Ronka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Ronka
-
Dziewczyny! Piszcie o swoich małych sukcesach, chwalcie się.Napewno sobie tym nie zaszkodzimy.A jeśli jednej coś się uda, druga czymś się pochwali będzie nam wszystkim lepiej.Ale najpierw musimy wyjść i ten sukces, choćby mały, osiągnąć.
-
Oby mnie ten entuzjazm już nigdy nie opuścił!
-
Dziewczyny! Postanawiam cieszyć się wszystkim na nowo.Mało tego-cieszyć się bardziej, aby nadrobić to co sobie dałam zabrać.Wiem, czasami będzie trudno, ale są gorsze rzeczy i trudniejsze na świecie.
-
No widzisz mariolciaaa. Takiego myślenia chyba nam potrzeba. Wiary w same siebie.Bo skoro my nie chcemy w to wierzyć to kto ma uwierzyć. A podobno wiara czyni cuda-czyzby miał to być tylko głupi slogan.Udowodnijmy, że nie.
-
Czytelnik 20. No własnie, może nie można z tego wyjść w ciagu 10 dni, ale może nastąpił jakis przełom.Może jakieś światełko w tunelu? Może teraz będzie nie całkiem jeszcze dobrze. ale napewno lepiej, i lepiej, i w końcu dobrze?
-
Maaaja, ale przecież każdy organizm ma wielki, olbrzymi potencjał.Sam tez potrafi się uzdrowić.Znamy przypadki, kiedy nawet lekarze nie dawali już szans, a człowiek dał radę.Piszesz, że brak serotoniny spowodowały stresy,zawirowania emocjanalne. Czyli nasze nastawienie do świata. Jesli potrafiłyśmy spowodować spadek produkcji serotoniny to musimy też potrafić spowodować jego wzrost.Naszym nastawieniem, naszymy myślami, naszym spojrzeniem na życie.Można się ratować lekami, oczywiście. Ale same leki -to chyba za mało.
-
Ale powiedzcie mi, czy 10 letnią nerwicę można pokonać w ciągu 10 dni? POWIEDZCIE, ŻE TAK! POWIEDZCIE, ŻE MOŻNA!
-
I tak dużo daje mi czytanie Was. Bo przecież przez tyle lat byłam z tym draństwem zupełnie sama. Od kiedy zaczęłam czytać to forum, to jak już kiedyś pisałam, czułam że jest to świetna psychoterapia. Ile my sobie dajemy (dałysmy!!!!) odebrać pięknych chwil. I to my same.Nikt nam tego nie zrobił.Same sobie robimy (robiłysmy!!) największą krzywdę.Dziewczyny! Koniec z tym!
-
Przez te ostatnie dni pojawiały się mysli typu: Jezu tu zawsze miałam lęk, tu zawsze było mi niedobrze.Ale od razu padała odpowiedź: ale to się skończyło! A nawet gdyby coś przyszło to sobie zaraz pójdzie i będzie dobrze.Wcale się tego nie boję.Tyle ludzi dookoła i nikt się nie boi. No i jakoś lęki nie przychodziły,tylko te myśli trochę przelatywały, ale tak gdzieś obok.Boże, jak ja bardzo chcę, aby tak zostało.
-
Maaaja życzę tego nam wszystkim. Ale myślę, że doprowadziłam się do takiego stanu nienawiści do samej siebie, że może wreszcie mi to pomoże.Czuję tak ogromny żal, wściekłość i nienawiść do siebie-uczucia, których na taką skalę chyba nigdy nie miałam. Może to jest jakiś sposób?
-
Ile ja przez te 10 dni wakacji na których nie byłam wylałam łez to wiem tylko ja. Uczucia,które mna targały dały mi w kość. Wracałam myślami do dawnych lat, kiedy było tak pięknie i niczego się nie bałam.I zadawałam sobie mnóstwo pytań.I analizowałam.I było mi tak bardzo przykro.I było mi tak bardzo żal. I teraz chcę żyć pełną parą a co ma się stać to się i tak stanie. I oby mi się to wszystko udało. Niczego nie pragnę bardziej!!
-
Może właśnie tak miało być, że nie miałam jechać na te wakacje, aby zdać sobie sprawę co daję sobie odebrać.I żebym poczuła tę wściekłość i nienawiść? I żebym wreszcie zaczęła normalnie mysleć?
