kola80
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez kola80
-
Witajcie Moje Dobre Dusze, Właśnie wróciłam z Łodzi, napiszę krótko, bo padam. Pogoda tak nam dopisywała, że momentami czuliśmy się jak przed laty jadąc na wakacje do Chorwacji. W tym roku jednak wakacje w Rzgowie. :) Mam nadzieję, że przyniosą spełnienie, nasze dziecko. Dziś wszystko poszło bardzo sprawnie. Podano mi 1 blastocystę klasy 3. Mój mąż po umieszczeniu zarodka w macicy pełen entuzjazmu krzyknął "widziałem"!!!! :) Po raz pierwszy nie czułam strachu, żalu że jest tylko jeden zarodek. Jestem spokojna jak nigdy dotąd. Z doświadczenia wiem, że nastroje będą się zmieniać jak w kalejdoskopie, ale teraz jest dobrze. Dziękuję Każdej z Was za pamięć o mnie, to bardzo pomogło podczas ET. Ściskam mocno, Wasza Kola. Przepraszam, że dziś tylko o sobie, jutro wykażę się większą aktywnością.
-
Gosia- cofnęłam się, tak to dziś. Napisz proszę co u Ciebie. Trzymam kciuki.
-
o, widzę, że One jednak nie śpi :) Właśnie ułożyłam grafik na lipiec. Mam nadzieję, że wszystko ładnie wyliczyłam i transfer odbędzie się o czasie. Dobranoc Kadetki!!!
-
Biorczyni- specjalnie dla Ciebie zapożyczone z innego forum: zarodki 2-3 dniowe: 1dpt ( 1 dzien po transferze) .. Embrion sie dzieli 2dpt .. Embrion staje sie blastocysta 3dpt .. Blastocysta wychodzi z otoczki 4dpt.. Blastocysta zaczyna wczepiac sie w sciany endometrium 5dpt.. Proces implantacji sie rozpoczyna, blastocysta zaczyna "zakopywac" sie w endometrium 6dpt. Proces implantacji jest kontynuawny gdy and zarodek wnika glebiej w endometrium 7dpt.. Zarodekjest juz zaimplantowana 8dpt...Zaczyna byc produkowane HCG 11dpt...HCG jest na tyle duzo, ze mozna spokojnie wykonać badanie Jezeli tansferowany 5 dniowa blastocyste : 1dpt ( 1 dzien po transferze) .. Blastocyst wychodzi z otoczki 2dpt.. Blastocysta zaczyna wczepiac sie w sciany endometrium 3dpt.. Proces implantacji sie rozpoczyna, blastocysta zaczyna "zakopywac" sie w endometrium 4dpt. Proces implantacji jest kontynuawny gdy and zarodek wnika glebiej w endometrium 5dpt. Zarodek jest juz zaimplantowany 6dpt...Zaczyna byc produkowane HCG 9dpt...HCG jest na tyle duzo, ze mozna spokojnie wykonać badanie :) wniosek??? Czekamy razem z Tobą!!!
