maja inne znaczenie Pozycja przylaczam sie z toba w wspolczuciu:) buzka present
-
bylam lancuszkiem w zyciowych reakcjach.Teraz jestem samotnym oczkiem.Musze sie jeszcze poczuc,bo odnalesc sie odnalazlam:) Pamietam kilka lat temu,mialam kolezanke ktora byla modelka..tak mnie swoja osobowoscia zachycila ze po jakims czasie o malo sama nie wyskoczylam na wybieg. Puzniej bylktos inny-i jeszcze inny,, i jeszzce i jeszzce... Toczylam sie jak kulka bez swojej wlasnej osobowosci.. tu sie zakochalam,tu chcialam zyc..Tam ktos mi zaimponowal swoimi cechami,,po jakims czasie znalazlam je u siebie.. Jak gabka nasiakalam ludzmi..czy teraz zdanie na swoj temat ma sens?.Na jaki swoj temat ? gdzie ten swoj temat?.. Ludzia kaza byc soba(donosne madre chasla)..To bycie soba jest klamstwem..bo czlowiek moze byc soba tylko i wylacznie wtedy jak sie zorientuje ze soba nigdy nie byl.a kims innym,,stosem innych ludzi.NASIAKNIETY ...i puzniej oceny siebie..dobre zle....i tak i inaczej.. nie ma mnie tu,poprostu mnie nie ma..a jesli mnie nie ma,,,to czy ktos jest w stanie urazic,czy zranic mnie?.. Czlowieka mozna zranic jak sie identyfikuje z tym za kogo sie ma..z oklamanym obrazem siebie,,z iluzja ktora do siebie przyszyl..on broni swoja iluzje,, staje do walki..do walki za NIC. a tak naprawde to wszyscy zyjemy spiac i w iluzji tego.. W iluzji siebie samych.. to jest przykre-bo swiat normalnie spi! ale jak ze mozna manipulowac takimi spiacymi owieczkami.. o wiele latwiej..
-
jeszcze jedno Mrowa wcale nie jest poraniona i chwiejna w srodku. to zycie jest poranione i chwiejne w srodku.Ja sie z tym co ludzie sobie urzadzili nie identyfikuje. dla mnie ego nie istnieje-istniejecie Wy.Wszyscy, ktorzy sie skladacie na moje mysli..mam teraz troche ciebie pozycjo misjonarska,mam troche z present..mam tez troche z Ewy w raju..mam rowniez pelna szklanke..Mam matke i ojca..mam kolezanki..mam ludzi z ktorymi pzrebywalam..mam w sobie wszystko TO Z CZYM SIE ZETKNELAM.. i czy Ja mam sie z tym identyfikowac ? Z tym co mi sie przydarzylo.. to sie P R Z Y D A R Z Y L O !..przydzarzylo i koniec. bylo i nima.. Ja JESTEM. i czy ja mam sie teraz z wydarzen losowych..Podnosic duma?,,czy napalac lekiem i niska samoocena?..bo czegos sobie ni emoge wybaczyc..lub zdalam egzamin na piatke? To miala bym byc ja?.. chyba nie. nie mam prawa do podnoszenia glowy nad ludzi,i nie mam prawa do spuszczania jej pod ludzi. Nie mam prawa sie wywyrzszac i nie mam prawa sie ponizac. Moze to troche zbyt duchowe co teraz powiem. Ale wydaje mi sie ze przyszlam tu po to,zeby to wszystko w sobie miec i poczuc..Zeby poznac co sie dzieje na ziemi,i w zyciu. Zeby zobaczyc ten bol-bo nie jest on moj.Jest on was wszystkich. bo kazdy z nas ma wszystko w sobie z czym sie zetknal..Wypchniete z siebie lub przygarniete do siebie..ALE ma..wypychajac to wypycha..przygarniajac przygarnia.. Nie da sie pzrejsc zycia jak kaluzy. Trzeba w nie wiejsc. A wchodzac w nie poznaje sie cierpienie i szzcescie..co nie znaczy ze to tylko moje powtarzam..to nas wszystkich dotyczy. z tego rodza sie mysli,,ktore zregoly sa przyczyna nieszczesc.. Ego..jeslimozna to tak nazwac to zbior mysli i wyborow..ocen..siebie na podstawie przezyc(co jest glupie) i innych Niech mysli stana w miejscu..wejdz w ten stan-to co? wtedy cie nie ma?Gdzie wtedy ta duma z przezyc? Gdzie ta niska samoocena? gdzie bol niespelnionejmilosci? Gdzie wtedy uzaleznienie?..Znika?.. Jasne ze znika,,mozg odpoczywa,relaksuje sie..Czym ze on jestwiecej jak pzretwornikiem,tego co zobaczyly oczy,,dotknelo cialo, lub posmakowaly usta,,poczul nos?..lub uslyszaly uszy.. I to mam byc ja? Moja persona?.. nope.Ja znikam w medytacji..to znaczy ze to co znika nie istnieje tak naprawde.. Dziekuje postoje buzka!!!