-
Ale powiem Wam, że koleżanka doprowadziła mnie już do takiej wściekłości,do szewskiej pasji,do nienawiści ogromnej.Nie daruję jej tego,że w tym roku nie pojechałam przez nią na wakacje.Mąż wrócił-zadowolony,wszyscy uśmiechnięci,opowiadali jak było cudnie,ogladałam zdjęcia.I to wywołało we mnie powyższe uczucia. Postanowiłam się więcej nie poddawać. Nikt nie będzie rządził moim życiem, a tym bardziej nie będzie tego robić moja psychika.Postanowiłam być twarda.Twarda i jeszcze raz twarda.Tyle juz straciłam.I nie chcę tracić więcej.Najbardziej na świecie pragnę, aby mi się udało.I musi mi się teraz udać.
-
Witajcie. Nie pisałam ale bywałam i czytałam. Pisać będę tylko z pracy, bo w domciu cała rodzinka a jak wiecie oni nie wiedzą, więc przy nich nie bardzo....Ostatnie dni upłynęły mi bardzo intensywnie i nie miałam czasu zastanawiać się co mnie boli czy co mi tam pika.Byłam nawet w miejscach w których ...wiecie co i o dziwo nic mi się nie działo!!!!! Nareszcie!! Może to koniec.Postanowiłam codziennie brać propranolol-5 mg czyli pół najmniejszej tabletki i wszystko jest ok.Tak szczerze to nie wierzę, że koleżanka mnie opuściła na zawsze.Może pojechała tylko na wakacje? Ale dobre i to.
-
pipek!!!Jak boga nie słyszałam nigdy o zapaleniu tętnicy skroniowej. Zapalenie żył to tak i to raczej w nogach.Ale zapalenie tętnicy skroniowej? Wymyslasz czy spotkałaś sie z tym kiedyś?
-
Olewam koleżankę!!!!! Ten lekarz to chyba traumatolog.Kurde nie wiem.A koleżanka była-przyszła do pracy razem z ta emerytką.Ale może razem poszły? Hi hi
-
A może powinnaś iść do ototraumatologa? Chyba tak on sie nazywa-ten ortopeda-neurolog? To taka specjalizacja.
-
Jezu waw to straszne!!! I nikt nie wie co Ci jest? Tylu lekarzy? I to niby miało być od kręgosłupa? Nie wierzę.
-
Słuchajcie!!! Poszłam dzisiaj na solarium na 15 min i nie uciekłam z łóżka!A już róznie bywało.A teraz miałam jechać do koleżanki na działeczke ale oczywiście miałam wymówkę że farbuję właśnie włosy i nie dam rady.A włosy mam żeczywiście zamiar farbować.Ale przeciez mogłam jechać.Jaka ja jestem głupia.
-
załamana a może nagrzewaj sobie te twarz.Zrób jakąs parówkę chocby z rumianku.Ostatnio tak strasznie bolało mnie ucho czy za uchem.Jakby ktoś mi tam igły długie ładował.I wiecie co zrobiłam? Nagrzewałam sobie to miejsce suszarką do włosów.Pomogło.Przeszło jak ręką odjął.Chyba opatentuje ten pomysł.
-
załamamna a byłas u neurologa? Nie masz czasami zapalenia nerwu trójdzielnego czy jak on tam sie nazywa?
-
Ja pracuję. Codziennie od 8-16. I dla mnie jest to dobre, bo w pracy czuje sie pewnie i raczej zawsze dobrze.Czasami przy jakimś stresie lub gorszym dniu mnie telepie ale generalnie jest dobrze.Gdybym siedziała w domu byłoby mi gorzej.
-
Maaaja ja niestety też palę. I wiem że to szkodzi i pomaga nerwicy. Bo jak wypale naprawde dużo (a potrafię paczkę dziennie) to serducho mi lata jak głupie i mam ciagle dodatkowe skurcze.Wziełam sie za siebie i mocno ograniczyłam-o połowę. I czułam się rewalacyjnie.Żadnego telepania,żadnych skurczy dodatkowych.Ale nie umiem nie palić.Znów wróciłam do prawie paczki dziennie.
-
potomek idź zamknij się na oddziale leczenia nerwic bo coś bełkoczesz strasznie a to nie są przelewki. Wyraźnie Ci sie pogarsza.
-
pipek dobrze że usg jest ok.A teraz zagoń koleżanke do roboty-może się wykończy wreszcie.Daj jej wycisk! A mnie lekko telepie, bo własnie jestem w pracy i odwiedziła nas emerytka i opowiadała mi o swoim zawale,który przeszła w ubiegłym roku i o mężu, który walczy z rakiem.Jeryyyyy! Dlaczego właśnie mi musiała to mówić??????? Zaraz poleciałam zaparzyć meliske i poratować się walerinem. Emerytka nie wygladała na przerażoną w odróżnieniu do mnie.