-
Agusia13- właśnie myślałam o spotkaniu z Tobą. Ty masz teraz grafik bardzo zapełniony, ja się dostosuję :)
-
Cześć Kadetki Wracam do ludzi, po tygodniu płaczu uświadomiłam sobie, że rozpacz tylko mnie wyniszcza. Koniec mazgajstwa. Anka- wiem co czujesz, wiem też że do wyniku bety nie zaznasz spokoju. Tak bardzo mi przykro. Po tym jak dowiedziałam się co u Ciebie, opadły mi ręce. Do jasnej cholery, ile może znieść człowiek? Aniu, razem przez to przejdziemy. Bądź silna, choć wiem, że nikt i nic teraz nie da Ci ukojenia. Groszku- mocno trzymam kciuki za 3 groszki, mamę i dwa małe groszaczki. Potrzebujemy tu dobrych wiadomości. :) :) Jagoda i biorczyni- chciałabym skontaktować się z Wami prywatnie. Macie jakieś maile założone na potrzeby forum? W razie czego mogę dostać się do Was przez One? Widzę, że im dalej w las, tym więcej drzew. Im więcej nas, tym więcej niewiadomych. Mój M ma 32 mln plemników w ml. Ma zdrowy kariotyp (miał skierowanie z NFZ, po tym jak okazało się, że ja mam translokację). Invicta też tego wymagała. Jego wyniki są bardzo dobre, a jednak.... Z 16 komórek od 2 dawczyń uzyskaliśmy 3 słabe blastocysty. Po przeczytaniu postów Zuzy, Anki, Groszka nie mogę dopatrzeć się tu żadnego logicznego wyjaśnienia. Jeśli chodzi o komórki świeże i mrożone- pierwsze podejście na komórkach świeżych: 7 komórek, zapłodniły się 4 z czego uzyskaliśmy 2 słabe blastocysty. Drugie podejście- komórki mrożone- 9 komórek, 6 się zapłodniło, 1 słaba blastocysta. To były komórki dawczyni. W programie z moimi komórkami: 13 komórek, 12 się zapłodniło, było 12 zarodków. Po badaniu PGD- wszystkie miały wadę genetyczną którą im przekazałam, wadliwe kariotypy. Teoretycznie chłop zdrowy, ja nie. Spotkał się kulawy z garbatym i chcą mieć dzieci :) Niedorzeczne wydaje mi się to byśmy mieli aż takiego pecha. Jesnak po wszystkich potyczkach i kadetkowych historiach coraz mniej jest mnie w stanie zaskoczyć.
-
Witajcie Kadetki, To ja, Wasza Kola, nieco odmieniona. Ale o tym później.... Najpierw do zaniepokojonej Anki: miałam takie same objawy, poprosiłam o kontakt z lekarzem. Dr P. już nie było, oddzwonił któryś z R. Zupełnie go to nie zmartwiło, powiedział, że to o niczym nie świadczy. Trzymam za Ciebie kciuki. JTM, Groszku, bardzo mocno Wam kibicuję. Cieszę się, że u Was finał był pozytywny. Niech maluchy zdrowo się rozwijają. Kochane Kadetki, czytałam Wasze posty, byłam na bieżąco. Dziękuję za troskę o mnie. Musiałam się wyciszyć. Większość z Was podchodzi po raz pierwszy do KD. Wiem jakie towarzyszą temu uczucia, moje obecnie są zupełnie inne niż za pierwszym razem. W dniu kiedy odebrałam betę, upiłam się z mężem. Padło wiele dobrych słów, co jeszcze bardziej przekonało mnie o sile naszego małżeństwa. Podjęliśmy decyzję, że podejdziemy po raz ostatni. Jeżeli te 4 podejścia do in vitro nie dadzą skutku, wycofujemy się. Wtedy zaczniemy myśleć o adopcji społecznej. Tu będę miała pytania do JTM. Na początku tego tygodnia pojechaliśmy do Łodzi. Dr P. przyjął nas między pacjentami. Nie mógł dodzwonić się do potencjalnej dawczyni, więc dopiero 6 czerwca, po jego urlopie, dowiemy się na czym stoimy. Ja jestem przerażona jak małe dziecko. Wczoraj ryczałam w pracy (pierwszy raz w historii leczenia). Ryczę przed snem, panicznie boję się kolejnej porażki. Nie chcę robić sobie przerwy na "odpoczynek", bo nie ma takiego miejsca, gdzie zaznałabym spokoju. Musimy działać, choćby z racji mojego wieku. Mam 34 lata, jeżeli dojdzie do adopcji społecznej, nikt za kilka lat nie da nam małego dziecka. Pierwszy raz od 4 lat mam poczucie, że tracę siły. 3 nieudane programy in vitro to trochę dużo, jak na jedną parę. Mimo mojego dość gorzkiego wpisu, życzę Wam udanego weekendu.