-
Pozycja gdybys byla szczesliwa odpowiedziala bys: a wiesz...nie zastanawialam sie nad tym:) no ale szczescie jest jak kwiat,jej zapach da sie odczuc i innym:) no chyba ze ty pozycjo lubisz sztuczne kwiatki:P wiesz pozycjo,to sie nazywa manipulacja albo pranie mozgu:)..Raz uszczypniesz,raz poradzisz..a raz nawet wspolczujesz. gdybys byla jakims guru pomyslala bym ze urzywasz takiej techniki,prowadzenia ludzi do okreslonego celu.. ale do tego trzeba by bylo jeszcze zaufac..A ja jestem GURU sama dla siebie-i tu szkopol,bo ludzie ktorzy w siebie wierza nie da sie ujechac,,,wiec wtedy sie szczypie i umniejsza ich wiare w siebie.. a zeby sie zle niewiasta nie czula,wyraza sie ubolewanie i troske.Jakaz to ja dobra jestem:) Ja tam nie wiem,ale u mni etechnike manipulacyjna masz na 5 stopa w dzwi i cheja:) Czasami jak cie czytam przypomina mi sie ksiazka Raoberta Cialdiniego psychologia wywierania wplywu na ludzi:) ..a moze ty tu praktykujesz?:) acha i zeby bylo jasne,,wcale cie nie krytykuje.. nie dla ciebie-dla siebie:)
-
fanny hill Naprawde mam duzy problem, a nie jestem w stanie przeczytac calego topiku. Prosze o jakies mądre słowo Jesli chcesz zrozumiec-to musisz przeczytac caly topik,ten i tamten RAdosnki. Ja ci moge napisac cala rzeke slow..ale co ci to da? no ja widze ze masz lenia:)..a zeby zrozumiec tego lenia musisz wykosic.Len odbiera motywacje..zrozumienia.. Wiec slowa beda znaczyly tyle co slowa.. tysiace przykladow..i wszytskie sie powtarzaja..zajrzyj na stopke radosnki. pozdrawiam...i ide se...bo juz nie moge siedziec przy kapie
-
ludzie zyja w wielu sytuacjach..swiat jest wyzwaniem..i stawia nas w przeroznych sytuacjach twarza w twarz. Gdybysmy wszystko to co robimy zle i bez szacunku do siebie..Zapewne dawno juz bysmy sie go wyzbyli.I zylo by nam sie ciezko.. Czlowiek balansuje wsumie..wybiera...raz tak raz inaczej... zaakceptowanie tego ze,powiedzmy w pewnym momencie wyzbyl sie szacunku do siebie,pozwala mu na wybaczanie sobie-wiecznie i wiecznie Bo osobie kochanej sie wybacza.... ..i to pozwala nam zyc.... osoba kochana ktora wiecznie i wiecznie nam wybacza...ktora wiecznie i wiecznie nas akceptuje..bez wzgledu na to -przed czym zycie nas ustawilo twarza w twarz... tak jak Bog. ..a zycie....jest kolorowe:) Dlatego tak latwo jest sie otrzepac z blota i isc dalej,te lekcje przechodzi kazdy. i dlatego taka warzna jest milosc bezwarunkowa samemu do siebie. dlatego tez Bog obdarzyl nimi matki-zeby mogly nas jej nauczyc.. ..ale jak widac nie kazdy mogl ja nam pzrekazac Ps: a ja mysle ze jestem za surowa dla siebie samej present. dlatego nawet moj pzrekaz pisemny jest taki,,hmmm.. oceniam sie sama zbyt surowo-i nad tym musze popracowac.. To jak pisze o sobie jest odbierane..a puzniej sie zastanawiam dlaczego jest tak a nie inaczej odbierane...Teraz widze to jasno..czasem wyolbrzymiam,niekompetentnie do sytuacji. Ja sama sie za bardzo surowo oceniam..Po mamusi:) musze nad tym solidnie popracowac pozdrawiam was serdecznie dziewczyny ide zrobic cherbate bo mnie gardlo drapie.. bylam dzisiaj w saunie,i zimny prysznic na pzremian..ale widze ze nadal mam poszarpane gardlo.. a pzreciez mowie cicho jak mroweczka:)
-
