Ania75

Mamo bączka no widzisz niepotrzebnie się tak denerwowałaś tą wizyta w szkole rodzenia. Nie taki diabeł straszny jak się okazuje... Piszecie o kebabach, pizzy...ja bym zjadła chociaż zwykłe frytki. Ale sobie odbiję po porodzie....no moze troszkę później bo przy karmieniu też będę musiała uważać na jedzonko :-(

Evanika, super że wizyta tak dobrze się potoczyła :-)

Moja córcia ma na imię Gabrysia i obchodzi imieniny w grudniu, ale Gabrieli jest jeszcze 27 lutego

dobra idę sobie, bo głupio tak pisać samej do siebie, pa

ja od 34 tyg musze co tydzień robić ktg. będę jeździła do Wołomina, tam gdzie mam rodzić. Obeznam się trochę ze szpitalem i mam nadzieje personelem

juuupppii wskoczyłyśmy na kolejną stronkę :-)

Ja mam nadzieję, ze dzisiejszej nocy pośpie sobie trochę dłużej niż wczoraj. Poszłam spać o północy a już o 5:30 byłam na nogach...to jakieś chore normalnie. No i te wstawanie siusiu, nie męczy Was to, bo jestem zła za każdym razem jak musze pokonac drogę z ciepłego łózeczka do wc :-( Teraz czekam na m jak miłoś, potem pobiorę cukier po kolacji - mam nadzieję ze trochę spadł i chyba pójdę lulu. Dziewczyny jak tam wizyty u lekarzy, szybko tu pisać, co nowego u Waszych maluszków.

Ja rozglądam się za fotelikiem do samochodu, może uda mi się coś fajnego i nie drogo wylicytować

Włąsnie zbadałam sobie cukier i już wiem, ze sosik do spagetti to u mnie odpada na długo, bo wyszedł dużo ponad normę. Kurcze, szkoda mi tej mojej niuni, ze pozbawiam ją fajnych potraw, ale czego się nie robi, zeby tylko urodziła sie zdrowa. Mój brzuszek stanął w miejscu (podobnie jak waga) i ma rozmiar 100cm. Dokładnie tyle samo mam w biuście :-) a dzisiaj usłyszałam od znajomej sprzedawczyni, ze lichutko wyglądam, bo mam sińce pod oczami. Nie ma to jak komplement :-(

ja tam naszego forum nie zamierzam opuścić. Lubię tu spędzać czas :-)

Ja na gg jestem raczej sporadycznie :-) Ale fajnie że pomysł się \"sprzedał\"

Niezły pomysł Aga, ja też swój dodałam do stopki :-)

Zuzanka, super, że z Twoim Skarbem wszystko dobrze. Zobaczysz ani się obejrzysz a będziesz miała maleństwo przy sobie. Wszystkie będziemy miały :-) Podczytuje czasami marcówki i widziałam, że dziewczyny wymieniają się tam numerami gadugadu. Myśłę ze to fajny pomysł. Co o tym sądzicie?

Wczoraj też przegladałam allegro pod tematem biustonoszy do karmienia, ale w moim rozmiarze ( 80E ) to ciężko coś dostać :-( Też chciałabym kupić coś lepszego, bo przy pierwszym dziecku miałam zwykły bawełniany, kupiny w szpitalu, ale nie na długo mi się przydał, bo się porozciągał jak szmata. Tylko czy gdzieś dostanę ładny \"namiot\" ???

Ja bez wypicia glukozy miałam robione tylko na początku ciąży. Wtedy wyszło mi 99. A to z glukozą to jest teraz w standardzie, bo bardzo dużo ciężarnych ma cukrzycę ( wystarczy popatrzeć na nasz topik ) Robi się je miedzy 25 a 28 tyg ( chyba ). Ja w pierwszej ciąży nie miałam tego badania, też było tylko takie bez wypicia. Patrzyłam w starej książeczce i miałam robione 2 razy. Wtedy wynik był 86 i 84, a córeczka urodziła się o wadze 3650 w 42 tygodniu, więc cukrzycy nie miałam.

Doroteczka, u mnie z glukozą 50g było tak, ze wzięłam ją ze sobą do przychodni. Tam pobrali mi krew na czczo, bo miałam też zwykłą morfologię, potem pani laborantka rozrobiła mi tą moją glukozę w kubeczku, miałam ją wypić w przeciągu 5 min, a po godzinie ponownie pobrali mi krew. Niestety wynik wyszedł 170 ( norma jest do 140 ) więc miałam powtórzone badanie już w szpitalu, obciążenie 75 g glukozy. Najpierw na czczo pobrali mi krew, wynik 86 ( norma do 90 ) więc ok, przyrządzili glukozę 75g, wypiłam ją w ciągu 5 min. Po godzinie znowu pobrali mi krew, wynik 152, więc też ok, bo norma była do 180 i po 2 godzinach znowu pobrali mi krew i tu wynik już nie był ok, bo wyszło 148, a norma po 2 godzinach przy 75g jest do 140. Dostałam skierowanie do poradni diabetologicznej, przyjęli mnie do szpitala, dali glukometr, receptę na paski, szkolenie z obsługi glukometru, zrobili ktg i wypisali do domu. teraz raz na 4 tyg mam wizytę w poradni diabetologicznej, badam cukier 4x dziennie, stosuję dietę, a od 34 tyg mam 1 w tygodniu robić ktg. Ale Tobie życzę, żeby cukier był w normie!!!!