-
Kochane Kadetki, Dziękuję każdej z Was za pamięć i troskę. Miewam skrajne myśli i takie same nastroje. W pracy muszę trzymać fason, w domu pękam. Jeszcze za wcześnie, bym pisała o tym co dalej. Każda z nas przeżywa tu swoje, każdej oczekującej- na dawczynię, na zarodki, na betę- bardzo mocno kibicuję. Myślę ciepło o Was i bardzo bym chciała by przełamała się passa na forum. Obiecuję, że wrócę. Muszę jeszcze nabrać trochę sił. PS. Gościu który czujesz się pokrzywdzony przez Avocado, nie twórz dodatkowych problemów. Każda z nas wystarczająco dużo dźwiga na swych barkach, odpuść proszę.
-
Moja beta mniej niż 0,1. Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie. Nie pytajcie proszę o to co dalej. Nie mam planu.
-
Tak , Drogie Kadetki, Dziś mój 10 dpt, wczoraj sikacz wyszedł negatywnie, ja mam brunatne plamienia. Panicznie boję się jechać na betę... Dam Wam znać. Ręce mi się trzęsą jak stukam po klawiaturze.
-
poprawka, by nie przekraczało 2,5 oczywiście :)
-
kasja- ja miałam TSH ok 1,7 i też było dobre. Ważne, by nie przekraczało 1,2. A jak Ty się czujesz?
-
Dziewczyny ja fiksuję. Zrobiłam rano test o czułości 10 no i oczywiście jedna wredna krecha. To mój 6dpt. Miałam już objawy zbliżającej się @. Ból krzyża, PMS i ból w kolanie (jeden z moich symptomów). Mąż mnie skarcił za testowanie i zabrał nad Zatokę. Objawy @ minęły. Do czwartku zasilę grono kobiet na skraju wyczerpania nerwowego, to pewne. A co u Was? Buziaki, Wasza Kola.
-
Agusia13 i Klaudia- @ :)
-
Agusia13- przez moje ostatnie rozchwianei emocjonalne, nie odpisałam Ci. Tak, płaciłam za wizyty w Gdyni 120 zł.
-
Nie ma za co, Groszku :)
-
Kasja, to mój 3 transfer, wcześniej przy 2 nieudanych miałam objawy. Teraz nie mam żadnych. To na taki etapie to jak wróżenie z fusów. Powodzenia!!
-
Klaudia, kochana jesteś wspaniałą osobą, bardzo mnie wzruszyłaś. Przeczytałam o proszku, faktycznie niesamowite. Nie chcę Cię jednak jego pozbawiać. Może jeżeli istnieje możliwość podziału, przesłania choć symbolicznej jego ilości, ale nie nie mogę przyjąć całego. Napisz proszę na maila kadetkowego, tam się skontaktujemy. Ja dziś zebrałam się w sobie i zadzwoniłam do embriologa. Pan jak zwykle bardzo wyczerpująco przekazał mi wszelkie informacje. Nasze zarodki przestały się rozwijać po 3 i 4 dobie. Blastocysta którą mam podaną i mam nadzieję już zaimplantowaną, rozwijała się dobrze, w granicach normy. Fakt, była wczesna i dlatego nie określili jej literowo. Pan oczywiście powiedział, że lepiej byłoby gdyby była na dalszym etapie, ale nie możemy odbierać jej szans. Cały czas modlę się o cud. ściskam Was mocno, moje Kadetki.