dokladnie present..mozna sie przelaczyc i przeskoczyc... mozna byc asertywnym ze strachu..mozna wytyczac ze strachu granice,,mozna nie dawac soba manipulowac tez ze strachu.. i szanowac sie tez ze strachu(powiedzmy przed obgadaniem) Ale gdy asertywnosc,umiejestnosc wytyczania granic pochodzi z milosci do siebie..pozbywamy sie kapleksow i zyje nam sie samemu w sobie slodko.. taki maly raj Jak to Ewa w raju sobie zyje:) pozdrawiam cie presencik
-
a mnie sie wydaje ze milosc do siebie,jest wynikiem akceptacji calego wszechswiata ktory w sobie mamy...(mowie tu o calej naszej socjalizacji-wszystkim z czym sie zetknelismy-i co mialo na nas wplyw-a wszystko mialo) ..w momencie akceptacji swiata w nas-tego z czego sie skladamy..spontanicznie wyplywa uczucie..I nie jest to wynikiem wczesniejszego szacunku,czy wczesniejszyej umiejetnosci stawiania granic -nie...Jest to wynikiem akceptacji siebie jako siebie..siebie powstalego w swiecie wewnetrznym..Ja =swiat. Nastepnym stopniem..gdy jest akceptacja PELNA-mowie pelna bo to jest bardzo warzne..Pol pelna tworzy klamstwo... nastepnie pojawia sie milosc..milosc do siebie..milosc do swiata..Czlowiek rozumie ze to co nosi w sobie,smutki i cierpienia..nosza rowniez inni..poczym urodziny WSPOLCZUCIA do siebie ,do ludzi.. ...puzniej mozemy mowic o asertywnosci...szacunku... On wyplywa pod wplywem milosci do siebie.. Jest jak najbardziej prawdziwy..i odczuwalny... Nie dasz skrzywdzic przeciez osoby kochanej.. Podarzasz za miloscia,i to ona nie pozwala ci dac sie skrzywdzic..podarzasz za miloscia i to ona mowi o szacunku do samej siebie.. Ona jest motorem... mozliwe ze komus udalo sie uzyskac milosc do siebie...bedac asertywnym,szanujac sie..wyznaczajac granice.. ALe gdy to ROBIL-to co go tak naprawde do tego popychalo? strach ? czy milosc?... O to mi wlasnie chodzi.. Najpierw milosc-a ona jedynie ma miejsce w akceptacji... Ja tak to odczuwam.. Problemy sa wtedy gdy nie w pleni sie zaakceptowalismy. Bo zaakceptowac sie to wielka sztuka..Jedna z najwiekrzych. Akceptacja=brak kompleksow,brak walki z soba..brak wyborow-dobre zle..brak ocen. Czy tak naprawde,naprawde,naprawde ZAAKCEPTOWALYSMY SIE W PELNI? pozdrawiam
-
no wlasnie Ewa...Ja mialam nadzieje na zwiazek z milosci.. Ale przyznajac sie wam w skrycie:) na poczatku to bylo tylko olbrzymie porzadanie,nie majace nic wspolnego z miloscia.. On jaral mnie, ja jego.. i juz.!!.. Tak naprawde nigdy sie nie otworzyl do mnie..Poprostu byl...wiec pomyslalam niech bedzie..tak sobie..z braku laku,,,bylo mi smutno i nudno. Nie to ze chcialam zastapic cos czyms..poprostu nudno i smutno.. moja duchowa droga sobie szla calkiem obok jego..i wlasciwie idzie do tej pory calkiem obok innych rzeczy... Pomyslalam sobie jak by milo bylo gdyby moja duchowa wiedza miala odbicie w praktyce:) W nim!:) Ale to bylo zbyt Egowe..manipulacyjne..Wiecie co...chyba duszy sie nie da oklamac hahahahahahha,,oszukac hahaah:) no coz Jesli kocham naprawde,,to nawet gdyby on mnie wykorzystywal z zimna krwia..NIE ODCZUWALA BYM DYSKONFORTU PSYCHICZNEGO poprostu nie odczuwala bym..bo ja kocham i mam wszystko gdzies.. a jesli odczuwalam dyskonfort gdy mialam sie z nim spotkac i w roznych innych sytuacjach,,to znaczy ze cos bylo nie tak z ta moja miloscia,. To znaczy to bylo CHCENIE.nie milosc:) Ale wiecie co jest najsmieszniejsze..ze teraz gdy chcenie jest (OSWIETLONE) swiadomoscia ze to bylo chcenie.. To jakos czuje sie dziwnie... bo wiem ze zaczne kochac,,gdy nie bedzie cech egowych wokol milosci... Moze zaczne kochac siebie. Bo pzreciez ja nie mam nic wspolnego z Ego,, z calym zyciem ktore nosze w sobie..Ja jestem miloscia.. to ja sie pytam serdecznie gdzie ona jest.. dlaczego nie czuje ze kocham