Ja też od rana nie śpię, ale dopiero znalazłam czas, żeby jeść śniadanko. Sobota - wiadomo czas sprzątania, zwłaszcza że w tygodniu, mimo, ze siedziałam w domu, to nie za bardzo mi się chciało coś robić. Miłego dzionka wszystkim życzę...:-)

A ja na stronie swojego szpitala wyczytałam, ze przy porodzie nigdy nieasystują studenci, przynajmnij jeden problem odpada :-) A z tą lewatywą, to też się zastanawiam, ze chyba sama sobie zrobię w domu. Przy pierwszym porodzie żadnych niespodzianek tego typu nie miała, lewatywa też mnie ominęła, ale każdy poród inny więc lepiej się zabezpieczyć niż potem na samo wspomnienie płonąć rumieńcem.

Paulka, niestety w szpitalach raczej nie godzą się na noszenie zwykłych majtek po porodzie. Jak lekarz przy obchodzie zaglądał \"tam\" żeby obejrzeć czy wszystko się dobrze goi i któraś była w majtkach, to dostawała reprymendę. Trzeba było między nogami ściskać podkład a chodzenie z tym nie było proste. Mam nadzieję, ze jednak na te jednorazowe przymkną oko :-)

Mazowszanko najszczersze GRATULACJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Strasznie się cieszę, ze Krzyś jest już z Wami. Ukochaj go od nas koniecznie...

Kapikapi dietka poszła. Ja dziś poprasowałam te ciuszki dla maluszka, które mam w domu. Przygotowałam sobie w oddzielnej szufladzie to co chcę wziąć dla maleństwa do szpitala. W Wołominie jest zwyczaj, że zostawia sie jeden komplet ciuszków w szpitalu, więc to też już sobie odłożyłam. Kurcze ale i tak jeszcze dużo rzeczy przede mną do kupienia. Light dobrze że przypomniałaś mi o tych podkładach Belli. Majtki poporodowe już mam ( Canpola), kupiłam w Auchan po 8 zł za opakowanie 5 sztuk. Jeszcze muszę dokupić wkładki laktacyjne i biustonosze do karmienia - ciekawe czy produkują taki rozmiar, hihihi. No i tantuum rosa w razie ewentualnego nacięcia, zeby się ładnie goiła rana po zszyciu. Dla malucha brakuje mi jeszcze pieluszek jednorazowych, spirytusu do przemywania pępuszka, gazików, patyczków, soli fizjologicznej, sudokremu do pupy i herbatki z kopru włoskiego - to bardziej dla mnie :-) Wczoraj widziałam u koleżanki fajny sprzęt. Uzywa się tego zamiast tradycyjne gruszki do czyszczenia noska. Muszę coś takiego sobie kupić. Nie bardzo wiem jak Wam to opisać. Jest to taka wąska rurka ( 20-25cm) z jednej strony ma kończówkę którą wkłada się dziecku do noska, a z drugiej strony ustnik, którym zasysa się zawartość z noska. Nie ma szans oczywiście żeby do naszych ust coś się dostało, bo ta rurka jest strasznie długa, a podobno sprzęt jest dużo bardziej skuteczny od zwykłej gruszki. Można nabyć w aptece i kosztuje ok 20 zł. Trochę tego jest, ale i czasu jeszcze trochę zostało na te zakupy.

No i tak jak pisze Sarita, dużo świeżych warzyw do każdego posiłku, szczególnie sałaty, świeżych ogórków, rzodkiewki, pomidorów. No i czeka Cię sprawdzanie poziomu cukru, godzine po każdym posiłku. Głowa do góry, nie jest tak źle :-) Najważniejsze, zeby dzidziuś nie rósł za duży.

