do Vigi...
Czytam ! Jestem w lutym,dopiero.Jest taka zima,że musiałam zrobić sobie herbatkę z cytryną,aby przejśc przez te zaspy Aurinko i lodowisko w bramie Szymonki.
Jaki był los tych bezdomnych psów ? Wszak to były suczki ? Ja zimą przygarnęłam dodatkowo dwa takie biedaki.
I ptaki ...! Też kupowałam ziarno,na targu ! Worami !
Czytam posty Bar-bary.Z wielkim współczuciem na początku,aczkolwiek..... no,zobaczymy dalej.Człowiek,który żyje ponad pół wieku i nie raz dostał kopa za naiwność,być może nie ufa z zasady.Mam na myśli wyżej podpisaną.
Wracam do zimy,jednym uchem słuchając wiadomości z Londynu.
Od trzech lat mieszka i pracuje tam mój syn.
Świat zachorował ; skąd wziąć lekarza ?
Pozdrowienia.