-
Oj pozycja pozycja...:) Tak piszesz o milosci jakbys wiedziala dokladnie ze jest mozliwa ona tylko w zwiazkach formalnych.. a ja ci powiem ze jest wlasnie na odwrot.. Wolnosc i zaufanie,ktorym obdarzaja sie wlasnie w tych zwiazkach kochankowie..Prowadzi do poczucia prawdziwej nie przymuszonej milosci..I tu masz paradoks..Bo wlasnie w takich zwiazkach milosc jest najwiekrza...Nie dlatego ze zakazany owoc wiecej smakuje.. DLatego ze jest wolna od oczekiwan...Nikt nikogo do niczego nie zmusza..Sa wolni.. Czasami wystepuja to uczucie u normalnych par..Ale wlasnie kochankowie maja to do siebie.,,,ze wolnosc daja sobie OGROMNA. I tu rodzi sie wspaniale uczucie.. no dobra nara. gardlo mnie swedzi ,zmiana pogody
-
dzieki wam dziewczyny Macie racje,milosc sie czuje,i tak sie jest jej pewnym ze az boli. Milosc poszerza choryzonty,uskrzydla,nadaje zyciu sens. to co mialam to CHEC MILOSCI. i ta chec dzisiaj pogrzebalam. Ta moja chec milosci bolala.Bo nie byla ona miloscia a checia sama w sobie. bylam zakochana w zyciu wiele razy,wiem jak smakuje ten owoc. ALe w jego przypadku CHCIALAM kochac,i kochac tylko.Bez niczego tam dookola.Kochac czysto,pieknie ,duchowo.Dzielic sie miloscia.. Tak sobie pzreciez przeczytalam,tak o tym pieknie pisalam,tyle ksiazek pozarlam,,tyle slow,tyle wiedzy...A wlasciwie gowno wiem. Bo nic nie odczuwam.Chocbym przeczytala stosy tego wszystkiego,i pozarla wszystkie ksiegarnie,jak tego nie poczuje na sobie,to nic mi to nie da. Jedynie moge brzdakac sobie jak ten pusty dzwon. To mni enajbardziej wkurza.ze duzo wiem,a nie odczuwam niczego z tej wiedzy.. Po co mi wiedza o plywaniu,jak ja plywac nie potrafie.. Jak mialam sie z nim spotykac,to mimo ze cieszylam sie na to spotkanie,w srodku mi bylo zle i czulam sie wykorzystana.. Nie bylo tak jak powinno w 4 oczy... A jak bylam sama,to na odleglosc czulam milosc..Nawet nie do obrazu iluzji..Bo nic od niego nie chce,niczego sie nie spodziewalam,nic nie ustalalam..zamalo tego bylo..akceptowalam go takim jaki byl.. Czyli wsumie NIKIM-nikim byl dla mnie. Jedynie OBIEKTEM DO CHCENIA CZUCIA MILOSCI PRAWDZIWEJ hahaahhaahah tu mamy odpowiedz czym byl... ..a jednak obiekt.. ..no mowie ze sie pomylilam.... Dzieki dziewczyny,,milosc jednak jest inna... Dobrze chociaz ze ma mi kto powiedziec jak wyglada ta milosc,ktora bym chiala osiagnac.. Chociaz wy macie ja Dajcie troche ugrysc? :) pozdrawiam serdecznie i buzka
-
ja nawet nie mialam go ZA CO kochac. I dlatego mi sie to wszystko poplatalo..myslalam ze nie miec za co kochac kogos,to znaczy milosc. a jak nie? i dlatego odeszlam... niestety zycie i Ego wygralo... nie moglam tak juz..a on mi nie pomogl..i przyjal to normalnie,zrozumial...kazal mi byc i katrolowac.. w dupe niech sie pocaluje.. ..to nie moj czas widac..