Kapikapi z tą dietą naprawdę nie jest tak ciężko. Napiszę Ci z czego ja zrezygnowałam i jak się okazało wczoraj cukry mam bardzo ładne, mimo, ze kilka razy przekroczyłam normę. Zrezygnowałam z : -białego pieczywa - jem zwykle chrupkie Wasa, rzadko pieczywo ciemne. - soki owocowe - no i żadnych owoców po godz 18. - cukier, słodycze, ciasta, drożdżówki ( czasami skuszę się na kawałek gorzkiej czekolady ) - gotowane buraki, marchewka - bo zawierają dużo cukru. - biały ryż, makaron ( ten czasami zjadam do obiadu - 1 szkl ) - tłuste mięsa, zawiesiste sosy - jem chudą szynkę, drób bez skóry ( nie kaczkę, gęsi ) - ziemniaki, placki, naleśniki - najczęsciej jem kaszę gryczaną. - zamiast mięsa jem często rybę bez skóry, może być w panierce - olej używam rzepakowy, nie jadam margaryny ( tylko masło), ani rzadnych tłuszczów zwięrzęcych. Posiłki mam rozłożone mniej więcej co 2 godziny - ok 6 dziennie (małe porcje) Czasami rezygnuję z II kolacji o 22. To chyba w skrócie tyle. Jak sobie coś przypomnę to napiszę. Podaj mi adres, to podeślę Ci tabelę wymienników węglowodanowych, będziesz wiedziała ile czego możesz zjeść w jednym posiłku.

Moja wiziyta w poradni diabetologicznej nie obeszła się bez małych komplikacji, ale na szczęscie już jestem w domu. Pani doktor stwierdziła, ze mam bardzo ładne cukry i żebym dalej trzymała dietę, to wszystko będzie ok. Powiedziała też że przy mojej cukrzycy niekoniecznie muszę rodzić w szpitalu na Karowej tylko mogę sobie wybrać taki szpital jaki chcę, więc ostatecznie zdecydowałam się na swój pierwszy wybór czyli na Wołomin. Jedziemy tam niedługo z mężem, zeby go obejrzeć. A od 34 tygodnia mam co tydzień robić ktg ( w związku z cukrzycą ) i też będę tam jeździła, żeby trochę zapoznać sięz położnymi i lekarzami :-) Dzisiaj z tej radości ze cukry są ok zjadłam na obiadek pyzy ziemniaczane, niedużo żeby nie przedobrzyć, ale nie mogłam się oprzeć i byłam strasznie głodna. A jeszcze któraś z Was pisała o kopytkach....uwielbiam :-) Niektóre z Was martwią się ze mało przytyły...u mnie nadal tylko +3kg, ale dziś pytałam lekarkę i to że schudłam na początku diety to nic wyjątkowego i nie powinnam się tym martwić. Teraz waga stanęła w miejscu i powinnam zacząć znowu trochę przybierać, ale nie ma co liczyć ze za dużo przytyję. Nie powiem bo jest to pocieszające ze nie będę miała za dużo do zgubienia po ciąży, zwłaszcza że w maju mam komunię córeń i chciałabym \"jakoś\" wyglądać. A i jeszcze jedna informacja dla mam cukrzycowych. Do 30% wyników poziomu cukru zawyżonych ( ponad normę ) to nic złego, czyli jak powiedziała lekarka generalnie co 3 wynik może wyskoczyć poza normę i nie jest to powód do niepokoju. Oczywiście lepiej jeżeli normy nie są przekraczane. Ależ się rozpisałam. Miłego wieczorku wszystkim brzuszkom :-)

Hej wszystkim. JA dziś od rana miałam trochę nerwów. Teściowa która opiekuje się synkiem szwagra pokłóciła się z nim dziś okropnie i przyszła się do mnie wypłakać. Awantura była na całego, bo szwagier jest bardzo głośny, a wiadomo, że to się udziela. Na szczęście już jest ciszej, teściowa zostawiła z nim małego i pojechała do domu. Codziennie wstaje o 4 rano, żeby dojechać do nich na 6 i zaopiekować się małym ( prawie 2 latka ) a on ma jeszcze jeakieś pretensje do niej. No to teraz niech sobie radzi sam jak taki mądry. Sorki, ze Was nękam opowieściami rodzinnymi, ale strasznie się rano zdenerwowałam, jak słyszałam te wrzaski. My dziś na 13 do dioabetologa. Zobaczymy co będzie. Mam nadzieję nie będą mnie chcieli zostawiać w szpitalu na jakieś krzywej cukrzycowej czy czymś takim. Czuję się dobrze, a teraz jak siedzę w domu, to nawet brzuch mi nie twardnieje. Kurcze faktycznie dużo nas się zrobiło z tą cukrzycą. Potwierdza się to co mówili mi w szpitalu, że teraz ok 50-60% ciężarnych dotyka ta choroba. Ja mam nadzieję zacznę w końcu tyć po tej diecie, bo moja waga w końcu stanęła w miejscu i już nie spada. A przecież dzidziuś rośnie, więc czas najwyższy żeby zaczęła rosnąć. Evanika a jak u Ciebnie z wagą, zauważyłaś jakiś spadek czy to tylko mój organizm tak zareagował?