-
Cześć Kadetki!!!! Nie piszę do Was ostatnio, potrzebuję bardzo dużo spokoju i wyciszenia. Gościu z rana- nie wiem jak mam odwdzięczyć się za modlitwę. To bardzo dużo dla mnie znaczy. :* JTM i Gosia- z całego serca gratuluje, niech Wasze dzieciątka zdrowo rosną, a Wy optymizmem zarażajcie resztę kadetek :) Klaudia- przytulam mocno, dobrze, że masz plan działania, to połowa sukcesu. Głowa do góry. One, Kasja i Groszek- Kochane tak mocno jak za siebie, i za Was trzymam kciuki. :) :) :) AnkaP- dziwna to historia, polecam z całego serca Łódzką Gametę. :) Agusia13- gratuluję 3 pięknych kruszynek. Jagoda i inne pominięte Kadetki, dziękuję za słowa wsparcia. Dziękuję za pamięć i modlitwę. Codziennie po pracy mojego M, jeździmy modlić się do Matemblewa. Wyjeżdżam z tego pięknego miejsca wyciszona i uspokojona. Dziś nawet w samochodzie powiedziałam, że niezależnie od wyniku, damy radę. Mój M na to, że to oczywiste i tak czy siak walkę wygramy. Z dnia na dzień jestem silniejsza, na razie nie dzwonię do kliniki. Nie pytam się jakiej klasy był zarodek, bo to i tak niczego to już nie zmieni. Jeśli chodzi o ewentualny upust od kliniki, mam nadzieję, że nie będzie potrzebny. Wierzę w moje Maleństwo. Jeżeli jednak się nie uda, będę miała dużo czasu na kontakt z kliniką i rozmyślanie co dalej. Póki co walczymy i się nie poddajemy!!!!!!!
-
One, dziękuję, sprawdź @
-
Kasja-a przechodziłaś ospę? Asusia13- właśnie wróciliśmy z Matemblewa. Oddycham spokojniej :) Taida- Twoja historia dodaje mi skrzydeł, dziękuję. Niech córeczka rozświetla każdy Wasz dzień, gratulacje!!! Jagoda- dziękuję, od teraz skupiam się na kruszynce. Na dalsze myślenie zawsze znajdzie się czas. One- jak Twój nastrój?
-
Jagoda- najdziwniejsze jest to, że mój M ma b. dobre wyniki nasienia, lekko obniżoną *****iwość, ale to nie ma znaczenia. Ma też zdrowy kariotyp. Kontaktować z kliniką mam mieć po wykonaniu bety.
-
Agusiu13- tak, pojadę tam, codziennie się do Matki Matembewskiej modlę.
-
Po wczorajszym, mam jedną refleksję- życie z nas znowu zakpiło. Wyruszyliśmy z Gdańska pełni optymizmu, w piątek mieliśmy aż 6 zarodków. Dojechaliśmy do klinki, spokojni i uśmiechnięci. Wezwano nas na ET, ja jednak wcześniej chciałam porozmawiać z lekarzem, nie ustaliliśmy przecież ilości zarodków do podania. W gabinecie, lekarz sam zdziwiony stanem rzeczy oznajmił, że mamy tylko jedną wczesną blastocystę. Reszta zatrzymała się w rozwoju. Na moje pytanie "dlaczego" nie potrafił odpowiedzieć. Nie chciał też mi powiedzieć jakiej klasy jest blastocysta którą za chwilę miał mi podać. Sądzę, że po prostu nie chciał nas dobijać. Taka sytuacja wydarzyła się po raz drugi, jak to określił dr P., to raczej nie kwestia pecha. Najprawdopodobniej coś jest nie tak i u mojego M. U drugiej pary od tej samej dawczyni powstały z 6 komórek 4 ładne zarodki. U nas z 9 tylko jeden. Ja już dziewczynki nie mam siły. Oczywiście po ewentualnej porażce zadzwonię do kliniki, porozmawiam z dr co dalej. Ale nie widzę sensu w kolejnym podejściu. Cały czas sobie wmawiam, że przecież muszę być silna. Mam zarodek, dla niego muszę walczyć. Ni potrafię. Płaczę, gdy M nie widzi, on ciągle jeszcze wierzy. Teraz została mi tylko modlitwa i wiara w cud. To takie trudne...
-
Dziewczyny, wybaczcie, że nie odniosę się do każdej z Was. Muszę znaleźć na to siłę. Gość z rana- kochana, mam ogromną prośbę. Teraz tylko cud może sprawić, że będę mamą. Czy mogę Cię prosić o odmówienie modlitwy w intencji mojej kruszynki? Ściskam mocno, Kola.