-
a on ,nawet nie zachowywal sie jak ktos zakochany.. Ja tez nie.. Bo ja nie chcialam byc zakochana..ja chcialam kochac.. A to cale zakochanie..to pzreszlam tysiace razy... chccialam cos innego,,nie chorobe uzalerznienia, i przylepa.. dostalam zimnego drania Albo to i ja zimny dran.. ALe nie, to on. Nie bylo zazdrosci nie bylo checi posiadania nie bylo przylepiania nie bylo namawiania nie bylo klamstw nie bylo manipulacji nie bylo planowania nie bylo czasu to co bylo? \'sex\'? tak to by sie wydawalo...na pierwszy zut oka.. I to wlasnie mnie bolalo..Bo kurde taki to mialo wyglad.. A ja w tym dopatrywalam sie prawdzwej milosci.. Bo ja ja czulam.. bynajmniej ja czulam.. Ale to przeciesz boli,bo jak to wyglada??? ...ja frajer nie jestem..a ubralam skurke frajerska... moze mnie wykorzystywano...moze mnie kochano.. wykorzystywanie potzrebuje manipulacji,,i wyrzej wymienionych charakterystycznych cech.. ALe tego tez nie bylo.. no nic...
-
Czesc dziewczyny Jest mi dzisiaj przykro troche,czuje sie zagubiona,zla..nierozumie.. Nie wiem teraz czy niesluchalam siebie(duszy) ,czy poprostu pomylilam umysl z intuicja.. zle sie czulam,,czulam ze robie cos wbrew sobie.Czulam ze ulegam-nienawidze tego-ale z drugiej strony chcialam ulec ,bo milosci sie ulega..chcialam odpedzic ego i zaczac kochac..tak prawdziwie..Zreszta wiecie bo czytalyscie..ALe uczucie wykorzystania,, i tego COS NIE TAK..bylo zbyt mocne..Zaczelo mnie to bolec.. Teraz nie wiem ,czy zrezygnowalam zbyt wczesnie z milosci,,czy posluchalam glosu intuicji..i odeszlam..pomieszalo mi sie. Ale lepiej sie czuje jak mu powiedzialam dzisiaj dosc.. Czuje sie spokojniejsza..nie bede ulegala jego (wolnemu czasowi) bo akurat teraz moze.. bo akutar teraz ma czas..bo jemu to pasuje.. Jesli mam go kochac..to bede go kochac,,nawet jak go nie bedzie,,i tyle.. A jego jego sytuacja-nie dopuszcza rozwoju milosci..poprostu nie ma czasu.To jak sie ma uczucie rozwijac do kuzwy jego mac?...Zylam chyba wlasnymi marzeniami o milosci ktora mi pomorze czuc siebie.. Zrezygnowalam z siebie Egowej..robilam sobie na przekor i bolalo.. Nie chcialam tego konczyc,,bo wierzylam ze pokocham i on tez.. ALe kurde nie morzna pokochac ,jak cie cos boli i wiesz ze cos jest nie tak.. czasami mysle ze sie oklamywalam..Nie moge z nim byc,,bo nas niema.nigdy nie bylo...Czasu na to nie bylo. Nawet gdybym chciala sie pieknie wycisnac jak cytrynka z lez..niemam do tego nawet jakis pieknych pzrezytych razem sytuacji..Nic nie mam..Nie mam zaczepienia hahahahaah.. Nawet se poplakac nie moge.. bylismy i nas nie bylo.. Nie czulam zazdrosci, checi posiadania..chcialam najmniej zeby byl punkt zaczepienia..zeby moglo sie we mnie rozwijac uczucie.. dla mnie samej.. Ale robiac cos,milosc nie przyjdzie..bo wydaje mi sie ze milosci sie nie robi. Milosc sie czuje chcialam kochac bez uzaleznienia,nie przyklejac sie.zrozumiec.. Ale to mnie bolalo bo czulam sie jak frajer.. albo sobie wmawiam,albo wiem ze on pomimo wszystko tez mnie kocha No coz milosci tzreba umorzliwic rozkwit..Nic na sile,,, w warunkach suszy nic nie zakwitnie olewam to trudna ta milosc jak ma sie z ego zrezygnowac ...czuje sie jak frajer
-
i emocjonalny sztuczny haj....i nie pomaga swiadomosc ze wiem ze to nieprawdziwe. Kiedy to sie dzieje to jakby cholera jakby ktos inny to robil . emocje nie rozrozniaja dzialan prawdziwych od nie prawdziwych.Wystepuja na filmach,jak spisz..czy nawet jak zwizualizujesz sobie cytryne(slinka leci). Wizualizacja pomaga w dobrym samopoczuciu i na odwrot. Tak samo czujesz emocje w obrazie swoich iluzji..Ktorych tak naprawde w tobie nie ma..Kapisz? wywolujesz je jak wizualizacja- slinienie sie na cytryne. nie ma czegos a zarazem czujesz ze jest..To jest ten bol iluzji.
-
Bo placzesz za \'\'swoim obrazem jego \'\' ktory sobie uksztaltowalas,,a nie za nim. Jego w domu nie chcesz! Obraz chcesz zeby wrucil.. Placzesz za swoimi marzeniami!! glowa do gory
-
puscilam dwie :COLIN P. SISSON sztuka świadomego oddychania i kiedy życie nas przerasta Pema Cziedryn bo wlasnie dwie je naraz skonczylam.. powiedz jaki fragment-to wysje ja szklance na emaila,a szklaneczka juz sie z nia rozprawi dalej:)
-
present jak myslisz czyzby w tym co pisze kryla sie prawda ze swiat jest tylko odbiciem fizycznym,swiata duchowego(energetycznego)..Tego tam?... Jesli tak-to prawda jest ze wystarczy studiowac nature,zby poznac prawde duchowa...Natura madra jest. i my ludzie wlasnie to robimy..Jestesmy pomostem,,,pomiedzy duchem a swiatem...i my mozemy to znalesc,, porownac i zobaczyc.. odkryc dwulicowa prawde.. oj lubie siebie za to:))
-
..dlatego zblizenie sexualne,,z milosci...nie z potrzeb.. jest wtedy tylko pieknym oddaniem milosci poprzez cialo i jego sensy. Jest to poezja cielesna..nie majaca nic wspolnego z czysta sexualnoscia i popedem...Jest to wtedy art..duchowy.. oddawanie na ziemi takjak sie potrafi czystej milosci duchowej..w formie cielesnej i jego bodzcow... o kuzwa!! to musi byc piekne!!! ale nie wolno zapominac ze swiat i naura tez ma swoje prawa. i oddajac milosc cielesna trzeba sie w niej pomiescic.
-
kochac bez potrzeb to kochac z wolnoscia.. a kochanie z wolnoscia..to kochanie kogo kolwiek..nie musi byc bliskosc do tego..nie musi byc nikogo do tego.. nie musi on byc mezem..zona..moze byc daleko..i mozna go kochac a zarazem bliskosc czyni magnez milosci....bliskosc nie musi byc a jest.. to jest kolo...nie musi byc a jest.. Wiec co to jest-skoro nie musi a jest? to jest w nas. ..nie musi byc a jest....
-
wiec dlatego pozycja nie wiem co mialas na mysli piszac powolaniem milosci jest bliskosc...poprzez potrzebe czy poprzez magnez:) u mnie-widac potrzeba jest silniejsza jeszcze od magnezu... ale powiedz mi pozycja,,ilu z nas..ilu...potrafi kochac bez potrzeb?
-
a paradoks tego wyglada nastepujaco. milosc przyciaga drugiego czlowieka nie z potrzeby a z milosci. ...i dlatego kazdy sam,kazdy sam..musi ja w sobie znalesc..i odpowiedziec sam sobie na pytanie..Czy robi to z poczeby czy z magnetyzmu milosci,ktory milujac przyciaga milosc innych.. Milosc to magnez... wiec najpierw poczujmy milosc zeby wyzbyc sie potzreb ... nauka trwa!!!.. pozdrawiam
-
..i dlatego milosc jest wolna od potrzeb... milosc jest wolnoscia,ktora dajemy sobie i innym ludzia..
-
Tak wiele rzeczy napisano na temat miłości. Tak często o niej mówimy. Wywołuje w nas tyle emocji. Tak bardzo jej pragniemy, lub wypieramy się jej. Przestajemy w nią wierzyć, wątpimy, po to by za chwilę, czy za kilka chwil znów jej szukać. Często nie przyznajemy się do tej naturalnej potrzeby miłości. Budujemy obwarowania i pancerze wokół serca. Mówimy, że jesteśmy tacy twardzi, tacy rozsądni... A przecież nieumiejętność kochania jest duchowym i psychicznym upośledzeniem. Zdolność do miłości jest częścią naszego człowieczeństwa. Nie uciekniemy przed miłością. Jeszcze niedawno moje pojmowanie miłości było bardziej rozumowe, filozoficzne. Szukałam miłości z poziomu umysłu, zamiast otworzyć na nią serce. Szukałam jej w świecie zewnętrznym, a znalazłam w sobie. Miłość jest bezwarunkowa. Nie rozważa, nie racjonalizuje, nie ocenia. Miłość jest niezależna. Nie zależy od okoliczności, nie zależy od tego co na zewnątrz. Miłość to stan wewnętrzny duszy, jest całkowicie Twoja. Nie ważne kogo lub co kochasz, nie ma znaczenia czy miłość jest odwzajemniona. Możesz kochać nawet kogoś kogo nie ma, kogoś kto nie istnieje, możesz kochać nawet pustkę, to Ty wypełniasz ją miłością. Kochasz dla siebie. Istniejesz w miłości. Miłość jest najwyższym szczęściem. Jest radością w najczystszej formie. Ty nadajesz jej barwę. Pielęgnuj ją jak najcenniejszy skarb. Nie pozwalaj, by umysł zaburzał harmonię miłości. Serce nie jest zaborcze, serce nie zna lęku, nie zna pożądania, nie ma oczekiwań. To przywileje umysłu. Nie mieszaj umysłu do miłości. Kiedy umysł zanieczyszcza miłość pojawia się niepokój, pojawia się pragnienie, pojawia się niepewność. Bezwarunkowa miłość uzdrawia umysł, duszę i ciało. Miłość jest samowystarczalna. To ona Cię wznosi, dodaje Ci skrzydeł. Daje Ci bezgraniczną moc i siłę. Miłość czyni Cię Całością. 03.02.2006 Julita Dybowska ==Szukałam miłości z poziomu umysłu, zamiast otworzyć na nią serce.== ..no wlasnie,,szukalam milosci z poziomu umyslu,wytyczylam sobie obiekt-ktorego wlasciwie nie ma..zapelnialam pustke miloscia.. stad ten kociol..Poniewaz to co robie(to zapelnianie)..Jest czyms nowym,czyms nienormalnym..czyms czego nie doswiadczylam ja,i chyba nikt tu z was.. ALe musze dokonczyc-bo tu o moja pustke chodzi,i ja chce wypelnic(otwierajac sie)-dlatego potrzebuje wakacji jak to napisala pozycja misjonarska..Zabardzo sie eguje,w duchowosci-a takim egowaniem do spraw nieudowodnionych-mozna sobie narobic klopotow i fiolka:) WIec lepiej sie otworzyc i zrelaksowac.. Bo i tak nic nie wymysle..NIC A NIC. Milosc to uczucie-a nie gdybanie:) wiec ide sie odprezyc:) pozdrawiam pozycja present ewa w raju pelna szklanka quest halls cma widzialna idalia ALL